Bobcats odpadli z playoffs przegrywając z Magic 0-4. Sezon się dla nich zakończył, ale mogą być z niego zadowoleni.
Od początku swojego istnienia Bobcats z każdym kolejnym rokiem wygrywają coraz więcej spotkań. W poprzednim sezonie zanotowali bilans 35-47 i zajęli 10 miejsce na wschodzie. Zgodnie z dotychczasowym trendem, obecny sezon miał być lepszy. Dlatego coraz bardziej realnym celem był pierwszy w ich historii awans do playoffs. Z takim nastawieniem Bobcats przystępowali do tych rozgrywek, ale już pierwsze mecze pokazały, że znalezienie się w gronie najlepszych na wschodzie nie będzie łatwe.
Bobcats rozpoczęli sezon od dotkliwej porażki w Bostonie, kiedy gospodarze pozwolili im na zdobycie zaledwie 59 punktów. W kolejnych 4 meczach wygrali 3 razy, ale potem zanotowali serię 7 porażek z rzędu. Największym problemem był atak. W pierwszych 12 spotkaniach ich średnia zdobywanych punktów wynosiła zaledwie 84. Potrzebowali znaczącego wsparcia ofensywy. Wtedy władze klubu podjęły świetną decyzję dokonując transferu z Warriors. Do Charlotte trafił Jackson, który od razu stał się pierwszym strzelcem drużyny. Z nim w skaldzie Bobcats zaczęli grać znacznie lepiej i pięli się w górę tabeli. Najlepszy w ich wykonaniu był styczeń, kiedy wygrali aż 12 z 16 meczów. Od tego momentu było wiadomo, że Bobcats mają bardzo duże szanse na miejsce w pierwszej ósemce wschodu. Jeszcze zanim zagwarantowali siebie 7 pozycję w tabeli i po raz pierwszy w historii wystąpili w playoffs, Gerald Wallace został pierwszym zawodnikiem Bobcats, który zagrał w Meczu Gwiazd.
Od początku swojego istnienia Bobcats z każdym kolejnym rokiem wygrywają coraz więcej spotkań. W poprzednim sezonie zanotowali bilans 35-47 i zajęli 10 miejsce na wschodzie. Zgodnie z dotychczasowym trendem, obecny sezon miał być lepszy. Dlatego coraz bardziej realnym celem był pierwszy w ich historii awans do playoffs. Z takim nastawieniem Bobcats przystępowali do tych rozgrywek, ale już pierwsze mecze pokazały, że znalezienie się w gronie najlepszych na wschodzie nie będzie łatwe.
Bobcats rozpoczęli sezon od dotkliwej porażki w Bostonie, kiedy gospodarze pozwolili im na zdobycie zaledwie 59 punktów. W kolejnych 4 meczach wygrali 3 razy, ale potem zanotowali serię 7 porażek z rzędu. Największym problemem był atak. W pierwszych 12 spotkaniach ich średnia zdobywanych punktów wynosiła zaledwie 84. Potrzebowali znaczącego wsparcia ofensywy. Wtedy władze klubu podjęły świetną decyzję dokonując transferu z Warriors. Do Charlotte trafił Jackson, który od razu stał się pierwszym strzelcem drużyny. Z nim w skaldzie Bobcats zaczęli grać znacznie lepiej i pięli się w górę tabeli. Najlepszy w ich wykonaniu był styczeń, kiedy wygrali aż 12 z 16 meczów. Od tego momentu było wiadomo, że Bobcats mają bardzo duże szanse na miejsce w pierwszej ósemce wschodu. Jeszcze zanim zagwarantowali siebie 7 pozycję w tabeli i po raz pierwszy w historii wystąpili w playoffs, Gerald Wallace został pierwszym zawodnikiem Bobcats, który zagrał w Meczu Gwiazd.
Ostatecznie Bobcats zanotowali bilans 44-38, najlepszy w swojej historii. Pod względem ataku byli jedną z najgorszych drużyn, ale w defensywie nie mieli sobie równych. Tracili średnio tylko 93.8 punktów, co było najlepszym wynikiem w tym sezonie w NBA. To właśnie dzięki obronie wreszcie przebili się do grona najlepszych drużyn ligi.
Bardzo ważnym wydarzeniem dla klubu była również zmiana właściciela. W marcu stery w Charlotte przejął Michael Jordan i teraz to on będzie budował przyszłość drużyny. Na pewno postara się, by za rok Bobcats zrobili kolejny krok i nie tylko zagrali w playoffs, ale także powalczyli o awans do drugiej rudny. Z najważniejszych zawodników, tylko Feltonowi kończy się kontrakt. Poza tym, potrzebne jest kilka zmian w składzie i wzmacnianie przede wszystkim siły ofensywnej. Pozostaje jeszcze pytanie o przyszłość Larry'ego Browna? Spekuluje się, że posadą trenerską kusić go będą Sixers, możliwe jest również objęcie przez Browna stanowiska prezydenta klubu z Filadelfii, ale nie można wykluczyć, że Jordanowi uda się przekonać go do pozostania w Północnej Karolinie.
Bez wątpienie ten sezon był przełomowy w krótkiej historii Charlotte Bobcats.
Bardzo ważnym wydarzeniem dla klubu była również zmiana właściciela. W marcu stery w Charlotte przejął Michael Jordan i teraz to on będzie budował przyszłość drużyny. Na pewno postara się, by za rok Bobcats zrobili kolejny krok i nie tylko zagrali w playoffs, ale także powalczyli o awans do drugiej rudny. Z najważniejszych zawodników, tylko Feltonowi kończy się kontrakt. Poza tym, potrzebne jest kilka zmian w składzie i wzmacnianie przede wszystkim siły ofensywnej. Pozostaje jeszcze pytanie o przyszłość Larry'ego Browna? Spekuluje się, że posadą trenerską kusić go będą Sixers, możliwe jest również objęcie przez Browna stanowiska prezydenta klubu z Filadelfii, ale nie można wykluczyć, że Jordanowi uda się przekonać go do pozostania w Północnej Karolinie.
Bez wątpienie ten sezon był przełomowy w krótkiej historii Charlotte Bobcats.
0 komentarze:
Prześlij komentarz