Bohater meczu: Pau Gasol
Lakers zniszczyli wczoraj Thunder, a najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie gospodarzy był Gasol. Zdobył 25 punktów ze skutecznością 62.5%, zebrał 11 piłek i zaliczył 5 asyst. Rozegrał świetny mecz i w czwartej kwarcie razem z Bryantem i Artestem, mógł odpoczywać i spokojnie przyglądać się poczynaniu swoich kolegów z ławki.
Decydujące elementy
skuteczność z gry: Lakers 53.8% - Thunder 36.9%
punkty z kontrataku Thunder: zdobyli ich tylko 7, podczas gdy w dwóch poprzednich meczach mieli za każdym razem ponad 20 punktów z kontry
punkty po stratach: Lakers zdobyli 21 po 17 stratach gości, Thunder 8 po 13 stratach gospodarzy
U siebie Lakers są zupełnie inną drużyną i wczoraj zrewanżowali się Thunder za ostatnią dotkliwą porażkę w Oklahomie. Gospodarze zrobili to, co do nich należało, wygrali i pokazali swoim rywalom kto jest lepszy. Zupełnie zniszczyli ekipę gości i nawet przez chwilę nie pozwolili im na nawiązanie walki. Lakers rozpoczęli mecz od serii 10-0 i do samego końca utrzymali dwucyfrową przewagę. Nie potrzebowali nawet dużo punktów ze strony Bryanta. Kobe miał ich tylko 13, ale dołożył do tego 7 asyst i dobrze zagrał w defensywie przeciwko Westbrookowi. To on dał Lakers znak do ataku. Poza Gasolem, bardzo udany występ zanotował Bynum: 21 punktów (8/10 z gry), 11 zbiórek i 2 bloki. Artest skutecznie zatrzymywał Duranta i zdobył 14 punktów, trafiając 2 z 4 rzutów za trzy (w poprzednich 4 meczach 3/23 za trzy).
Lakers zniszczyli wczoraj Thunder, a najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie gospodarzy był Gasol. Zdobył 25 punktów ze skutecznością 62.5%, zebrał 11 piłek i zaliczył 5 asyst. Rozegrał świetny mecz i w czwartej kwarcie razem z Bryantem i Artestem, mógł odpoczywać i spokojnie przyglądać się poczynaniu swoich kolegów z ławki.
Decydujące elementy
skuteczność z gry: Lakers 53.8% - Thunder 36.9%
punkty z kontrataku Thunder: zdobyli ich tylko 7, podczas gdy w dwóch poprzednich meczach mieli za każdym razem ponad 20 punktów z kontry
punkty po stratach: Lakers zdobyli 21 po 17 stratach gości, Thunder 8 po 13 stratach gospodarzy
U siebie Lakers są zupełnie inną drużyną i wczoraj zrewanżowali się Thunder za ostatnią dotkliwą porażkę w Oklahomie. Gospodarze zrobili to, co do nich należało, wygrali i pokazali swoim rywalom kto jest lepszy. Zupełnie zniszczyli ekipę gości i nawet przez chwilę nie pozwolili im na nawiązanie walki. Lakers rozpoczęli mecz od serii 10-0 i do samego końca utrzymali dwucyfrową przewagę. Nie potrzebowali nawet dużo punktów ze strony Bryanta. Kobe miał ich tylko 13, ale dołożył do tego 7 asyst i dobrze zagrał w defensywie przeciwko Westbrookowi. To on dał Lakers znak do ataku. Poza Gasolem, bardzo udany występ zanotował Bynum: 21 punktów (8/10 z gry), 11 zbiórek i 2 bloki. Artest skutecznie zatrzymywał Duranta i zdobył 14 punktów, trafiając 2 z 4 rzutów za trzy (w poprzednich 4 meczach 3/23 za trzy).
Thunder spudłowali pierwsze 13 rzutów z gry i pozwolili Lakers szybko uzyskać dużą przewagę. Pierwsze punkty z gry zdobył dopiero Durant po ponad 6 minutach spotkania. Tym razem młode gwiazdy nie błyszczały. Durant zanotował 17 punktów z niską skutecznością 35.7%. Natomiast Westbrook trafiał jeszcze rzadziej, bo tylko 31% jego rzutów wpadło do kosza. Zanotował 15 punktów, 6 asyst, 5 zbiórek i 3 przechwyty.
Teraz Thunder muszą szybko zapomnieć o tej porażce i w Oklahomie zagrać tak, jak we wcześniejszych 2 meczach. Siódme spotkanie będzie na pewno bardzo trudno wymusić, ale Thunder mogą jeszcze powalczyć.
zdjęcia: yahoo.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz