sobota, 14 sierpnia 2010

Hall Of Fame 2010 - Jerry Buss & Dream Team



Przegrani offseason 2010 - zawodnicy

Offseason nadal trwa, ale można już zacząć pewne podsumowania. Dlatego postanowiłem wybrać największych zwycięzców i przegranych tych wakacji. Na początek zajmę się zawodnikami, a następnie drużynami. Dzisiaj przegrani tegorocznego offseason.

Michael Beasley
Drugi numer draftu 2008. Miał być gwiazdą w Miami, wielkim partnerem dla Wade'a. Ledwie dwa lata później został bez wahania oddany za picki w drugiej rundzie draftu. Oczywiście, wiadomo, że Heat za wszelką cenę chcieli zyskać więcej pieniędzy w salary cap, ale gdyby Beasley stał się gwiazdą na miarę dwójki w drafcie, na pewno nie doszłoby do takiej wymiany. A tak, jego wartość została wyceniona na picki w drugiej rundzie. Do tego,  trafił do Minnesoty, jednej z najgorszych drużyn w całej lidze.

Tracy McGrady
Mimo że przez lata był wielką gwiazdą, teraz nikt go nie chciał. Na samym początku offseason widział siebie w Lakers, potem miał nadzieję dołączyć do Heat, ale z tego też nic nie wyszło. Następnie były workouty dla Clippers, Bulls i Cavs. W Chicago poważnie rozważali jego zatrudnienie, ale szybko zrezygnowali z tego pomysłu. Ostatecznie Tracy trafił do Detroit, do drużyny z którą nie tylko nie może liczyć na walkę o tytuł, ale nawet o playoffs będzie ciężko. To jednak nie zmienia faktu, że w Pistons też będzie musiał pogodzić się z rolą zmiennika. Można by jeszcze dodać, że jego zarobki w przyszłym sezonie będą niżesz o prawie $22 miliony niż rok temu, ale akurat od początku T-Mac mówił, że jest gotowy przyjąć minimum.

Shaquille O'Neal
Ostatecznie trafił do drużyny z szansami na tytuł, więc do końca trudno stwierdzić, że jest przegranym tego offseason. Ale biorąc pod uwagę, że długo nie mógł znaleźć sobie zespołu, dla zawodnika z takim dorobkiem jak on, jest to porażka. Poza tym, początkowo chciał 2-letni kontrakt za około $10 milionów, a musiał zgodzić się na minimum i niecałe $3 miliony. Wydaje się, że oczekiwał więcej po tym offseason.

Xavier Henry
Wybrany z 12 numerem w tegoroczny drafcie Henry, ciągle pozostaje bez kontraktu. To co dla wszystkich jest tylko formalnością, podpisanie umowy z debiutantem, w Memphis okazało się dużym problemem. Grizzlies wydali ogromne pieniądze na zatrzymanie Gay'a i teraz walczą o każdy grosz. Nie chcą dać Henry'emu maksymalnego kontraktu, jaki można zaproponować debiutantowi, a jego agent nie zamierza zgodzić się na ich warunki. Dlatego Henry nie wystąpił w Summer League, nie mógł się pokazać i ciągle nie może cieszyć się z pierwszego zawodowego kontraktu.

Shannon Brown
Zrezygnował z ostatniego roku poprzedniego kontraktu, by jako wolny agent dostać nową, długoletnią i znacznie wyższą umowę. Niestety, nie udało mu się uzyskać tego, czego oczekiwał. W przyszłym sezonie zarobi tylko około $50 tysięcy więcej niż dostałby w ramach poprzedniego kontraktu. Na pewno liczył na znacznie większą podwyżkę. Za rok znowu będzie mógł spróbować sił na rynku, może wtedy się uda...

Matt Barnes
Barnes był już jedną nogą w Raptors, którzy zaproponowali mu 2-letni kontrakt wart $10 milionów. Jednak w Toronto nie mieli takich pieniędzy, a do tego nie potrafili porozumieć się z Magic w sprawie sign-and-trade. W rezultacie, z dużych pieniędzy, na które Barnes zasługuje, nic nie wyszło. Ostatecznie wybrał grę w Lakers i niewypał z Raptors może wyjść mu na dobre, ponieważ  w LA będzie mógł zdobyć swój pierwszy tytuł. Ale pod względem finansowym, nie wyszedł na tym najlepiej. Za 2 lata gry w Los Angeles dostanie ponad $6 milionów mniej niż miał zarobić w Toronto.

Adam Morrison & Joe Alexander
Numer 3 draftu 2006 i numer 8 draftu 2008 nadal pozostają bez kontraktów. Nikt poważnie się nimi nie interesuje, a jeśli w końcu uda im się znaleźć pracę w NBA, to tylko jako 14 czy 15 zawodnik do uzupełnienia składu. Natomiast będący równie dużą pomyłką draftu, Darko Milicic podpisał właśnie 4-letni kontrakt za $20 milionów.

Delonte West
Jeszcze nie tak dawno temu, był ważnym zawodnikiem czołowej drużyny ligi. Jednak jego problemy poza boiskiem sprawiły, że w Cleveland już od roku chciano się go pozbyć. Miał jeszcze kontrakt na sezon 2010/11 wart $4.6 milionów, ale tylko $500 tysięcy było gwarantowane. W tej sytuacji było wiadomo, że nikt nie będzie chciał go zatrzymać za te pieniądze i zostanie on zwolniony. Tym samym, stracił pracę i ponad $4 miliony, które mógłby zarobić, gdyby nie sprawiał problemów.

Marcin Gortat
Co prawda, tuż po zakończeniu sezonu Otis Smith powiedział, że nie zamierza oddawać Gortata. Jedynak w lipcu pojawiały się plotki, że Magic mogą go wytransferować. Sam Marcin mówił o możliwej wymianie do Wolves. Potem spekulowano, że może zostać wysłany do Nowego Orleanu w ramach transferu Paula, ale z tego też nic nie wyszło. Teraz wszystko wskazuje na to, że w tym roku nie zmieni barw klubowych. Kolejny sezon Gortat spędzi za plecami Howarda i znowu nie będzie grał dłużej niż 13-15 minut. Drugi sezon będzie stał w miejscu, zamiast się rozwijać i potwierdzić, że jest wart pieniędzy jakie mu płacą.

Rudy Fernandez
Po zakończeniu sezonu Fernandez mówił, że chce odejść z Portland, a jeśli nie zostanie przez nich wytransferowany, wróci do Europy. I tak mija już drugi miesiąc free agency, a on ciągle jest zawodnikiem Blazers. Niedawno rozmowy w sprawie jego transferu na chwilę nabrały tempa, ale teraz znowu wszystko ucichło. Na pewne nie trafi już do Knicks, gra w Bulls również jest coraz mniej prawdopodobnym scenariuszem. Blazers chcą jak najwięcej zyskać i nie zamierzają oddawać Rudy'ego za darmo. Dlatego negocjacje się przeciągają i póki co, nie widać zakończenia tej sytuacji. Czyżby musiał uciekać do Europy?

Hall Of Fame Speech - Karl & Scottie



piątek, 13 sierpnia 2010

1000xNBA (15): najwięcej meczów przez ostatnie 10 lat

Zawodnicy, którzy w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych (od 2000/01 do 2009/10) rozegrali najwięcej meczów i stracili ich mniej niż 50:

zawodnik - liczba rozegranych meczów przez ostatnie 10 lat (liczba sezonów z co najmniej 80 występami, liczba pełnych sezonów)
Andre Miller - 815 (10, 7)
Jason Terry - 796  (7, 2)
Dirk Nowitzki -
791 (5, 1)
Steve Nash -
778 (4, 2)
Antawn Jamison -
774 (6, 5)
Jason Kidd -
773 (7, 1)
Chauncey Billups -
772 (3, 1)
Tim Duncan -
771 (5, 2)

Hall of Fame 2010

Dzisiaj w Springfield odbędzie się uroczystość wprowadzenia kolejnych wielkich legend koszykówki do Galerii Sław. W tym roku te najgłośniejsze nazwiska to Karl Malone i Scottie Pippen. Rok temu do Galerii dołączyli ich koledzy, Jordan i Stockton. Dwójki Malone, Pippen nie trzeba przedstawiać, ale krótko przypomnę ich osiągnięcia:
Karl Malone
w drafcie 1985 wybrany przez Jazz z numerem 13
19 lat w NBA (1985-2004) – 18 w Jazz i jeden sezon w Lakers
średnie w karierze: 25 punktów, 10.1 zbiórek, 3.6 asyst, 1.4 przechwytów
19 występów w playoffs
średnie kariery w playoffs: 24.7 punktów, 10.7 zbiórek, 3.2 asyst, 1.3 przechwytów
MVP sezonu 1996/97 i 1998/99
3-krotny wicemistrz NBA (1997 i 1998 z Jazz, 2004 z Lakers)
11 razy wybierany do pierwszej piątki All-NBA Team
3 razy wybierany do pierwszej piątki All-Defensive Team
14 razy wybierany do All-Star Game, MVP w roku 1989 i 1993 (razem z Stocktonem)
w swojej karierze zdobył w sumie 36 928 punktów, w całej historii NBA więcej punktów miał tylko Kareem Abdul-Jabbar
Scottie Pippen
w drafcie 1987 wybrany z numerem 5 przez Sonics, a następnie wytransferowany do Bulls
17 lat w NBA (1987-2004) – 12 w Bulls, rok w Rockets i 4 w Blazers
średnie w karierze: 16.1 punktów, 6.4 zbiórek, 5.2 asyst, 2 przechwyty
16 występów w playoffs
średnie kariery w playoffs: 17.5 punktów,  7.6 zbiórek, 5 asyst, 1.9 przechwytów
6-krotny mistrz NBA (1991, 1992, 1993, 1996, 1997, 1998)
3 razy wybierany do pierwszej piątki All-NBA Team
8 razy wybierany do pierwszej piątki All-Defensive Team
7 razy wybierany do All-Star Game, MVP w roku 1994

Poza tym, do Hall of Fame dołączą:
Dennis Johnson
w drafcie 1976 wybrany z numerem 29 (druga runda) przez Sonics
14 lat w NBA (1976-90) – 4 lata w Sonics, 3 w Suns i 7 w Celtics
średnie w karierze: 14.1 punktów, 3.9 zbiórek, 5 asyst, 1.3 przechwytów
13 występów w playoffs
średnie kariery w playoffs: 17.3 punktów,  4.3 zbiórek, 5.6 asyst, 1.4 przechwytów
3-krotny mistrz NBA (1979 z Sonics, 1984 i 1986 z Celtics)
3-krotny wicemistrz (1978, 1985, 1987)
MVP Finałów 1979
jeden raz wybrany do pierwszej piątki All-NBA Team
6 razy wybierany do pierwszej piątki All-Defensive Team (w sumie 9 sezonów z rzędu był albo w pierwszej albo w drugiej piątce All-Defensive)
5 razy wybierany do All-Star Game
zmarł na atak serca trzy lata temu, w wieku 52 lat
od 2004 był trenerem w D-League, przez rok prowadził Florida Flame, a później Austin Toros
Gus Johnson
w drafcie 1963 wybrany z numerem 10 (druga runda) przez Baltimore Bullets
10 lat w NBA (1963-73) –  9 lat w Bullets, rok w Suns (był to niecały sezon, w jego trakcie przeniósł się do Pacers, którzy grali w ABA)
średnie w karierze: 17.1 punktów, 12.7 zbiórek, 2.5 asyst
5 występów w playoffs (i jeden w ABA)
średnie kariery w playoffs: 13.3 punktów,  9.7 zbiórek, 2.2 asyst
2 razy wybierany do pierwszej piątki All-Defensive Team
5 razy wybierany do All-Star Game
wicemistrz NBA z 1971 (zdobył mistrzostwo ABA w 1973)
Jerry Buss
Buss kupił Lakers przed sezonem 1979/80. Od tego czasu, przez 31 lat, jego drużyna wygrała 66.3% meczów w sezonie zasadniczym (tylko 3 razy mieli ujemny bilans), 17 razy zajmowała pierwsze miejsce w swojej dywizji i aż 10 razy zdobyła mistrzostwo NBA (16 razy grali w Finałach). Poza tym, w latach 1996-2006 Buss był także właścicielem drużyny WNBA, Los Angeles Sparks, która zdobyła w tym czasie 2 tytuły.
Cynthia Cooper
4 sezony w WNBA (1997-200), wszystkie w Houston Comets (w 2003 wróciła na chwilę do Comets, by oficjalnie zakończyć tam karierę)
4 mistrzostwa WNBA (1997, 1998, 1999, 2000), za każdym razem była MVP Finałów
MVP sezonu 1996/97 i 1997/98
średnie w karierze: 21 punktów, 3.3 zbiórek, 4.9 asyst, 1.6 przechwytów
4 razy wybierana do pierwszej piątki All-WNBA Team
3 razy wybierana do All-Star Game
w 2006 została wybrana do WNBA's All-Decade Team
z reprezentacją Stanów Zjednoczonych zdobyła złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w 1988 i brązowy w 1992
obecnie Cooper jest trenerką w lidze uniwersyteckiej

Bob Hurley Sr.
Legendarny trener St. Anthony High School. Head coachem został w 1972 i przez 38 lat jego drużyna 25 razy zdobyła mistrzostwo stanowe, a trzy razy była mistrzem kraju. W 1989 i 1996 został uhonorowany nagrodą National Coach of the Year.
Hurley jest dopiero trzecim trenerem drużyny ze szkoły średniej wybranym do Galerii Sław.

Maciel "Ubiratan" Pereira
Pereira jest uważany za najlepszego brazylijskiego środkowego w historii. Z reprezentacją Brazylii zdobył złoty medal na Mistrzostwach Świata w 1963, srebrny na Mistrzostwach w 1970, a brązowy w 1967 i 1978. Brąz wywalczył również na Igrzyskach Olimpijskich w 1964. W 2009 Pereria został wybrany do FIBA Hall of Fame. Zmarł w roku 2002, w wieku 58 lat.

Reprezentacja USA z Igrzysk Olimpijskich 1960 w Rzymie
Podczas turnieju wygrali wszystkie 8 meczów średnią różnicą 42.4 punktów i zdobyli złoty medal. Drużyna składała się z zawodników z ligi akademickiej i znalazło się tam kilku przyszłych gwiazdorów NBA - Walt Bellamy, Jerry Lucas, Oscar Robertson i Jerry West .
Dream Team - reprezentacja USA z Igrzysk Olimpijskich 1992 w Barcelonie
Wygrali wszystkie 8 meczów średnią różnicą 43.8 punktów. Drużyna prowadzona przez Chucka Daly'ego, w której składzie byli dołączający do HoF Malone i Pippen, a także Charles Barkley, Larry Bird, Clyde Drexler, Patrick Ewing, Magic Johnson, Michael Jordan, Christian Laettner, Chris Mullin, David Robinson i John Stockton.

Carlos Arroyo feat. Yomo - Se Va Conmigo

Kolejny śpiewający zawodnik NBA

czwartek, 12 sierpnia 2010

Airball spod kosza: Collison i Pacers

Do wczoraj, Pacers byli najmniej aktywną drużyną podczas tegorocznego offseason. Wzmocnili skład jedynie poprzez zawodników wybranych w drafcie. Poza tym, nie wykonali żadnego ruchu. W pewnym sensie było to zrozumiałe, ponieważ te wakacje to jeszcze nie ich czas. Pacers dopiero za rok będą liczyć się na rynku i wtedy mogą być jednym z najpoważniejszych graczy. Po najbliższym sezonie kończą się kontrakty Murphy'ego, Dunleavy'ego, Forda i Fostera, czyli z salary cap Pacers zniknie łącznie prawie $38 milionów. Jest to fantastyczna sytuacja dla drużyny, która już od lat nie potrafi odbudować swojej siły. Kończące się kontrakty dają im możliwość ściągnięcia wolnych agentów w przyszłym offseason lub pozyskania wartościowych zawodników w ramach wymiany. I wczoraj właśnie tą druga opcję wykorzystał Larry Bird, by dostać Darrena Collisona. Oddał $12 milionów Murphy'ego w zamian za rewelacyjnego młodego rozgrywającego. Nie tylko pozyskał zawodnika na pozycję, z którą od dawna jego zespół miał problem, ale co najważniejsze, ściągnął do Indiany gracza, który razem z Grangerem może być gwiazdą tej drużyny.

Collison rok temu trafił do Hornets jako 21 pick w drafcie i nie oczekiwano od niego gry na tak wysokim poziomie, jaki zaprezentował w swoich debiutanckich rozgrywkach. Miał być po prostu dobrym zmiennikiem dla Paula. Jednak kontuzja lidera drużyny, spowodowała, że Collison dostał szanse dłużej gry, którą w 100% wykorzystał, pokazując jak fantastycznym jest zawodnikiem. W rezultacie nie był już tylko zmiennikiem Paula, ale też jego poważnym konkurentem. Gdyby Paul został wytransferowany, jak jeszcze spekulowano kilka tygodni temu, Collison zastąpiłby go w roli pierwszego rozgrywającego. Jednak w obecnej sytuacji, musiałby pogodzić się z rolą zmiennika, dlatego transfer do Indiany to dla niego świetna informacja. Z drugiej strony, Hornets albo zaryzykowali i rzucili wszystko na jedną szalę, by pokazać Paulowi, że w pełni stawiają na niego. Albo dostali do swojego lidera mocne zapewnienie, że chce zostać w Nowym Orleanie. Oddając Collisona, Hornets pozbyli się zabezpieczenia, na wypadek utraty Paual. Mając młodego rozgrywającego, odejście ich gwiazdora byłoby mniej dotkliwe. Teraz nie mają już wyjścia, za wszelką cenę muszą przekonać CP3, żeby został u nich na dłużej niż tylko do 2012, kiedy kończy się jego obecny kontrakt.

Ale wróćmy do Collisona. W Pacers będzie on grał w pierwszej piątce, będzie mógł się rozwijać i w pełni pokazywać swoje umiejętności. Zostając w Nowym Orleanie utknąłby za Paulem i zakładając, że nie powtórzyłyby się problemy zdrowotne Chrisa, czas na parkiecie dla Collisona byłby znacznie krótszy niż w ostatnim roku. W minionym sezonie, rozpoczynając 37 meczów w wyjściowym składzie Collison notował średnio 18.8 punktów ze skutecznością 48.5% i 9.1 asyst. Są to rewelacyjne statystyki, zwłaszcza, że nalezą do zawodnika, który dopiero debiutował w NBA i ma tylko 23 lata. Bez wątpienia ma on potencjał, by w przyszłości dołączyć do grona najlepszych rozgrywających ligi, a dzięki przeprowadzce do Indiany nie ma obawy, że jego talent się zmarnuje. Tutaj dostanie szansę odgrywania czołowej roli i będzie mógł potwierdzić swoje umiejętności prowadzenia drużyny. Pacers takiego zawodnika bardzo potrzebowali. Ich gra jest nastawiona na atak, a nie mieli playmakera, który dobrze pokierowałby ich ofensywą. Collison jest najlepszym rozwiązaniem, jakie mogli sobie wymarzyć. Idealny gracz do przebudowywanej drużyny, która już niedługo ma ponownie zacząć się liczyć w walce o playoffs.

Larry Bird bardzo długo czekał na odpowiednią wymianę. Już jakiś czas temu mówił, że szuka rozgrywającego i w końcu znalazł. Dysponując czterema dużymi, kończącymi się kontraktami, Pacers mają ogromne możliwości i ten transfer pokazał, jak mogą je wykorzystać. Pierwszą kończącą się umowę udało im się zamienić na Collisona, to fantastyczny początek. Chociaż musieli przejąć także kontrakt Posey'a, 2 lata za $13 milionów. W pewnej części zmniejsza to ich możliwości finansowe na przyszły offseason, ale nie ma wątpliwości, że dla Collisona było warto.

Jeśli kolejne kończące się kontrakty Birdowi uda się wykorzystać równie udanie, już niedługo w Indianie rzeczywiście będziemy mieli młody i obiecujący zespół. Już teraz dysponują tam sporym potencjałem. Mają 27-letniego Grangera, który powinien być w szczytowej formie przez najbliższe kilka lat. Mają młodych Hibberta, Rusha, Hansbrougha, Price'a, Georg'a i Stephensona, a teraz jeszcze Collisona. Najbliższy sezon będzie czasem dla tych zawodników, by popracować nad swoją grą, a dla władz klubu, by tą grupę uzupełnić odpowiednimi weteranami.

Offseason 2010: Sixers mają nowego prezydenta

Rod Thorn zostanie nowym prezydentem Sixers. Miesiąc temu Thorn opuścił Nets, gdzie był prezydentem przez ostatnie 10 lat. Początkowo mówiło się, że Thorn idzie na emeryturę, ale jak widać po decyzji o pracy dla Sixers, prawdą były doniesienia, że o odejściu przesądziły finanse i fakt, że Prokhorov nie chciał dać mu długoletniego kontraktu.
W Filadelfii Thorn połączy siły ze swoim dobrym kolegą Edem Stefanski'm, z którym zbudował drużynę 2-krotnych wicemistrzów w New Jersey na początku lat 2000. Stefanski po przeprowadzce z Nets, w Sixers pełnił obie role, prezydenta i generalnego managera. Teraz będzie GM'em, a Thorn obejmie funkcję prezydenta.
__________________________________________________________________
Adrian Wojnarowski z Yahoo! Sports napisał, że Pacers negocjują wykupienie kontraktu TJ'a Forda. Jego umowa wygasa w przyszłym roku i jest warta $8.5 milionów. Już w zeszłym sezonie Pacers chcieli się go pozbyć, a Ford chciał przejść do drużyny, w której mógłby więcej grać, ale nie udało się wtedy wypracować żadnej wymiany.
__________________________________________________________________
W związku z informacjami, że władze NBA zablokują jego pracę dla Knicks w roli konsulatowa przy jednoczesnym byciu trenerem na uniwersytecie, Isiah Thomas zrezygnował z porozumienia z Knicks. Dzięki temu, przynajmniej na razie, nie wraca on do Nowego Jorku, ale nie zmienia to faktu, że nadal pozostaje on w bliskich relacjach z właścicielem drużyny.
__________________________________________________________________
Spurs chcą żeby Danny Ferry wrócił do ich klubu, gdzie po zakończeniu kariery zawodniczej, rozpoczynał prace w kierownictwie. Po zwolnieniu z Cavs był kandydatem na stanowisko GM'a w Blazers i Nets, ale nie dostał nowej pracy.
__________________________________________________________________
Walter Herrmann rozważa powrót do NBA i według kilku źródeł ma szansę, by ponownie dostać się do ligi. Obecnie prowadzi rozmowy ze swoim klubem Caja Laboral nad rozwiązaniem umowy, którą podpisał rok temu. Wcześniejsze rozgrywki 2008/09 spędził w Pistons, a w sumie w NBA grał 3 lata. Rozpoczął od rewelacyjnego sezonu debiutanckiego w Bobcats, ale potem znacznie obniżył loty.
__________________________________________________________________
Alando Tucker w zeszłym sezonie został oddany przez Suns do Wolves, a później zwolniony. Od tamtego czasu nie znalazł dla siebie miejsce w NBA i przenosi się do Rosji, do drużyny Lokomotiv Kuban. Ten sam kierunek obrał Marcus Williams, który minione rozgrywki spędził w Grizzlies. W przyszłym sezonie będzie grał w BC Enisey Krasnoyarsk.

środa, 11 sierpnia 2010

4-stronna wymiana

Tak pewnie Paul zareaguje na wzmocnienia, jakich dokonał management Hornets. W 4-stronnej wymianie pozyskali Trevora Arizę z Houston Rockets, w zamian oddając Darrena Collisona i Jamesa Posey'a do Indiany. Ten ruch ma przekonać Paula do pozostania w klubie, zarazem rozwiązując log-jam na jego pozycji. NOH także dokonało dziś wymiany z Toronto Raptors, gdzie wymieniło Juliana Wrighta za Marco Bellinelliego. Czarny, atletyczny gracz w zamian za białęgo strzelca. I takie wzmocnienia mają pomóc osiągnąć Paulowi upragniony pierścień. Czy CP3 nadal będzie chciał stworzyć własną trójkę w NYK?

New Jersey Nets oddało Courtneya Lee do Houston za Troya Murphy. Ruch przede wszystkim po to, by w lutym, przed deadlinem, Prokhorov mógł handlować dużym, 11-milionowym schodzącym kontraktem. Murphy na dłuższą metę nie jest im raczej potrzebny.

Houston Rockets oddało rok temu podpisanego Arizę, w zamian zyskując Lee. Ruch oszczędnościowy, Rakiety zachowują dzięki temu 10 mln$ w gotówce już w tym sezonie (5 mln teraz, 5 mln luxury tax). EDIT: Rockets mają także dostać 6 mln$ trade exception.

Indiana Pacers wreszcie dostaje upragnionego rozgrywającego w osobie Darrena Collisona. Dodatkiem jest James Posey i jego dwuletni kontrakt (w przyszłym sezonie James jak zawsze może nas zaskoczyć). Oddają za nich Troya, jest to dobry ruch Birda. Już teraz plotkuje się o oddaniu T.J. Forda bądź buyoucie.

Airball spod kosza: super strzelec bez sukcesów

Po długich poszukiwaniach, McGrady w końcu dostał pracę.

Jeszcze nie tak dawno temu, był jedną z największych gwiazd NBA, a teraz znalazł się w punkcie, w którym właściwie nikt go nie chciał. Już wydawało się, że zatrudnią go w Bulls. McGrady mówił wtedy, że wreszcie trafi do drużyny, która już podczas draftu 1997 była nim zainteresowana i która chciała go pozyskać w 2000 roku, kiedy był wolnym agentem. Tracy był przekonany, że zagra w barwach Bulls, ale powiedział o kilka słów za dużo i to chyba przekreśliło to jego szanse. Ujawnił to, czego najbardziej się obawiano – ciągle wierzy, że jest wielki, że jeszcze może grać w pierwszej piątce i odgrywać czołową rolę w zespole. Natomiast w Chicago chcieli solidnego rezerwowego, a nie zawodnika, który będzie domagał się miejsca w wyjściowym składzie. Dlatego zrezygnowali, a McGrady musiał szukać dalej. Udało się w Detroit, gdzie zgodził się być zmiennikiem. Pytanie tylko, jak długo będzie mu się podobało wchodzenie z ławki? Może ciągle wierząc w swoje umiejętności, liczyć, że będzie najlepszym rezerwowym ligi i będzie grał po 30 minut? Jest to oczywiście niemożliwe, chociażby z tego powodu, że w Pistons na pozycje 2/3 jest bardzo duża konkurencja. Dlatego istnieją poważne obawy, że w Detroit możemy być świadkami kolejnych problemów z rozkapryszoną gwiazdą. Był Iverson, teraz jest McGrady. Czas pokaże.

W wieku 31 lat McGrady musi udowodnić, że jeszcze może być przydatny. I nikt nie oczekuje od niego, że będzie zdobywał po 20 punktów na mecz, wręcz przeciwnie. Tracy musi pokazać, że jest w stanie pomóc zespołowi jako role player. Czasy jego świetności minęły bezpowrotnie i teraz wraca do roli z początku swojej kariery, kiedy był zmiennikiem w Toronto. Musi się z tym pogodzić. Jeśli to zrobi i będzie grał dla dobra zespołu, poświęcając swoje indywidualne aspiracje, jego kariera w NBA może jeszcze potrwać kilka sezonów. Jeszcze będzie mógł trafić do dobrej drużyny i powalczyć o tytuł. Jeśli jednak będzie chciał udowodnić, że nadal jest gwiazdą, szybko może skończyć tak jak Iverson, który jest już poza ligą i najprawdopodobniej do niej nie wróci..
McGrady rozpoczął swoją karierę w 1997 roku, kiedy przystąpił do draftu od razu po szkole średniej. W wieku 18 lat trafił do Toronto, którzy wybrali go z wysokim 9 numerem. W swoim pierwszym sezonie T-Mac nie był wyróżniającym się debiutantem. Ale też jako bardzo młody zawodnik nie mógł liczyć na znaczącą liczbę minut. Dopiero pod koniec rozgrywek dostał szansę dłuższej gry i nawet występował w pierwszej piątce. W kolejnym sezonie do Raptors dołączył kuzyn McGrady'ego, Vince Carter, który mimo że dopiero rozpoczynał swoją karierę w NBA, z miejsca stał się liderem młodej drużyny. Tracy nie mógł liczyć na tak silną pozycję, ale był już ważnym rezerwowym, który regularnie pojawiał się na parkiecie. Przełomowy okazał się kolejny sezon, 1999/2000. Wtedy McGrady stał się drugą postacią w zespole, drugim strzelcem (15.4 punktów) i razem z Carterem stworzył silny duet, który zapewnił Raptors pierwszy w ich krótkiej historii występ w playoffs. W pierwszej rundzie fazy posezonowej Raptors spotkali się z Knicks i odpadli już po 3 spotkaniach. T-Mac bardzo dobrze zagrał w meczu otwarcia, zdobył wtedy 25 punktów i zebrał 10 piłek. Wspominając tamten sezon, nie można też pominąć jego występu w pamiętnym konkursie wsadów podczas Weekendu Gwiazd w Oakland. Co prawda wygrał go bezkonkurencyjny Vince, ale McGrady też pokazał niesamowite dunki.

W wakacje 2000 roku McGrady był wolnym agentem. Miał ledwie 21 lat, a za sobą 3 sezony postępu i sukces zespołowy, jakim był awans do playoffs. Młody, szybko rozwijający się zawodnik był bardzo atrakcyjny dla wielu drużyn i nie mógł narzekać na zainteresowanie. Ostatecznie wybrał rodzinną Florydę i przeniósł się do Orlando, podpisując tam ogromny kontrakt wart $93 miliony za 7 lat. Magic nie tylko skusili go pieniędzmi, ale też perspektywą bycia pierwszoplanową gwiazdą. W Toronto numerem jeden był jego kuzyn, a McGrady nie chciał prze kolejne lata być tylko tym drugim. W nowym zespole szybko potwierdził, że Magic dobrze zainwestowali swoje pieniądze. Był najlepszym strzelcem drużyny ze średnią 26.8 punktów. Tym samym, poprawił swoje zdobycze z wcześniejszego sezonu aż o 11.4 punktów. Dlatego też był bezkonkurencyjny w głosowaniu na Most Improved  Player i otrzymał tą nagrodę. Jego świetna gra została również doceniona przez kibiców i został wybrany do pierwszej piątki Wschodu podczas All-Star Game w Waszyngtonie. Co prawda nie zaprezentował się tam najlepiej, zdobył ledwie 2 punkty przez 21 minut, ale na dobre wszedł do grona największych gwiazd NBA. W playoffs 2001 imponował swoją grą, ale to nic nie dało i jego drużyna przegrała już w pierwszej rundzie. Magic ulegli Bucks 1-3, mimo że T-Mac notował w tych czterech meczach średnio 33.8 punktów, 8.3 asyst i 6.5 zbiórek.
W następnym sezonie średnia McGrady'ego była minimalnie niższa (25.6), ale już w rozgrywkach 2002/03 był najlepszym strzelcem NBA zdobywając 32.1 punktów. Rok później ponownie został królem strzelców, tym razem z średnią 28 punktów. Niestety, po 3 kolejnych latach, w których wprowadzał Magic do playoffs, w sezonie 2003/04 już mu się to nie udało. Zdobywał najwięcej punktów w NBA, ale jego drużyna była najgorszą w całej lidze. 10 marca 2003 Tracy ustanowił swój rekord kariery zdobywając aż 62 punkty w meczu z Wizards i dał Magic 19 wygraną w sezonie (w sumie mieli 21). Po tych fatalnych rozgrywkach, władze klubu zdecydował się na poważne zmiany w składzie i oddały swojego gwiazdora do Houston, przede wszystkim w zamian za Steve'a Francisa.

Tak zakończyła się 4-letnia gra McGrady'ego w Orlando. Były to jego najlepsze sezony w całej karierze. Nie tylko zdobywał dużo punktów, ale też imponował wszechstronnością. Jego średnie w barwach Magic wyniosły w sumie 28.1 punktów, 7 zbiórek i 5.2 asyst. W Orlando stał się wielką gwiazdą NBA, niestety jego indywidualne rekordy nie przełożyły się na sukcesy drużyny. Magic 3 razy grali w playoffs, ale za każdym razem odpadali już w pierwszej rundzie. Najbliżej awansu byli w 2003 roku, kiedy stoczyli 7-meczowy pojedynek z Pistons. Magic prowadzili w serii już 3-1, ale mimo to przegrali. McGrady rozpoczął tamte playoffs od dwóch meczów ze zdobyczami ponad 40 punktów. Rewelacyjnie zagrał także w spotkaniu numer 6, kiedy na swoim koncie miał 37 punktów i 11 zbiórek, ale to nie wystarczyło. Pistons byli bardzo silnym zespołem, a Magic przede wszystkim drużyną jednego zawodnika. Osamotniony McGrady nie był w stanie zapewnić im zwycięstwa. Dlatego przeprowadzka do Houston miała być dla niego szansą, by wreszcie zacząć odnosić sukcesy zespołowe. W Rockets dołączył do Yao i razem z nim miał wprowadzić drużynę na szczyt.
Po zmianie barw, McGrady nadal imponował wspaniałą grą. Dlatego nie dziwił fakt, że Rockets szybko zaproponowali mu przedłużenie kontraktu o kolejne 3 lata za $63 miliony. Jego pierwszy sezon w Teksasie, Rockets zakończyli na piątym miejscu w tabeli zachodu i w pierwszej rundzie playoffs spotkali się z czwartymi Mavs. Drużyna z Houston rozpoczęła serię od 2 zwycięstw w Dallas i wydawało się, że są na najlepszej drodze do awansu do drugiej rundy. Jednak później przegrali 3 kolejne spotkania i znaleźli się pod ścianą. Mecz numer 6 udało im się wygrać dzięki świetnej grze T-Maca, który zdobył 37 punktów, zebrał 8 piłek i zaliczył 7 asyst. Ale już w decydującym meczu numer 7, Rockets zostali zupełnie rozbici przez rywali i mogli jechać na wakacje. W sezonie 2005/06 Tracy stracił 34 mecze z powodu kontuzji pleców, a Rockets nie zakwalifikowali się do fazy posezonowej. Zdążył jednak wystąpić w Meczu Gwiazd rozgrywanym w Houston. Będąc reprezentantem gospodarzy rozegrał fantastyczne spotkanie, które zakończył z dorobkiem 36 punktów. Ostatecznie to jednak Wschód wygrał 2 punktami i Tracy nie mógł liczyć na nagrodę MVP. W następnych rozgrywkach nie miał już poważnych problemów zdrowotnych, a w playoffs 2007 Rockets spotkali się z Jazz. Seria rozpoczęła się w Houston i gospodarze wygrali 2 pierwsze mecze. Jednak podobnie jak 2 lata wcześniej, to nie zagwarantowało im awansu do drugiej rundy. Jazz doprowadzili do remisu 2-2. Rockets wygrali bardzo ważny mecz numer 5, a T-Mac miał wtedy 26 punktów i 16 asyst. Byli o krok od drugiej rundy, ale to Jazz wygrali następne 2 spotkania. McGrady po raz 6 w swojej karierze odpadł już w pierwszej rundzie. W sezonie 2007/08 Rockets zanotowali 55 zwycięstw, co było najlepszym osiągnięciem drużyny McGrady'ego w całej jego karierze. Niestety, w playoffs po raz kolejny zakończyło się tak, jak wcześniej. Rockets w pierwszej rundzie przegrali z Jazz 2-4 i nie pomógł im nawet rewelacyjny występ McGrady'ego w ostatnim, szóstym spotkaniu, kiedy zdobył 40 punktów, zebrał 10 piłek i zaliczył 5 asyst. To był ostatni moment wielkości T-Maca.
W sezonie 2008/09 miał problemy zdrowotne, grał bardzo słabo, a ostatecznie musiał poddać się poważnej operacji lewego kolana. Został wyeliminowany z drugiej połowy rozgrywek. Nie było go też w playoffs 2009, podczas gdy Rockets w końcu przebili się przez pierwszą rundę. W zeszłym sezonie już nikt nie chciał McGrady'ego w Houston i nawet gdy był gotowy do gry, trener nie miał zamiaru z niego korzystać. Dał mu wyjść na parkiet w kilku meczach i na tym się zakończyło. Przed trade deadline został oddany do Knicks, którzy chcieli przede wszystkim przejąć jego ogromny, kończący się kontrakt.

W Houston McGrady spędził niespełna 6 lat i podobnie jak w Orlando, nie osiągnął nic znaczącego. Okres w historii Rockets, w którym opierali swoją siłę na duecie McGrady-Yao, to przede wszystkim okres zdominowany przez kontuzje. W sumie, przez ostatnie 5 lat Tracy stracił 161 meczów, z czego przez ostatnie 2 lata aż 99. I to właśnie kontuzje spowodowały, że nie jest on już tym wspaniałym graczem, jakim był kilka sezonów temu.

McGrady był jedną z największych gwiazd NBA pierwszej dekady lat 2000. Niestety, poza imponującymi popisami indywidualnymi, nic nie osiągnął. Jego drużyny nie mogły pochwalić się znaczącymi sukcesami, a Tracy nigdy nie przeprowadził ich nawet przez pierwszą rundę playoffs. W Magic miał za słabych partnerów, żeby móc marzyć o wielkich sukcesach. Co prawda był tam Grant Hill, ale wiecznie kontuzjowany. Mimo że w Orlando byli razem przez 4 lata, takie obrazki były prawdziwą rzadkością:
W sezonie 2001/02 u jego boku grali też Patrick Ewing czy Horace Grant, ale pierwszy miał już 39, a drugi 36 lat. Rok później wspierał go 33-letni, gruby Shawn Kemp. Z takim wsparciem nie mógł wywalczyć dla drużyny więcej niż tylko występ w playoffs. W Rockets miał znacznie silniejszy zespół i wsparcie Yao. Jednak w wykorzystaniu pełnego potencjału tej drużyny ciągle przeszkadzały im kontuzje.

Offseason 2010: Celtics zwolnili Sheeda, Melo chce grać w NY?

Podczas prezentacji Shaqa w Bostonie, Danny Ainge powiedział, że chciał wytransferować kontrakt Wallace'a i nadal bierze to pod uwagę, jeśli uda się wypracować taką wymianę. Dodał, że zamierza jak najszybciej rozwiązać tą sytuację, zwłaszcza, że ostatnio agent Sheeda potwierdził, że jego klient przechodzi na emeryturę.

Długo nie czekaliśmy, już wczoraj podano informację, że Celtics zwolnili Wallace'a. Tym samym, 15-letnia obecność Sheeda w NBA została oficjalnie zakończona.
__________________________________________________________________
Ken Berger z CBS Sports napisał, że według źródeł zbliżonych do Anthony'ego, bardzo poważnie rozważa on możliwość gry w Nowym Jorku. Podobno nikt go nawet nie musi przekonywać do przejścia do Knicks (nawet Thomas), ponieważ tak bardzo chciałby tam grać. Melo może po tym sezonie zostać wolnym agentem, jeśli odrzuci ofertę przedłużenia kontraktu jaką dostał od Nuggets ($65 milionów za 3 lata). Jednak za rok kończy się obecna umowa pomiędzy ligą i związkiem zawodników, a na podstawie nowej, kontrakty będą najprawdopodobniej niższe i Anthony nie dostanie już takich pieniędzy.

wtorek, 10 sierpnia 2010

T-Mac w Detroit

Wyobraźcie sobie swoją reakcję parę lat temu, gdyby ktoś wam powiedział, że Tracy McGrady będzie miał problem ze znalezieniem klubu, a w końcu podpisze jednoroczny kontrakt za minimum dla weteranów (1.3 mln$). Pistons tym samym na pozycji 2/3 mają: Hamiltona, Prince'a, Gordona, Daye'a, Villaneuva, Summersa i Szweda Jerebko. Pistons nie ryzykują podpisując za minimum Tracy'ego. Jeśli się nie uda, za rok po prostu skończy mu się kontrakt.

Podpisanie siedmiokrotnego All-Star oznacza, że Hamilton i Prince są na wylocie. Oczywiście o tym słyszymy od lutego, ale teraz po prostu nie ma miejsca w rotacji dla tych dwóch weteranów. Chętni? Przede wszystkim Sacramento. Mają sporo miejsca w cap-space, i mogą wziąć albo jednego, albo drugiego, w zamian oddając któregoś z podkoszowych (Dalembert, Whiteside). Hamilton ma jeszcze 3 lata kontraktu, Prince ma tylko 1. Ktoś jeszcze chętny? Tak, Boston Celtics. Już w tamtym sezonie interesowali się Tayshaunem, w zamian mogą dać kontrakt Wallace'a i Glena Davisa. Bardziej prawdopodobny zdaje mi się trade z Kings. Wiem jedno, to koniec pobytu w Pistons tej dwójki. Do lutego powinni zostać wytransferowani.

1000xNBA (14): "Basketball"



Zawodnicy wymienieni w piosence "Basketball" Kurtisa Blow (z roku 1984)

Julius Erving
Moses Malone
Tiny Archibald
Earl Monroe
Wilt Chamberlain
Oscar Robertson
Jerry West
Magic Johnson
Larry Bird
Bernard King
Kareem Abdul-Jabbar
Clyde Drexler
Rick Barry
Pete Maravich
Isiah Thomas
George Gervin
Adrian Dantley
Dominique Wilkins
Ralph Sampson
Bill Russell
Darryl Dawkins
Wills Reed
Pearl Washington
Miachael Jordan
Cazzie Russell

Plotki transferowe: Sheed naprawdę planuje emeryturę

Bill Strickland, agent Wallace'a, powiedział, że Sheed naprawdę planuje zakończenie kariery. 
_______________________________________________________________________
Jak podaje Marc Berman z New York Post, co najmniej dwóch właścicieli poskarżyło się do władz ligi na porozumienie pomiędzy Knicks i Thomasem. Isiah ma być konsultantem Knicks i równocześnie trenerem na uniwersytecie Florida International. Natomiast według zasad NBA, zabroniony jest kontakt osób pracujących w NBA z zawodnikami ligi akademickiej, dopóki nie zgłoszą się oni do draftu. Thomas w obecnej sytuacji łamałby tą zasadę.

Według Kena Bergera z CBS Sports, Knicks będzie bardzo trudno uzyskać akceptację ligi na porozumienie jakie zawarli z Thomasem. Jeśli Knicks dostaliby na to zgodę, reszta zespołów też zaczęłaby zatrudniać ludzi pracujących w drużynach akademickich, by mieć dostęp do zawodników z NCAA. Dlatego NBA nie będzie mogła na to pozwolić. Na razie rzecznik NBA powiedział, że przyglądają się tej sytuacji.

Może przepisy ligi, przynajmniej na chwilę, uchronią Nowy Jork przed powrotem Thomasa.
_______________________________________________________________________
David Aldridge z TNT donosi, że Pistons nie wytransferują Prince'a, chyba, że on o to poprosi. Natomiast jeśli już mieliby go oddawać, poczekają do trade deadline. (Prince ma kończący się po tym sezonie kontrakt)
Aldridge napisał równinie, że według jego źródeł, Pistons jak na razie nie są bliscy podpisania umowy z McGrady'm. W tym momencie rozważają wszystkie za i przeciw.
_______________________________________________________________________
Brian Windhorst z Cleveland Plain Dealer podał informację, że McGrady miał work out dla Cavs. Drużyna z Cleveland jest jednak w niewielkim stopniu zainteresowana T-Macem i bardzo mało prawdopodobne jest, że podpiszą z nim kontrakt.
_______________________________________________________________________
Noah chciałby podpisać nowy długoletni kontrakt z Bulls jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Jego agent już rozpoczął rozmowy na ten temat z generalnym managerem Garem Formanem. Jeśli Bulls nie przedłużą z nim kontraktu, Noah w przyszłym offseason będzie zastrzeżonym wolnym agentem. Właśnie negocjacje na temat nowej umowy, a także poważna kontuzja w minionym sezonie spowodowały, że Noah nie zdecydował się na grę w barwach Francji na Mistrzostwach Świata.
_______________________________________________________________________
W środę Tim Thomas pojawi się w siedzibie Mavs i jego agent przewiduje, że zostanie wtedy uzgodnione porozumienie w sprawie rocznej, minimalnej umowy.
_______________________________________________________________________
Marbury powiedział New York Post, że nie wróci już od NBA, ponieważ nie dostanie drugiej szansy, tak jak Thomas.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Airball spod kosza: Isiah powraca

W kwietniu 2008 roku, Knicks zwolnili Isiah Thomasa. Pozbyli się człowieka, który przez ponad 4 lata pełnił w klubie funkcję President of Basketball Operations i zupełnie ich pogrążył. Wydawało się, że raz na zawsze zakończyła się era Thomasa w Nowym Jorku. Dla Knicks był to bardzo zły okres w ich historii. W playoffs ostatni raz grali w sezonie, w trakcie którego Thomas dołączył do nich. Potem już ani razu im się to nie udało, mimo że byli w czołówce drużyn, które miały największe wydatki na swoich zawodników.

Przypomnijmy „najlepsze” transfery Thomasa. Już na początku swojej pracy w Nowym Jorku pozyskał Stephona Marbury'ego i jego ogromny kontrakt. Później przejmował duże umowy Jamala Crawforda, Steve'a Frnacisa, Eddy'ego Curry'ego, Zacha Randolpha, Quentina Richardsona, Mo Taylora i Malika Rose'a. Poza tym, Thomas „dobrze” radził sobie również na rynku wolnych agentów. Pozyskał między innymi Jerome'a Jamesa dając mu 5-letni kontrakt wart $29 milionów, a Jaredowi Jefferisowi zapłacił $30 milionów. Każdy z tych zawodników był przepłacony i każdy z tych transferów okazał się totalną klapą. Jedyne, za co w mniejszym stopniu można go krytykować, to wybory w drafcie. W 2004 z numerem 43 postawił na Trevora Arizę, w 2005 z 30 wybrał Davida Lee, a w 2007, 23 pick wykorzystał na Wilsona Chandlera. To były dobre decyzje, chociaż nie ustrzegł się też pomyłek: w 2005 z ósemką wybrał Channinga Frye'a, a w 2006 z dwudziestką Renaldo Balkmana.
Kiedy odchodził, w drużynie był ogromny bałagan, mnóstwo przepłaconych zawodników i fatalna atmosfera. Zastąpił go Donnie Wlash, który zabrał się za porządkowanie składu, by w tegorocznym offseason Knicks mogli walczyć o LeBrona. Nie było to łatwe zadanie, ale po dwóch latach jego pracy, jedyną pamiątka, która przypomina czasy Thomasa pozostał tylko kończący się kontrakt Curry'ego. I kiedy kibice w Nowym Jorku zaczęli zapominać o tych dawnych, złych czasach, Isiah wrócił.

Już podczas próby pozyskania LeBrona, właściciel Knicks wysłał Thomasa do Ohio, by pomógł im przekonywać gwiazdora Cavs. James Dolan widocznie zapomniał, jak zły wpływ na jego drużynę maiła praca Thomasa i teraz miał on być jego tajną bronią. Miał pomóc Knicks w tym ważnym offseason. Jednak pojawianie się Thomasa chyba tylko zmniejszyło szanse drużyny z Nowego Jorku. Gdybym był na miejscu LeBrona i przyjechałby do mnie Thomas, przekonywać, że Knicks to dla mnie najlepsze miejsce, od razu przestałbym brać ich pod uwagę. Skoro ten człowiek ciągle ma tam coś do powiedzenia, po tym co zrobił ze składem drużyny, lepiej trzymać się jak najdalej tego klubu. Jeszcze wróciłby do roli GM'a i dopiero James mógłby zapomnieć o mistrzostwie. W ten sposób, Thomas pomógł Knicks, a James wybrał Heat.

Isiah dostał posadę konsultanta w Knicks. Ale według kilku źródeł, jeszcze dwa tygodnie temu Dolan chciał mianować go generalnym managerem, tyle tylko, że za zgodą Walsha. Na szczęście, Walsh ma silną pozycję i sprzeciwił się swojemu pracodawcy. Obecny Prezydent Knicks miał nawet w bezpośrednim spotkaniu z Thomasem, powiedzieć mu, że nie chce z nim pracować. Jednak Isiah się nie zniechęcił i nadal przekonywał Dolana, że przyda się w drużynie. I udało się. Dostał pracę, równocześnie pozostając na stanowisku trenera na uniwersytecie Florida International. Początkowo zastanawiano się, czy łączenie tych dwóch stanowisk nie łamie przepisów NBA, ale według ostatnich doniesień, David Stern nie zabroni mu pracy dla Knicks.

Podobno, głównym argumentem Thomasa, który przekonał Dolana miało być to, że duet Wlash-D'Antoni nie ma silnej pozycji i szacunku wśród gwiazd NBA, o czym miał świadczyć między innymi fakt, że nie udało im się pozyskać ani Jamesa i ani Wade'a. Dlatego głównym zadaniem Thomasa będzie przekonanie w przyszłorocznym offseason Anthony'ego, a za dwa lata Paula. Dolan uwierzył, że mu się to uda.

W oświadczeniu, w którym klub poinformował o zatrudnieniu Thomasa, napisano, że już pomógł on w pozyskaniu Stoudemire'a. Jednak według wielu źródeł, nie miał on żadnego udziału w przejściu Amare do Nowego Jorku. Podobno to Dolan naciskał, żeby przypisać mu część zasług za ten transfer. Walsh natomiast był ściekły, że Thomas wraca do drużyny. Dlatego doszło do kompromisu i Isiah nie dostał pełnego etatu, tylko rolę konsultanta.

Warto dodać, że Walsh już od dawna chciał zatrudnić swojego człowieka na stanowisku GM'a. Jego kandydatami byli ex-GM Warriors - Chris Mullin, a także były zawodnik Pacers - Mel Daniels. Jednak w obu przypadkach Dolan nie wyraził zgody. Powodem miało być trzymanie tego stanowiska dla Thomasa. Na razie Walsh zablokował ten pomysł, ale kiedy skończy się jego kontrakt, nie wykluczone, że Dolan ponownie postawi na Thomasa. Według źródeł z Knicks, nikt tam nie chciał jego powrotu, ale jak niektórzy twierdzą, Isiah owinął sobie Dolana wokół palca. Właściciel Knicks słucha jego rad i jest w stanie ponownie powierzyć mu drużynę.
Wlash posprzątał bałagan, to teraz Isiah może znowu zacząć bawić się w generalnego managera...

I jak tu wierzyć, że w Nowym Jorku rzeczywiście można zbudować silną drużynę? Skoro koleś, który tak zniszczył ten zespół, jak gdyby nigdy nic, wraca w roli wybitnego konsultanta. Ale co tam Thomas, przecież to Dolan jest tu największym problemem. To on pozwolił Thomasowi wydawać ogromne pieniądze na przeciętnych zawodników i to on zgodził się na jego powrót, nawet chciał mu dać posadę GM'a. Z takim właścicielem, Knicks daleko nie zajdą. LeBron może się cieszyć, że nie zdecydował się na Nowy Jork, natomiast Amare może zacząć się martwić, że jego szanse na tytuł będą coraz mniejsze, wraz z coraz większą rolą Thomasa w drużynie.

Draft 2007 jeszcze raz

Sezon 2006/2007 z najsłabszym bilansem skończyła drużyna Memphis Grizzlies. Jednak to nie ona podczas loterii wylosowała numer #1.

2007 Draft Lottery Odds and Winners
YearSlotTeamRecordBalls#1%#2%#3%Top 3%slot won?
20071Memphis22-602502521.517.864.30
20072Boston24-5819919.918.817.155.80
20073Milwaukee28-5415615.615.715.646.90
20074Atlanta30-5211911.912.613.337.803
20075Seattle31-51888.89.710.729.202
20076Portland32-50535.36718.301
20077Minnesota32-50535.36718.30
20078Charlotte33-49191.92.22.76.80
20079New York33-49191.92.22.76.80
200710Sacramento33-49181.82.12.56.40
200711Indiana35-4780.80.91.22.90














 źródło: (draftexpress)

1. Portland TrailBlazers - Greg Oden
Kevin Pritchard mając pierwszy wybór i Brandona Roya w składzie powinien brać wtedy Odena. Mimo wiedzy jaką teraz mamy, i tak bym go wybrał. Minęły dopiero 3 lata, i dalej jest szansa, że zdrowy Greg wyniesie PTB na wyższy poziom. Tylko... Zdrowie mu musi pozwolić.

2. Seattle Supersonics (aktualnie Oklahoma City Thunder) - Kevin Durant
O tak. To już teraz zawodnik z najwyższej półki. 21 lat, długi, wysoki, skromny gracz. Mam takie wrażenie jak go oglądam, że on dopiero sobie zdaje sprawę, gdzie są granice w niektórych aspektach jego gry. Pytanie, za ile lat zamelduje się w finałach NBA. Według mnie za 2-3 lata jest duża szansa. W tym roku LAL jest jeszcze za mocne.

3. Atlanta Hawks - Joakim Noah
Czas pokazał, że lepszym wyborem dla Jastrzębi byłby Noah, nie Al Horford. Bo Al po prostu prawdziwym centrem na poziomie finałów Wschodu nigdy nie będzie. Francuz zapewniłby lepsza defensywę pod koszem, i moim zdaniem tak łatwo Howard nie ogrywałby go.

4. Memphis Grizzlies - Mike Conley
Chciałbym wpisać kogoś innego, ale Memphis naprawdę potrzebowało wtedy rozgrywającego, a Conley to najlepszy rozgrywający tamtego draftu. I niestety był to słaby nabór pod względem jedynek. Dziś tenże PG zacznie sezon najprawdopodobniej za O.J. Mayo, który przejdzie na pozycję numer 1, Miał 3 sezony, by pokazać, że warto na niego stawiać.

5. Seattle Supersonics (aktualnie OKC) - Jeff Green
Tu wahałem się między nim a Alem Horfordem. Jeff mimo wszystko pokazuje, że jest świetnym uzupełnieniem dla Duranta, 2 opcją w ataku Grzmotów, wszechstronnym tweenerem. To nie jest prawdziwa czwórka, i to dawało o sobie znać przez 3 sezony w OKC. Teraz dokooptowano Aldricha, i brak zbiórek i bloków nie powinien być aż tak widoczny.

6. Milwaukee Bucks - Corey Brewer
Taki slasher w Milwaukee. O tak. Teraz trójka Jennings-Brewer-Bogut wyglądałaby naprawdę groźnie. Yi Jianlian to nieudany chiński produkt, nie wiadomo z jaką datą urodzenia. Gdzie on teraz właściwie gra? Chyba w Wizards...

7. Minnesota Timberwolves - Al Horford
Al Jefferson w Minnesocie, wypadałoby kogoś dokooptować. Chwila, ale PF/C? No cóż, to byłby rozsądny ruch, bo za Horforda możnaby dostać w ramach trade'u dobrego strzelca (w tym naborze już nie ma nikogo godnego numeru #7!). Chyba najlepsze rozwiązanie.

8. Golden State Warriors - Rodney Stuckey
Nelson słynie z zamiłowania do małych, szybkich graczy, lubiących kontry. Więc to Stuckey by zasilił Wojowników. #8 numerek takiego zawodnika dobitnie pokazuje, jak mało głęboki był to nabór.

9. Chicago Bulls - Tiago Splitter
Byki szukały wtedy rozpaczliwie kogoś pod kosz, wciąż wierząc, że trio Hinrich-Gordon-Deng zapewni im sukcesy. Najlepszym rozwiązaniem z tamtego naboru jest Brazylijczyk. W nadchodzącym sezonie będzie grał dla Spurs, a w zeszłym zdobył MVP sezonu zasadniczego i finałów w Hiszpańskiej ekstraklasie.

10. Sacramento Kings - Glen Davis
Z wyboru na wybór coraz ciężej. Tutaj Kings potrzebowali PF'a, i tylko Davis wydaje się rozsądnym, długofalowym rozwiązaniem. Big Baby z roku na rok czyni postępy, w tych playoffs pokazał kawał dobrej koszykówki,wnosząc z ławki masę energii.

11. Atlanta Hawks - Aaron Brooks
Tym razem nie ucieknę od problemów Jastrzębi na pozycji rozgrywającego. Sądzę, że Brooks pasowałby do tej drużyny. Szybki, z dobrym rzutem.

12. Philadelphia 76ers - Rudy Fernandez
Hiszpan na pozycji 2, ewentualnie 3 to dla 76ers przede wszystkim dodanie dobrego rzucającego z mnóstwem energii. Pierwotnie wybrany Thaddeus Young to chyba nie to, czego potrzebuje Philly. Zresztą Rudy nie zadomowił się w Portland, i aktualnie szuka się dla niego klubu.

13. New Orleans Hornets - Thaddeus Young
CP3/Collison+Thornton+Young+West+Okafor. no, to jakoś wygląda. Young może przy większej dawce minut i piłek (podanie od Paula a podanie od Millera to jednak różnica) może lepiej by się rozwinął. Ten draft jest tak słaby, że z tym numerem ciężko szukać wielkiego wzmocnienia, jedynie uzupełnienie do s5. Taką role pełniłby Thaddeus.

14. Los Angeles Clippers - Jared Dudley
Trójka z dobrą trójką dla Clippers to dobry wybór. Mam słabość do Dudleya, stąd jego propozycja aż tu, w lottery pickach. Jared ciężko pracował, by aktualnie mieć dobrą pozycję w składzie Słońc.


POMYŁKI:

Acie Law - wybór numer 11, aktualnie podpisał jednoroczny kontrakt z Memphis Grizzlies. Rozgrywający, nie będący w stanie wejśc do s5 w Hawks.

Yi Jianlian - wybór numer 6, oddany w ramach czyszczenia cap room do Wizards. Chyba będzie skazany na karierę tułacza. Wielki niewypał, i cieszę się, że Chińczykom nie udało się go wepchnąć do s5 w All-Star Game.

Brandan Wright - wielkie oczekiwania, ale już na początku kariery NBA źle się dla niego zaczęło. Wymieniono go do GSW w zamian za Jasona Richardsona, i o dziwo, w cyrku Nelsona nie grał dużo. Duży potencjał, zmarnowany rzecz jasna.


NIESPODZIANKI:

Carl Landry - numer #31 tak słabego draftu, mimo to to on m.in. będzie w tym sezonie stanowił o sile podkoszowej młodych Kings. Grając wcześniej dla poukładanych Rockets, nauczył się sporo od Scoli. Undersized Power forward. Walczak.

Marc Gasol - młodszy z braci Gasol wybrany przez Lakers po transferze do Grizzlies za brata (właściwie praw do niego) pokazał, że może być centrem z prawdziwego zdarzenia. Stale sie rozwija, jestem ciekaw, co pokaże w tym sezonie.

Ramon Sessions - #55 numer draftu Wybrany przez Cleveland, po licznych perypetiach ostatecznie wraca do tego klubu. Rzadko się zdarza, by gracz z tak dalekim numerem zrobił karierę w NBA.

Offseason 2010: Chicago nie dla T-Maca, może Detroit?

TRANSAKCJE

Bulls podpisali dwuletni kontrakt wart $2.5 miliona z Keithem Bogansem. Tylko pierwszy rok umowy jest gwarantowany. Tym samym, w Chicago postawili na typowego rezerwowego, zamiast zatrudniać lepszego T-Maca, ponieważ obawiali się, że nie będzie on w stanie pogodzić się z ograniczoną rolą zmiennika. Poprzedni sezon Bogans spędził w San Antonie, gdzie zdobywał średnio 4.4 punktów przez niespełna 20 minut gry.
_________________________________________________________________________
Anthony Tolliver podjął decyzję i podpisze kontrakt z Wolves.



Dostał dwuletni kontrakt wart między $4 a 4.5 milionów, ostateczna kwota zależny od bonusów.
_________________________________________________________________________
Nets podpisali roczną umowę z Seanem May'em. W zeszłym sezonie grał on w Kings i wystąpił w 37 meczach. W jego czteroletniej karierze, było to najwięcej rozegranych spotkań w ciągu jednych rozgrywek. W 2005 May został wybrany z wysokim 13 numerem w drafcie, ale od początku swojej kariery borykał się z kontuzjami, a teraz ma problemy z nadwagą.

_________________________________________________________________
PLOTKI  TRANSFEROWE

Pistons rozważają zatrudnienie McGrady'ego. Według Jonathana Givony z DraftExpress.com, Pistons już nawet zobowiązali się, że podpiszą z nim roczny, minimalny kontrakt.

Natomiast Adrian Wojnarowski z Yahoo! Sports donosi, że Joe Dumars potwierdził zainteresowanie T-Macem, ale powiedział, że żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Na razie w Detroit mieli przeprowadzić wewnętrzne rozmowy na ten temat.

Detroit News podało, że Pistons i McGrady prowadzą zaawansowane rozmowy. Jeśli dojdzie do porozumienia, T-Mac na pewno dostanie tylko minimalną umowę.

Marc Stein z ESPN napisał, że Pistons ciągle szukają możliwości wytransferowanie Hamiltonia i Prince. Obaj są to wzięcia.
_________________________________________________________________________
Pozyskanie Bogansa oznacza, że Bulls nie są już zainteresowani McGrady'm, ale według Davida Aldridge'a z TNT, nadal starają się dogadać z Balzers w sprawie Fernandeza.

Według Marca Steina z EPSN, Bulls zaproponowali Blazers przejęcie kontraktu Fernandeza w zamian za pick w pierwszej rundzie draftu. Jednak w Portland uważają, że mogą dostać więcej za Fernandeza. Blazers chcieliby Gibsona, ale Bulls nie zamierzają go oddawać, a najlepszy gracz jakiego mogą zaproponować Blazers to Johnson.
_________________________________________________________________________
Hawks byli zainteresowani zatrudnieniem Shaqa za minimum, on jednak wybrał Boston, dlatego w Atlancie  nadal szukają wzmocnień pod koszem. Teraz na ich celowniku są Francisco Elson, Brian Skinner i Josh Boone.
_________________________________________________________________________
Shaq powiedział, że Sheed zastanawia się nad powrotem na kolejny sezon.

niedziela, 8 sierpnia 2010

Przegrali wygrany mecz

Bułgaria - Polska 74:70 (12:21, 16:14, 16:20, 30:15)

Jak można przegrać wygrany mecz? Spytajcie o to Polaków, którzy polegli w stolicy Bułgarii, Soffi, 74:70. Polacy na starcie czwartej kwarty wygrywali 11 punktami, i nie zanosiło się na to, by oddali ten mecz. A jednak...
Do końca pierwszej połowy wyglądało to naprawdę obiecująco. Polacy dobrze grali w obronie, dali wrzucić Bułgarom zaledwie 4 trójki. Lampe i jego gra naprawdę mi się podobała, a sam były gracz NBA miał na swoim koncie aż 16 punktów i 8 zbiórek! Swoje w obronie dołożył Gortat, i mimo dużej niepewności Koszarka, który był jedynym prawdziwym rozgrywającym w składzie (po kontuzji Szubargi). Po tym jednak przyszedł zastój na początku trzeciej kwarty, Bułgarzy nas dogonili. Dobra zmiana Dylewicza (wiecznie młody) pomogła ponownie nam odskoczyć, i to aż na 14 oczek (38:52). Od tamtego momentu było tylko gorzej. Lampe w drugiej połowie, tak wychwalany przeze mnie za grę w pierwszej, rzucił tylko 2 pkt, Gortat w ataku nie istniał. Mało było łatwych punktów, wszystko opierało się na indywidualnych akcjach. Do tego przegraliśmy deskę 37:36, a to miało być naszą bronią przez te eliminacje, duet Lampe&Gortat plus gracze z ławki (Łapeta/Hrycaniuk/Dylewicz). Przełomowym momentem dla Bułgarów była rzucona kolejna trójka przez Videnova (5 na koncie) na 70:65. Przy takiej stracie polski zespół już się nie podniósł (choć była mała szansa, którą zaprzepaścił Koszarek).

Rozczarował mnie Gortat (10 pkt, 12zb), choć czego mogę wymagać od centra, który w ataku Magic nie istnieje? Mam także wrażenie, że trener Griszczuk nie wyciągnął wszystkiego co najlepsze z tych chłopaków. Kelati i Lampe mogą lepiej grać w ataku. Jeśli pierwszym wchodzącym z ławki jest Dardan Berisha, a starterem jest Michał Chyliński, to jest niedobrze. Michale Ignierski, we miss You...

Zawodnicy NBA w eliminacjach:

Grupa A
Izrael-Łotwa 110:88
Omri Casspi pokazał się z bardzo dobrej strony, prowadząc swój zespół do zwycięstwa. W 29 minut zanotował na swoim koncie 21 pkt, 8 zb, 4 as, 2 blk.

Włochy-Finlandia 82:73
Andrea Bargnani wraz z reprezentacją w końcu wygrali mecz. Gracz Toronto Raptors miał 24 pkt i 5 zbiórek rzucając na przyzwoitym procencie (53% z gry). Dzielnie pomagał mu Marco Belinelli, dokładając 15 punktów i 5 asyst.

Grupa B
Wielka Brytania-Macedonia 104:96
Dopiero w dogrywce rozstrzygnęło sie spotkanie z udziałem drużyny Luola Denga. Jak na dobrego gracza NBA przystało, zawodnik Chicago Bulls wydatnie pomógł swojej reprezentacji, ocierając się o triple-double. Zdobył 23 punkty, 11 zbiórek i 9 asyst.