sobota, 21 sierpnia 2010

Zwycięzcy offseason 2010 - drużyny

Heat
Bez wątpienia, najwięksi zwycięzcy tego offseason. Mają Wielką Trójkę, a do tego, udało im się zebrać całkiem niezłe wsparcie dla swoich gwiazd.

Bulls
Nie przekonali LeBrona, Wade'a, ani Bosha, choć przez długi uważani byli za faworytów. Pod tym względem, offseason nie jest dla nich sukcesem. Jednak po tym niepowodzeniu, Bulls nie załamali się i dobrze wykorzystali swoje pieniądze. Pozyskali Boozera, Brewera, Korvera, Watsona, a także Thomasa i Bogansa. Jest to grupa bardzo dobrych zawodników, którzy powinni świetnie uzupełnić ich dotychczasowy rdzeń: Rose-Noah-Deng. Podsumowując, w Chicago nie ma tych największych gwiazd, ale jest przecież Rose'a i wokół niego stworzono silną drużynę.

Warriors
Dokonali fantastycznej wymiany z Knicks pozyskując Davida Lee i podpisali z nim kontrakt na jedyne $80 milionów. W Oakland najważniejszym wydarzeniem tego offseason była sprzedaż klubu przez Chrisa Cohana. Już w najbliższych miesiącach Warriors oficjalnie będą mieć nowych właścicieli i rozpocznie się nowy etap w ich historii. Zakończy się era Cohana, czyli 15 lat i zaledwie jeden występ w playoffs.

Lakers
Nie tak dawno temu świętowali zdobycie drugiego tytułu z rzędu. Ponownie byli najlepszą drużyną w całej lidze, a okres wakacyjny wykorzystali, by jeszcze się wzmocnić i za rok świętować po raz trzeci. W LA zatrzymali Fishera i Browna, a do składu dołożyli jeszcze dwóch świetnych role playerów, Blake'a i Barnesa.

Jazz
Stracili Boozera i wydawało się, że w przyszłym sezonie będą znacznie słabszą drużyną. Jednak bardzo szybko znaleźli dla niego świetne zastępstwo dokonując wymiany z Wolves. Nowym partnerem dla Williamsa będzie Al Jefferson. Tym samym, mają teraz młodszego o 4 lata podkoszowego, który również w swojej karierze miał już sezony ze statystykami 20-10, a do tego ma trochę niższy kontrakt. A co jeszcze bardzo istotne, dostali go właściwie za darmo.

Wizards
Po dwóch fatalnych sezonach, Wizards w końcu mieli trochę szczęścia – wylosowali jedynkę w drafcie. Wiele drużyn szykowało się na Walla, a dostali go właśnie Wizards. Dlatego mogą być bardzo zadowoleni z tego offseason.

Thunder
Dokonując transferu z Hornets w trakcie draftu, dodali do swojego zespołu kolejnego młodego zawodnika. Wybrany z jedenastką Aldrich jest środkowym, którego najbardziej im brakowało. Tym samym, Thunder konsekwentnie budują swoją siłę na młodych zawodnikach z draftu i z każdym rokiem mają coraz bardziej kompletny skład. Poza tym, podpisali przedłużenie kontraktu z Durantem, który zdecydował się zostać w Oklahomie na kolejne 5 lat, po zakończeniu następnego sezonu. Przyszłość należy do Thunder.

Hawks
Na samym początku offseason wydawało się, że Hawks skończą podobnie jak Cavs i Raptors, czyli stracą swojego lidera. Wiele drużyn szykowało się, by pozyskać Johnsona, ale ostatecznie pozostał on w Atlancie. Hawks zatrzymali swojego gwiazdora i utrzymali siłę drużyny. To jest ich sukces. Inną kwestią jest to, jak dużo zapłacili (przepłacili) żeby JJ nadal u nich grał.

piątek, 20 sierpnia 2010

Airball spod kosza: LeBron wśród przyjaciół

Właściwie przez całe wakacje LeBron jest w centrum uwagi i może przydałoby się trochę odpocząć od tematu jego gry w Heat, ale cóż zrobić, znowu będzie o nim. Do kolejnego tekstu o Jamesie skłoniły mnie fragmenty jego wywiadu dla magazynu GQ, który ukarze się we wrześniowym numerze. Pojawiło się tam kilka ciekawych wypowiedzi nowego gwiazdora drużyny z Miami.

Po pierwsze, James wyobraża sobie powrót do Cavs w przyszłości, o ile kibice go tam przyjmą. Po ostatnich wydarzeniach i paleniu jego koszulek nie jest to wcale takie oczywiste. Ale z drugiej strony, gdyby znowu grał dla ich drużyny, kibice na pewno szybko zapomnieliby o przeszłości. Chociaż, tu pojawia się kolejna wypowiedź nie poprawiająca jego stosunków z kibicami z Cleveland. LeBron powiedział, że w dzieciństwie nie lubił Cleveland, jako miasta, a nawet nienawidził je i do teraz są tam ludzie, których nienawidzi. Wiąże się to z tym, że Akron to małe miasteczko, a mieszkańcy położonego 40 mil na północ, większego Cleveland czuli się od nich lepsi. Jak to bywa na całym świecie, zawsze są jakieś lokalne spory pomiędzy miastami i miasteczkami. I ci z mniejszych miejscowości, pogardzani przez tych z większych, nie pałają do siebie miłością. Jednak póki James był częścią drużyny Cleveland Cavaliers, nikt o tym głośno nie mówił. Wszystko pozostawało w Ohio, cały stan był dumny ze swojego gwiazdora, a on koncentrował się na tym, że to jego rodzinne strony, a nie, nielubiane wcześniej Cleveland. Teraz sytuacja się zmieniła i jego dom to Akron, a nie Cleveland. Do miasta, w którym grał przez 7 lat większych sentymentów jak widać nie ma.

Ile ciekawych rzeczy możemy się teraz dowiedzieć.

Chociaż, jak już wspominałem, LeBron nie ma nic przeciwko, by w przyszłości założyć jeszcze koszulkę Cavs. Może liczy, że przeniosą się z Cleveland do Akron? To z pewnością przekonałoby go do powrotu. Teraz już wiemy, że Cleveland nie było jego domem, stąd też nie było mu aż tak ciężko przenieść się na Florydę. Wielu uważa natomiast, że gdyby grał w Akron, pozostałby lojalny i nawet nie myślałby o innej drużynie. Warto przypomnieć, że swoim kibicom z Akron podziękował za wsparcie w lokalnej gazecie, wykupując całą stronę. Wcześniej, kibicom w Cleveland w podobny sposób podziękował Ilgauskas. LeBron skoncentrował się tylko na Akron i to też świadczy o tym, że Cleveland nie jest i nie było dla niego aż tak ważnym miejscem, jak jeszcze niedawno mogło się wydawać.

Poza tym, ostatnio dużo mówi się o tym, że decyzja Jamesa o wspólnej grze z Wade'm i Boshem, to chęć powrotu do sytuacji ze szkoły średniej. Z tą tezą zgadza się autor wywiadu z LeBronem dla GQ, J.R. Moehringer, w rozmowie dla TrueHoop. W szkole średniej James grał ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi i był naprawdę szczęśliwy. W grupie przyjaciół czuł się bardzo dobrze, zwłaszcza, że miał trudną sytuację w domu. Nie znał swojego ojca, a na matkę nie zawsze mógł liczyć. Dlatego, jak mówi Moehringer, James nie tylko chce wygrywać, ale też chce być szczęśliwy, otoczony przez ludzi, na których mu zależy i którym ufa. Dwyane i Chris przede wszystkim są jego przyjaciółmi, a dopiero w dalszej kolejności super gwiazdami. To, jak wyglądały czasy LeBrona w szkole średniej, można objeżdżać w filmie dokumentalnym „More Than a Game” (jeśli jeszcze nie widzieliście, musicie szybko nadrobić zaległości). James wraz z grupą przyjaciół, w tym Dru Joyce'm, który właśnie zrezygnował z gry w Polsce, dobrze się bawił i wygrywał. Teraz ma być podobnie w Miami.

Muszę przyznać, że po tym, jak początkowo bardzo sceptycznie podchodziłem do decyzji Jamesa, obecnie coraz bardziej jestem skłonny zgodzić się z tym, że dobrze zrobił. Moda na nieustanne krytykowanie LeBrona jakoś mnie nie wciągnęła. Chociaż nie jestem jego fanem i nie zamierzam go bronić. Zwłaszcza za program „The Decision”, krytyka jak najbardziej mu się należny. Ale już z ostrymi słowami ze strony Jordana i Magica nie do końca bym się nie zgodził. Poczałkowo też wydawało mi się, że powinien zostać w Cavs i doprowadzić ich do mistrzostwa. Ale z drugiej strony, patrząc chociażby na karierę Garnetta, lojalne trzymanie się drużyny, w której rozpoczęło się karierę, nie zawsze wychodzi na dobre. Nawet jeśli gra się na najwyższym poziomie i jest się MVP.
James w Cleveland miał dobrych partnerów. Na tyle dobrych, by w sezonie zasadniczym zająć pierwsze miejsce w lidze. Ale nie na tyle dobrych, by wygrywać w playoffs. Jordan już od swojego czwartego sezonu grał wspólnie z Pippenem, który równocześnie stał się jego przyjacielem. James nie miał tak wybitnego partnera i przyjaciela u swego boku. Przez chwilę miał nim być Larry Hughes. Ale on w swojej dotychczasowej, 12-letniej karierze, tylko 5 razy zanotował średnie zdobywanych punktów na poziomie co najmniej 15. Teraz już nikt pamięta o jego dawnej świetności i ma on problemy ze znalezieniem pracy. Trudno go porównywać do Pippena. Poza tym, James przez całą karierę gra z Ilgauskasem, który nawet przeniósł się z nim do Miami. Ale trudno Big Z porównywać z Abdul-Jabbarem, którego miał Johnson. Kiedy Magic przyszedł do Lakers, Kareem już tam był, a później dołączył do nich jeszcze jeden Hall of Famer, czyli James Worthy. LeBron też miał okazję być w drużynie z przybyłym Hall of Famerem - Shaqiem, ale w momencie, gdy O'Neal jest już cieniem siebie sprzed kilku lat. Nie da się ukryć, że James nie miał tak wybitnych partnerów jak Jordan i Johnson. Nie miał też wybitnego trenera. Mike'a Browna i Phila Jacksona dzieli przepaść, a dokładnie 11 pierścieni. Brown pracował w Cavs 5 lat i jego największym sukcesem był występ w Finałach (przegranych 0-4). Podczas gdy Jackson, przez pierwsze 5 lat zdobył z Bulls 3 mistrzostwa. W Lakers był natomiast Pat Riley, który po 5 latach pracy miał 2 tytuły i 4 występy w Finałach. Dlatego trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że LeBron w Cleveland rzeczywiście nie miał wielkich perspektyw.
Jego decyzja o przejściu do Heat sprawia, że w końcu ma wielkich partnerów i teraz może pokazać, na co go stać. Nie będzie już miał wymówek. Teraz plan minimum to mistrzostwo. W Miami stworzono bardzo interesujący zespół, który z ciekawością wszyscy będziemy śledzić, by zobaczyć, jak gwiazdy będą współpracować i co razem uda im się osiągnąć. Jeśli nie stworzą dynastii, wtedy stwierdzimy, że James popełnił błąd. Ale jeśli spełnią swoje marzenia i oczekiwania, będą przez lata na samym szczycie, po zakończeniu kariery, nikt nie będzie wypominał Jamesowi tej decyzji (poza kibicami w Cleveland). 
Ocenimy go po liczbie pierścieni.

For The Love of The Game

For The Love of The Game from Nice Kicks on Vimeo.

Offseason 2010: zamieszania wokół Rudy'ego ciąg dalszy

Fernandez został ukarany przez NBA karą $25 tysięcy za jego publiczne żądanie transferu.

W wywiadzie dla HoopsHype.com, agent Fernandeza powiedział, że jego klient może nie pojawić się na obozie przygotowawczym Blazers.

Według ESPN, GM Rich Cho odrzuca wszystkie oferty transferów. Knicks podobno proponowali w zamian Wilsona Chandlera, a Bulls i Celtics picki w pierwszej rundzie draftu w 2011. Według źródeł, również Pritchard nie zdecydował się oddać Fernandeza. Podczas draftu kilka drużyn wybierających w drugiej dziesiątce miało wtedy proponować swoje picki.

Cho powiedział Yahoo! Sports, że rozmawiał z agentem Fernandeza i bierze pod uwagę uczucia Rudy'ego, ale ostatecznie podejmie decyzję najlepszą dla Blazers. Natomiast w wywiadzie dla Oregonian stwierdził, że nie będzie zmuszany do wymiany. Nie dokona transferu, tylko dla samej wymiany. To musi być dobry transfer dla drużyny.

McMillan skarżył się ESPN, że od końca sezonu nie może skontaktować się z Fernandezem, ponieważ nie odbiera on jego telefonów. Wczoraj Oregonian podało informację, że trenerowi w końcu udało się porozmawiać z zawodnikiem. McMillan powiedział, że była to dobra rozmowa, ale nie ma pojęcia, czy Rudy pojawi się na obozie przygotowawczym. Fernandez na swoim twitterze napisał:
Zainteresowanie Fernandezem wyrazili już FC Barcelona i Panathinaikos.
_______________________________________________________________________
Jaki wpływ na decyzję Stoudemire'a o przejściu do Nowego Jorku  miał Isiah Thomas? Fragment wywiadu dla New York Magazine:

Od rozpoczęcia free agency, do momentu podpisania przez ciebie kontraktu, rozmawiałeś z Thomasem?
Amare: Nie, nie rozmawiałem z nim.

Ani razu? On nie miał wpływu na twoje przyjście tutaj (NY)?
Amare: Nigdy z nim nie rozmawiałem.

Czyli, żeby było jasne, w ogóle z nim nie rozmawiałeś podczas negocjacji z Knicks?
Amare: Nie.

Warto przypomnieć, że podczas konferencji prasowej prezentującej Stoudemire'a jako nowego gracz Knicks, wymieniono Thomasa, jako osobę, która pomogła go przekonać. Na to stwierdzenie nalegał podobno James Dolan. Teraz już wiemy, jak było naprawdę.
_______________________________________________________________________
Według New York Daily News, Nuggets nie są zainteresowani propozycją Knicks, czyli Gallinari, pick w pierwszej rundzie i  kończący się kontrakt Curry'ego.

Nuggets nie podejmą żadnych decyzji w sprawie Melo, dopóki nie zatrudnia nowego generalnego managera. Głównym kandydatem na to stanowisko jest David Griffin, były vice prezydent Suns. Według Denver Post,  w przyszłym tygodniu Nuggets powinni poinformować, kto będzie ich nowym GM'em.
_______________________________________________________________________
Grizzlies dostają coraz więcej ofert w sprawie transferu Xaviera Henry'ego, z którym ciągle nie podpisali kontraktu.

W wywiadzie dla Memphis Commercial Appeal, właściciel Grizzlies Michael Heisley powiedział, że jego drużyna chce podpisać kontrakt z Henry'm i chce żeby grał on w Memphis. Nie zmierza natomiast dokonać transferu tylko dlatego, żeby się go pozbyć.
_______________________________________________________________________
Bucks podpisali roczny kontrakt wart $1.3 miliona z Earlem Boykinsem. Będzie on trzecim rozgrywającym w Milwaukee, gdzie grał już w trakcie sezonu 2006/07.

Bójka!



...Nenad Krstić my man.
Ciekawe jakie będą konsekwencje tej bójki...

czwartek, 19 sierpnia 2010

Przegrani offseason 2010 - drużyny

Cavs
Cavs stracili w te wakacje dwóch zawodników, którzy byli twarzami ich drużyny. Przede wszystkim odszedł LeBron. Zawodnik, który stanowił o ich sile przez ostatnie lata. To dzięki niemu byli czołową drużyną ligi. Do Miami przeprowadził się również Ilgauskas, który w Cleveland grał od początku swojej kariery, przez 12 lat. Big Z jest rekordzistą klubu pod względem liczby rozegranych meczów, ale już tego osiągnięcia nie poprawi. Na koniec, z Cleveland odszedł także Shaq. Natomiast najlepsi nowi zawodnicy Cavs to Graham, Session i Hollins. Ostateczny bilans wygląda bardzo kiepsko – minus: LeBron, Big Z i Shaq; plus: Graham, Session i Hollins.

Nets
Do New Jersey miał przenieść się LeBron, Wade, Johnson, Boozer albo Stoudemire. Przed offseason Nets byli wręcz pewni, że przynajmniej jeden z tych gwiazdorów dołączy do ich drużyny. Skończyło się na pozyskaniu Farmara, Morrowa, Outlawa i Murphy'ego, który jest ich najlepszym nowym zawodnikiem. Jest to dość marny wynik, jak na oczekiwania, jakie mieli jeszcze dwa miesiące temu. Planowali, że rok po tym, jak byli najgorszą drużyną ligi, staną się pretendentami do tytułu. Ale po offseason muszą zweryfikować swoje plany, bo nawet wywalczyć miejsce w playoffs będzie im niezwykle trudno.

Knicks
Ostatecznie dostali więcej niż Nets, ale też nie jest to, to czego oczekiwano. Nie ma LeBrona, Bosha, ani Johnsona, jest tylko Stoudemire'a. Jeśli udałoby im się ściągnąć Melo, ten offseason przestałby być porażką, ale póki co, Knicks nie mogą być zadowoleni. Przecież trzeba pamiętać, że już od dwóch lat przygotowywali się na ten moment. Przez dwa lata nie przejmowali się wynikiem zespołu i koncentrowali na porządkowaniu składu, tylko po to, by w te wakacje pozyskać Jamesa. I wszystko na marne.

Raptors
Już przy okazji trade deadline w lutym sporo mówiło się, że Bosh nie zamierza zostać w Toronto i spekulowano nad możliwymi wymianami. Ostatecznie jednak Raptors nie zdecydowali się oddać swojego gwiazdora. Wierzyli, że uda im się go zatrzymać, ale on wybrał Miami. W rezultacie, Raptors dostali w zamian za niego tylko picki w drafcie i trade exception, znacznie mniej niż mogliby wynegocjować kilka miesięcy wcześniej dokonując transferu. Poza tym, fiaskiem zakończyło się pozyskanie przez nich Barnesa, mimo że już byli z nim dogadani, a Matt pakował walizki, by przeprowadzić się do Kanady. Do tego przepłacili młodego Johnsona. Ale w tym nie najlepszym dla nich offseason też jest coś, co im się udało - pozbyli się kontraktu Turkoglu.

Suns
Stracili Stoudmiere'a, ale w pewnym sensie na własne życzenie, ponieważ nie zamierzali mu zaproponować maksymalnego kontraktu. Nie chcieli wydać dużych pieniędzy i ryzykować, że Amare dozna kolejnej kontuzji. Z drugiej strony, przejęli ogromny kontrakt przepłaconego Turkoglu, który ma już swoje lata i znacznie obniżył loty w minionym sezonie. Hedo zamiast Amare - tak można podsumować ich offseason. Chyba trzeba przygotować się na zachód Słońc w przyszłym sezonie.

Bobcats
W tym roku, po raz pierwszy w swojej krótkiej historii, awansowali do playoffs. Jednak już kilka miesięcy po tym ważnym dla nich wydarzeniu, stracili Feltona - swojego podstawowego rozgrywającego i oddali ważnego podkoszowego, jakim był Chandler. A odpowiednich zmienników dla nich nie widać. Livingston i Dampier to znacznie za mało. Jedyne co Bobcats się udało, to podpisać nowy kontrakt z Thomasem. Ale czy wydanie na niego $40 milionów rzeczywiście jest dobrym posunięciem, okaże się w przyszłości. Poza tym, trzeba jeszcze dodać, że dwa razy próbowali pozyskać Calderona i dwa razy ostatecznie nie udało im się sfinalizować wymiany. To nie jest dla nich udany offseason i w tym momencie mają słabszą drużynę niż w zeszłym sezonie.

Nuggets
Co do Nuggets, jeszcze nie można przesądzić, że będą przegranymi tego offseason, ale obecnie wszystko na to wskazuje. Można natomiast stwierdzić, że te wakacje na pewno nie przebiegają po ich myśli. Na początku offseason zaproponowali Anthony'emu przedłużenie kontraktu i maksymalne pieniądze. Jeszcze w czerwcu mówili, że nawet gdyby nie przyjął ich oferty, nie wytransferują go. Ale wtedy wszyscy spodziewali się, że Melo zostanie w Denver. Teraz sytuacja się zmieniła i mimo że Nuggets jeszcze nie stracili swojego gwiazdora, to fakt, że już od 2 miesięcy nie przyjął on ich propozycji, pokazuje, że są tego bliscy. Jeśli nie teraz, to za rok Melo odejdzie, a oni pozostaną bez swojego gwiazdora, tak jak Cavs i Raptors.

Offseason 2010: Fernandez nie chce grać w NBA?

Agent Rudy'ego Fernandeza powiedział, że jego klient nie chce wracać do NBA. Hiszpan chce grać w Europie. Podobno jest nawet skłonny przeczekać i nie grać przez 2 lata kontraktu, jakie wiążą go z Blazers.

GM Blazers, Rich Cho powiedział, że rozmawiał z kilkoma drużynami, rozważał kilka możliwych transferów, ale żaden z nich nie miał sensu dla Blazers.

[Nie wyobrażam sobie żeby taki scenariusz był możliwy i Rudy nie grał, tylko dlatego, że nie może się dogadać z Blazers. To zagranie agenta ma zapewne pokazać ich determinację i zmusić drużynę z Portland do transferu. Blazers nie mają liczyć na to, że uda im się jakoś przekonać Fernandeza do gry dla nich w kolejnym sezonie.]
__________________________________________________________________________
Chris Mannix ze Sports Illustrated napisał, że poza Knicks, Anthony jest również otwarty na grę i podpisanie długoletniego kontrakt w Rockets albo Nets.

GM Magic, Otis Smith powiedział, że nie rozmawiał z Nuggets w sprawie Melo.
__________________________________________________________________________
Marc Stein z ESPN donosi, że trzy drużyny starają się o Luisa Amundsona – Warriors, Hornets i Pacers. Wszystko wskazuje, że po długim oczekiwaniu na nowy kontrakt, byłby rezerwowy Suns w końcu go dostanie.
__________________________________________________________________________
Christopher Reina z RealGM podał informację, że Hawks skontaktowali się z Earlem Boykinsem. Jest on jednym z kilku weteranów na pozycję numer jeden, którzy ciągle pozostają bez kontraktu. Pozostali to Earl Watson, Jannero Pargo i Rafer Alston.

Jednak Michael Cunningham z Atlanta Journal-Constitution napisał, że według jego informacji, Hawks nie są zainteresowani dodaniem do składu kolejnego rozgrywającego.
__________________________________________________________________________
Adonal Foyle zdecydował się zakończyć karierę. Foyle ma 35 lat, a poprzednie rozgrywki stracił z powodu kontuzji prawego kolana. W związku z przejściem na emeryturę, Foyle zamierza zrezygnować z pozycji vice prezydenta związku zawodników (NBAP). Magic natomiast mają wolne stanowisko Director of Player Development i bardzo możliwe, że zaproponują je właśnie Foyle'owi.
__________________________________________________________________________
Leandro Barbosa w wywiadzie dla Dime powiedział, że po sezonie poprosił Suns o transfer. W Phoenix nie dostawał tyle minut gry, ile oczekiwał, dlatego chciał zmienić barwy klubowe.
__________________________________________________________________________
Sean Williams, zwolniony w trakcie minionego sezonu z Nets, prawdopodobnie przeniesie się do Izraela. Podobno jest bliski porozumienia z drużyną Hapoel Jerusalem.

Natomiast Travis Diener po 5 latach gry w NBA przeprowadza się do Włoch, gdzie będzie grał dla Dinamo Sassari.

Na stary kontynent wybiera się również Nathan Jawai, który w NBA spędził dwa lata. W przyszłym sezonie będzie zawodnikiem drużyny Parizan Blegrad.

Oczami kibica

Polska - Gruzja 67:58 (12:8, 23:17, 12:11, 20:22)

Dziś troszkę inaczej o wygranym, a jakże, meczu Polaków. A dlaczego? To wyjaśni się później. Znów pojechałem na mecz kadry. Standardowo pół godziny wyjeżdżałem z Warszawy (korek w stronę Janek), dalsza droga już bez jakichkolwiek korków, wypadków, więc udało mi się, wcześniej niż zakładałem ja i mój GPS, dojechać do Łodzi, na 19:30. Do meczu 45 minut, więc sobie myślę, że spokojnie kupię bilety w kasie i zdążę jeszcze na koniec rozgrzewki.

I tu zdziwienie, kolejka do kasy była dłuuuuuga. Stanąłem grzecznie na jej końcu. W oczekiwaniu na kupno upragnionych biletów, dotarło do mnie parę rzeczy. Pierwszą z nich było to, że działała jedna, słownie JEDNA kasa! Ludzi czekających na zakup setki, a tam zaledwie jedna pani siedzi i sprzedaje te bilety. Czekających za mną coraz więcej, a my powoli, powolutku przesuwamy się w stronę kas. Dlaczego? Bo ja tak to w Polsce, cwaniaczki (większość to ogoleni na łyso, groźnie łypiący, młodzi, często rzucającymi słowami na k... i ch..., mocno "pachnący" procentowymi napojami) wpychali się do kolejki tuz przed samym okienkiem. Na jakiekolwiek uwagi reagowali bardzo agresywnie. Ochrony nie widać. I jak Ci młodzi już się dopchali do kasy, kupowali +20 biletów. Dla kogo? Dla kolegów, dla kolejnych nieuczciwych ludzi, nie chcących stać w kolejce. Słuchając przekleństw, zapewnień, że są prawdziwymi kibicami ŁKS-u, utarczek słownych, próśb, bym kupił bilety 10 osobom, spędziłem godzinę. W końcu udało mi się kupić! 3 bilety moje, idziemy zająć miejsce.

Pędzę na złamanie karku, przecież pierwsza kwarta minęła. Wchodzę na wyższe sektory, szukam rzędu, mam! W tym momencie spojrzało na mnie z tego rzędu 5 miłych, łysych panów. Pierwszymi ich słowami była jakże słodkie "I co mnie k.... obchodzi, że masz bilety?". Na całe szczęście to nie były te miejsca. przechodzę paręnaście miejsc w lewo, i na moich miejscach widzę opaloną blondynkę i dwóch wyglądających jak przyjaciele Rysia Peji znajomych. Wymiana zdań, brak reakcji z ich strony, dopiero na słowo ochrona zareagowali. Nie obyło się bez ciepłych słów na do widzenia od tej młodej Pani. Ech, Polska. Ale ostatecznie jestem na swoim miejscu na meczu Polska-Gruzja!

O meczu napisano już wiele, a ja zrezygnowany po staniu w kolejce zrezygnowałem z pisania paru słów o meczu z perspektywy blogera. Dziś piszę jako kibic polskiej reprezentacji. Polacy w momencie mojego wejścia wygrywali, i tak już zostało do końca, graliśmy mocno w obronie, co mi się osobiście podobało. Przez cały mecz drażnił mnie ten Pan z mikrofonem (kto mu go dał?), który nie nadaje się do prowadzenia meczy koszykarzy. Na krzyż krzyczał do mikrofonu: "Polska! Dum-dum-dum. Polska!" i "Kto wygra mecz?". Słabo. Pomysł z kibicami ŁKS-u to jakiś pomysł, słabo realizowany. Trzeba pochwalić ich za kulturalny doping, duże chęci, parę fajnych pomysłów, ale zdawali się ginąć gdzieś w tłumie okrzyków spikera i trąbek. Co zapamiętam z meczu? Zaprzepaszczoną szansę Polski na wygranie więcej niż 19 punktami oraz coraz śmielszego Berishę (nie będę wspominał o Lampe, gra świetnie).

Po perypetiach w Łodzi zastanawiam się, czy jechać do Katowic. Jeśli pojadę na mecz, to tylko z wcześniej kupionym biletem na miejsca na samym dole. A tak niewiele starczy, wynajęcie jeszcze paru osób do dystrybucji biletów, wynajęcie kilku panów w rozmiarach 2m x 2m do pilnowania kas i postawienie barierek. No i większa kontrola sektorów górnych. Mnie nie zniechęci ta przygoda w Łodzi do chodzenia na mecze kadry. Ale ilu takich będzie, i jakie straty poniósł związek (chociażby czysto finansowe)?

Zawodnicy NBA w eliminacjach:

Grupa A
Łotwa - Czarnogóra 84:90
Zawodnik Minnesoty Timberwolves, Nikola Peković, pomógł swojej reprezentacji w odniesieniu sukcesu notując w 21 minut 16 punktów i 6 zbiórek.

Izrael - Włochy 76:81
Dobry występ Omriego Casspiego (20 pkt, 10 zb) nie pomógł zwyciężyć na własnym terenie reprezentacji Izraela. To dzięki dwóm graczom z NBA, Włosi wyrwali zwycięstwo w Tel Awiwie. Marco Belinelli (14 pkt, 8 zb, 6 as) oraz Andrea Bargnani (26 pkt, 5 zb, 2 bl) łącznie zdobyli prawie połowę punktów swojego zespołu.

Grupa B
Macedonia - Ukraina 71:55
Jedyny już Ukrainiec w NBA, Kyrylo Fesenko (Pecherov podpisał kontrakt w Europie) w zaledwie 14 minut zdobył 5 punktów i 4 zbiórki.

Wielka Brytania - Węgry 66:64
Mimo ambitnej pogoni Madziarów w czwartej kwarcie to zespół Luola Denga był górą. Gracz Byków zanotował przeciętne jak dla niego 15 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. Godny podkreślenia jest występ byłego już gracza NBA, Popsa Mensah-Bonsu, który zanotował pokaźne double-double (15 pkt, 17 zb)

środa, 18 sierpnia 2010

Airball spod kosza: teraz czas na Melo

Po sezonie 2010/11 Anthony może zrezygnować z ostatniego roku dotychczasowej umowy i zostać wolnym agentem. Wtedy może opuścić Denver i w równinie wielkim stylu jak LeBron, zmienić barwy klubowe, łącząc swoje siły z inną gwiazdą. Te wakacje należały do LeBrona, D-Wade'a i Bosha, przyszłe mógłby należeć do Melo. Ale jest coraz bardziej prawdopodobne, że na jego przeprowadzkę nie będziemy musieli czekać aż rok. Wszystko wskazuje na to, że już w najbliższym czasie, najpóźniej w trakcie nadchodzącego sezonu, Anthony zabierze „swoje talenty” z Denver.

Jeszcze zanim mieliśmy okazje doświadczyć okresu free agency 2010, zanim obejrzeliśmy fascynujący i trzymający w napięciu The Decision, zanim uświadomiliśmy sobie, że trzy wielkie gwiazdy będą grać razem, Nuggets rozpoczęli starania o zatrzymanie u siebie Melo na dłużej. Na początku offseason zaproponowali swojemu gwiazdorowi przedłużenie kontraktu o 3 lata za $65 milionów. Jest to maksimum, jakie mogli mu dać i nie ma wątpliwości, że roczne zarobki na poziomie $21.5 milionów nie są tu kwestią sporną. Gdyby Anthony wiązał swoją przyszłość z Denver, bez wahania podpisałby tą umowę. Ale mamy już drugą połowę sierpnia, a Nuggets ciągle czekają na jego decyzję (może będzie The Decision 2?). Czy przyjmie ich ofertę, czy za rok będzie próbował swoich sił na wolnym rynku?

Jeszcze kilka tygodni temu kibice drużyny z Colorado mogli mieć nadzieję, że Melo na razie koncentruje się na swoim ślubie, obserwuje co wydarzy się podczas free agency, czeka na informację, czy po chorobie wróci trener Karl, a ostatecznie i tak pozostanie zawodnikiem Nuggets. Jednak w tym momencie, jest to coraz mniej prawdopodobne. Skoro ciągle nie wziął ogromnych pieniędzy jakie mu oferują, coś musi być na rzeczy. Tym sposobem, kolejna wielka gwiazda w te wakacje jest przedmiotem plotek transferowych. Kiedy wiedzieliśmy już, że w Miami będzie Wielka Trójka, usłyszeliśmy, że o wspólnej grze marzą też Amare, CP3 i Melo. Następnie przeszliśmy krótki, ale intensywny okres spekulacji na temat przyszłości Paula. Póki co wszystko ucichło i przynajmniej na razie, Chris zostaje w Nowym Orleanie. Tym czasem na pierwszy plan wysunął się Anthony. W ostatnich dniach kilka źródeł podało, że chce on odejść z Denver i to jak najszybciej.

Teoretycznie, po informacji, że Anthony chce przejść do innej drużyny, powinniśmy czekać na przyszły offseason, kiedy będzie on wolnym agentem. Ale wiadomo, że jeśli naprawdę nie będzie chciał zostać w Denver, to zmieni barwy klubowe na długo przed przyszłorocznymi wakacjami. Nuggets już podobno rozważają możliwości jego transferu. Oczywiście mogą jeszcze przekonać go do pozostania, tak jak to udało się Hornets w przypadku Paula. Jednak ta sytuacja znacząco różni się od tej w Nowym Orleanie. Anthony ma kończący się kontrakt i jego groźba odejścia jest o wiele bardziej realna. Chris mógł tylko domagać się transferu, Melo najwyższej poczeka rok i odejdzie, pozostawiając Nuggets bez niczego. Dlatego, jeśli będzie chciał się przenieść do innej drużyny, Nuggets  wytransferują go, by dostać coś w zamian. Chociażby młodego Gallinari'ego i kończący się kontrakt Curry'ego, co podobno proponują im Knicks.

Pozostaje jedynie kwestia pieniędzy i kontraktu Anthony'ego. Melo jest w o tyle niekomfortowej sytuacji, że za rok kończy się umowa pomiędzy ligą a związkiem zawodników. A wraz z nową, zmienią się warunki kontraktów i maksymalne sumy, jakie zawodnicy mogą zarobić. I jest właściwie pewne, że warunki zmienią się na niekorzyść zawodników. W efekcie, za rok Melo nie będzie mógł już liczyć na zarobki rzędu $21.5 milionów za sezon. Dlatego ma spory dylemat. Z jednej strony chce opuścić Denver, z drugiej chce pieniędzy, które oni mu dają.

Jednym z rozwiązań mogłoby być podpisanie kontraktu z Nuggets i równoczesne przekonanie ich do transferu, czyli coś w stylu sign-and-trade. Ale jaki interes mieliby w tym Nuggets? Jeśli podpisałby z nimi kontrakt, nie mógłby już grozić tym, że zaraz będzie wolnym agentem i odejdzie. Innym wyjściem miałaby być wymiana do innej drużyny w trakcie sezonu, by po przeprowadzce Melo mógł przedłużyć umowę z nowym zespołem, jeszcze na starych zasadach. Pewne jest jedno - Anthony nie chce czekać na nowy kontrakt do przyszłych wakacji. Dlatego, jeśli będzie zdeterminowany żeby odjeść z Nuggets, to stanie się to najpóźniej przed trade deadline.

Celem Anthony'ego ma być przede wszystkim Nowy Jork, ale według ostatnich doniesień na liście drużyn, do których chciałby trafić są także Magic. Knicks już rozpoczęli przygotowywania, by zaproponować Nuggets korzystną ofertę i przekonać ich do transferu. Będąc w Knicks, Melo znalazłby się w centrum wielkiego rynku, jakim jest Nowy Jork i mógłby rozbudować swój wizerunek gwiazdy. Niestety dla niego, w tym momencie mało prawdopodobna wydaje się perspektywa Wielkiej Trójki z Amare'm i Chrisem. Paul jak na razie zostaje w Hornets i najszybciej mógłby zmienić plany za 2 lata, kiedy będzie wolnym agentem. A połączenie sił z samym Stoudemire'm nie zagwarantuje Melo sukcesów, więcej osiągnie zostając z Billuspem. Ale w Knicks mają plan B, jakim jest Tony Parker. O rozgrywającym Spurs znowu dużo się mówi, po tym jak jego żona powiedziała, że chciałby on grać w Knicks. Parker za rok będzie wolnym agentem i mógłby przeprowadzić się do Nowego Jorku. W ten sposób w sezonie 2011/12 byłaby kolejna Wielka Trójka: Melo-Amare-Tony. To już byłoby coś. Może nie na tle silny tercet, by zagrozić Trójce z Miami, ale byliby liczącą się drużyną.

W teorii wszystko wygląda dobrze, ale nie można pominąć sytuacji, która miała miejsce nie tak dawno temu, czyli nieudanego powrotu Thomasa do Knicks. To pokazało, że relacja Dolana z Thomasem jest na tyle silna, że właściciel klubu z NY nie przejmuje się nieudolnością swojego przyjaciela i jest w stanie ponownie oddać klub w jego ręce. Jeśli Dolan uwierzy, że Isiah pomógł ściągnąć Melo czy Parkera, zrobi go GM'em, a wtedy nawet Wielka Trójka nie pomoże Knicks. Pod rządami Thomasa drużyna do niczego nie dojdzie, nawet z gwiazdami w składzie. Dlatego poważnie zastanowiłbym się na miejscu Melo, czy rzeczywiście warto pchać się do Nowego Jorku. Już znacznie bardziej rozsądna wydaje się być przeprowadzka do Orlando i duet z Howardem.

Zobaczymy co z tego wyjdzie, może zakończy się tylko na spekulacjach, tak jak w przypadku CP3. Tym bardziej, że Melo w Denver jest w znacznie lepszej sytuacji niż Paul w Nowym Orleanie. Jego Nuggets przez ostatnie 3 lata za każdym razem odnotowywali co najmniej 50 zwycięstw, a rok temu awansowali do finału zachodu, gdzie po wyrównanej walce przegrali z przyszłymi mistrzami. W ostatnich playoffs było znacznie gorzej, ale musieli radzić sobie bez trenera Karla, Martin  nie był w pełni zdrowia, a na koniec wypadł Nene. Poza tym, Anthony ma już wybitnego partnera, jakim jest Billups. Co prawda ma on prawie 34 lata, ale gra na bardzo wysokim poziomie o czym świadczy chociażby fakt, że w minionym sezonie odnotował rekordową w swojej karierze średnią zdobywanych punktów. A do tego, ma mistrzowskie doświadczenie i potrafi poprowadzić drużynę w ważnych meczach. Może Nuggets nie są w tym momencie drużyną na miarę tytułu, ale są znaczącą siłą na zachodzie. Są w znacznie lepszej sytuacji niż Hornets. Chociaż z drugiej strony, nie można zapomnieć, że w Nuggets nie ma już  Marka Warkentiena. Człowieka, który tworzył silny skład drużyny w ostatnich latach, który oddał Iversona pozyskując w zamian Billupsa. Nie wiadomo dlaczego, ale nie przedłużono z nim kontraktu. Teraz w Denver szukają nowego generalnego managera. Może mają nadzieję, że tak jak Dell Demps po przyjściu do Hornets przekonał Paula do pozostania, tak ich nowy GM przekona Melo?

wtorek, 17 sierpnia 2010

Plotki transferowe: Anthony odejdzie z Nuggets?

Według Rica Buchera z ESPN, wszystkie znaki wskazują na nieuchronny „rozwód” pomiędzy Anthony'm i Nuggets. Podobno nie jest to już kwestia czy Melo opuści Denver, ale kiedy.

Na początku offseason Nuggets zaproponowali mu przedłużenie kontraktu o 3 lata za $65 milionów. Teraz, według Buchera, Melo zastanawia się nad dwoma rozwiązaniami. Albo może przyjąć tą propozycję, a następnie przekonać swoją drużynę do wytransferowania go. Albo może zrezygnować z tej oferty i zmusić Nuggets do transferu, ponieważ będą oni woleli dostać coś w zamian, zamiast w przyszłe wakacje stracić swoją gwiazdę za nic.
_________________________________________________________________________
Jak podaje David Aldridge z TNT, Grizzlies i Xavier Henry ciągle nie doszli do porozumienia w sprawie kontraktu. Grizzlies proponują swojemu debiutantowi $1,683,500 w przyszłym sezonie plus możliwość zarobienia dodatkowych $333,700, jeśli rozegra określoną liczbę minut. Jednak agent Henry'ego, Arn Tellem nie chce się na to zgodzić i chce gwarantowanej sumy ponad $2 milionów dla swojego klienta.

Przyjmując propozycję Grizzlies, pieniądze z niegwarantowanego bonusu nie są dużą sumą w pierwszym roku. Jednak przez 4 lata trwania umowy debiutanckiej, bonusy wyniosłyby łącznie $1.619 miliona. Jest to już dość pokaźna suma, dlatego jest o co walczyć.

Aldridge zwraca także uwagę na to, że  Grizzlies nie mogą lekceważyć agenta Henry'ego. Ponieważ Tellem jest jednym z najpotężniejszych agentów w lidze, reprezentuje wielu zawodników w tym Pau Gasola, Joe Johnsona, Brandona Roy'a, Derricka Rose'a czy Tyreke Evansa, a także grającego w Memphis Marca Gasola. Grizzlies grając twardo, ostatecznie mogą wygrać ten pojedynek, ale równocześnie mogą stracić znacznie więcej, narażając się potężnemu agentowi.
_________________________________________________________________________
Podczas niedzielnego meczu towarzyskiego pomiędzy reprezentacjami USA i Francji, wśród publiczności znaleźli się między innymi Tony Parker z żoną Evą Longorią. Na pytanie dziennikarzy, czy Tony chciałby grać w Knicks, Longoria odpowiedziała „tak”. I znowu pojawiło się wiele spekulacji na temat przeprowadzki Parkera do Nowego Jorku.
_________________________________________________________________________
Jerry West w jednym z wywiadów powiedział, że gdyby dostał ciekawą propozycję pracy, chętnie wróciłby do NBA. Jednak nie widzi siebie już w roli GM'a, ale bardziej jako konsultanta. West był prawie pewnym kandydatem do pracy w kierownictwie Warriors, gdyby klub z Oakland kupił jego przyjaciel Larry Ellison, który przez długi czas był faworytem do przejęcia drużyny.
_________________________________________________________________________
Według ostatnich doniesień, bank zajmujący się sprzedażą Detroit Pistons i Palace Sports & Entertainment Inc. szuka oferty w granicach $500 milionów. Jednak według wielu ekspertów, jest to wygórowana cena. Forbes wycenił Pistons na $479 milionów, ale zła sytuacja ekonomiczna w stanie Michigan obniża wartość klubu.
_________________________________________________________________________
Oleksiy Pecherov po 3 latach mało owocnej gry w NBA, wraca do Europy. Podpisał kontrakt z drużyną Armani Jeans Mediolan.

Problemy z prawem

W 2006 roku Pacers wytransferowali Artesta i pozbyli się najbardziej kłopotliwego zawodnika, z którym problemy były na boisku i poza nim. Teraz tamte czasy mogą im się przypomnieć, dzięki Lance'owi Stephensonowi, którego niecałe 2 miesiące temu wybrali w drugiej rundzie draftu (nr 40). 19-letni Stephenson w niedzielę został aresztowany za pobicie swojej dziewczyny.

Zdarzenie miało miejsce w Nowym Jorku. Stephenson miał czekać na swoją dziewczynę, Jasmine Williams, przed jej mieszkaniem. Kiedy przyszła ze swoimi dwiema koleżankami, Lance krzyknął do niej - "Are you kidding me?" i zepchnął ją ze schodów. Jednak na tym się nie zakończyło. Kiedy jego dziewczyna leżała na dole schodów, młody zawodnik Pacers chwycił ją za głowę i uderzył nią o dolny schodek. Williams doznała urazu głowy i pleców, a także możliwe, że uszkodzenia szyi. Po pojawieniu się policji, Stephenson twierdził, że jego dziewczyna spadła ze schodów. Adwokat zawodnika powiedział, że jego klient ani celowo, ani w żaden inny sposób nie skrzywdził dziewczyny. Zarzuty wobec Stephensona są poważne, ale został on zwolniony z aresztu.

Jedna z koleżanek Jasmine, powiedziała, że powodem awantury było to, że nie odbierała ona telefonów Lance'a. Podobno to nie pierwszy raz, kiedy Stephenson zaatakował swoją dziewczynę i równocześnie matkę swojego dziecka. Jednak wcześniej rodzice dziewczyny nie powiadomili o tym policji, żeby nie zagrozić karierze zawodnika. Poza tym, trzeba dodać, że 2 lata temu Stephenson był już aresztowany i oskarżony o zakłócenia porządku.

Jeszcze nie zaczął kariery w NBA, a już są z nim poważne problemy.

Problemy z prawem ma także Udonis Haslem, który został oskarżony o posiadanie marihuany. W niedzielę wieczorem samochód Haslema został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Po zatrzymaniu, policja przeszukała jego Mercedesa i znalazła w nim marihuanę schowaną w walizce pod siedzeniem kierowcy, a także w torbie znajdującej się w innym miejscu. Haslem jechał razem z niejakim Antwainem Flemingiem, który powiedział policji, że marihuana należy do niego. Obu zostały postawione zarzuty posiadania narkotyków. Haslemowi zarzucono posiadanie ponad 20 gramów marihuany, jego pasażerowi mniej niż 20 gramów. Adwokat zawodnika Heat powiedział, że jest pewien, że jego klient zostanie oczyszczony z zarzutów, ponieważ Fleming przyznał się do posiadania marihuany, natomiast Udonis o niej nie wiedział. Poza tym, Haslem w samochodzie miał również broń, ale na szczęście, w odróżnieniu od Arenasa, posiada ją legalnie.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Zwycięzcy offseason 2010 - zawodnicy

Ostatnio było o największych przegranych tegorocznego offseason, teraz przyszedł czas na tych zawodników, którzy najwięcej zyskali w te wakacje.

Al Jefferson
Został oddany z najgorszej drużyny zachodu, do czołowej ekipy tej konferencji i nawet nie musiał domagać się transferu. W Minnesocie nie miał szans na playoffs jeszcze przez kilka najbliższych lat, natomiast w Jazz wreszcie będzie mógł poczuć smak zwycięstw. Sam Jefferson najlepiej skomentował ten transfer - „To jakby przesiąść się z Toyoty do Bentley'a”.

Joe Johnson

Dostał maksymalny kontrakt, największy w tegorocznym offseason. Czego więcej można chcieć?

James & Wade & Bosh
Ten offseason to był ich czas, tak jak chcieli. Uwaga wszystkich była skupiona na nich, a oni zrobili swoje show i ostatecznie wylądowali w Miami. Stworzyli Wielką Trójkę i sprawili, że przez najbliższe lata Heat będą jedną z najpopularniejszych drużyn w lidze. Teraz tylko pozostaje im potwierdzić, że wspólnie są w stanie stworzyć mistrzowską dynastię.

Amare Stoudemire
Dostał maksymalny kontrakt od Knicks, czyli to, czego chciał. Do tego, jest obecnie jedyną gwiazdą drużyny, tym samym, jest największą gwiazdą koszykarskiej części Nowego Jorku. W najbliższym sezonie to on będzie w centrum uwagi w Madison Square Garden.

David Lee
Podpisał z Warriors kontrakt wart $80 milionów za 6 lat gry. Do tego, trafił do drużyny, w której będzie mógł skupić się na swoich silnych stronach, zdobywaniu punktów i zbieraniu piłek. Natomiast nie będzie musiał się przejmować swoją słabą grą w defensywie.

Darren Collison
W Indianie dostanie pozycję pierwszego rozgrywającego. Będzie dużo grał, co pomoże mu się rozwijać. W Nowym Orleanie utknąłby za Paulem i musiał zadowolić znacznie mniejszą liczbą minut.

Wesley Matthews
Matthews w tym offseason dostał najwyższą podwyżkę. W zeszłym sezonie zarabiał gorsze, jak na realia NBA. Natomiast w przyszłym roku za grę w Blazers dostanie aż $9 z $33 milionów zapisanych w 5-letnim kontrakcie. W minionych rozgrywkach pokazał, że pominięcie go w drafcie było błędem i teraz może cieszyć się, że zarobi znacznie więcej niż pozostali drugoroczniacy, których obowiązują debiutanckie umowy.

Rudy Gay
Dostał $82 miliony za 5 lat i to w Memphis, gdzie bardzo niechętnie wydają pieniądze.

Trevor Ariza
W przyszłym sezonie jego rola w Rockets miała zostać zmniejszona, na szczęście dla niego trafił do Hornets, gdzie ma być drugą gwiazdą zespołu. Czy podoła temu zadaniu? Zobaczymy. Ale na pewno będzie dużo grał i będzie mógł kończyć wiele akcji.

Samuel Dalembert & Andres Nocioni
Obaj chcieli zmienić barwy klubowe i obaj już od dawna czekali na transfer. W końcu się udało. Zamienili się drużynami i teraz mogą rozpocząć nowy etap swojej kariery.

Hedo Turkoglu
Wydawało się, że Raptors nie będą w stanie go wytransferować i będzie musiał pogodzić się pozostaniem w Toronto. A jednak, udało mu się uciec z Kanady i trafił do Suns. W Arizonie ma znacznie lepszych partnerów i lepsze perspektywy. A co najwierniejsze, tutaj wiekowi zawodnicy, tacy jak on, wyjątkowo dobrze się trzymają i unikają kontuzji. To idealne miejsce dla zawodnika w tym wieku, który chce pokazać, że jeszcze może grać na wysokim poziomie.

Kevin Durant
Nie był wolnym agentem i nie będzie nim też w najbliższych latach, ponieważ podpisał przedłużenie kontraktu z Thunder. Dostanie $86 milionów za 5 lat gry. Są to pieniądze, na które w pełni zasługuje. Zdecydował się pozostać w drużynie, której jest liderem i którą już wkrótce może wprowadzić na szczyt NBA. I co najważniejsze, żeby podpisać tą umowę i pozostać w Oklahomie nie musiał robić show, nie musiał tygodniami się zastanawiać czy ogłaszać swojej decyzji w specjalnym programie. Takich gwiazdorów trzeba cenić, ponieważ skupiają na sobie uwagę poprzez to, co prezentują na parkiecie, a nie robią dodatkowo zamieszania wokół siebie poza nim.

Amir Johnson, Darko Milicic, Johan Petro
Dostali odpowiednio $34 miliony za 5 lat, $20 za 4 i $10 za 3. Dla każdego z nich, te pieniądze są znacznie na wyrost, biorąc pod uwagę to, co prezentowali dotychczas na parkietach. Mają jednak szczęście, że dysponują dobrymi warunkami fizycznymi, są młodzi i jako wysocy, zostali przepłaceni. Dzięki temu, mogą teraz cieszyć się z dużych kontraktów.

Plotki transferowe: Melo się nie spieszy

Anthony i Nuggets nie mają wyznaczonego żadnego terminu, w którym Melo miałby zadecydować czy przyjmuję ofertę przedłużenia kontraktu czy nie.  Anthony powiedział, że jeszcze nie wie co zrobi, ale w najbliższym czasie nie zamierza podejmować decyzji.

Jeśli Anthony nie przedłuży umowy z Nuggets, w przyszłorocznym offseason na celowniku będą go mieć nie tylko Knicks, ale i Nets. Drużynie z New Jersey w pozyskaniu Melo ma pomóc niedawne przejęcie kończącego się kontraktu Murphy'ego. Dzięki temu, w przyszłym offseason będą mieć $20 milionów na wzmocnienia.
________________________________________________________________________
Danny Granger powiedział, że rozmawiał z kierownictwem klubu i Pacers jeszcze nie zakończyli swoich ruchów transferowych. Mają starć się pozyskać zawodnika podkoszowego, w miejsce oddanego niedawno Murphy'ego.

TJ Ford odrzucił propozycję wykupienia kontraktu. Pacers chcieli zapłacić mu $5 milionów z $8.5, jakie ma zapisane w kontrakcie.
________________________________________________________________________
Magic Johnson jest zainteresowany włączeniem się do grupy inwestorów, która chce kupić Pistons, z jego rodzinnego Michigan. Magic obecnie jest mniejszościowym właścicielem Lakers (ma około 5% udziałów), a ostatnio był w grupie, która starała się kupić Warriors.

Pistons chciałby także kupić były prezydent Rockets George Postolos, który nie tak dawno temu przegrał z Michaelem Jordanem wyścig o przejęcie Bobcats.
________________________________________________________________________
Już jakiś czas temu pojawiła się informacja, że Jannero Pargo porozumiał się z Warriors. Miał podpisać 2-letni kontrakt wart $2.4 milionów. Ale jak podaje Contra Costa Times, kontrakt nie został podpisany, a Warriors na razie czekają, żeby zobaczyć co się wydarzy. Mają nadzieję, że wkrótce zawodnicy pozostający na rynku zmniejszą swoje wymagania finansowe. W Golden State są zainteresowani między innymi Earlem Watsonem.
________________________________________________________________________
Według New York Daily News, Thomas wróci do Knicks po zakończeniu następnego sezonu  i pracy na uniwersytecie. Thomas miałby dostać pozycję konsultanta, której nie mógł przyjąć w tym roku ze względu na złamie przepisów NBA. Według źródeł zbliżonych do sytuacji, Thomas jest jednym z najlepszych przyjaciół Jamesa Dolana, dlatego jest wręcz przesądzone, że ponownie zobaczymy go w Knicks. Poza tym, Dolan do końca marca musi zadecydować, czy przedłuży o kolejny rok kontrakt Walsha i mimo świetnej pracy jaką wykonał, wcale nie jest pewne, że pozostanie on w NY.
________________________________________________________________________
Już drugi raz w tym offseason Bobcats byli bliscy pozyskania Jose Calderona, ale transfer ponownie nie doszedł do skutku. David Aldridge z TNT podał, że Bobcats i Raptors mieli włączyć się w wymianę, która ostatecznie zakończyła się na 4 drużynach (Hornets, Rockets, Pacers i Nets). Bobcats mieli wysłać kontrakt Dampiera do Pacers, którzy mieli oddać Forda do Raptors, a Calderon miał trafić do Charlotte.

Belgia rozbita

Polska - Belgia 93:73 (26:24, 25:20, 20:8, 22:21)

W Atlas Arena w Łodzi podejmowaliśmy lidera swojej grupy, niepokonaną dotąd Belgię. Bałem się, że ten mecz przegramy. Naprawdę. Udało mi się kupić bilety na to spotkanie, wsiadłem w samochód, i już o 19 byłem pod halą. Chciałem na żywo zobaczyć grę Maćka Lampego. Nie pożałowałem. No ale nie o tym chciałem wspomnieć. Co mnie zaskoczyło, to cena biletów! Ja z legitymacją zapłaciłem 5 złotych, i choć związek bardzo się starał rozprowadzić wszystkie bilety (np. do WOZKosz wysłano masę darmowych biletów, prezes Ludwiczuk na mecz zaprosił kilkaset kibiców ŁKS-u Łódź), nie udało się zapełnić hali (6800 miejsc zajętych na około 13 tysięcy). Samemu chyba postaram się jeździć na mecze kadry jak najczęściej.

Polski zespół wyraźnie wyszedł z jednym celem na boisko. W ataku dogrywać jak najwięcej piłek pod kosz. Efekt? Na 26 punktów 24 zdobył duet Lampe&Gortat (2 pkt dołożył Berisha). Wreszcie daliśmy pograć 1 na 1 naszym dwóm gwiazdom. I o to chodziło. W obronie mimo to nie graliśmy agresywnie, Belgowie wykorzystywali złą rotację w naszym zespole, brak komunikacji (po ruchu bądź zasłonie) oraz ogrywali Gortata na pick'n'rollach. Druga kwarta to dość podobny obraz naszego zespołu w obronie. Nadal za dużo było łatwych pozycji Belgów. Griszczuk starał się dać odpocząć naszemu podkoszowemu duetowi, przez co nawet przez chwilę na parkiecie był line-up: Koszarek-Chanas-Majewski-Dylewicz-Hrycaniuk. Wynik do przerwy mimo to był nadal na styku, i wszystko mogło się wydarzyć. I tu, zaskoczenie, Polacy odskoczyli Belgom dzięki agresywnej obronie (8pkt w kwartę na takim poziomie?). Kelati dalej łatał dziurę na naszym obwodzie, choć Dardan z meczu na mecz wygląda lepiej ( i tak nadal potrafi trafić trójkę przez ręce, a w następnej akcji pozwolić sobie rzucić trójkę), Polacy dalej realizowali plan zniszczenia totalnego Belgów przez grę w pomalowanym. I tak konsekwentnie budowaliśmy przewagę. Przez chwile mi przeleciała myśl, że mogą powtórzyć sytuację z meczu z Bułgarią. Ale nie tym razem. Griszczuk wyciągnął wnioski, i miejmy nadzieję, taka sytuacja nigdy się nie powtórzy. Aż do ostatniego gwizdka Polacy nacierali, nie odpuszczając, bardzo słusznie, przeciwnikowi. Sytuacja w naszej grupie jest skomplikowana, i każdy punkt może się liczyć. We wtorek mecz z Gruzją. I teraz każdy mecz dla kadrowiczów jest tym najważniejszym. Nie ma przebacz, nie możemy sobie pozwolić na porażkę.

Duet Lampe&Gortat 53 pkt i 13 zbiórek. Własnie takiej gry wymagaliśmy od dwóch czołowych graczy przed kwalifikacjami. Maciej nadal po świetnym okresie gry gdzieś znika, musi popracować nad koncentrowaniem się na jak najlepszej grze przez pełne 40 minut. Nasz jedynak w NBA rzucił swoje career high w występach z orzełkiem na piersi. 29 punktów, oby taki występ powtórzył z Gruzją, gdzie rywale będą bardziej wymagający (Zaza!). Muszę też docenić Kelatiego, który zagrał naprawdę dobre spotkanie. Łatał dziury w grze na obwodzie, nie potrzebował dużo akcji rysowanych pod niego.