piątek, 27 sierpnia 2010

Zawodnicy NBA na Mistrzostwach

Już w sobotę rozpoczynają się Mistrzostwa Świata rozgrywane w Turcji. Niestety, na tegorocznej imprezie zabraknie wielu gwiazd. Nie zagrają amerykańscy zawodnicy, którzy podczas Igrzysk w Pekinie tworzyli Redeem Team, zabraknie też międzynarodowych gwiazd, między innymi Nowitzki'ego, Parkera, Gasola, Boguta i Okura. W ostatnich dniach do listy zawodników grających na co dzień w NBA, których nie zobaczymy w Turcji dołączyli kontuzjowani Nene i Calderon. Lista nieobecnych niewątpliwie jest bardzo długa, ale mimo to, na Mistrzostwach będzie wielu graczy z NBA i to nie tylko w reprezentacji USA.

Grupa A
Argentyna
Argentyńczycy mają w swoim składzie czterech zawodników z NBA. Pod nieobecność Ginobili'ego, liderem drużyny będzie Luis Scola. Był on najlepszym zawodnikiem Argentyny podczas Mistrzostw Ameryk w 2009, kiedy zaliczając średnio 23.3 punktów i 6.8 zbiórek zapewnił swojej drużynie, pozbawionej pozostałych gwiazd, brązowy medal. Ważną rolę odgrywać będzie także Andres Nocioni. On ostatnio nie miał udanych rozgrywek w barwach Kings, ale w reprezentacji zawsze prezentuje wysoką formę i jest bardzo przydatny. Kolejnym zawodnikiem z NBA jest Carlos Delfino, czyli ważna postać największej rewelacji minionych rozgrywek - drużyny z Milwaukee. Na koniec jest jeszcze doświadczony Frabricio Oberto, grający ostatnio w Wizards.

Australia
W drużynie Australii zabraknie ich lidera, Boguta, ale mają dwóch innych reprezentantów, których znamy z NBA. Przede wszystkim David Andersen. W minionym sezonie zadebiutował w Rockets, a w przyschłych rozgrywkach będzie grał w Raptors. Pod nieobecność Boguta, to on będzie najsilniejszą bronią podkoszową Australijczyków. Ich drugi zawodnik z NBA również zadebiutował w lidze w ostatnim roku, jest to młody Patrick Mills. Został wybrany pod koniec drugiej rundy draftu 2009 przez Blazers i w ich barwach wystąpił w 10 meczach. Na razie nie wiadomo czy załapie się do składu na przyszły sezon, ale nie zmienia to faktu, że w reprezentacji jest ważnym graczem. Na Igrzyskach w Pekinie był pierwszym strzelcem Australii (14.2 punktów), a w meczu z USA zdobył 20 punktów.

Serbia
Serbowie jak na razie mają Nenada Krstica, który powinien być liderem drużyny. Rok temu młodą reprezentację swojego kraju pomógł doprowadzić aż do finału Eurobasketu. Jednak nie wiadomo, czy na Mistrzostwach będzie mógł wystąpić. Center Thunder podczas niedawnej bójki z Grekami w trakcie meczu towarzyskiego rzucił krzesełkiem w swoich rywali i może oczekiwać  surowej kary. Póki co, FIBA nie wiadomo dlaczego zwleka i jeszcze nie podjęła żadnych decyzji, ale nie można wykluczyć, że Krstic zostanie zawieszony i nie zagra w Turcji.

Grupa B

Brazylia
W reprezentacji Brazylii liderem będzie Leandro Barbosa, który w zeszłorocznych Mistrzostwach Ameryk zdobywał dla swojej drużyny średnio 21.1 punktów. Poza tym, Brazylia ma silny duet podkoszowy - świetnego rezerwowego Cavs, Andersona Varejao, a także nowy nabytek Spurs, Tiago Splittera. Trzeba dodać, że Splitter w minionym sezonie został wybrany MVP ligi hiszpańskiej i wywalczył mistrzostwo z drużyną Caja Laboral.
Iran
Gwiazdą drużyny Iranu jest oczywiście Hamed Haddadi. To właśnie jego świetna gra w reprezentacji na ostatnich Igrzyskach sprawiła, że w NBA wiele drużyn poważnie się nim zainteresowało. W Pekinie odnotowywał 16.6 punktów, 11.2 zbiórek i 2.6 bloków. Jednak ostatnie 2 lata spędzone w Grizzlies nie były dla niego udane i większość czasu spędził na ławce.

Słowenia
Słowenia ma w swoim składzie przede wszystkim młodego Gorana Dragica, który fantastycznie zaprezentował się w tegorocznych playoffs. Był ważnym zmiennikiem Suns i wreszcie stał się postacią rozpoznawaną w NBA. Oczekiwania wobec jego gry na Mistrzostwach są bardzo duże i powinien on być czołową postacią drużyny. W związku z tym, nie było już miejsca w pierwsze piątce dla Beno Udriha, dlatego zrezygnował on z gry w reprezentacji. Jest natomiast Primoz Brezec, który w NBA nie odgrywa już istotnej roli, a w minionym sezonie wystąpił łącznie tylko w 21 meczów w barwach Sixers i Bucks. Jednak w drużynie Słowenii jego doświadczenie może się przydać, a dobre występy mogą pomóc mu w znalezieniu pracy w NBA na kolejny sezon.

Grupa C

Chiny
Chiny są bez wracającego po kontuzji Yao, a ich największą gwiazdą jest nowy zawodnik Wizards - Yi Jianlian. Yi już podczas zeszłorocznych Mistrzostw Azji był pierwszoplanową postacią drużyny i poprowadził ich do srebrnego medalu odnotowując 18.3 punktów i 10.4 zbiórek. Natomiast zeszły sezon w Nets, mimo fatalnego wyniku drużyny, pod względem indywidualnym był dla Yi znacznie lepszych niż 2 pierwsze lata w NBA.
Puerto Rico
Puerto Rico może pochwalić się trzema zawodnikami grającymi na co dzień w NBA. Ich największą gwiazdą jest oczywiście Carlos Arroyo, który w najbliższym sezonie będzie wraz z Wielką Trójką walczył o mistrzostwo dla Heat. Ale o sile reprezentacji stanowi także rezerwowy Mavs, Jose Juan Barea. Dodatkowo, od tego roku tą dwójkę wspiera Renaldo Balkman. Co prawda urodził się on w Nowym Jorku, ale jego dziadkowie pochodzili z Puerto Rico i zdecydował się na grę w barwach tego kraju. W Nuggets w minionym sezonie nie odgrywał znaczącej roli, ale dla reprezentacji powinien być istotnym wzmocnieniem.

Rosja
Rosja nie może liczyć na Kirilenkę, ale ma w swoich szeregach nowy nabytek Knicks, czyli Timofey'a Mozgov'a. Grając w reprezentacji pokazał on swoje umiejętności podczas Eurobasketu rozgrywanego w Polsce. W 9 meczach notował średnio 11 punktów, 4.6 zbiórek i 1.3 bloków. Najlepsze spotkanie rozegrał w starciu z Macedonią, kiedy zdobył 25 punktów i zebrał 11 piłek.

Turcja
Największą siłą gospodarzy Mistrzostw będzie dwójka Hedo Turkoglu i Ersan Ilyasova, która już na zeszłorocznym Eurobaskecie prowadziła zespół Turcji. Największe doświadczenie ma Turkoglu i to on będzie liderem drużyny. Jest co prawda po bardzo słabym sezonie, ale na pewno w rodzinnym kraju da z siebie wszystko. Natomiast Ilyasova rozegrał bardzo udany sezon w barwach Bucks i powinien być najlepszym graczem reprezentacji gospodarzy. Już podczas Eurobasketu pokazał swoje możliwości będąc czołowym zawodnikiem turnieju. W drużynie Turcji zobaczymy także zawodników, którzy zadebiutują w NBA w najbliższym sezonie, są to środkowi Omer Asik i Semith Erden. Pierwszy podpisał kontrakt z Bulls, drugi z Celtics. Warto przypomnieć, że Asik na Eurobaskiecie w meczu z Polską zanotował 22 punkty i 8 zbiórek.

Grupa D

Francja
Francja jest osłabiona brakiem Parkera, Turiafa i kontuzjowanego Beauboisa, nie mogą także liczyć na wsparcie Noah, który już od dawna przymierza się do gry w reprezentacji, ale nadal nie zdecydował się na to. W tej sytuacji, największą gwiazdą Francji powinien być Nicolas Batum. W swoim drugim sezonie w NBA, gdy już wrócił do gry po kontuzji, prezentował się bardzo dobrze i poczynił widoczny postęp w porównaniu z wcześniejszymi rozgrywkami. Wspierać go będzie znacznie bardziej doświadczony zawodnik Bobcats, Boris Diaw. Natomiast na środku jest Ian Mahinmi, który w NBA jest od trzech lat, ale jak na razie nie pokazał nic szczególnego, poza swoim wzrostem (211 cm). W reprezentacji dotychczas również nie odgrywał znaczącej roli.
Hiszpania
Po rezygnacji z występów na Mistrzostwach Pau Gasola i kontuzji Jose Calderona, Hiszpanie mają w swoim składzie tylko dwóch zawodników z NBA. Jest niezadowolony ze swojej pozycji w Portland, Rudy Fernandez, który grozi odejściem z ligi i przeprowadzką na Stary Kontynent. I jest oczywiście młodszy z barci Gasol. Pod nieobecność Pau'a, Marc będzie odgrywał w drużynie znacznie większą rolę i powinien to wykorzystać, by wyjść z cienia swojego brata, stając się czołową postacią reprezentacji.
Hiszpanie mają tylko dwóch graczy obecnie występujących w NBA, ale nie można zapomnieć, że w ich szeregach są grający kiedyś w NBA Navarro, Garbajosa i Lopez, a także zawodnicy wybrani w drafcie, których niedługo powinniśmy zobaczyć na amerykańskich parkietach – przede wszystkim Rubio, a także Claver i Llull (Vasquez już raczej nie zdecyduje się na przeprowadzkę do NBA).

Kanada
Kanadyjczycy, tak jak wiele drużyn na tym turnieju, również grają bez swojego najlepszego zawodnika jakim jest oczywiście Nash. W ich barwach nie zagra również Bonner, któremu odmówiono przyznania obywatelstwa w specjalnym, przyspieszonym trybie. W drużynie Kanady zobaczymy natomiast centra Heat, Joela Anthony'ego. Warto dodać, że w reprezentacji, w odróżnieniu od NBA, jest on znacznie częściej wykorzystywany w ataku i na Mistrzostwach Ameryk 2009 był drugim strzelcem swojej drużyny (chociaż średniej nie miał imponującej - 9.5 punktów). Poza tym, w barwach Kanady zagra również wybrany przez Knicks z numerem 38 w tegorocznym drafcie Andy Rautins.

Litwa
W reprezentacji Litwy wystąpi Linas Kleiza, którego dobrze znamy z występów w Nuggets. Teraz, po roku przerwy i gry w Grecji wraca do NBA (Raptors). Zobaczymy, czy tym razem będzie grał jak przystało na lidera drużyny, ponieważ podczas Eurobasketu w Polsce zaprezentował się bardzo słabo.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Plotki transferowe: Nuggets z nowym GM'em i właścicielem

David Griffin zrezygnował z propozycji Nuggets i nie obejmie stanowiska generalnego managera. Griffin odrzucił ofertę Nuggets, ponieważ proponowali mu zarobki znacznie niższe niż milion dolarów, jakie dostali zatrudnieni niedawno generalni managerowi Cavs, Hornets i Blazers. FanHouse podało, że jego pensja miała wynosić około $500 tysięcy rocznie.

Obecnie głównym kandydatem na GM'a Nuggets jest Masai Ujiri. W latach 2003-07 Ujiri pracował już w klubie z Denver, był wtedy odpowiedzialny za międzynarodowy skauting, natomiast od 2008 pełnił rolę asystenta Bryana Colangelo w Raptors. Według Denver Post, jest już właściwie pewne, że będzie on nowym GM'em Nuggets.

Stan Kroenke, właściciel Nuggets, zamierza przejąć drużynę NFL St. Louis Rams, której jest obecnie mniejszościowym udziałowcem. Jednak żeby zostać właścicielem tego klubu, według przepisów NFL, musi oddać kontrolę nad swoimi drużynami z NBA i NHL (Colorado Avalanche). Dlatego przekaże władzę w tych klubach swojemu synowi, Joshowi. Tym samy, do końca roku nowym rządzącym w Denver zostanie Josh Kroenke, który ostatnio zaangażował się w przekonywanie Anthony'ego do pozostania w Nuggets. Już od jakiegoś czasu mówiło się, że jego rola w klubie rośnie i to w związku z tym nie przedłużono umów z Warkentienem i Chapmanem, ponieważ Josh chce mieć większy wpływ na decyzje kadrowe.
___________________________________________________________________
Jak pisze Marc Berman z New York Post, Knicks mogą przegrać z Rockets wyścig o Anthony'ego przez podatki. W Teksasie, tak samo jak na Florydzie nie ma stanowego podatku dochodowego, dlatego zawodnicy mogą zarobić więcej.
___________________________________________________________________
Według HoopsWorld, Kyrylo Fesenko dostał kilka ofert z Europy, które dawałby mu roczne zarobki w okolicach 1-2 milinów euro. Jednak najprawdopodobniej zdecyduje się zostać w Jazz na jeszcze jeden sezon za $1.1 miliona i w przyszłym offseason stanie się wolnym agentem.
___________________________________________________________________
W wypowiedzi dla Boston Globe, Danny Ainge powiedział, że Celtics mają jeszcze jedno wolne miejsce w składzie i szukają możliwości pozyskanie strzelca. Podobno Celtics nadal rozważają możliwość ściągnięcia Fernandeza z Blazers, inną opcją miałby być Larry Hughes, który ciągle szuka klubu.
___________________________________________________________________
Danny Ferry wraca do San Antonio i ponownie będzie pracował w kierownictwie klubu. Ma zastąpić Della Dempsa, który niedawno został GM'em Hornets i zwolnił w Spurs stanowisko Vice President of Basketball Operations.
___________________________________________________________________
Knicks mają obecnie zakontraktowanych 14 zawodników i są zainteresowani uzupełnieniem składu o Earla Barrona. Środkowy rozegrał kilka bardzo dobrych meczów pod koniec zeszłego sezonu w barwach Knicks.

Drużyna USA gotowa na Mistrzostwa

Reprezentacja USA w swoim ostatnim sprawdzianie przed Mistrzostwami Świata bez problemów pokonała Grecję i teraz w bardzo dobrych nastrojach Amerykanie mogą jechać do Turcji. Wydawało się, że mecz z Grecją może być równie trudny, co starcie z Hiszpanią, ale Grecy nie byli w stanie im zagrozić. W trzeciej kwarcie drużyna USA odskoczyła na ponad 20 punktów i właściwie było po meczu. Z jednej strony, gwiazdy NBA rozegrały bardzo dobre spotkanie, skutecznie bronili, wyprowadzali świetne kontry i zdominowali walkę na tablicach. Z drugiej strony, wyglądało na to, że Grecy nie byli odpowiednio skoncentrowani i nie pokazali wszystkiego na co ich stać. W rezultacie, reprezentacja USA pokonała swoich rywali różnicą 28 punktów. Bez wątpienia było to ich najlepsze zwycięstwo w czasie przygotowań do turnieju w Turcji. Co prawda wcześniej pokonali Francję 31 punktami, ale jest to przeciwnik znacznie słabszy (zwłaszcza bez Parkera), a poza tym, spotkanie było rozgrywane przed własną publicznością w Nowym Jorku. Tym razem zmierzyli się z drużyną Grecji, która powinna być jedną z najlepszych na Mistrzostwach i to na terenie rywala, w Atenach. Dlatego mogą być zadowoleni z tak pewnego zwycięstwa. To jest  dla nich bardzo dobre zakończenie przygotowań, które pomoże im dobrze wejść w Mistrzostwa.

Amerykanie przyjechali do Europy na 3 mecze przygotowawcze i w każdym kolejnym grali coraz lepiej. Zaczęli od fatalnej pierwszej kwarty w spotkaniu z Litwą, a ostatecznie zanotowali mało efektowne zwycięstwo z niezbyt wymagającym rywalem. Potem był bardzo wyrównany mecz z mistrzami Europy - Hiszpanią, który wygrali w ostatnich sekundach. I na koniec łatwo pokonali silną Grecję. Widać, że się rozkręcają.
Rose został uznany najlepszym zawodnikiem wczorajszego spotkania. Zdobył 13 punktów trafiając 6 z 7 rzutów z gry, do tego dołożył 2 zbiórki, 2 przechwyty i asystę. W drugim meczu z rzędu potwierdził, że jest najpoważniejszym kandydatem na człowieka numer 2 w reprezentacji. Natomiast lider USA po raz kolejny pokazał, że na niego można liczyć w każdym spotkaniu. Durant zanotował 15 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty. W odróżnieniu od meczu z Hiszpanią, we wczorajszym spotkaniu cała 12 pojawiła się na parkiecie i każdy grał co najmniej 10 minut. Okazje do dłuższej gry świetnie wykorzystał Gordon, który był najlepszym strzelcem drużyny. Wchodząc z ławki zdobył 18 punktów, trafił 6 z 11 rzutów z gry, w tym aż 4 na 7 za trzy. Właśnie tego oczekuje się po graczu Clippers, że wchodząc na parkiet będzie groził trójkami i pomoże Amerykanom rozciągnąć grę w ataku. Z pozostałych zawodników, tylko trzech trafiło zza łuku, każdy miał jedną celną trójkę. To pokazuje jak ważne jest dla USA, żeby w każdym meczu któryś z rezerwowych strzelców (Gordon, Granger i Curry) trafiał z dystansu. Drugim zawodnikiem z ławki, który wyróżnił się w starciu z Grecją był Love. Jako jedyny zakończył ten mecz z double-double na koncie, zdobył 10 punktów i zebrał 12 piłek (6 na atakowanej tablicy). A co bardzo ważne, Love spędził na parkiecie zaledwie 11 minut i 35 sekund, w całej drużynie tylko Chandler grał krócej od niego. Pokazał, jak efektownie można wykorzystać swoje minuty gry.

Amerykanie zniszczyli Greków na tablicach, zbierając 2 razy więcej piłek (44-22). Poza tym, gospodarze mieli zaledwie 2 zbiórki w ataku, podczas gdy drużyna USA 15, przez co zdobyli 24 punkty drugiej szansy, przy 3 ich rywali. W pomalowanym też rządzili goście, zaliczyli tam 40 punktów, Grecy 24. Ogromna różnica była również w punktach z kontry, 22 do 2.

Po tym meczu Amerykanie mogą czuć się gotowi na rozpoczęcie Mistrzostw. Jeszcze nie są w szczytowej formie, ale z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Przez pierwszą rundę jeszcze popracują nad swoją grą i na decydującą fazę turnieju powinni być już w pełni gotowi.

Przed meczem z Grecją drużynę ze względów osobistych opuścił Rondo, przez co poznaliśmy dwunastkę, która zagra na Mistrzostwa. Trener Krzyzewski i tak musiał zrezygnować z jednego zawodnika, ponieważ do Europy przyjechało 13. Rondo po prostu ułatwił mu zadanie. W drużynie było aż 5 rozgrywających i było wiadomo, że któryś z nich musi odpaść. Rondo ma problemy rodzinne, a do tego całe spotkanie z Hiszpanią przesiedział na ławce. Uznał, że USA poradzi sobie bez niego, a on lepiej zajmie się swoją rodziną.

Ostateczny skład USA na Mistrzostwa to:
obrońcy: Chauncey Billups, Stephen Curry, Eric Gordon, Derrick Rose, Russell Westbrook
skrzydłowi: Kevin Durant, Rudy Gay, Danny Granger, Andre Iguodala
środkowi: Tyson Chandler, Kevin Love, Lamar Odom

Ta dwunastka ma dla USA wywalczyć złoty medal i tytuł Mistrzów Świata. 4 lata temu w Japonii, Amerykanie musieli zadowolić się trzecim miejscem i brązem. W 2002 na własnym terenie, w Indianapolis, zajęli kompromitujące 6 miejsce. W 1998 w Grecji mieli brąz. Ostatni raz złoto zdobyli w 1994 w Kanadzie, kiedy w reprezentacji grali między innymi Shaquille O'Neal, Reggie Miller, Dominique Wilkins, Joe Dumars i Alonzo Mourning. 16 lat USA czeka na tytuł Mistrza Świata i teraz mają duże szanse, by w końcu sięgnąć złoto na tej imprezie, po raz 4 w historii.

środa, 25 sierpnia 2010

Ofsseason 2010: Walker wróci do NBA?

Kilka drużyn NBA  wyraziło zainteresowanie Antonie'm Walkerem. Tak przynajmniej twierdzi Chico Walker, wujek zawodnika. 34-letni Walker zrzucił podobno około 8-10 kilogramów podczas treningów pod okiem Ricka Pitino z Louisville. Jego wujek powiedział, że Antoine chce dostać się na obóz przygotowawczy, jest świadomy, że nie może liczyć na gwarantowany kontrakt i wie, że musi sobie wywalczyć miejsce w składzie.
_____________________________________________________________________
Adrian Wojnarowski z Yahoo! Sports napisał, że Josh Kroenke, Vice President of Team Development w Nuggets i równocześnie syn właściciela klubu, w miniony weekend spotkał się z Anthony'm w Baltimore. Josh rozpoczął proces przekonywania Melo do pozostania w Denver i podpisania z nimi przedłużenia kontraktu.
Poza tym, dwa źródła zbliżone do Anthony'ego twierdzą, że jego zainteresowanie Nowym Jorkiem jest wyolbrzymione, a prywatnie Melo wyraził większy entuzjazm wobec gry w Rockets.

FanHouse podało, że w zeszłym tygodniu Nuggets zaproponowali stanowisko generalnego managera Davidowi Griffinowi. Na razie trwają negocjacje, które się przedłużają. Jeśli Griffin nie przyjmie oferty Nuggets, drugi na liście kandydatów jest Masai Ujiri, asystent GM'a w Raptors. 
_____________________________________________________________________
Podpisanie kontraktu z Brownem było planem B dla Bobcats w sytuacji, gdy nie udało im się podpisać nowej umowy z Dampierem. Obecny kontrakt centra pozyskanego z Mavs wart $13 milionów jest niegwarantowana i Bobcats mogą zwolnić go, zmniejszając znacząco swoje wydatki. Jednak chcieli go zatrzymać w składzie i zaproponowali mu $2.2 milionów za przyszły sezon. Dampier odrzucił tą ofertę, dlatego Bobcats zdecydowali się na Browna. Teraz GM Rod Higgins zamierza wykorzystać i wytransferować niegwarantowany kontrakt Dampiera. Po 13 września mijają 2 miesiące od wymiany z Mavs i Bobcats nie będą mieli już żadnych ograniczeń w jego wytransferowaniu.
_____________________________________________________________________
Agent Luisa Amundsona powiedział, że w tym tygodniu jego klient podpisze kontrakt. Przypomnijmy, że starają się o niego Warriors, Hornets i Pacers.
_____________________________________________________________________
Mustafa Shakur podpisał częściowo gwarantowany, roczny kontrakt z Hornets. Większość zeszłego sezonu spędził w D-League, a pod koniec rozgrywek zatrudnili go Thunder, ale nie zagrał dla nich ani razu. My oczywiście pamiętamy Shakura z występów na polskich parkietach w sezonie 2007/08 w barwach Prokomu.

Zdrowy Yao wraca do treningów

Lekarze uznali, że stopa Yao została w pełni wyleczona i pozwolili mu rozpocząć normalne treningi. Przypomnijmy, że od operacji minął już ponad rok czasu, odbyła się ona w lipcu 2009. Chińczyk jest pewny, że na otwarcie sezonu będzie gotowy do gry. GM Rockets Daryl Morey powiedział, że drużyna będzie bardzo ostrożna wobec swojego gwiazdora i na początku sezonu na pewno jego czas gry będzie ograniczony.

Yao rozpoczął już treningi, w powrocie do formy pomagają mu: kolega z drużyny, Chuck Hayes oraz zawodnik D-League, James Cripe.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Airball spod kosza: Jordan i Kwame znowu razem

Kwame Brown, LeBron James i Dwight Howard. Co łączy tą trójkę? Wszyscy trafili do NBA prosto po szkole średniej i zostali wybrani z pierwszym numerem w drafcie. Który z nich nie grał w All-Star Game? Brown. Który z nich ani razu nie zdobył więcej niż 30 punktów w jednym meczu? Brown. Który z nich tylko w jednym sezonie zanotował dwucyfrową średnią zdobywanych punktów? Brown.

Kwame jest jednym z najgorszych zawodników w historii NBA wybranych z jedynką. Kiedy trafił do Waszyngtonu miał 19 lat, dobre warunki fizyczne i potencjał na gwiazdę. Ale bardzo szybko okazało się, że decyzja o postawieniu na niego, była wielką pomyłką. Przypomnijmy, że chociażby pick numer trzy draftu 2001 to Pau Gasol. Wizards woleli jednak  zawodnika wprost ze szkoły średniej niż z importu. Kiedy w Waszyngtonie podejmowano tą fatalną decyzję, od ponad roku funkcję President of Basketball Operations pełnił legendarny Michael Jordan. To właśnie on wybrał młodego Browna.

Krótko po wyborze gwiazdy przyszłości dla Wizards, Jordan zdecydował się na się na powrót z emerytury. Tym samym, Kwame miał okazję grać wspólnie z wielką legendą i człowiekiem, który w niego uwierzył.

Brown w odróżnieniu od chociażby Darko Milicica, dostawał sporo czasu gry. Milicic obwinia teraz Pistons, że zablokowali jego rozwój poprzez trzymanie go na ławce przez pierwsze lata jego kariery w NBA. Przez pierwsze dwa sezony rozegrał on zaledwie 413 minut, podczas gdy Kwame w swoich debiutanckich rozgrywkach spędził na parkiecie prawie 2 razy więcej czasu (818 minut). Mimo że Brown był jedynką draftu, było wiadomo, że z miejsca nie stanie się gwiazdą. To była inwestycja w przyszłość. Na początku nie był w stałej rotacji, ale jak tylko nadarzała się okazja, dawano mu grać, żeby mógł rozwijać się i nabierać doświadczenia. W pierwszym sezonie odnotowywał 4.5 punktów i 3.5 zbiórek przez 14.4 minut. Warto jeszcze dodać, że jego skuteczność z gry wynosiła wtedy niesamowite 38.7%. Były to osiągnięcia dalekie od najlepszych debiutantów, ale Wizards się nie przejmowali, ponieważ wkrótce miał on stać się wielką gwiazdą. (Przecież Jermaine O'Neal, który również przyszedł do NBA z pominięciem ligi akademickiej, w pierwszym roku miał średnio 4.1 punktów i 2.8 zbiórek. A właśnie w sezonie 2001/02 stał się gwiazdą Pacers i odebrał nagrodę MIP.)
Swój drugi sezon Kwame rozpoczął w pierwszej piątce. W pierwszym meczu zebrał 18 piłek, w drugim zdobył 20 punktów – dobrze się zapowiadało. Później jednak już nie był tak pięknie i po 16 meczach Brown wrócił na ławkę. Ostatecznie, w całym sezonie wystąpił w 80 spotkaniach, na parkiecie spędzał 22.2 minut i jego indywidualne osiągnięcia trochę się poprawiły – 7.4 punktów i 5.3 zbiórek. Ciągle to nie było jeszcze to, czego oczekiwano, ale był postęp.

Po odejściu Jordana na ostateczną emeryturę, Brown rozegrał swój najlepszy sezon w karierze. Rozgrywki 2003/04 były prawdziwym popisem jego umiejętności. W 74 meczach, 57 razy wychodził w pierwszej piątce odnotowując średnio 10.9 punktów i 7.4 zbiórek przez 30.3 minut. Talent Browna w końcu eksplodował. W końcu pokazał co potrafi. W marcu 2004, w spotkaniu przeciwko Kings rozgrywanym w Waszyngtonie, Kwame poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa zdobywając 30 punktów (rekord kariery) i zbierając 19 piłek (rekord kariery). Dwa dni później w starciu z Hawks zanotował 27 punktów i 11 zbiórek. Bez wątpienia, Brown miał swoje 5 minut. Niestety dla Wizards, było to dosłownie 5 minut. A poza tym, nie było to też, aż tak efektowne 5 minut. Średnie na poziomie 10 punktów i 7 zbiórek były świetne dla Browna, ale dla jedynki w drafcie to nie są satysfakcjonujące osiągnięcia nawet na debiutancki sezon (Howard w pierwszym sezonie miał średnio 12 punktów i 10 zbiórek, a przecież nie był nawet ROY). Ale to właśnie były najlepsze rozgrywki Browna w dotychczasowej, 9-letniej karierze.

Teoretycznie był to trzeci rok postępu, Brown miał dopiero 22 lata i całą, wielką karierę przed sobą. Jednak w kolejnym sezonie obniżył loty i miał problemy zdrowotne - stracił w sumie 40 meczów z powodu złamanej kości w prawej stopie i skręconej kostki. W Waszyngtonie przestano w niego wierzyć. Minęły 4 lata, a Brownowi ciągle było bardzo daleko do wielkiej gwiazdy. Nawet w swojej drużynie nie potrafił odgrywać znaczącej roli. Natomiast Wizards mieli już innego gwiazdora - Arenasa, który trafił do NBA w tym samym drafcie co Kwame, tyle tylko, że 29 numerów później. W 2005 Wizards pozbyli się swojego wielkiego błędu i oddali go do Los Angeles, w zamian pozyskując znacznie przydatniejszego Carona Butlera.
W Lakers, Brown spędził niecałe 3 lata i pod ręką Phila Jacksona też nie pokazał nic szczególnego. Nawet tak wybitny trener, który nie raz potrafił wydobyć ze swoich zawodników znacznie więcej niż można by po nich oczekiwać, z Kwame nie wydobył więcej niż 8 punktów i 6 zbiórek.

W 2008 Brown został oddany do Grizzlies i znowu zapisał się w historii ligi. Tym razem jako element jednego z najbardziej jednostronnych transferów w historii. Lakers pozyskali Gasola, a kończący się kontrakt Browna wart $9 milionów był wtedy głównym zyskiem Girzzlies. Jeszcze w czasie draftu 2001, gdyby wymieniono zawodnika z numerem 1 za gracza z numerem 3, można by obstawiać, że lepiej wyjdzie na tym drużyna, która dostanie jedynkę. Ale po 7 latach od tamtego naboru, było już jasne, że Gasol jest wielką gwiazdą, a Brown wielką pomyłką i co najwyżej solidnym rezerwowym.

W wieku 28 lat, po 9 sezonach w NBA, Brown jest przede wszystkim znany jako wielka pomyłka draftu i element transferu, w ramach którego Lakers dostali Gasola. Już nikt nie ma złudzeń, że Kwame jest jeszcze w stanie pokazać coś na parkietach NBA. Już nikt nie ma złudzeń, że mógłby on być przydatnym zawodnikiem pierwszej piątki. Obecnie to tylko podkoszowy, którego można mieć na ławce. Jego wartość pokazał tegoroczny offseason - dopiero teraz, pod koniec sierpnia, udało mu się znaleźć nowe miejsce pracy.

Brown podpisał minimalny, roczny kontrakt z Bobcats. Ponownie połączyły się drogi jego i Jordana. Właściciel Bobcats zdecydował się zatrudnić zawodnika, który jest jego największą pomyłką. „Brown wybrany z jedynką” to symbol działań MJ'a w roli prezydenta klubu. Jordan był wielkim zawodnikiem i może będzie dobry właścicielem, ale jako człowiek, który podejmuje decyzje kadrowe, nie sprawdził się i w draftach popełniał błędy (po Brownie był też Morrison). Teraz oglądając mecze swoich Bobcats, Michael będzie patrzył na  Kwame (przeważnie na ławce) i zastanawiał się, jak to było możliwe, że 9 lat temu widział w nim wielką gwiazdę przyszłości...

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Plotki transferowe: Nuggets chcą oddać Smitha

Według FoxSportsSouthwest.com, lista drużyn, do których chciałby trafić Anthony może zawierać tylko jedną pozycję – Knicks. Podobno, Melo nie jest zadowolony ze swojego wizerunku i chciałby go poprawić właśnie w Nowym Jorku.
Inne drużyny też są nim zainteresowane, ale żadna nie zdecyduje się na transfer jeśli nie będzie miała pewności, że Melo podpisze długoletni kontrakt po przeprowadzce. W ten sposób Anthony może wymuszać wymianę do Knicks, jeśli tylko z nimi będzie skłonny podpisać nową umowę.

Jako podaje Denver Post, tuż po zatrudnieniu nowego generalnego managera, Nuggets zamierzają spotkać się z Anthony'm.

Według doniesień FanHouse, Nuggets chcą wytransferować JR Smitha, który ma kończący się kontrakt wart $6 milionów. Podobno chęć pozbycia się Smitha jest ściśle powiązana z nieprzedłużeniem umowy z Markiem Warkentienem. To on ściągnął Smitha do Denver z Chicago i był w Nuggets jego największym zwolennikiem.

Billups natomiast chciałby zakończyć karierę w Denver.
_____________________________________________________________________
Sam Amico, niezależny dziennikarz zajmujący się NBA, na swoim twitterze napisał, że Magic i Hornets są zainteresowani Iversonem.

W odpowiedzi, Marc Stein z ESPN napisał, że dostał zapewnienie z Hornets, że nie są oni zainteresowani Iversonem. Magic na razie się w tej sprawie nie wypowiedzieli, ale według źródeł z Orlando, oni również nie biorą poważnie pod uwagę AI'a.

Przygotowania USA

 Wczorajszy mecz pomiędzy USA i Hiszpanią był przedsmakiem Mistrzostw Świata, które rozpoczną się już za niecały tydzień. W Madrycie zmierzyły się dwie drużyny będące głównymi faworytami do złota. Dla Amerykanów, dopiero budujących swoją siłę, pojedynek z Hiszpanami był bardzo ważny. Miał on pokazać, jakie są ich możliwości na tym etapie przygotowań. Było wiadomo, że ich rywale mimo braku starszego z braci Gasol są zespołem bardzo silnym, który jest w stanie pokonać reprezentację złożoną z graczy NBA. Hiszpanie są drużyną z dużym doświadczeniem występów na turniejach, znacznie lepiej zgraną, a do tego nie mają problemów z dostosowaniem się do fibowskich reguł gry. Natomiast zawodnicy USA ciągle uczą się dobrej współpracy ze sobą i ciągle przystosowują do innego stylu gry. Ale zanim doszło do meczu z Hiszpanią, w sobotę Amerykanie grali z Litwą. Nie był to występ jakiego można było od nich oczekiwać, przez co ich samopoczucie przed niedzielnym spotkaniem nie mogło być najlepsze.

Ostatecznie drużyna USA pokonała Litwę 16 punktami, tak więc można uznać, że zrobili swoje, ale styl tego zwycięstwa pozostawiał wiele do życzenia. Amerykanie rozpoczęli to spotkanie od fatalnej gry w ataku. Pierwszą kwartę zakończyli mając na swoim koncie zaledwie 7 punktów, spudłowali wtedy aż 18 z 21 rzutów. Na początku drugiej kwarty sytuacja się nie poprawiła i spudłowali kolejne 5 rzutów. Dopiero później zaczęli trafiać i przejęli kontrolę nad spotkaniem. Jednak ten bardzo kiepski początek pokazał, jak dużo jeszcze im brakuje, by stać się prawdziwą potęgą. Stąd obawy przed meczem z Hiszpanią. Nawet amerykańscy eksperci zaczęli pisać, że to ich rywale są faworytami i przygotowywali się na ewentualną porażkę.

Przed niedzielnym starciem, Coach K dokonał dwóch zmian w wyjściowej piątce. Rose zastąpił Rondo, a Odom Chandlera. W meczu z Litwą, Rajon i Tyson mieli swój znaczący udział w fatalnej postawie ofensywnej drużyny na początku spotkania. Zakończyli mecz mając w sumie 2 punkty, Chandler nawet nie oddał rzutu, a Rondo trafił jeden z 3.

Mecz z Hiszpanią miał zupełnie inny przebieg niż sobotnie spotkanie z Litwą. Reprezentacja USA przez większość czasu była na prowadzeniu i dopiero w czwartej kwarcie ich rywale odrobili straty,  doprowadzając do wyrównanej końcówki. Gospodarze wygrali czwartą kwartę 10 punktami i byli bardzo blisko zwycięstwa. W ostatnich sekundach Amerykanów uratował ich lider, Durant, który zablokował najpierw rzut Rubio, a chwilę później Fernandeza.

Durant był najlepszym zawodnikiem tego meczu. Nie tylko zablokował dwa rzuty, które mogły przesądzić o porażce jego drużyny, ale też zdobył 25 punktów i zebrał 10 piłek. Zagrał jak przystało na prawdziwego lidera, w ważnych momentach koledzy mogli na niego liczyć. Co ważne, wreszcie odblokował się strzelecko i trafił 9 z 16 rzutów z gry, w tym 2 na 3 za trzy. W meczu z Litwą też zdobył najwięcej punktów dla drużyny USA (15 punktów), ale trafił ledwie 4 z 14 rzutów, pudłując między innymi wszystkie 4 trójki. Wczoraj było znacznie lepiej i jeśli będzie tak grał w Turcji, poprowadzi USA do złota.
W pojedynku z Hiszpanią było także widać, kto wyrasta na drugą gwiazdę. Od początku wiadomo, że Durant to lider drużyny i postać numer jeden. Długo zastanowiono się natomiast, kto będzie tym drugim. Wczoraj był nim Rose. W końcówce zagrał bardzo dobrze, zdobył ważne punkty wchodząc pod kosz, a potem wymusił faul i trafił 2 wolne, dając drużynie punkt przewagi. Cały mecz zakończył mając 13 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty. Ale najważniejsze jest to, że w tym decydującym momencie razem z Durantem zapewnił USA zwycięstwo. W meczu z Litwą wchodząc z ławki był mało widoczny, ale wczoraj Krzyzewski postawił na niego i to się opłaciło. Jeśli będzie tak grał w następnych spotkaniach, już niedługo nikt nie będzie miał wątpliwości, że to on jest drugą opcją w drużynie, ale musi to jeszcze potwierdzić.

Warto zauważyć, że w meczu z Hiszpanią Durant na parkiecie spędził blisko 37 minut. Ponad 30 minut grali też Rose i Odom. A dwaj pozostali starterzy, Billups i Iguodala, byli na boisku ponad 27 minut. To pokazuje, jak bardzo trener Krzyzewski chciał wygrać ten mecz. Tylko dwaj rezerwowi, Westbrook i Gay (obaj bardzo dobrze zaprezentowali się w meczu z Litwą), grali ponad 10 minut. Natomiast Love, Granger i Rondo (w meczu z Litwą był w pierwszej piątce) cały mecz przesiedzieli na ławce. Jeszcze w spotkaniu Litwą każdy miał okazję chociaż przez chwilę się pokazać, ale nie w starciu z Hiszpanią. Amerykanie byli bardzo zdeterminowani, by wygrać ten mecz, żeby podbudować się i udowodnić sobie, że są najlepsi na świecie.  I fakt, że wygrali tylko jednym punktem, nie ma tu znaczenia. Skoro udało im się pokonać Hiszpanię teraz, w fazie przygotowań, w czasie Mistrzostw też sobie poradzą. Wiadomo, że jeszcze faza grupowa będzie dla USA czasem na uczenie się wspólnej gry, dostosowywaniem do zasad fiby. Dopiero gdy rozpocznie się najważniejsza część turnieju, drużyna USA ma być w najwyższej formie i pokazać, że nadal nie mają sobie równych.

Już w środę Amerykanów czeka kolejny bardzo ważny sprawdzian przed Mistrzostwami, stracie z Grecją. To też będzie trudy mecz, ale tylko takie spotkania pomogą USA z grupy świetnych zawodników jakimi dysponują, zbudować prawdziwy, zgrany zespół.

niedziela, 22 sierpnia 2010

1000xNBA (16): Jordan vs. Bryant

Bezpośrednie pojedynki Michaela Jordana i Kobe'go Bryanta

17.12.1996
Bulls – Lakers 129 : 123
Jordan  30pts (10/32)/ 9reb/ 3ast
Bryant  5pts (2/5)/ 1reb/ 0ast

5.02.1997
Lakers – Bulls 106 : 90
Jordan  30pts (10/24)/ 4reb/ 4ast
Bryant  5pts (2/7)/ 3reb/ 0ast

17.12.1997
Bulls – Lakers 104 : 83
Jordan  36pts (12/22)/ 5reb/ 4ast
Bryant  33pts (12/20)/ 3reb/ 2ast

1.02.1998
Lakers – Bulls 112 : 87
Jordan  31pts (11/26)/ 5reb/ 2ast
Bryant  20pts (7/16)/ 4reb/ 1ast

12.02.2002
Lakers – Wizards 103 : 94
Jordan  22pts (8/20)/ 5reb/ 6ast
Bryant  23pts (9/20)/ 11reb/ 15ast

2.04.2002
Wizards – Lakers 93 : 113
Jordan  2pts (1/5)/ 3reb/ 3ast
Bryant  14pts (6/13)/ 2reb/ 6ast

8.11.2002
Wizards – Lakers 100 : 99
Jordan  25pts (9/14)/ 3reb/ 3ast
Bryant  27pts (8/21)/ 6reb/ 4ast

28.03.2003
Lakers – Wizards 108 : 94
Jordan  23pts (10/20)/ 0reb/ 4ast
Bryant  55pts (15/29)/ 5reb/ 3ast