sobota, 6 marca 2010

1punkt: 35 pierwszych piątek Warriors

Problemy zdrowotne zawodników sprawiły, że Warriors muszą uzupełniać skład graczami z D-League, a trener Nelson co chwilę zmuszany jest zmieniać ustawienie pierwszej piątki. Dotychczasowe 61 mecze Warriors rozpoczynali 35 różnymi pierwszymi piątkami. W sumie w ich wyjściowym składzie zagrało aż 19 zawodników, czyli o 4 więcej niż wynosi normalny skład drużyny NBA. Jedynymi graczami zespołu z Oakland, którzy nie mieli okazji rozpocząć spotkania od pierwszej minuty byli Raja Bell, który rozegrał tylko jeden mecz i poddał się operacji, pozyskany razem z nim Acie Law, a także Reggie Williams, który ostatnio dołączył do Warriors i jest kolejnym zawodnikiem z D-League w ich barwach. Najdłużej przetrwała piątką Ellis-Curry-Morrow-Radmanovic-Moore, która rozpoczynała aż... 10 spotkań. W żadnym z pozostałych ustawień nie wystąpili więcej niż 3 razy.
Dla porównania Hawks jak na razie mieli tylko 2 pierwsze piątki, a Thunder 3.
A tak wyglądały pierwsze piątki Warriors:

piątek, 5 marca 2010

Ranking debiutantów (16/ 26.02-4.03)


1. (1) Tyreke Evans [Kings]
20.3pts (45.9%)/ 4.9reb/ 5.4ast/ 1.5stl
W pierwszych 3 meczach Evans zagrał bardzo dobrze i za każdym razem zdobywał ponad 20 punktów. Natomiast w Houston zanotował swój najgorszy występ pod względem strzeleckim w dotychczasowej karierze. Spudłował aż 18 z 22 rzutów z gry i zakończył spotkanie z 9 punktami. Swojej drużynie pomógł jednak walcząc na tablicach (8 zbiórek) i kreując partnerów (5 asyst), a Kings udało się wygrać.

2. (2) Stephen Curry [Warriors]
15.6pts (45.6%)/ 4.2reb/ 5.3ast/ 1.8stl
Podobnie jak Evans, Curry miał bardzo udany pierwszy mecz i kiepski ostatni. W pojedynku z Pistons poprowadził Warriors do zwycięstwa zdobywając 27 punktów. Potem miał 18 w Miami i tylko 9 w Orlando, kiedy trafił ledwie 3 z 12 rzutów. Tym samym jego seria 11 spotkań z dorobkiem ponad 10 punktów została przerwana. Warto dodać, że w ostatnich 4 meczach 3 razy miał na swoim koncie przynajmniej 7 asyst.

3. (3) Brandon Jennings [Bucks]
15.9pts (36.6%)/ 3.6reb/ 6.1ast/ 1.3stl
Jennings kontynuuje swoją fatalną dyspozycję rzutową, w ostatnich 3 meczach jego skuteczność rzutów z gry wyniosła 25%. Najlepsze spotkanie rozegrał w starciu z Heat, zaliczając 11 punktów i 8 asyst pomógł Bucks wygrać. W następnych 2 meczach miał łącznie tylko 8 punktów, ale zanotował też sumie 10 asyst.

4. (5) Darren Collison [Hornets]
10.5pts (45.2%)/ 2.4reb/ 4.8ast/ 1stl
Młody rozgrywający Hornets nadal prezentuje fantastyczną formę. W Dallas ustanowił swój rekord kariery zdobywając 35 punktów ze świetną skutecznością 71.4%. W 2 kolejnych meczach miał na swoim koncie double-double i imponował pod względem asyst, w sumie zaliczając ich aż 29. Dodatkowo, w pojedynku z Grizzlies pobił swój rekord przechwytów mając ich 5.

5. (4) Taj Gibson [Bulls]
8.6pts (49.4%)/ 7reb/ 0.8ast/ 1.2blk
Bulls w ostatnich meczach nie spisują się najlepiej, ale ich silny skrzydłowy utrzymuje równą formę. Już w 14 kolejnych meczach miał na swoim koncie przynajmniej 6 zbiórek, natomiast od 9 spotkań nie zdobył mniej niż 8 punktów. Natomiast w meczu z Hawks zanotował double-double, które było jego 9 w karierze.

6. (9) Marcus Thornton [Hornets]
12.5pts (44.6%)/ 2.6reb/ 1.1ast/ 0.7stl
Debiutanci w ostatnim czasie zdominowali drużynę z Nowego Orleanu, w pierwszej piątce rządzi Collison, a najlepszym rezerwowym jest Thornton. W meczu ze Spurs pobił swój rekord kariery trafiając aż 6 trójek i potrzebował do tego tylko 7 rzutów zza linii - 30 punktów. Od 6 spotkań zdobywa co najmniej 18 punktów. Poza tym, Thornton przydaje się również w walce na tablicach i w ostatnich 5 meczach, 4 razy miał przynajmniej 5 zbiórek.

7. (7) Jonny Flynn [Wolves]
13.7pts (42%)/ 2.5reb/ 4.4ast/ 1.1stl
Rozegrał bardzo dobre spotkanie w Dallas, dzięki czemu Wolves do samego końca prowadzili z gospodarzami wyrównaną walkę. Flynn zdobył wtedy 19 punktów, do tego dołożył 4 asysty. We wcześniejszym spotkaniu zaliczył po 7 punktów i asyst, a mecz w Oklahomie zakończył z 10 punktami i 5 asystami.

8. (8) Jonas Jerebko [Pistons]
9.1pts (49.4%)/ 5.7reb/ 0.6ast/ 0.7stl
Po kilku słabszych występach, ostatnio Jerebko znowu imponuje. Pojedynek z Celtics zakończył z dorobkiem 16 punktów i 10 zbiórek, co dało mu 4 w karierze double-double. Jeszcze lepiej zaprezentował się dzień później w Nowym Jorku, kiedy zdobył 15 punktów i zebrał 13 piłek.

9. (11) DeJuan Blair [Spurs]
7.9pts (55.7%)/ 6.2reb/ 0.7ast/ 0.5blk
To był dla Blaira znacznie bardziej udany tydzień niż poprzedni. W 3 meczach za każdym razem miał na swoim koncie co najmniej 8 punktów i 6 zbiórek, a tylko raz grał dłużej niż 20 minut. W starciu z Hornets ustanowił swój rekord asyst, który obecnie wynosi 4.

10. (6) Omri Casspi [Kings]
11.7pts (46.4%)/ 5reb/ 1.4ast/ 0.8stl
Casspi przyznał ostatnio, że trafił na "rookie wall" i coraz bardziej odczuwa trudy długiego sezonu NBA. Stąd jego gorsze występy i bardzo nierówna gra. W meczu z Jazz miał zaledwie 2 punkty i 3 zbiórki, potem zanotował 12 punktów i 6 zbiórek w starciu z Clippers, następnie znowu zagrał słabiej mając 8 punktów i 2 zbiórki, a na koniec ponownie było lepiej – 11 punktów i 5 zbiórek w Houston.

11. (18) Serge Ibaka [Thunder]
5.5pts (52.3%)/ 5reb/ 0.2ast/ 1.1blk
To był świetny tydzień w wykonaniu centra Thunder. W 4 meczach 3 razy zdobył co najmniej 13 punktów, a 2 razy udało mu się zebrać przynajmniej 10 piłek, co dało mu 2 double-doubles. Dodatkowo, za każdym razem zaliczył też blok, a w meczu z Raptors miał ich 4.

12. (10) James Harden [Thunder]
9.8pts (38.9%)/ 3.3reb/ 2ast/ 1stl
Harden najlepsze spotkanie rozegrał w meczu z Nuggets, które Thunder przegrali. Wchodząc z ławki był razem z Durantem najlepszym strzelcem swojej drużyny z 19 punktami. Trafił 3 z 5 rzutów za trzy, a na 11 wolnych pomylił się tylko raz. Na swoim koncie miał też 5 zbiórek.

13. (13) Chase Budinger [Rockets]
8.5pts (41.7%)/ 3reb/ 1.3ast/ 0.5stl
Po udanym poprzednim tygodniu, ten nie był dla Budinger tak dobry. Zakończył swoją serię 6 spotkań z dwucyfrowym dorobkiem punktowym w meczu ze Spurs, w którym zdobył zaledwie 2 punkty. Lepiej było w Salt Lake City, gdy zaliczył 14 punktów i 5 zbiórek. W następnych 2 meczach zdobył w sumie 13 punktów i zebrał 11 piłek.

14. (19) Terrence Williams [Nets]
6.4pts (37.8%)/ 3.6reb/ 2ast/ 0.5stl
Po 15 spotkaniach, w których nie udało mu się osiągnąć granicy 10 punktów, w starciu z Wizards miał ich 11. Natomiast już w kolejnym meczu zanotował jeden z najlepszych występów w sezonie. Ustanowił swój rekord kariery zdobywając 21 punktów, do tego dołożył 7 asyst i 5 zbiórek.

15. (16) Wesley Matthews [Jazz]
8.4pts (46.9%)/ 2reb/ 1.2ast/ 0.6stl
Po oddaniu Brewera, Matthews stał się podstawowym zawodnikiem Jazz i jest pewnym punktem drużyny. W ostatnich 4 meczach 3 razy miał co najmniej 10 punktów, a najlepszy mecz rozegrał przeciwko Rockets. Zdobył wtedy 18 punktów trafiając 7 z 9 rzutów z gry.

16. (12) Ty Lawson [Nuggets]
17. (17) Jrue Holiday [Sixers]
18. (14) DeMar DeRozan [Raptors]
19. (15) David Andersen [Rockets]
20. (-) Sam Young [Grizzlies]

Wywiad z Gortatem na NBA.com

Marcin wziął udział w programie All Access with Ahmad, który pojawił się na głównej stronie NBA. Program został zrealizowany na lotnisku w Orlando. Gortat opowiadał m.in. o ulubionej ksywce i Polsce.


NBAcodziennie (82)

 
 

Najlepszy występ: Dwyane Wade
W Los Angeles Bryant był górą trafiając fantastyczny buzzer beater. W Miami ponownie byliśmy świadkami wyrównanego spotkania, a pod względem strzeleckim znowu lepszy okazał się Kobe. Jednak tym razem to Wade poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Lider Heat nie musiał zdobywać punktów, wykorzystał dobrą dyspozycję swoich partnerów i kreował ich dobrymi podaniami. W czwartej kwarcie zaliczył 9 punktów, a w ważnej akcji w końcówce zamiast rzucać zdecydował się oddać piłkę Richardsonowi, który trafił za trzy. W dogrywce miał tylko 2 punkty, ale zaliczył też 2 bardzo ważne asysty, po których Heat odskoczyli na 4 punkty. Ostatecznie Wade zakończył spotkanie z dorobkiem 27 punktów, 14 asystami (najwięcej w sezonie) i 5 zbiórkami.

Najgorszy występ: czwarta kwarta Suns
Suns objęli prowadzenie w pierwszych minutach spotkania i przez większość czasu kontrolowali przebieg meczu. Po trzeciej kwarcie prowadzili 8 punktami, a jeszcze na 7 minut przed końcem mieli 10 punktów więcej - mimo to przegrali. Rozegrali fatalną czwartą kwartę, w której zupełnie nie istniała ich defensywa. Pozwolili Jazz zdobyć aż 41 punktów, sami natomiast mieli ich tylko 22.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Bryant zdobył 39 punktów ze skutecznością 53.6%, w tym 18 w czwartej kwarcie i dogrywce. Do tego, jego rzut na 3.3 sekund przed końcem doprowadził do dogrywki, ale nie wystarczyło to, by zagwarantować Lakers zwycięstwo.

Richardson na 11 rzutów za trzy trafił aż 7 razy i ustanowił swój rekord sezonu zdobywając 25 punktów. Po raz pierwszy od ponad 2 miesięcy miał na swoim koncie ponad 20 punktów. Najwięcej punktów w sezonie zanotował też Arroyo, który miał ich 17.

W meczu pomiędzy Heat i Lakers było aż 31 zmian prowadzenia, co jest rekordem obecnego sezonu, do tego 19 razy na tablicy wyników był remis.

Williams poprowadził Jazz w czwartej kwarcie zdobywając wtedy 13 ze swoich 27 punktów. Do tego zaliczył też 9 asyst. Drugim strzelcem drużyny gości był Okur z 24 punktami, natomiast Boozer zanotował 15 punktów i 15 zbiórek.

Dla Suns najwięcej punktów zdobył Stoudemire – 30, ale tylko 5 miał w czwartej kwarcie. Nash zakończył spotkanie z 14 punktami i 15 asystami.

Grizzlies przegrali ostatnie 7 spotkań w Memphis, ale za to na wyjazdach radzą sobie rewelacyjnie i w Chicago poprawili klubowy rekord odnotowując 6 wygraną z rzędu. Najlepszym zawodnikiem spotkania był Randolph. Zdobył 31 punktów z wysoką skutecznością z gry wynoszącą 67% i zebrał 18 piłek. Był to jego 7 mecz w tym sezonie z dorobkiem co najmniej 30 punktów, z czego aż 6 razy miał równocześnie 10 i więcej zbiórek.

Bull nie pomógł powrót Denga po meczu nieobecności i jego 23 punkty, a także 20 punktów Rose'a, który osiągnął tę granicę po raz 6 z rzędu.

Najlepsze akcje


Where amazing happens.

zdjęcia: yahoo.com, z.about.com

czwartek, 4 marca 2010

Rekordy nie do pobicia


Młodzi gwiazdorzy przychodzący do NBA w ostatnich latach, wydają się być jeszcze lepsi niż ich wielcy poprzednicy. Mają lepsze warunki fizyczne, są bardziej wszechstronni, co w efekcie przekłada się na ich niesamowite osiągnięcia i ustanawianie kolejnych rekordów. Jednak w historii ligi są takie rekordy, które są właściwie nie do pobicia.

Najwięcej tytułów mistrzowskich zdobytych przez jednego zawodnika: Bill Russell – 11
Przez 13 lat spędzonych w NBA, Russell aż 11 razy sięgał po tytuł. Drugi na tej liście jest także zawodnik Celtics z tamtych lat - Sam Jones, który ma 10 mistrzowskich pierścieni. Natomiast najlepszy gracz spoza „rodziny Bostońskiej” pod tym względem to Robert Horry z 7 tytułami.

Najwięcej punktów w meczu: Wilt Chamberlain - 100 (1961/62)
81 punktów zdobytych przez Bryanta ponad 4 lata temu było niesamowitym osiągnięciem. Już ten wynik wydaje się niemożliwy do powtórzenia, a przecież był on aż o 19 punktów gorszy niż rekord Chamberlaina.

Najwięcej zwycięstw w sezonie: Chicago Bulls – 72 (1995/96)
W ciągu ostatnich kilku lat najlepiej wypadli Mavs mając 67 zwycięstw, natomiast Celtics i Cavs udało się osiągnąć 66. W tym sezonie, po znacznych wzmocnieniach najlepszych drużyn niektórzy spekulowali, że któraś z nich może pokusić się o powtórzenie wyniku Bulls, ale teraz już widać, że jest to absolutnie niemożliwe. Drugie miejsce w historii zajmują Lakers (1971/72) i Bulls (1996/97) - 69 wygranych.

Najdłuższa seria zwycięstw: Los Angeles Lakers – 33 (1971/72)
Najbliżsi tego wyniku byli Rockets, którzy w rozgrywkach 2007/08 wygrali 22 mecze z rzędu. Było to imponujące osiągnięcie, ale aż o 11 spotkań krótsze niż rekord Lakers. Następni na liście są Bucks, którzy odnotowali serię 20 zwycięstw z rzędu sezon wcześniej niż drużyna z LA ustanowiła rekord.

Najwięcej tytułów króla strzelców: Michael Jordan – 10
Chamberlain 7 razy był najlepszym strzelcem ligi. Natomiast spośród zawodników obecnie występujących na boiskach NBA Iversonowi udało się to 4 razy, Bryantowi 2, a James w tym sezonie może po raz drugi zostać królem strzelców. Żaden z nich nawet nie ma szans, by zbliżyć się do wyniku Jordana.

Najwięcej punktów zdobytych w karierze: Kareem Abdul-Jabbar – 38,387
Abdul-Jabbar spędził w NBA aż 20 sezonów i w każdym z nich miał średnią wyższą od 10 punktów, w tym tylko 3 razy niższą od 20. Dlatego jego osiągnięcie jest bardzo wyśrubowane i będzie trudne do powtórzenia. Drugi na liście jest Karl Malone z 36,928 punktami. Do wyrównania rekordu Jabbara zabrakło mu niespełna półtora tysiąca, ale w swoim ostatnim swoim sezonie miał problemy zdrowotne, nie był tak istotną postacią w ataku Lakers i w sumie zdobył wtedy tylko 554 punktów. To pokazuj, że nawet gdyby został na jeszcze jeden rok, bardzo wątpliwe, że udałoby mu się dogonić rekord. Poza tą dwójką, w historii jeszcze tylko dwóch innych zawodników w swojej karierze zdobyło ponad 30 tysięcy punktów.

Najwięcej asyst w karierze: John Stockton – 15,806
Stockton w swojej karierze tylko dwa razy miał średnią niższą od 10 asyst, ale ciągle było to ponad 9, a do tego aż w 16 sezonach rozegrał wszystkie 82 mecze. Dlatego jego rekord jeszcze długo pozostanie niezagrożony. Znajdujący się obecnie na drugim miejscu Jason Kidd ma 10,754 asyst. On ciągle jeszcze gra i może poprawić swoje osiągniecie, ale ma już 37 lat, a obecny sezon jest jego 16. Jeśli chciałby dorównać Stocktonowi, zakładając, że w każdym sezonie odnotowywałby rekordowe w swoje karierze 808 asyst, musiałby grać jeszcze ponad 6 lat. W całej historii NBA jeszcze tylko Marc Jackson i Magic Johnson zaliczyli ponad 10 tysięcy asyst w karierze.

Najwięcej asyst w meczu: Scott Skiles – 30 (1990/91)
Najbliższy był Stockton, który niespełna miesiąc po tym jak Skiles ustanowił ten rekord, zaliczył 28 asyst. Wcześniej rozgrywający Jazz miał też mecz z 27 i 26 asystami. Poza tym, nikomu innemu w całej historii nie udało się zanotować ich więcej niż 25, a w sumie 107 razy zdarzało się, że zawodnik kończył mecz z co najmniej 20 asystami.

Najwięcej zbiórek w meczu: Wilt Chamberlain – 55 (1960/61)
Jedynie Bill Russell był bliski tego osiągnięcia dwukrotnie zbierając 49 piłek. Natomiast od listopada 1996, kiedy Charles Barkley zaliczył 33 zbiórki, nikt inny nie osiągnął nawet granicy 30.

Najwyższa średnia punktów w sezonie: Wilt Chamberlain – 50.4 (1961/62)
Drugi najlepszy wynik pod tym względem także należy do Chamberlaina - 44.8. Nikomu innemu nie udało się przekroczyć granicy ponad 40 punktów na mecz. Elgin Bayloer w tym samym sezonie, w którym Chamberlain ustanawiał ten rekord, zdobywał średnio 38.3 - co jest 3 najwyższą średnią w historii. Jordan w swoim najlepszym sezonie zdobywał przeciętnie 37.1 punktów, a Bryant 35.4.

Na podstawie: SportsIllustrated „Toughest NBA Records to Break”

NBAcodziennie (81)

 
 

Najlepszy występ: Amare Stoudemire
Kilka dni temu Amare zdobył 41 punktów w starciu ze Spurs, mimo to Suns przegrali. Wczoraj miał trochę mniejszą liczbę punktów na koncie, ale ponownie zagrał na wysokim poziomie i tym razem poprowadził swoją drużynę do pewnej wygranej. W LA Stoudemire zdobył 30 punktów trafiając aż 12 z 16 rzutów z gry, zebrał też 14 piłek, co dało mu 3 z rzędu double-double. W swoim dorobku miał jeszcze 3 przechwyty i 2 bloki, a to wszystko zaliczył grając tylko 29 minut. Na koniec warto dodać, że w ostatnich 15 meczach Amare 13 razy miał 20 lub więcej punktów, w tym 6 razy przynajmniej 30, a 9 razy zanotował double-double - Suns wygrali 12 razy.

Najgorszy występ: Aaron Brooks
Lider Rockets co prawda zdobył 22 punkty i był pierwszym strzelcem swojej drużyny, ale występu przeciwko Kings nie zaliczy do udanych. Na 25 oddanych rzutów trafił tylko 9 (36%), z czego za trzy spudłował aż 11 z 13. Brooks zawiódł przede wszystkim w końcówce. Najpierw, na 6 sekund przed końcem, kiedy Rockets mieli 2 punkty straty, stanął na linii rzutów wolnych, ale wykorzystał tylko jeden z dwóch. W odpowiedzi 2 punkty zdobył Landry, a gospodarze mieli jeszcze okazję ostatnim rzutem doprowadzić do dogrywki, niestety Brooks po raz kolejny spudłował rzut za trzy. Poza tym, na swoim koncie miał tylko 2 asysty i 2 zbiórki, a także 3 straty.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Celtics po raz 3 pokonali Bobcats w tym sezonie i ponownie był to bardzo jednostronny mecz. W sumie w tych 3 spotkaniach Celtics zdobyli aż o 75 punktów więcej niż ich rywale, czyli średnio wygrywali różnicą 25. Najlepszym zawodnikiem drużyny z Bostonu był Pierce, który zdobył 27 punktów. Trafił on między innymi 4 z 6 rzutów za trzy, takim samym osiągnięciem mógł pochwalić się również Robinson (16 punktów). Ostatecznie Celtics trafili 10 trójek na 16 prób, podczas gdy Bobcats spudłowali wszystkie 9 swoich rzutów zza linii.

W drużynie z Charlotte najlepiej zaprezentował się Thomas mający 15 punktów, 10 zbiórek i 2 bloki. W dotychczasowych 7 meczach w barwach nowej drużyny Thomas 4 razy zbierał co najmniej 10 piłek, a w ostatnich 6 spotkaniach za każdym razem miał 10 lub więcej punktów. Niestety Bobcats przegrali 5 z ostatnich 6 meczów.

Po kompromitującej porażce w Cleveland, Knicks poprawili sobie nastroje w pojedynku z Pistons we własnej hali. 4 zawodników gospodarzy zdobyło ponad 20 punktów. Pierwszym strzelcem był Harrington, miał 26 punktów, do tego 8 zbiórek. Lee zbliżył się do triple-double odnotowując 21 punktów, 18 zbiórek i 8 asyst. Tyle samo punktów co Lee, zdobył McGrady, poza tym grając w roli rozgrywającego zanotował 8 asyst, a także 7 zbiórek. Natomiast pozyskany niedawno z Celtics Bill Walker po raz pierwszy w karierze wystąpił w pierwszej piątce zastępując nieobecnego Chandlera i ustanowił swój rekord kariery z 22 punktami. Po raz 2 z rzędu zdobył on ponad 20 punktów, w poprzednim meczu miał ich 21.

Po raz pierwszy od trade deadline spotkali się Rockets i Kings, którzy wymienili się zawodnikami. Dla Landry'ego był to pierwszy mecz w karierze w Houston roli zawodnika przeciwnej drużyny. Zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając 22 punkty i zbierając 10 piłek pomógł Kings wygrać. Znacznie gorzej spisywał się były zawodnik drużyny z Sacramento. Martin spudłował 10 z 13 rzutów z gry i zakończył spotkanie z 14 punktami.

Kings wygrali z Rockets mimo że bardzo słabe spotkanie rozegrał Evans. Na 22 rzuty z gry trafił zaledwie 4, co dało mu fatalną skuteczność na poziomie 18%. Ostatecznie zdobył 9 punktów przerywając serię 13 meczów z dorobkiem co najmniej 10. Poza tym, zaliczył 8 zbiórek i 5 asyst.

W Filadelfii najlepiej zagrali zawodnicy o nazwisku Williams. Lou zdobył 30 punktów trafiając ze skutecznością 73%, ale jego występ nie przełożył się na zwycięstwo Sixers. Lepsi okazali się Hawks, a ich najlepszym strzelcem był Marvin, który miał 21 punktów, zebrał również 8 piłek. Był to dopiero jego 3 mecz w tym sezonie z dorobkiem co najmniej 20 punktów, a pierwszy od 3 miesięcy.

Po dwóch meczach, w których łącznie zaliczył 21 punktów i 8 zbiórek, wczoraj Howard wrócił do statystyk na poziomie double-double prowadząc Magic do pewnego zwycięstwa z Warriors. Howard zanotował 28 punktów (64.7%) i 12 zbiórek. Trener gospodarzy w tym spotkaniu skorzystał z całej 12, jaką miał do dyspozycji, natomiast trener Nelson po raz kolejny miał swój zespół ograniczony tylko do 8 zawodników.

Conley rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie zapewniając Grizzlies zwycięstwo w Nowym Orleanie. Rozgrywający gości zaliczył 27 punktów (najwięcej w sezonie), 7 asyst i 5 przechwytów. Dla Grizzlies była to 5 wygrana z rzędu na wyjeździe, co jest nowym rekordem w historii klubu. Te zwycięstwa są tym ważniejsze, że ostatnio grając u siebie nie spisują się najlepiej.

W drużynie Hornets ponownie imponowali debiutanci. Collison zanotował 17 punktów, 14 asyst i 5 przechwytów, a Thornton zdobył 24 punkty, tym samym po raz 5 w ostatnich 6 meczach miał ponad ich ponad 20.

Cavs rozbili Nets. James zaliczył 26 punktów, 14 asyst i 7 zbiórek. Ponownie bardzo dobrze zaprezentował się również Hickson zastępujący Shaqa – 21 punktów i 14 zbiórek.

Miesiąc temu Wolves zaskoczyli Mavs i pokonali ich w Dallas. Teraz ponownie obie drużyny spotkały się w American Airlines Center i goście mimo braku Jeffersona w swoich szeregach (zawieszony na 2 mecze za jazdę pod wpływem alkoholu), prowadzili bardzo wyrównaną walkę do samego końca. Mavs również byli osłabieni nieobecnością Kidda, ale poza Nowitzki'm (22 punkty) i Terry'm (26 punktów), mogli liczyć na młodego Beauboisa, który trafił 6 z 9 rzutów z gry, w tym 3 na 5 za trzy, zaliczając 17 punktów.

Salmons zdobył 22 punkty (60% z gry) prowadząc Bucks do 7 zwycięstwa w swoim 8 meczu w ich barwach. W spotkaniu z Wizards świetnie zagrał również Ilyasova, który wchodząc z ławki zanotował 19 punktów, 10 zbiórek i rekordowe w karierze 6 asyst.

Wizards w trzeciej kwarcie zdobyli tylko 12 punktów i popełnili aż 12 strat.

Anthony zdobył 30 punktów (57.9% z gry), zebrał 8 piłek i zanotował 5 asyst prowadząc Nuggets do pewnego zwycięstwa z Thunder. Na wysokości zadania tym razem nie stanął Durant, który na swoim koncie miał tylko 19 punktów (5/14 z gry). Był to jego pierwszy mecz od 19 grudnia z dorobkiem niższym od 20 punktów.

Wygrana z Pacers była 5 Blazers w ostatnich 6 meczach. W tych 6 spotkaniach za każdym razem zawodnicy z Portland zdobywali ponad 100 punktów, co jest najdłuższą taką serię Blazers od lutego 1998.

W meczu z Clippers Nash zdobył tylko 2 punkty pudłując 4 z 5 rzutów, ale zanotował 13 asyst i miał swój udział w zwycięstwie Suns. Natomiast Frye wchodząc z ławki trafił aż 7 razy za trzy na 10 prób i zakończył spotkanie z 23 punktami.

Polish Hammer
Łatwe zwycięstwo Magic dało Marcinowi możliwość dłużej gry i po raz 3 z rzędu przebywał na parkiecie ponad 15 minut. Wczoraj Gortat grał przez 8 i pół minuty w drugiej kwarcie i przez ostatnie 7 minut czwartej. W tym czasie zdobył 2 punkty trafiając 2 rzuty z gry, zebrał też 8 piłek i zaliczył asystę. W ostatnich 5 meczach, już po raz 3 miał na swoim koncie przynajmniej 7 zbiórek, a w całym sezonie zanotował dotychczas 13 takich występów.


Najlepsze akcje


Where amazing happens.


zdjęcia: yahoo.com

środa, 3 marca 2010

Melo vs. Durantula

Dzisiaj pojedynek najlepszych niskich skrzydłowych zachodu: Carmelo Anthony vs. Kevin Durant.
W 5 poprzednich meczach pomiędzy Nuggets i Thunder, zarówno Melo jak i Durant za każdym razem zdobywali ponad 30 punktów. W ostatnim spotkaniu trochę lesze statystyki miał lider Thunder, który zaliczył 32 punkty i 10 zbiórek, ale to Nuggets prowadzeni przez Anthony'ego (31 punktów i 5 zbiórek) wygrali. W sumie w NBA ta dwójka spotykała się dotychczas 8 razy i tylko raz wygrała drużyna Duranta. Miało to miejsce pod koniec sezonu 2007/08, kiedy KD grał jeszcze w zielonych barwach Sonics. Tamto spotkanie zakończyło się dopiero po 2 dogrywkach i było ich najlepszym bezpośrednim pojedynkiem. Durant zanotował wtedy 37 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst, a Anthony miał 38 punktów i 11 zbiórek.
W tym sezonie obaj są w trójce najlepszych strzelców NBA i ich dzisiejsze starcie na pewno będzie ciekawe. Thunder jadą do Denver mając serię 3 zwycięstw na koncie, natomiast Nuggets przegrali ostatnie 2 mecze i teraz będą chcieli wygrać przed własną publicznością.

Statystyki w bezpośrednich starciach:
Anthony 29.6pts (51.7% z gry)/ 5.6reb/ 4.4ast/ 1.1stl
Durant 27.6pts (43.9%)/ 7reb/ 3.4ast/ 1.5stl

A kto według was jest lepszym zawodnikiem Melo czy KD?

Sytuacja przed offseason 2010

Trade deadline mamy już za sobą, coraz większymi krokami zbliżamy się do playoffs, co oznacza, że niedługo rozpocznie się nie tylko walka o mistrzostwo, ale także walka w offseason o wielu bardzo cennych wolnych agentów.

Kiedy ten sezon się zakończy, zacznie się jeden z najciekawszych, jeśli nie najciekawszy, okres transferowy w historii ligi. Wiele drużyn od dawna przygotowuje się na ten moment, kiedy kilku czołowych graczy ligi będzie mogło zmienić barwy klubowe. Wolnymi agentami zostaną między innymi LeBron James, Dwyane Wade, Chris Bosh, Joe Johnson, Carlos Boozer, Ray Allen, Shaquille O'Neal, Manu Ginobili, David Lee, Al Harrington, Tracy McGrady, Raymond Felton, Udonis Haslem, Luke Ridnour, Marcus Camby i Brendan Haywood. Zastrzeżonymi free agens będą chociażby Rudy Gay, Luis Scola, Travis Outlaw, Jordan Farmar, Tyrus Thomas, JJ Redick, CJ Watson i Anthony Morrow. Natomiast opcję zakończenia kontraktu i rezygnacji z ostatniego roku umowy mają Amare Stoudemire, Paul Pierce, Dirk Nowitzki i Yao Ming. Na pewno będzie ciekawie.

Oto jak przedstawia się sytuacja drużyn, które będą miały najwięcej wolnych pieniędzy w tegorocznym offseason (prognozowany salary cap na sezon 2010/11 to niespełna $54 mln):

Heat
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Beasley i Cook = $7,13 mln
Heat będą mieli najwięcej wolnych pieniędzy. Tylko 2 zawodników ma kontrakt na następny sezon. Poza tym, Heat mają opcję przedłużenia umowy z Chalmersem i Jonesm. Chalmersa mogą zatrzymać za bardzo niską cenę (nieco ponad $800 tysięcy), dlatego z pewnością wykorzystają tą możliwość. Natomiast James zarobiłby $4.6 milionów, a jako, że w tym sezonie właściwie nie gra, na pewno nie dostanie tych pieniędzy. Doliczając do ich budżetu umowy zawodników z draftu, Heat będą mogli wydać ponad $30 milionów, przede wszystkim na przedłużenie umowy z Wade'm i pozyskanie drugiego gwiazdora.

Knicks
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Curry, Gallinari, Chandler i Douglas = $17,78 mln
Jedynie Curry'ego, spośród zawodników z dużym kontraktem na sezon 2010/11, nie udało im się pozbyć, ale poza tym dokonali dobrych transferów i mają duże pole manewru. Tak samo jak Heat, są w stanie zaoferować dwa maksymalne kontrakty największym gwiazdom. Knicks nie mają w tym roku numeru w pierwszej rundzie draftu, to dla nich duża strata, ale dzięki temu mogą właściwie całą sumę swoich wolnych pieniędzy przeznaczyć na wolnych agentów.

Nets
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Harris, Yi, Lopez, Williams, Lee i Humphries (ma opcję zawodnika na $3.2 mln, którą zapewne wykorzysta) = $22,21 mln
Nets może mają mniej wolnych pieniędzy niż Knicks i Heat, ale dysponują sporą grupą perspektywicznych zawodników, co jest ich ogromnym atutem. Prawdopodobnie zatrzymają jeszcze Douglasa-Robertsa, ponieważ mają opcję przedłożenia jego kontraktu o kolejny rok za $850 tysięcy. Nie obciąży to ich budżetu, a jest to młody zawodnik, którego warto mieć u siebie. Nets mają również ogromne szanse na czołowy numer w drafcie, czyli o kilka milionów ich budżet się zwiększy. Ale poza tym, będą mieć na tyle dużo pieniędzy, by pozyskać któregoś z największych gwiazdorów i dodać do składu jeszcze kilku wartościowych graczy. A dysponując takim potencjałem młodych graczy, będzie im łatwiej przekonać wolnych agentów do wybrania właśnie ich. Nie można także zapomnieć o Prokhorovie i planach przeprowadzki na Brooklyn.

Bulls
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Deng, Hinrich, Rose, Noah, Johnson i Gibson = $31,86 mln
Bulls niestety nie udało się pozbyć kontraktu Hinricha wartego $9 milionów za przyszły sezon, dlatego ich możliwości w offseason nie będą tak duże, jak sobie wymarzyli. Jednak i tak będą mieć około $20 milionów na wydatki. Jest to wystarczająco dużo, by ściągnąć do siebie na przykład Wade'a. Do tego, mając Rose'a, Denga, Noah i Gibsona, dysponują bardzo obiecującym trzonem zespołu, który może przekonać wolnych agentów do przyłączenia się do ekipy z Chicago.

Kings
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Nocioni, Evans, Garcia, Hawes, Thompson, Casspi i Greene = $30,22 mln
Do grona zawodników z kontraktem można jeszcze dodać Landry'ego, którego Kings mogą zatrzymać na kolejny sezon za $3 miliony i trudno sobie wyobrazić, by z tej opcji zrezygnowali. Plus czołowy zawodnik z draftu i Kings powinni mieć około $18 milionów na wzmocnienia. Biorąc pod uwagę, że mają już gwiazdę, wokół której budują zespół, jest to dużo pieniędzy, by istotnie wzmocnić młody i obiecujący skład, jakim obecnie dysponują.

Wizards
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Arenas, Blatche, Thornton, Young, McGee i Ross (ma opcję zawodnika na $1.1 mln, którą może wykorzystać) = $29.18 mln
Od razu zakładam, że Howard nie zostanie w Waszyngtonie na kolejny sezon, ponieważ Wizards zrezygnują z możliwości przedłużenia jego kontraktu za ponad $10 milionów. Poza tym, mogą jeszcze zdecydować się na przedłużenie kontraktu Foye'a (przynajmniej $4.8 mln), który będzie zastrzeżonym wolnym agentem. Zatrzymując go u siebie i dodając do swojego budżetu umowę z zawodnikiem z draftu, Wizards będą mieć około $15 milionów na zakupy. Natomiast rezygnując z Foye'a, będą mogli powalczyć o któregoś z czołowych wolnych agentów.

Clippers
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Davis, Kaman, Griffin, Gordon i Jordan = $33.57 mln
Po oddaniu Thorntona i Telfaira, Clippers powiększyli swoją możliwości w nadchodzącym offseason. Na przyszły rok kontrakt ma tylko 5 zawodników (do tego będzie trzeba dodać gracza z draftu), w tym 3 młodych, obiecujących graczy z Griffinem na czele, All-Stara 2010 i doświadczonego rozgrywającego. Dlatego Clippers mają nie tylko pieniądze, ale i skład na tyle dobry, by przekonać któregoś z najlepszych wolnych agentów, że warto do nich dołączyć. Jeśli im się to nie uda, mogą przedłużyć kontrakt z Outlawem i pozyskać kilku równie przydatnych zawodników, budując silną i zbilansowaną drużynę.

Wolves
Zawodnicy z kontraktem na sezon 2010/11: Jefferson, Gomes, Sessions, Love, Flynn, Brewer, Hollins i Ellington = $35.15 mln
8 zawodników Wolves ma kontrakty na przyszły sezon, dlatego nie będą oni liczyć się w walce o tych najlepszych wolnych agentów. Do ich budżetu będzie trzeba doliczyć zawodnika z czołówki draftu, a także nie można wykluczyć, że Rubio zdecyduje się na grę w NBA. W tej sytuacji Wolves pozostanie około $12 milionów (bez Rubo o kilka więcej). Nie są to fundusze pozwalające im bardzo zaszaleć w offseason, ale też mogą odegrać ważną rolę na rynku i mogą ściągnąć do siebie liczącego się zawodnika.

Na końcu wspomnę jeszcze o Thunder, którzy powinni mieć około $10 milionów na wzmocnienia. Tak samo jak Wolves, oni również nie będą pierwszoplanowym graczem na rynku, ale po bardzo udanym sezonie na pewno będzie im łatwiej przekonać do siebie weteranów, którzy wzmocnią drużynę i pomogą im zrobić kolejny krok.
zdjęcia: nytimes.com

NBAcodziennie (80)

 
 

Najlepszy występ: Dwyane Wade
Przed własną publicznością Heat musieli wykorzystać fakt, że grają przeciwko słabym Warriors, Wade postarał się, żeby nie zmarnowali tej okazji do zwycięstwa. Gwiazdor gospodarzy rozegrał świetny mecz pomagając swojej drużynie przerwać serię 4 porażek. Najlepiej zaprezentował się w trzeciej kwarcie, którą Heat wygrali 30-24, dzięki czemu na ostatnie 12 minut gry wychodzili z 8 punktami przewagi. Wade zdobył wtedy 9 punktów i zaliczył 7 asyst, tym samym miał swój udział w 11 z 13 celnych rzutów z gry Heat w trzeciej kwarcie. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 35 punktów (65.2% z gry), 12 asyst, 6 zbiórek i 4 przechwyty. Był to 5 mecz w tym sezonie, w którym miał co najmniej 30 punktów i 10 asyst.

Najgorszy występ: Danny Granger
Lider Pacers w ostatnim meczu zdobył 30 punktów, prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa z Bulls. Niestety w Los Angeles nie potrafił powtórzyć tego dobrego występu, nie mogąc poradzić sobie z defensywą przeciwników. Przez 30 minut spędzonych na parkiecie oddał tylko 9 rzutów i trafił ledwie 2 z nich. Ostatecznie zdobył 9 punktów, przerywając serię 7 meczów z dorobkiem przynajmniej 20. Dodatkowo, po raz pierwszy w sezonie nie zanotował żadnej zbiórki, podczas gdy w poprzednich 10 spotkaniach miał ich średnio 6.8. Zaliczył natomiast 5 asyst i 3 przechwyty, ale popełnił też 4 straty.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Robinson rozegrał najlepszych mecz w barwach drużyny z Bostonu, zdobył 14 punktów i po raz pierwszy jako Celt trafił ponad 50% swoich rzutów z gry. Odegrał kluczową rolę w czwartej kwarcie, kiedy na początku trafił 3 trójki, w sumie w całym spotkaniu miał 4 celne rzuty za trzy na 5 prób.

Rondo zanotował 15 punktów i 11 asyst. Był to jego 7 mecz z rzędu z ponad 10 asystami i 7 z double-double. Jest to najdłuższa seria spotkań z dwucyfrowym dorobkiem asyst ustanowiona przez zawodnika Celtics od sezonu 1981/82, kiedy przez 7 kolejnych spotkań przynajmniej 10 asyst miał Tiny Archibald.

Celtics po raz 5 z rzędu pozwolili swoim rywalom osiągnąć granice 100 punktów. Jest to ich najdłuższa taka seria od czasu, gdy prowadzeni są przez trójkę Pierce-Garnett-Allen.

Warriors w Miami grali bez Ellisa i Biedrinsa, a trener Nelson wystawił 35-tą pierwszą piątkę w tym sezonie. Wszyscy zawodnicy wyjściowej piątki zdobyli przynajmniej 10 punktów, najlepszym strzelcem był Morrow z 24.

Durant i Westbrook poprowadzili Thunder do zwycięstwa, mimo że był to jeden z najgorszych występów defensywnych drużyny z Oklahomy w tym sezonie. Pozwolili Kings trafić aż 54% rzutów z gry, co jest ich drugim najgorszym wynikiem w tym sezonie, w którym średnio zmuszają rywali do skuteczności gorszej niż 44%.

Durant zdobył 39 punktów i zebrał 10 piłek. Po raz 14 w tegorocznych rozgrywkach miał statystyki na poziomie 30 punktów i 10 zbiórek, pod tym względem jest najlepszy w NBA.

Westbrook zanotował 30 punktów, 13 asyst i 5 zbiórek. Był to jego 3 mecz z dorobkiem 30 punktów w tym sezonie, natomiast po raz pierwszy od lutego 2002 zawodnik Sonics/Thunder zaliczył co najmniej 30 punktów i 13 asyst, poprzednio osiągnął to Gary Payton.

W drużynie z Sacramento bardzo dobrze zagrał Evans – 27 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.

Pacers ponownie przegrali z Lakers w Los Angeles. Ostatni raz udało im się pokonać ich w LA w lutym 1999.

Bryant mimo skuteczności z gry wynoszącej tylko 35.7% zdobył 24 punkty i był pierwszym strzelcem Lakers. Poza nim, w drużynie gospodarzy bardzo dobrze zagrał Gasol mający 14 punktów i 16 zbiórek, a także wchodzący z ławki Farmar, który trafił 8 z 10 rzutów z gry zdobywając 19 punktów.


Najlepsze akcje


Where amazing happens.

zdjęcia: yahoo.com

wtorek, 2 marca 2010

Dobre i złe wiadomości dla Cavs


Zła wiadomość: Shaq zagra dopiero w playoffs
Shaq przeszedł operację kciuka, rehabilitacja potrwa 6-8 tygodni, czyli w fazie zasadniczej nie zboczymy go już na parkiecie. Jest to istotna strata dla Cavs, zwłaszcza, że oddali Ilgauskasa i jeszcze minie trochę czasu, zanim będzie mógł on wrócić do Cleveland. Natomiast O'Neal mimo że już za kilka dni skończy 38 lat, ciągle jest bardzo przydatnym zawodnikiem. Pokazał swoją wartość w starciach z Lakers i Magic, a pod nieobecność Williamsa, to on w największym stopniu wspierał Jamesa.

Dobra wiadomość: Cavs poradzą sobie bez Shaqa
Shaq został ściągnięty do Ohio przede wszystkim na playoffs. Dlatego Cavs mają szczęście, że kontuzji doznał teraz, a nie w kwietniu. Na najważniejsze mecze fazy posezonowej O'Neal będzie gotowy, a dzięki ponad miesięcznej przerwie będzie miał więcej sił na trudną walkę o mistrzostwo. Natomiast  Cavs dysponują na tyle silnym składem, że nawet bez klasycznego centra mogą odnotowywać seryjne zwycięstwa. Pod koszem mają przecież Hicksona, Vareajo, Jamisona i Powe'a, który właśnie co wrócił do gry po kontuzji. Do czasu powrotu Big Z, ta czwórka wystarczy. Dodatkowo, obecna sytuacja powinna w jeszcze większym stopniu rozwiać ewentualne wahania Litwina czy wrócić do Cleveland, ponieważ teraz będzie mógł tu więcej pograć. Gdy Ilguaskas zakończy swój 30 dniowy urlop na jaki wysłali go Cavs, od razu będzie mógł wyjść w pierwszej piątce, co na pewno ucieszy nie tylko jego, ale i kibiców, którzy oglądają go w barwach swojej drużyny już od 12 lat.

Dobra wiadomość: James złożył wniosek o zmianę numeru
LeBron powiedział ostatnio, że wysłał do władz ligi potrzebne dokumenty, by w przyszłym sezonie zmienić swój numer z 23 na 6. Jaką wartość ma ta informacja dla Cavs? Teoretycznie żadną, ale w praktyce znaczy to, że James poważnie bierze pod uwagę, że zostanie w Cleveland na kolejny sezon. Przy zmianie barw klubowych mógłby sobie wybrać numer, bez wypełniania dodatkowych dokumentów. A jeśli podpisze nowy kontrakt z Cavs, che mieć możliwość gry z szóstką. Oczywiście nie znaczy to, że podjął już decyzje na temat swojej przyszłości, ale dla Cavs to znak pokazujący, że ich szanse na zatrzymanie Jamesa są duże.

Dobra wiadomość: Cavs są numerem jeden
Cavs mają obecnie najlepszy bilans lidze. Wszystko wskazuje na to, że ponownie przystąpią to playoffs jako najlepsza drużyna NBA, co da im oczywiście przewagę własnego parkietu i duże szanse na walkę o tytuł.
W tym roku Cavs są jeszcze silniejsi niż w zeszłym sezonie: James ponownie gra na miarę MVP, Williams nabrał doświadczenia i w tegorocznych playoffs powinien zagrać lepiej niż rok temu, pod koszem jest Shaq i Cavs nie muszą obawiać się, że nie poradzą sobie z Howardem, do tego dodano jeszcze Jamisona, który będzie odpowiedzią na Lewisa i innych silnych skrzydłowych grajach daleko od kosza. Na papierze są prawdziwą potęgą. Na boisku też... przynajmniej na razie.

Zła wiadomość: presja jest jeszcze większa niż rok temu
W poprzednim sezonie Cavs też byli najlepsi, wydawało się, że awans do wielkiego finału mają wręcz pewny. Skończyło się kompromitującą porażką z Magic. Teraz ponownie są na szczycie w fazie zasadniczej, teoretycznie mają jeszcze silniejszy skład, ale czy potwierdzą to w playoffs? Na pewno będą grać pod ogromną presją, bo ich cel jest tylko jeden – mistrzostwo. Każdy inny wynik będzie porażką. Nawet sam występ w finale nie będzie zadowalająca. Danny Ferry zrobił co mógł, by zbudować wokół LeBrona zespół mogący realnie myśleć o tytule, ponieważ to właśnie mistrzostwo ma przekonać go do przełożenia kontraktu. W Nowym Jorku może będzie miał większe możliwości marketingowe, ale tam będzie musiał poczekać na tytuł. Natomiast Cavs w tym roku mają rozpocząć swoją dynastię, a perspektywa dalszych sukcesów sprawi, że oferty od innych drużyn nie będą już tak atrakcyjne na Jamesa. Ale jeśli Cavs nie zdobędą tego najważniejszego celu, to czym go przekonają? Jeśli z tak silmy składem się nie uda, to może lepiej będzie przenieść się gdzieś indziej i tam poszukać możliwości zdobycia mistrzostwa.

Finley odchodzi z San Antonio, przestał wierzyć w Spurs?

Na własną prośbę zawodnika, Spurs zwolnili Michaela Finley'a.

Finley chce zmienić barwy klubowe i poszukać sobie zespołu, w którym będzie odgrywał większą rolę. Tylko czy w wieku 37 lat jest on jeszcze w stanie istotnie pomóc jakiejkolwiek drużynie?

Obecny sezon jest dla Finley'a najgorszym w karierze. Z powodu kontuzji kostki wystąpił tylko w 25 spotkaniach, a gdy grał spisywał się bardzo słabo. Jego statystyki to 3.7 punktów przy skuteczności 38.1%, 1.5 zbiórek i 0.8 asyst przez 15.8 minut gry. Do tego, jego PER wynosi ledwie 6.6. W całej NBA tylko 2 zawodników w tym sezonie wystąpiło w ponad 20 meczach i grając średnio ponad 15 minut ma PER niższy od 7, Finley i Stevenson. Można jeszcze zanotować, że kiedy on był na parkiecie, Spurs na 100 akcji byli średnio 2.4 punktów na minusie.

Finley opuścił prawie cały grudzień i styczeń z powodu kontuzji. Wrócił w ostatnim meczu stycznia i w kolejnych 6 spotkaniach pojawiał się regularnie na boisku, chociaż grał krótko. Spotkanie z Pacers 17 lutego, w którym nie pojawił się na parkiecie nawet na sekundę, był pierwszym w jego karierze DNP-CD (Did Not Play-Coach's Decision). Po raz pierwszy nie zagrał, mimo że był zdolny do gry. Następne 2 spotkania także przesiedział na ławce. Potem zagrał 20 minut w starciu z Thunder, a w pojedynku z Rockets wyszedł nawet w pierwszej piątce, ale na boisku spędził niecałe 10 minut. Trudno się dziwić, że trener Popovich bardzo ograniczał jego grę, skoro od czasu powrotu po kontuzji, w 8 meczach Finley oddał 18 rzutów i trafił ledwie 2 z nich.

Te fatalne osiągnięcia jednak nie sprawiły, że Finley przestał się cenić. To w końcu jego 15 sezon w NBA, 5 z nich zakończył z średnią ponad 20 punktów na mecz, a dopiero w ostatnich latach zdobywa mniej niż 10. Teraz uświadomił sobie, że wypadł ze stałej rotacji Spurs i to był najwyższym moment, by poszukać sobie innego miejsca do gry.

Dla Spurs obecne rozgrywki są bardzo trudne, mają duże problemy z wygrywaniem, mimo że wydają na zespół rekordowe w swojej historii kwoty. Finley był jednym z tych zawodników, który zawodził najbardziej. Odkąd dołączył do ekipy z San Antonio w 2005 był ważnym zawodnikiem i w 2007 zdobył z nimi swój jedyny tytuł mistrzowski. Przez pierwsze 2 sezony występował w roli kluczowego rezerwowego, natomiast w ostatnich 2 latach przeważnie był graczem pierwszej piątki. Jeszcze w poprzednim sezonie zdobywając 9.7 punktów był przydatny, ale w tym sezonie nie pomagał swojej drużynie. Dlatego, jego odejście nie jest dla Spurs istotnym wydarzeniem, które mogłoby pogorszyć ich obecnie i tak nie najlepszą sytuację.

Finley rozpoczyna teraz poszukiwania nowego pracodawcy. Oczywiście jest zainteresowany wyłącznie najlepszymi drużynami, mającymi w tym roku szanse na mistrzostwo. Może właśnie dlatego zdecydował się na opuszczenie San Antonio? Może przestał wierzyć, że Spurs są jeszcze w stanie włączyć się do walki o ten najważniejszy cel. Może wróci do Dallas? Tam przecież szukają zawodnika z pozycji rzucającego obrońcy, by wzmocnić swoją ławkę.

Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ktoś skusi się na Finley'a i zasiądzie on na ławce, któregoś z pretendentów. W końcu jest to weteran z dużym doświadczeniem w playoffs. Trudno jednak wyobrazić sobie, by mógł dostać więcej minut gry i większą rolę niż w Spurs. Finley w tym momencie swojej kariery może jedynie ograniczyć się do roli głębokiego rezerwowego, który może w playoffs przyda się w jednym, dwóch meczach, ale poza tym zbyt często nie będziemy oglądać go na parkiecie.

zdjęcia: georgetwopointoh.files.wordpress.com, espn.com

NBAcodziennie (79)

 
 

Najlepszy występ: Aaron Brooks
Przed wczorajszym meczem z Raptors, Rockets przegrali 7 z 9 spotkań, dlatego bardzo potrzebowali zwycięstwa. W Toyota Center wykorzystali osłabienie gości i pewnie ich pokonali. Najlepszym zawodnikiem drużyny z Houston był Brooks, który zdobył 28 punktów trafiając aż 68.8% swoich rzutów z gry. Na swoim koncie miał też 7 asyst i 5 zbiórek, a to wszystko zaliczył przez 30 minut gry i w czwartej kwarcie mógł już spokojnie odpoczywać, wiedząc, że jego drużyna zanotuje 30 zwycięstwo w sezonie. Był to 28 mecz Brooksa, w którym zdobył co najmniej 20 punktów (połowę z nich zakończył z co najmniej 25 punktami), a 15 z dorobkiem przynajmniej 7 asyst. We wcześniejszych dwóch latach gry w NBA miał łącznie tylko 11 spotkań z co najmniej 20 punktami i tylko 6 z przynajmniej 7 asystami.

Najgorszy występ: Kirk Hinrich
Bulls w meczu z Hawks byli pozbawieni kontuzjowanego Denga, do tego jeszcze Rose doznał urazu w pierwszej kwarcie. Lider drużyny z Chicago wrócił do gry, ale bez swojego drugiego strzelca, Bulls potrzebowali większego wsparcia w ataku ze strony innego zawodnika. W takiej sytuacji większą rolę powinien odegrać Hinrich, jednak Bulls nie mogli wczoraj na niego liczyć. Przez 33 minuty spędzone na parkiecie spudłował wszystkie 5 rzutów za trzy, a ostatecznie z jego 9 rzutów tylko jeden wpadł do kosza i zakończył spotkanie z 2 punktami. Był co prawda najlepszym podającym z 6 asystami, ale było to znacznie za mało. Do tego, Bulls byli 20 punktów na minusie, gdy on był na boisku.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Cavs bez Shaqa nie mieli problemu z pokonaniem Knicks. Odnotowali najwyższe zwycięstwo w sezonie mając 31 punktów więcej niż drużyna z Nowego Jorku, a w pewnym momencie ich przewaga osiągnęła nawet 49 punktów. Poza tym, pomimo że nie dysponowali klasycznym centrem, wygrali walkę na tablicach 60-31. Różnica 29 zbiórek jest najwyższą jaką osiągnęli Cavs od listopada 2005. Bardzo dobrze zagrał zastępujący Shaqa w pierwszej piątce Hickson – 17 punktów i 9 zbiórek, a także wchodzący z ławki Varejao – 14 punktów i 10 zbiórek.

W Filadelfii Magic trafili aż 15 z 23 rzutów za trzy (65.2%), 6 ich zawodników miało co najmniej 2 celne trójki. Najlepszym graczem był Nelson, który w swoich rodzinnych stronach zdobył 22 punkty i zaliczył 10 asyst.

Nowitzki zdobył 10 ze swoich 23 punktów w trzeciej kwarcie, a Terry poprowadził drużynę w czwartej, gdy miał 13 ze swoich 20 punktów. Do tego Niemiec zebrał też 13 piłek, Bulter dołożył 22 punkty i Mavs pokonali Bobcats, odnotowując 8 zwycięstwo z rzędu.

Po raz kolejny w drużynie Hornets bardzo dobrze zaprezentowali się debiutanci, niestety ich popisy nie przełożyły się na zwycięstwo ze Spurs. Thornton przez 27 minut zdobył 30 punktów. Ustanowił swój rekord kariery trafiając aż 6 razy za trzy (na 7 prób), a jego skuteczność z gry wyniosła 63.2%. Warto także dodać, że do Thorntona należało aż 20 z ostatnich 29 punktów Hornets w tym meczu. Collison natomiast zaliczył 15 asyst.

Najlepszym zawodnikiem Spurs okazał się Hill, który zdobył 23 punkty (69% z gry). Po raz 2 w ostatnich 3 meczach miał ponad 20 punktów.

Josh Smith zanotował 4 z rzędu double-double prowadząc Hawks do zwycięstwa z Bulls. Na swoim koncie miał 17 punktów i rekordowe w tym sezonie 18 zbiórek.

Blazers po pierwszej połowie meczu w Memphis przegrywali 41-53. W trzeciej kwarcie zdobyli tyle samo punktów co przez pierwsze 24 minuty spotkania (41-21), objęli prowadzenie i ostatecznie wygrali. Tym samym zakończyli 5-meczową serię wyjazdową z 4 zwycięstwami. Natomiast dla Grizzlies była to kolejna porażka we własnej hali. Ostatni raz w FedExForum gospodarze wygrali pierwszego lutego.

Raptors grali w Houston bez Bosha, a w drugiej połowie musieli radzić sobie również bez kontuzjowanego Turkoglu. W efekcie zanotowali 4 porażkę z rzędu.

Poza Brooksem, w drużynie Rockets bardzo dobrze zagrał również Martin. Zdobył 28 punktów trafiając między innymi 5 z 8 rzutów za trzy. Był to 3 kolejny mecz, w którym miał na swoim koncie przynajmniej 28 punktów.

Gordon zdobył 13 ze swoich 24 punktów w czwartej kwarcie, Davis zanotował 19 punktów i 12 asyst, Kaman i Gooden zaliczyli double-doubles i Clippers wygrali po raz 4 z rzędu przed własną publicznością.

Polish Machine
W drugim meczu z rzędu Gortat spędził na parkiecie ponad 20 minut. W spotkaniu z Sixers grał przez 24 minuty, w tym przez prawie całą drugą połowę. Wczoraj miał trochę gorsze statystki niż w starciu z Heat, ale ponownie zaprezentował się bardzo dobrze. Zdobył 6 punktów trafiając 3 z 4 rzutów z gry, zebrał 3 piłki, zaliczył też 2 bliki i 2 przechwyty. Był to drugi mecz w tym sezonie, w którym Marcin zanotował 2 przechwyty. Z Gortatem na boisku Magic byli 11 punktów na plusie, tym samym miał on najlepszy wskaźnik +/- spośród rezerwowych drużyny z Orlando.


Najlepsze akcje


Where amazing happens.

zdjęcia: yahoo.com

poniedziałek, 1 marca 2010

Hawes zrozumiał, Westphal może być zadowolony

We wtorek, w meczu z Pistons, trener Paul Westphal przez całe spotkanie trzymał Spencera Hawesa na ławce. Później powiedział, że młody center ma problemy ze zrozumieniem swojej roli na boisku i ma nadzieję, że ta sytuacja mu pomoże. Po rozmowie pomiędzy trenerem i zawodnikiem, już w kolejnym meczu Hawes wyszedł w pierwszej piątce Kings. W spotkaniu z Jazz zagrał bardzo dobrze mając 15 punktów i 12 zbiórek, potem z Clippers zanotował 16 punktów i 9 zbiórek, a drużyna z Sacramento wygrała oba spotkania. Widać, że posadzenie go na ławce przyniosło efekt. O konflikcie na linii Westphal-Hawes już chyba nie ma co mówić, po tym co mogliśmy zobaczyć podczas przedmeczowej prezentacja zawodników w spotkaniu z Jazz:

NBAcodziennie (78)


Najciekawsze wydarzenia weekendu:

Kidd pokazał swoją wielkość w Atlancie i zanotował 104 triple-double w karierze. Jego statystyki były na prawdę imponujące: 19 punktów, 17 asyst i 16 zbiórek. Rozgrywający Mavs świetnie zagrał w czwartej kwarcie, kiedy między innymi bardzo inteligentnie wykorzystał błąd Woodsona stojącego na parkiecie, wymuszając jego faul techniczny, co pomogło Mavs doprowadzić do dogrywki. Goście wygrali tą część spotkania 34-23, 11 punktów zdobył Kidd, a przy 16 asystował. Bardzo dobrze zaprezentował się również Nowitzki, który był pierwszym strzelcem ekipy z Dallas z 37 punktami (57.7%). W następnym meczu (z Hornets) Niemiec po raz kolejny imponował w ataku zdobywając 36 punktów, a Mavs zanotowali 7 zwycięstwo z rzędu.
Pierwsze 4 mecze rozegrane w piątek zakończyły się dogrywką. Tym samym, został wyrównany rekord NBA największej ilości spotkań zakończonych dopiero po doliczonym czasie gry w jednym dniu. Wcześniej zdarzyło to się 3 razy.

Blatche nie zwalnia z tempa i w kolejnych meczach potwierdza, że teraz to on jest postacią numer jeden w Waszyngtonie. W pojedynku z Knicks zdobył 26 punktów, do tego dołożył rekordowe w swojej karierze 18 zbiórek, a także 6 asyst i 3 bloki. Natomiast 2 dni później w New Jersey pobił swój rekord strzelecki odnotowując 36 punktów, zebrał też 15 piłek.

Po raz pierwszy w historii klubu z Houston i po raz pierwszy od 1995 w NBA, 3 zawodników zdobyło co najmniej 30 punktów. Martin, Brooks i Scola zaliczyli łącznie aż 94 z 109 punktów swojej drużyny, zapewniając Rockets wygraną w starciu ze Spurs. Martin miał na swoim koncie 33 punkty, Brooks 31, natomiast Scola 30, co jest jego rekordem sezonu. Warto również dodać, że zarówno Martin jak i Scola 14 razy stawali na linii rzutów wolnych i każdy z nich 14 razy trafił. Pierwszy raz w historii 2 zawodników w jednym meczu miało co najmniej 14 rzutów wolnych bez pudła.

Po tym, jak w czwartej kwarcie w Bostonie Mo Williams celnymi trójkami pomógł Cavs wygrać, w Toronto ponownie jego rzuty z dystansu odegrały kluczową rolę. Trafił 2 trójki na początku dogrywki, a w całym spotkaniu miał 6 celnych rzutów za trzy na 11 prób (22 punkty). Przeciwko Celtics miał 5/9 za trzy, w efekcie został pierwszym zawodnikiem w historii Cavs, który w 2 meczach rozgrywanych dzień po dniu trafił przynajmniej 5 trójek.


Nets zaskoczyli Celtics w TD Garden. Dla drużyny z New Jersey była to 6 wygrana, a sukces zawdzięczają rzutom wolnym. Gospodarze aż 41 razy wysłali ich na linię, z czego zawodnicy gości trafili 34, podczas gdy Celtics oddali w całym spotkaniu ledwie 11 wolnych (9 celnych). W Nets bardzo dobrze zaprezentował się tercet młodych gwiazd: Lopez 25 punktów i 7 zbiórek, Harris 23 punkty i 5 asyst, Lee 21 punktów. Dla Celtics to bardzo bolesna porażka i nie usprawiedliwia ich nawet nieobecność Pierce'a. Najlepiej zagrał Garnett, który zdobył 26 punktów (75% z gry) i zebrał 9 piłek, Rondo miał 17 asyst (6 mecz z rzędu z ponad 10 asystami), a Daniels trafił 8 z 9 rzutów z gry (16 punktów), jednak to to wszystko nie wystarczyło. Natomiast drużyna z New Jersey już w kolejnym meczu wróciła do tego, do czego nas przyzwyczaiła w tym sezonie i ponownie przegrała, tym razem z Wizards. Nie pomogła nawet rekordowa liczba zbiórek Yi – 19 i jego 20 punktów.

W meczu na szczycie konferencji zachodniej lepsi okazali się Lakers, po raz pierwszy pokonując Nuggets w tym sezonie. Drużynie z LA udało się wygrać mimo że Bryant trafił zaledwie 17.6% swoich rzutów z gry zdobywając 14 punktów. Nie mogąc skutecznie pomóc swojej drużynie w kończeniu akcji, Kobe kreował partnerów zaliczając 12 asyst. Nie najlepiej zaprezentował się również Anthony, który zdobył 21 punktów ze skutecznością 36.8%, do tego złapał 6 faul na nieco ponad 2 minuty przed końcem i popełnił aż 8 strat. Bryant w połowie drugiej kwarty miał 5 strat i tylko 4 punkty, ale od tego czasu nie stracił już piłki.

Stephen Jackson zaliczył pierwsze w sezonie double-double prowadząc Bobcats do zwycięstwa w Memphis i przerwania serii 3 porażek. Miał na swoim koncie 32 punkty i 11 zbiórek.

Robin Lopez pokazał, że nie tylko jego brat może dominować w ataku. W spotkaniu z Clippers zawodnik Suns ustanowił swój rekord kariery zdobywając 30 punktów (13/16 z gry), do tego dołożył 12 zbiórek. W następnym meczu, w zespole z Phoenix fantastycznie zaprezentował się Stoudemire, który zaliczył 41 punktów i 12 zbiórek. Niestety nie wystarczyło, to by pokonać Spurs.

Dla drużyny z San Antonio wygrana z Suns była ich dopiero 2 w ostatnich 5 meczach. Wreszcie bardzo dobre zagrał Jefferson, wchodząc z ławki zdobył 20 punktów. Jego dobra dyspozycja jest Spurs bardzo potrzebna, co potwierdza fakt, że wygrali oni wszystkie spotkania, które Jefferson zakończył z dorobkiem przynajmniej 20 punktów. Niestety na razie miał tylko 6 takich meczów, a ostatni miał miejsce 2 miesiące temu. Poza tym, w spotkaniu z Suns Duncan zaliczył 21 punktów i 10 zbiórek, Ginobili 21 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek, a wracający do gry Parker 16 punktów.

David West zdobył 40 punktów i zebrał 10 piłek zapewniając Hornets zwycięstwo z Magic. Był to drugi mecz Westa w tym sezonie, który zakończył ze statystykami na poziomie 40-10. W kolejnym spotkaniu, z Mavs, nie powtórzył tego świetnego występu i zdobył tylko 10 punktów pudłując 12 z 15 rzutów z gry. Świetnie zaprezentował się natomiast młody Collison, ustanawiając swój rekord kariery z 35 punktami na koncie (71.4% z gry).

Randolph był bardzo zmotywowany do świetnego występu w Nowym Jorku przeciwko swojej byłej drużynie. Udało mu się pokazać pełnie swoich możliwości prowadząc Grizzlies do zwycięstwa. Zdobył 31 punktów i zebrał rekordowe w karierze 25 piłek (w tym aż 10 w ataku, cała drużyna Knicks miała tylko 4 zbiórki w ataku). Nie można też pominąć świetnego meczu w wykonaniu Gasola, który otarł się o triple-double odnotowując 25 punktów, 13 zbiórek i 8 asyst.

Mecz z Wolves był najlepszym w wykonaniu Batuma w jego dotychczasowej karierze. Zdobył rekordowe dla siebie 31 punktów (11/16 z gry, w tym 5/8 za trzy), do tego dokładając 7 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty.

Po niespodziewanej porażce w Sacramento, Jazz odbili sobie w starciu z Rockets. Ustanowili rekord klubu trafiając aż 67.5% rzutów z gry, była to najwyższa skuteczność od prawie 12 lat w NBA. Najlepszym zawodnikiem drużyny z Utah był Williams, który zaliczył 35 punktów (76.5% z gry, 4/4 za trzy), 13 asyst i 7 zbiórek. Deron osiągnął tak imponujące statystyki grając tylko 32 minuty i 33 sekundy. Jest jednym zawodnikiem w historii NBA, który zanotował co najmniej 35 punktów i 13 asyst w czasie krótszym niż 33 minuty.

Salmons zdobył 32 punkty, a Stackhouse dołożył 20, dla obu były to najwyższe zdobycze w sezonie, jednak nie wystarczyłby, by Bucks mogli przedłużyć swoją serię 6 zwycięstw. Drużyna z Milwaukee przegrała po raz pierwszy od czasu transferu Salmonsa. Razem z serią zwycięstw zakończyła się również seria 6 kolejnych double-doubles Boguta (14 punktów i 9 zbiórek). Hawks zwycięstwo zapewnił Johnson, który zdobył aż 9 ze swoich 22 punktów w dogrywce.

Polisch Machine
W meczu z Hornets Gortat pojawił się na parkiecie tylko na 5 minut. W tym czasie zdobył 2 punkty (1/2 z gry) i zebrał 2 piłki. Znacznie lepiej było w starciu z Heat, kiedy problemy z faulami i słaba dyspozycja Howarda, sprawiły, że Polak grał przez 23 minuty. Ostatecznie był to dla niego bardzo udany występ. Na swoim koncie miał 9 punktów (3/4 z gry), 7 zbiórek i 3 bloki. Trzeba również dodać, że jego wskaźnik +/- wyniósł +23 i był nażywszy spośród wszystkich zawodników drużyny z Orlando. Był to 2 mecz z ostatnich 3, w których Marcin zanotował co najmniej 7 punktów i 7 zbiórek.

niedziela, 28 lutego 2010

Top blocks of the week

1punkt: gościnny występ w konkursie rzutów za trzy


Zdjęcie przedstawia 9 uczestników konkursu rzutów za trzy w 1989, który odbył się podczas Weekendu Gwiazd w Houston.

Pierwszy zawodnik od lewej, w górnym rzędzie – numer 12 i koszulka bez nazwy klubu. Kto to jest i gdzie grał w NBA?

Jest to Rimas Kurtinaitis, który nigdy nie występował w NBA i jest jedynym zawodnikiem spoza ligi, który wziął udział w konkursie rzutów za trzy. Kurtinaitis został zaproszony przez władze NBA jako jeden z najlepszych zawodników i strzelców Europy. Pochodzący z Litwy gracz, wtedy jeszcze gościł w All-Star Weekend jako reprezentant Związku Radzieckiego. Niestety udział w konkursie nie był dla niego udany i zdobywając tylko 9 punktów zakończył go jako ostatni.

Obecnie jest trenerem i mieliśmy okazję oglądać go w tej roli również w Polsce, gdy był szkoleniowcem Śląska Wrocław.

Pozostali uczestnicy konkursu to: (od lewej, górny rząd) Dale Ellis, Reggie Miller, Craig Hodges; (dolny rząd) Michael Adams, Derek Harper, Jon Sundvold, Gerald Henderson i Danny Ainge.