czwartek, 15 października 2009

Blair - nadzieja San Antonio


Przed draftem 2009 wielu przewidywało, że DeJuan Blair zostanie wybrany pod koniec pierwszej rundy. Jednak ostatecznie jego notowania znacznie spadły i dopiero Spurs mający 37 numer zdecydowali się na zawodnika z University of Pittsburgh. Już wtedy w San Antonio uznano, że zdobyli bardzo dobrego zawodnika, który zasługiwał na wyższy numer. Dlatego ma on być największym „przechwytem” tego naboru. Warto dodać, że powodem pominięcia go w pierwszej rundzie była obawa o jego zdrowie. W trakcie gry w szkole średniej miał poważną kontuzję kolan. Co prawda ten uraz nie miał wpływu już na jego grę w lidze akademickiej, ale większość generalnych managerów wolała nie ryzykować. Skorzystali na tym Spurs.

W preseason Blair prezentuje się rewelacyjnie i jest jednym z najlepszych debiutantów w fazie przygotowawczej. Już w pierwszym meczu pokazał się z fantastycznej strony i przez 22 minuty gry zebrał aż 19 piłek, a do tego dołożył jeszcze 16 punktów. W następnym spotkaniu nie miał tak dobrych osiągnięć (9punktów i 2 zbiórki), ale na parkiecie spędził tylko 11 minut. Natomiast w starciu z Heat ponownie błyszczał. Był najlepszym strzelcem Spurs kończąc mecz z dorobkiem 28 punktów (trafił 11 z 13 rzutów z gry). Na swoim koncie miał jeszcze po 4 asysty i zbiórki, a także 2 przechwyty. We wczorajszym spotkaniu z Clippers po raz kolejny mogliśmy oglądać jak duży potencjał ma ten zawodnik. Ponownie zaliczył double-double mając 11 punktów i 12 zbiórek. W rezultacie, po pierwszych 4 przedsezonowych występach jego statystyki wynoszą 16 punktów, 9.3 zbiórek i 1.5 przechwytów. Imponujące.

Mimo że nie ma on wzrostu typowego dla PF (tylko 201 cm), to potrafi świetnie wykorzystać swoją siłę i bardzo dobrze radzi sobie w polu podkoszowym. Jak już pokazał, jego najsilniejszą stroną jest walka na tablicach i duża liczba zbiórek. W ataku także jest bardzo skuteczny i nie przeszkadza mu rywalizacja z wyższymi przeciwnikami.

Blair ma ogromną motywację by udowodnić wszystkim, że pominięcie go w pierwszej rundzie było wielkim błędem. Jak na razie to mu się udaje. Jednak trzeba pamiętać, że to preseason. Dopiero gdy zacznie tak wysoką formę prezentować w meczach fazy zasadniczej, będzie można wróżyć mu naprawdę fantastyczną karierę. Jak na razie widać, że ma ogromny potencjał i powinien być w gronie najlepszych debiutantów. Oczywiście w sezonie nie będzie miał okazji tak długo grać jak ma to miejsce obecnie, będzie też rzadziej dostawać piłkę w ataku i będzie miał zadania typowe dla role playera. Ale to co dotychczas pokazał wystarcza, by Spurs mogli być spokojni, że na ławce mają bardzo dobrego zmiennika na czwórkę. Gra u trenera Popovicha, treningi z Duncanem powinny pomóc mu robić szybkie postępy i stać się świetnym zawodnikiem.

Balir (numer 37) i Griffin (numer 1) – na boisku nie widać, że w dniu draftu dzieliło ich aż 35 zawodników.

poniedziałek, 12 października 2009

Preseason - ciąg dalszy



W preseason największe gwiazdy raczej nie tracą sił i nie grają na najwyższych obrotach. Są jednak wyjątki. Jeśli mecz przedsezonowy rozgrywany jest w Chinach można pokazać się z dobrej strony zyskując uznanie fanów i równocześnie wyższy status na atrakcyjnym rynku. Wykorzystał to Anthony, zagrał fantastycznie w meczu z Pacers, który odbył się w Pekinie. Poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa zdobywając aż 45 punktów. Jego skuteczność z gry była na bardzo wysokim poziomie 73.7%. Poza tym, na swoim koncie miał jeszcze 9 zbiórek. Po takim występie Melo może być pewnym, że sprzedaż jego koszulek i butów w Chinach wzrośnie. Trzeba umieć dobrze się zareklamować.

Chris Douglas-Roberts w debiutanckim sezonie nie mógł liczyć na znaczącą ilość minut gry. Dopiero w drugiej połowie rozgrywek zaczął częściej pojawiać się na parkiecie. Natomiast bardzo dobre występy w preseason powinny dać mu silną pozycję w zespole w tym sezonie (przynajmniej na starcie). W dotychczasowych 3 meczach pokazał swoje umiejętności strzeleckie i dwukrotnie zdobywał przynajmniej 20 punktów. Rywalizacje o miejsce w pierwszej piątce na dwójce raczej przegra z Lee, ale może stać się silnym wsparciem z ławki.



W pierwszym meczu preseason drugoroczniak Pacers, Roy Hibbert, grał krótko i nie odnotował imponujących statystyk. Chociaż, jak na niecałe 17 minut gry 9 punktów, 5 zbiórek i blok to całkiem dobry rezultat. W kolejnym spotkaniu, z Nuggets, grał znacznie dłużej i był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Zdobył 20 punktów, zebrał 11 piłek, a do tego odnotował aż 8 bloków i bardzo zbliżył się do triple-double. W drugim meczu z Nuggets Hibbert wyszedł w pierwszej piątce i ponownie potwierdził, że jest w rewelacyjnej formie. Był najlepszym strzelcem Pacers z 21 punktami, do tego miał 9 zbiórek i 4 bloki. Jeśli tej świetnej dyspozycji nie straci wraz z rozpoczęciem sezonu zasadniczego, może być w gronie zawodników, którzy w tym roku będą największym objawianiem rozgrywek.

Po tym, jak w pierwszych dwóch meczach Stephen Curry zdobył w sumie 17 punktów trafiając zaledwie 27.3% swoich rzutów, w trzecim spotkaniu wypadł znacznie lepiej i miał 18 punktów (50% z gry). Warto również zauważyć, że w dwóch ostatnich meczach Curry dobrze radził sobie jako rozgrywający i odnotował łącznie 15 asyst. Może Curry pójdzie w tym kierunku i skoncentruje się na rozgrywaniu? Dla Warriors byłoby to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ potrzebują playmakera. Niestety, jest to mało prawdopodobne.

Morrow w zeszłym sezonie zaskoczył wszystkich zdobywając 37 punktów i 11 zbiórek w swoim czwartym meczu w NBA. Zdumiewające było zwłaszcza to, że dokonał tego zawodnik niewybrany w drafcie. W dalszej części rozgrywek potwierdził swoje umiejętności strzeleckie i stał się ważnym graczem w Golden State. W tym sezonie może być jeszcze groźniejszy w ofensywie, co potwierdzają jego występy w preseason. W pierwszym meczu z Lakers zdobył 25 punktów, a w starciu z Suns miał ich 30 i do tego wysoką skuteczność 52.4%. Jest on świetnym strzelcem i największym przeoczeniem zeszłorocznego draftu (a jeśli nadal będzie się rozwijał, może dołączyć do grona najlepszych zawodników niewybranych w drafcie w historii NBA).



Poza meczem z Mavs, w którym trafił wszystkie 6 rzutów z gry, Arenas jak na razie nie imponuje pod względem strzeleckim. W trzech meczach zdobywał średnio 10.3 punktów przy skuteczności z gry wynoszącej 47.8%. Ale pod względem asyst wypada bardzo dobrze. Już na otwarcie preseason zaliczył ich 10, a jego średnia w dotychczasowych spotkaniach to 8.7. Czyżby w tym sezonie Arenas postanowił być bardziej plamakerem niż strzelcem?

Na koniec jeszcze kilka słów od Stana na temat Marcina.

In terms of Marcin Gortat's play last night, do you think that's an example of him being worth of the contract he received?
Well, I don't think there's any question he's worth the contract. I think that's why Otis [Smith] and Bob [Vander Weide] decided to match. I mean, we think he's worth that and I think what happened last night is he really got into the game well into the second half. Now, the tough part for him is to get ... which he's always been very good at but he's got to get himself going quicker because he's normally not going to get 35 minutes so he's got to get going into the flow of what's going on quicker but he did a great job last night.
How does the offense change having Gortat on the floor instead of Dwight Howard? Are there more pick & rolls?
Yeah, I think that Marcin's strength is to ... constant movement and energy, getting into pick & rolls and making them [opposing defenses] defend that and with Dwight, we post up more so that's the main difference.