piątek, 15 stycznia 2010

DeRozan vs. Gordon


DeMar DeRozan i Eric Gordon wystąpią w pierwszym w historii Weekendu Gwiazd SLAM DUNK-IN. Będzie to mini konkurs wsadów, w którym dwaj zawodnicy będą walczyć o miejsce we właściwym Slam Dunk Contest. Każdy z nich wykona dwa wsady, a kibice wybiorą kogo chcą zobaczyć w sobotnim konkursie. To wydarzenie będzie miało miejsce podczas przerwy meczu pomiędzy debiutantami a drugoroczniakami.

Z rewelacyjnych wsadów znacznie bardziej znany jest DeRozan, który uruchomił specjalną stronę LetDeMarDunk.com.  Ale Gordon też potrafi w efektowny sposób wsadzić piłkę do kosza:


Arenas prawdopodobnie nie trafi za kratki


Według ostatnich doniesień Arenas nie pójdzie za kratki, a kara nie będzie dłuższa niż 6 tygodni, będzie to dozór sądowy i prace społeczne. Trzeba przypomnieć, że w najgorszym przypadku Arenasowi grozi 5 lat więzienia. Dlatego wygląda na to, że mu się upiecze. Na pewno z tego faktu nie są zadowoleni Wizards. Gdyby Arenas został skazany na więzienie, byłoby im znacznie łatwiej zerwać kontrakt.

Widawo, że w Waszyngtonie nie chcą już Arenasa, a tym bardziej jego ogromnego kontraktu. W ostatnich dniach zupełnie odcięli się od swojego gwiazda. Chcą przebudować zespół i rozpocząć nowy etap w swojej historii, bez Arenasa.

Kary nałożone przez NBA pomogą im poradzić sobie z tym problemem w obecnym sezonie. Teraz Arenas zostanie zawieszony, minimum to 20 spotkań, a bardzo możliwe, że do końca sezonu. Jednak przed kolejnymi rozgrywkami Arenas będzie nadal w ich składzie, a w zespole nie będą go chcieli. Wizards będą próbować się go pozbyć, ale transfer właściwe jest niemożliwy. Nikt nie zdecyduje się wydawać ogromnych pieniędzy na zawodnika, który ostatnio bardzo mało grał, jest po poważnej kontuzji, a do tego sprawia problemy poza boiskiem. Może skończyć się podobną sytuacją, jaka miała miejsce w Nowym Jorku z Marbury'm czy w Indianie z Tinsley'em.

Najłatwiej byłoby Wizards po prostu zerwać kontrakt, ale jak podają źródła ze związku zawodników, szanse drużyny na powodzenie w takiej sytuacji są znikome. W grę może jeszcze wchodzić wykupienie kontraktu. Jednak trudno sobie wyobrazić, by Areans zgodził się na duże ustępstwa i zmniejszenie kwoty $80 milionów za następne 4 lata, natomiast Wizards nie będą chcieli zapłacić mu pełnej sumy.

Bez względu na to co się stanie w tej sprawie, można być prawie pewnym, że Arenasa nie zobaczymy już w barwach Wizards.

Vote 4 Czwarta-Kwarta.com


Ranking debiutantów (10)


1. (1) Tyreke Evans [Kings]
20.6pts (45.7%)/ 5.1reb/ 4.9ast/ 1.5stl
W meczu z Denver pokazał, że jest prawdziwym liderem Kings. W decydującej akcji zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, trafiając rzut w ostatnich sekundach. Jednak w kolejnym spotkaniu, przeciwko Magic, zagrał znacznie gorzej i spudłował aż 11 z 16 rzutów z gry (18 punktów).

2. (2) Brandon Jennings [Bucks]
18pts (38.9%)/ 3.7reb/ 6ast/ 1stl
W ostatnich 4 meczach 3 razy miał co najmniej 7 asyst na koncie. Obecnie wśród debiutantów wyróżnia się tylko jako playmaker, pod względem strzeleckim zupełnie nie przypomina siebie z początku sezonu.

3. (4) Stephen Curry [Warriors]
12.4pts (46%)/ 3.7reb/ 4.4ast/ 1.8stl

W meczu z Cavs po raz 4 w sezonie przekroczył barierę 20 punktów, miał ich 21. W kolejnym spotkaniu trafił 3 z 5 rzutów za trzy, co dało mu 9 punktów. Warto także odnotować, że ma obecnie serię 5 meczów z co najmniej 4 asystami.

4. (3) Omri Casspi [Kings]
12.9pts (48%)/ 5reb/ 2.4ast/ 0.6stl

Serię 4 meczów z ponad 20 punktami zakończył w starciu z Warriors, kiedy spudłował 7 z 8 rzutów i zaliczył 4 punkty. W następnych spotkaniach nadal nie imponował skutecznością trafiając mniej niż 40% swoich rzutów, ale w pojedynku z Magic miał 11 punktów, 11 zbiórek i 5 asyst.

5. (6) Jonny Flynn [Wolves]
14pts (41.6%)/ 2.3reb/ 4ast/ 1.2stl

Zdobył 18 punktów w meczu z Pacers, a w Chicago zanotował 14 punktów i 8 asyst. Po czym w następnych 2 spotkaniach zdobył łącznie 17 punktów z fatalną skutecznością 19.2%.

6. (7) Taj Gibson [Bulls]
8.6pts (49.6%)/ 6.2reb/ 0.6ast/ 1blk

W meczu z Wolves był o krok od kolejnego double-double, zdobył 13 punktów i zebrał 9 piłek. Kiedy Bulls rozbijali Pistons, Gibson nie był zbyt widoczny, ale już w Bostonie zanotował 14 punktów i 6 zbiórek.

7. (16) Jonas Jerebko [Pistons]
8.5pts (47.2%)/ 5.3reb/ 0.6ast/ 0.7stl

Po kilku słabych występach, w ostatnich 2 meczach Jerebko wrócił do gry na wysokim poziomie. W starciu z Bulls zaliczył 15 punktów i 9 zbiórek, a w Waszyngtonie miał na swoim koncie 13 punktów i 7 zbiórek.

8. (10) James Harden [Thunder]
9.7pts (38.6%)/ 3.2reb/ 2.3ast/ 1.1stl

Najlepszy mecz w ostatnim tygodniu rozegrał w przegranym pojedynku ze Spurs, miał wtedy 12 punktów i 7 zbiórek.

9. (8) DeJuan Blair [Spurs]
7.1pts (57.1%)/ 5.8reb/ 0.7ast/ 0.6blk

28 punktów i 21 zbiórek – jest to drugi najlepszy występ debiutanta w tym sezonie, tuż po 55 punktach Jenningsa. Jednak przed tym fenomenalnym meczem, we wcześniejszych 3 spotkaniach Blair grał słabo (łącznie zaliczył 8 punktów i 5 zbiórek), dlatego spadł w rankingu.

10. (12) Tyler Hansbrough [Pacers]
8.8pts (35.9%)/ 5.1reb/ 1ast/ 0.6stl

W spotkaniu z Suns po raz pierwszy w karierze wyszedł w pierwszej piątce. Nie był to jednak dla niego udany mecz. Trafił zaledwie 1 z 5 rzutów, zanotował 3 punkty i 3 zbiórki, a na parkiecie spędził tylko 10 minut.

11. (5) Ty Lawson [Nuggets]
9.5pts (51.5%)/ 2.2reb/ 3.9ast/ 0.9stl

Z powodu kontuzji kostki opuścił ostatnie 4 mecze, stąd tak duży spadek w rankingu.

12. (-) Marcus Thornton [Hornets]
8.8pts (40.9%)/ 1.8reb/ 0.7ast/ 0.6stl

Po 7 meczach, w których nie przekroczył granicy 5 punktów, od 3 spotkań za każdym razem ma ich co najmniej 10. W tych 3 meczach trafił w sumie 7 rzutów za trzy na 11 prób.

13. (14) DeMar DeRozan [Raptors]
7.8pts (46.7%)/ 2.8reb/ 0.6ast/ 0.6stl

Seria 3 zwycięstw, w których DeRozan zdobywał ponad 10 punktów została zakończona. W kolejnych 2 spotkaniach Raptors przegrali, a ich debiutant dwukrotnie miał po 7 punktów i 2 zbiórki.

14. (18) Wesley Matthews [Jazz]
8.3pts (48%)/ 2reb/ 1.1ast/ 0.4stl

Rozegrał 2 bardzo dobre mecze. W Dallas rzucił 10 punktów, a przeciwko Heat miał ich 18. Trafił w sumie 69.2% swoich rzutów, w tym 5 z 8 za trzy.

15. (-) Jrue Holiday [Sixers]
5.6pts (37.4%)/ 2.1reb/ 2.7ast/ 0.8stl

Holiday staje się coraz przydatniejszym zmiennikiem. W Detroit miał 6 punktów i 6 asyst, w następnym meczu zaliczył 8 punktów i 6 zbiórek.

16. (13) Chase Budinger [Rockets]
17. (-) A.J. Price [Pacers]
18. (-) Jon Brockman [Kings]
19. (9) Sam Young [Grizzlies]
20. (11) Serge Ibaka [Thunder]

NBAcodziennie (49)


 

Gaines bohaterem Salt Lake City
W swojej podróży po zachodzie Cavs przyjechali do Salt Lake City. Ponownie na najwyższym poziomie zagrał James i był bardzo bliski zapewnienia swojej drużynie kolejnego zwycięstwa. Goście fatalnie rozpoczęli czwartą kwartę, a Jazz odnotowali wtedy serię 23-4 obejmując 12 punktowe prowadzenie na niespełna 5 minut przed końcem. Później Cavs zaczęli odrabiać straty i po raz kolejny James odegrał kluczową rolę w tym momencie. LeBron najpierw trafił za trzy na minutę i 9 sekund przed końcem, a następnie na 40 sekund przed końcem dołożył kolejną trójkę, dając Cavs prowadzenie 89-85. Później zawiedli jego partnerzy na linii rzutów wolnych. W ciągu ostatnich 30 sekund Parker oddał 6 rzutów wolnych, trafiając 4 z nich, a Ilgauskas wykorzystał jedną z dwóch prób. Dzięki temu, po wolnych centra Cavs, Jazz mieli 5.6 sekundy na ostatnią akcję i 2 punkty straty. Cavs bardzo dobrze bronili nie pozwalając gospodarzom wyjść na otwartą pozycję. Rzucać nie mógł Korver, Price i piłka trafiła do Gainesa, który mimo ręki Parkera oddał celny rzut za trzy równo z końcową syreną. Jazz wygrali.



Sundiata Gaines został bohaterem Utah. Dopiero niedawno dołączył do drużyny, będąc powołanym z D-League. Filmik z momentu, w którym dowiedział się, że dostanie szansę gry w NBA był bardzo popularny kilkanaście dni temu. Po oddaniu Maynora do Thunder i w sytuacji, gdy kontuzji doznał Williams, Jazz potrzebowali głębi na jedynce, postawili właśnie na Gainesa. Teraz jest on w trakcie drugiego 10-dniowego kontraktu i walczy o pozostanie w Jazz. Na pewno po tym meczu jego akcje wzrosły. Gaines pojawił się na boisku dopiero w czwartej kwarcie, kiedy po kolizji z Mo Williamsem, odnowiła się kontuzja kciuka Derona Williamsa. Przez 9 minut zdobył 9 punktów trafiając wszystkie 3 rzuty z gry, do tego dołożył jedną asystę, zbiórkę i przechwyt. Warto odnotować, że trafiony buzzer beater był jego pierwszym celnym rzutem za trzy w NBA. We wcześniejszych 4 meczach czterokrotnie pudłował. W tym kluczowym momencie pokazał, że nie przez przypadek znalazł się w NBA i gdy, trzeba może trafić nawet tak trudny i ważny rzut.

Z zawodników gospodarzy najlepiej zagrał Boozer, który 11 ze swoich 19 punktów zdobył w czwartej kwarcie. Poza tym na swoim koncie miał jeszcze 13 zbiórek i 6 asyst. Jednak w samej końcówce odnotował 6 faul i w ostatnich sekundach Jazz nie mogli na niego liczyć. Grali wtedy także bez Williamsa, który musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji. Dla Derona nie był to udany mecz, zakończył go z 7 punktami i 5 asystami.

LeBron po raz 4 z rzędu zdobył przynajmniej 35 punktów. Jazz rzucił 36, w tym aż 20 w samej czwartej kwarcie. Lider Cavs zaliczył także 9 zbiórek, 6 asyst i 5 przechwytów. Niestety Gaines sprawił, że imponujący występ LeBrona nie przełożył się na zwycięstwo.  Można jeszcze zwrócić uwagę na rezerwowego Jawada Williamsa, który miał 10 punktów. Był to 3 mecz z rzędu tego drugoroczniaka, w którym zanotował co najmniej 10 punktów. Przed tą serią ani razu nie osiągnął bariery 10 punktów w swojej karierze.

Warto odnotować, że w trzeciej kwarcie oba zespoły zdobyły w sumie tylko 28 punktów, natomiast w czwartej otworzyli się ofensywnie odnotowując aż o 50 więcej (78).

Bulls wygrywają w Bostonie
Spotkania tegorocznego sezonu regularnego pomiędzy Celtics i Bulls zupełnie nie przypominają ich fantastycznej rywalizacji z playoffs 2009. Pierwsze dwa mecze łatwo wygrali zawodnicy z Bostonu, pokonując swoich przeciwników w sumie różnicą aż 54 punktów. Tym razem lepsi okazali się Bulls, którym udało się wykorzystać osłabienie rywali spowodowane kontuzjami. Goście z Chicago na samym początku objęli kilku punktowe prowadzenie i już do końca kontrolowali przebieg spotkania, nie pozwalając sobie odebrać przewagi.

Bardzo dobrze zagrał Deng, który zdobył 25 punktów ze skutecznością 61.5%. Noah zaliczył 19 double-double w sezonie (14 punktów, 11 zbiórek i 4 bloki), a Rose miał 17 punktów i 8 zbiórek.

W zespole gospodarzy najlepiej zaprezentował się Pierce z 20 punktami, 8 zbiórkami i 6 asystami. Double-double miał Perkins (14 punktów i 11 zbiórek), a do tego dołożył jeszcze 5 bloków, w drugim meczu z rzędu.


Najlepsze akcje

czwartek, 14 stycznia 2010

Kolejny numer 1 poza grą


Ostatnio pojawiało się coraz więcej informacji o nadchodzącym debiucie Griffina w NBA. Kontuzja w meczu przed sezonowym wykluczała go z gry, ale już pod koniec stycznia mieliśmy zobaczyć Blake'a na parkiecie. Clippers ostatnio prezentują dobrą formę wygrywając 5 z 8 spotkań i z niecierpliwością czekali na swojego młodego gwiazdora, z którym mogliby zacząć poważnie myśleć o włączeniu się do walki o playoffs. Niestety. Wczoraj okazało się, że Griffin zadebiutuje dopiero w przyszły sezonie. Testy sprawdzające stan jego kolana, miały dać mu otwartą drogę do powrotu, a okazało się, że będzie musiał poddać się operacji. Rehabilitacja potrwa 4-6 miesięcy. Tym samym, Griffin jest drugim numerem jeden w ciągu trzech lat, który traci pierwszy sezon z powodu poważnej kontuzji.
Klątwa Clippers trwa. Oni zawsze mieli pecha, a ich młode gwiazdy pozyskiwane w draftach albo borykały się z kontuzjami, albo nie były gotowe na grę na poziomie NBA.
Draft 2005, numer 12 Yaroslav Korolev – pomyłka, przez 2 lata wystąpił tylko w 34 meczach i został zwolniony. Obecnie gra w D-League.
Draft 2004, numer 4 Shaun Livingston – miał być graczem na miarę Magica Johnsona. Kiedy w trzecim roku gry stawał się coraz ważniejszą postacią Clippers, doznał poważnej kontuzji kolana. Stracił cały sezon 2007/08, a przez następne dwa lata zdołał wystąpić tylko w 24 meczach.
Draft 2002, numer 8 Chris Wilcox – przeceniony w dniu draftu.
Draft 200, numer 3 Darius Miles – niespełniony talent, poważnej kontuzji doznał już nie będąc w Clippers.
Draft 1998, numer 1 Michael Olowokandi – jeden z najgorszych numerów jeden w historii. Wieka pomyłka.
Draft 1988, numer 1 Danny Manning – w debiutanckim sezonie z powodu kontuzji kolana rozegrał tylko 26 spotkań, potem było już znacznie lepiej, ale gdy odszedł z Clippers jego kariera została zdominowana przez problemy zdrowotne.

Teraz Evans może być spokojny o nagrodę ROY. A nam pozostało oglądanie akcji Griffina z preseason:

NBAcodziennie (48)


3 dogrywki w Houston
Rockets rozpoczęli spotkanie z Wolves od wygrania pierwszej kwarty 30-13. To mogło zapowiadać jednostronne spotkanie zdominowane przez gospodarzy. Jednak Wolves systematycznie odrabiali straty i w połowie trzeciej kwarty zbliżyli się na jeden punkt do swoich rywali. W tym momencie Rockets znowu odskoczyli, ale pozostawali w zasięgu gości z Minnesoty. Po kilku wyrównany minutach czwartej kwarty, w samej końcówce Rockets uciekli na kilka punktów i byli bliscy zwycięstwa. Jeszcze 46 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze mieli 5 punktów więcej. Wtedy kluczową rolę odegrały niecelne wolne, na początku Brook trafił jeden z dwóch wolnych, a na 2.4 sekundy przed końcem na linii stanął Landry. Pierwszy rzut spudłował, drugi był celny i Rockets mieli 3 punkty przewagi. Wolves musieli wyprowadzać piłkę spod własnego kosza i wydawało się, że 2.4 sekundy to za mało, by jeszcze coś w tym meczu zmienić. Brewerowi to wystarczyło. Trafił z połowy boiska równo z końcową syreną doprowadzając do dogrywki. Ostatecznie potrzebne było aż 15 dodatkowych minut, by spotkanie w końcu zostało rozstrzygnięte.



Dzięki rekordowym 43 punktom Brooksa, z czego 13 zdobył w dogrywce, ostatecznie wygrali Rockets. Natomiast Hayes ustanowił swój najlepszy wynik w karierze pod względem zbiórek, zaliczając ich 17. Do tego dołożył jeszcze 10 punktów, 4 przechwyty i 2 bloki. Ariza miał na swoim koncie 19 punktów, a także po 7 zbiórek i asysty.

W Wolves fantastyczne spotkanie rozegrał Jefferson - 26 punktów i 26 zbiórek. Jest to nie tylko indywidualny rekord Jeffersona w ilości zbiórek, ale także  najlepszy wynik w historii Wolves. Środkowy gości 10 punktów zdobył w dogrywkach, w tym czasie świetnie spisywał się także debiutant Ellington. W dodatkowym czasie gry trafiał ważne trójki i zaliczył 11 ze swoich 17 punktów. Na minutę i 43 sekundy przed końcem pierwszej dogrywki jego trójka dała Wolves prowadzenie 98-96. Kiedy 17 sekund pozostawało do końca drugiej dogrywki Ellington stracił piłkę, a w rezultacie Brooks stanął na linii rzutów wolnych. Debiutant szybko naprawił swój błąd i trafił za trzy na 8.4 sekundy przed końcem, doprowadzając do kolejnego remisu. Natomiast na 28.9 sekund przed końcem trzeciej dogrywki dał jeszcze swojej drużynie nadzieję na wygraną zmniejszając straty celnym rzutem za trzy, 114-116. Brewer dołożył 14 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Słabo zaprezentowali się Love i Flynn. Pierwszy z nich miał co prawda swoje 13 zbiórek, ale spudłował aż 8 z 10 rzutów i zakończył spotkanie z 8 punktami. Problemy ze skutecznością miał również Flynn, na 13 rzutów trafił tylko 3 co dało mu 9 punktów, poza tym zanotował 6 asyst.

Po raz pierwszy w swojej historii drużyna Wolves rozegrała trzy dogrywki. Podczas gdy dla trenera Adelmana była to już czwarta wygrana w  karierze, w meczu z co najmniej 3 dogrywkami – najwięcej takich zwycięstw spośród wszystkich trenerów w historii.


Fenomenalny Blair
Trener Popovich postanowił dać Duncanowi odpocząć w meczu z Thunder. W tej sytuacji było wiadomo, że większą rolę odegra młody Blair. Debiutant wykorzystał tę szansę i rozegrał fenomenalny mecz, po raz kolejny udowadniając, że pominięcie go w pierwszej rundzie draftu było ogromną pomyłką. Już po pierwszej połowie miał na swoim koncie 18 punktów i 11 zbiórek. W dalszej części spotkania nie zwalniał z tempa, co zakończyło się imponującym dorobkiem 28 punktów i 21 zbiórek. Oczywiście w obu elementach są to rekordowe osiągnięcia w jego krótkiej karierze. Zaliczył to w 31 minut, trafił 11 z 17 rzutów z gry, a na swoim koncie miał jeszcze po 2 bloki i przechwyty. Warto przypomnieć, że w ostatnich 3 meczach Blair w sumie zanotował tylko 8 punktów i 5 zbiórek.  Niestety po dwóch minutach dogrywki złapał 6 faul i Spurs w końcówce musieli radzić sobie bez niego.

Poza Blairem, święty występ zanotował również Parker, który zdobył 28 punkty i zaliczył 8 asyst. W samej pierwszej kwarcie miał 18 punktów trafiając 7 z 9 rzutów.

Tak samo jak w meczu w Houston, także w Oklahomie początek nie wskazywał na wyrównany mecz, po pierwszej kwarcie goście prowadzili 35-18.



Decydująca akacja należała do zawodników, którzy nie rozgrywali najlepszego spotkania. Ginobili miał zaledwie 2 punkty pudłując wszystkie 10 rzutów z gry, natomiast Jefferson zanotował 13 punktów i 6 zbiórek. Jednak w najważniejszym momencie, zrobili co do nich należało. Na 20 sekund przed końcem doliczonego czasu gry Spurs rozpoczęli akcję, która miał im dać zwycięstwo. Ginobili zdecydował się na wejście pod kosza, kiedy wyskoczył do rzutu postanowił oddać piłkę do stojącego obok McDyessa, podanie trafiło w plecy weterana Spurs i piłka zmierzała na aut. Wydawało się, że po fatalnym występie rzutowym Manu jeszcze dodatkowo zmarnuje szansę Spurs na zwycięstwo. Jednak Argentyńczyk bardzo szybko zareagował, rzucił się po piłkę i uratował ją odrzucając do Hilla. Rozgrywający podał do Jeffersona, a ten trafił dając swojej drużynie dwupunktowe prowadzenie.

Thunder mieli jeszcze 9 sekund. Niestety tym razem Westbrook nie powtórzył akcji z końcówki czwartej kwarty, kiedy doprowadził do dogrywki i spudłował. 

Westbrook zakończył spotkanie z dorobkiem 25 punktów, 13 zbiórek i 6 asyst. Najlepszym strzelcem gospodarzy był oczywiście Durant z 35 punktami.

Pacers mistrzami comebacków?
W drugiej kwarcie Pacers przegrywali już 24 punktami. Podobnie jak w ostatnim meczu z Raptors, kiedy w drugiej kwarcie mieli 23 punkty straty. I tak samo jak wtedy, także teraz rozegrali świetną drugą połowę, odrobili straty i wygrali. W drugiej połowie zdobyli aż 70 punktów, podczas gdy goście w tym czasie mieli ich tylko 46. Do skutecznego comebacku gospodarzy poprowadził duet Granger-Dunleavy. Granger zdobył ostatecznie 33 punkty, z czego aż 20 w drugiej połowie. Natomiast wchodzący z ławki Dunleavy 18 punktów zaliczył w samej trzeciej kwarcie, a w całym meczu miał ich 30.  Tak więc ostatecznie ta dwójka zdobyła ponad połowę wszystkich punktów Pacers, 63 ze 122. Obaj bardzo dobrze radzili sobie na dystansie i łącznie trafili 9 z 16 rzutów za trzy.

20 tysięcy Nowitzki'ego i 3 tysiące Lakers
Po kontuzji pleców jakiej doznał w meczu ze Spurs, wydawało się, że dzień później w meczu z Mavs Kobe nie wystąpi. Bryant jednak zrobił co mógł, by być gotowym do gry. Z samego rana poleciał do Santa Monica, by tam poddać się leczeniu, a po południu wrócił do Teksasu na spotkanie z Mavs. W pierwszej połowie grał tylko 11 minut i oddał jeden niecelny rzut. Natomiast w drugiej połowie cały czas był na parkiecie, ponieważ przerwa mogłaby spowodować problemy z powrotem do gry i ponownym rozgrzaniem mięśni. Ostatecznie zdobył tylko 10 punktów, najmniej w sezonie. Ale w końcówce Lakers mogli na niego liczyć, na 29 sekund przed końcem trafił ważny rzut dający im prowadzenie. Lakers udało się wygrać i było to ich trzytysięczne zwycięstwo w ich całej historii. Są pierwszą drużyna w NBA, która osiągnęła tą granicę.

Nowitzki w starciu Lakers zagrał bardzo dobrze. Zdobył 30, z czego 15 w czwartej kwarcie, do tego miał 16 zbiórek, ale to nie wystarczyło, by dać gospodarzom zwycięstwo. 30 punktów wystarczyło natomiast Nowitzki'emu, by przekroczyć barierę 20 tysięcy punktów zdobytych w karierze. Jest 34 zawodnikiem w historii, który osiągnął ten pułap, ale dopiero czwartym urodzonym poza USA i pierwszym Europejczykiem, który tego dokonał.

Polish Hammer
Spotkanie w Denver było bardzo nieudane dla Howarda i Magic. Gortat dostał więcej minut gry, spędził na parkiecie prawie 16 minut. W tym czasie nie popisał się niczym nadzwyczajnym, miał 2 punkty (1/2 z gry) i 2 zbiórki.


Magia liczb
0  na 7 za trzy, taki rezultat miał podstawowy rzucający obrońca Clippers (Gordon) i Hornets (Brown)

1  na 7 rzutów z gry trafił Howard. Mecz zakończył z dorobkiem tylko 8 punktów i 13 zbiórek, a Magic przegrali w Denver

4  zawodników wczorajszego wieczora zebrało co najmniej 20 piłek: Jefferson 26, Blair i Dalembert 21, Camby 20. Ostatni raz tylu graczy w jeden dzień osiągnęło barierę 20 zbiórek w marcu 1981 roku

5  raz w ostatnich 6 meczach wszyscy zawodnicy pierwszej piątki Celtics zdobyli przynajmniej 10 puntów

5  double-double z rzędu zaliczył Paul. Zanotował 15 punktów i 15 asyst

9  porażkę z rzędu przeciwko Sixers odnotowali Knicks. Seria trwa od grudnia 2004

15  razy na linii rzutów wolnych stawał Wade w meczu z Warriors i ani razu się nie pomylił. 15 celnych wolnych jest to najwięcej ile Wade trafił w bez pudła w swojej karierze. Całe spotkanie zakończył z 35 punktami, 9 asystami i 7 zbiórkami

17  punktów miał tylko Ellis, po tym jak w poprzednich 12 meczach za każdym razem zdobywał ponad 20

19  zbiórek, najwięcej w tym sezonie, a także 25 punktów zaliczył Jamison, mimo to Wizards ponownie przegrali

21  zbiórek i 12 punktów zanotował Dalembert, który urodził się na Haiti, gdzie miało miejsce trzęsienie ziemi. Mieszka tam jego rodzina i wielu znajomych

22  punkty zdobył Crawford w meczu z Wizards. Tym samym już po raz 15 w tym sezonie wchodząc z ławki zdobył przynajmniej 20 punktów

35  raz w tym sezonie przegrali Nets, a był to dopiero ich 38 mecz. W historii NBA jeszcze tylko 5 drużyn miało 35 porażek w maksymalnie 38 spotkaniach

65  do 44, takim wynikiem Nuggets wygrali drugą połowę meczu z Magic

68.8  % rzutów z gry trafili zawodnicy pierwszej piątki Blazers w starciu z Bucks. Skuteczność całej drużyny wyniosła 60.3%

Najlepsze akcje

środa, 13 stycznia 2010

BLOG ROKU


 Czwarta Kwarta bierze udział w konkursie BLOG ROKU 2009, w kategorii "Moje zainteresowania i pasje". Właśnie rozpoczął się drugi etap tego konkursu, w którym głosujecie Wy - czytelnicy.
Jeśli podoba wam się mój blog i zechcecie oddać swój głos na Czwarta Kwarta będę Wam bardzo wdzięczny. Wiem, że nie jest najlepszy blog na świecie, chciałbym żeby znajdowało się na nim znacznie więcej informacji. Jednak mój czas i możliwości są ograniczone. Codziennie staram się dostarczać Wam jak największą i najciekawszą dawkę wiedzy z NBA. Poświęcam na to bardzo dużo czasu i mimo, że bardzo rzadko pojawiają się tutaj komentarze, ze statystyk wiem, że jest dużo czytelników.

Głosować można wysyłając SMSa o treści H00791 pod numer 7144, kosz SMSa to 1,22 zł.


Głosowanie zakończy się 21 stycznia o godzinie 12:00


Dziękuję za każdy oddany głos i docenienie mojej pracy. 

Co ciekawego w sieci?: plotki transferowe


TrueHoop: Caron Butler on Rockets' wish list
Rockets szukają chętnych na McGrady'ego. Możliwość wymiany biorą pod uwagę Sixers, którzy w zamian za kończący się kontrakt T-Maca oddaliby Iguodalę. Wraz ze swoim najlepszym zawodnikiem, Sixers mogliby wysłać do Houston Dalemberta i jego duży kontrakt. Według źródeł z Philly, Sixers jedynie mogliby zdecydować się na taką wymianę jeśli nadal będą przegrywać i do lutego nic się nie zmieni. Wtedy będą skłonni oddać Iguodalę. Natomiast Rockets mają wątpliwości co do kontraktu AI'a na jeszcze 4 kolejne lata za ponad $56 milionów. Podobno nie są przekonani, że Iguodla dałby im szansę na walkę o tytuł, a tylko wtedy zdecydowaliby się przyjąć tak duży i długi kontrakt.

Rozmowy trwają także na linii Rockets-Wizards. Drużyna z Texasu jest zainteresowana Butlerem, którego Wizards mogliby oddać wraz z kończącymi się kontraktami Millera i Foye'a.

Inną możliwością transferu mogłaby być wymiana z Bulls. W Chicago są zainteresowani McGrady'm, ale nie mają zamiaru oddawać Noah, którego chcieliby Rockets.

TrueHoop: Utah tells Dallas: Boozer better than tax relief
Jazz dają sygnał, że nie oddadzą Boozera za wszelką cenę - tylko, żeby obniżyć wydatki. Podobno Mavs byli zainteresowani transferem i proponowali wymianę bardzo korzystną pod względem finansowym. Jednak Jazz się na nią nie zgodzili, ponieważ chcą czegoś więcej niż tylko obniżenia kosztów i zejście poniżej progu podatkowego. Coraz bardziej możliwy jest także scenariusz, że Jazz nie oddadzą Boozera. Zwolennikiem tego rozwiązania jest trener Sloan, który chciałby zatrzymać w swojej drużynie Boozera nawet na dłużej niż tylko do końca tego sezonu.

Jak donosi Travis Heath na Twitterze, Nuggets także interesowali się ewentualnym transferem Bosha, ale Raptors mieli zbyt duże oczekiwania.

Miami Herald: Miami Heat's top choice is LeBron, but team won't risk wait
W przyszłe wakacje priorytetem dla Heat będzie zatrzymanie Wade'a. Ale poza tym, chcą także ściągnąć dla niego partnera z najwyższej półki. Podobno ich celem numer jeden będzie LeBron. Jeśli Jamesa nie uda się przekonać do wspólnej gry z Wade'm, kolejni na liście Heat są Bosh i Stoudemire. Wcześniej byli także zainteresowani Boozerem, ale obecnie uważają, że Boozer i Beasley są do siebie zbyt podobni, by mieć ich dwóch naraz.

SacramentoBee: Kings' Martin could return Friday
Pod długiej przerwie w najbliższy piątek do gry wrócić ma Kevin Martin. Kiedy doznał kontuzji był najlepszym strzelcem Kings i ich największą gwiazdą. Od tego czasu na pierwszoplanową postać wyrósł Evans i pojawia się pytanie: czy ta dwójka będzie potrafiła skutecznie ze sobą współpracować? Jeśli nie, Kings będą starać się wytransferować Martina jeszcze przed trade deadline. Nie powinni mieć z tym dużych problemów ponieważ zainteresowanie jest spore: Rockets, Raptors, Cavs, Suns i Mavs.

SportsIllustrated: That's Durant with a capital 'D'
Durant jeszcze rok temu był słabym punktem defensywy, ale bardzo poprawił ten element gry i to właśnie w dużej mierze dzięki jego postępowi w obronie, Thunder spisują się w tym sezonie tak dobrze. W poprzednich rozgrywkach Thunder tracili średnio 8.2 punktów (na 100 posiadań piłki) więcej  kiedy Durant grał niż gdy siedział na ławce. Teraz tracą 3.7 punktów mniej (na 100 posiadań piłki) gdy Durant jest na parkiecie niż gdy odpoczywa.

NBA FanHouse: Out With Sean; In With Shawne
Dwaj zawodnicy o dużym, niezrealizowanym, potencjale i sprawiający ciągłe problemy: Sean i Shwane Williams. Sean ostatnio został zwolniony z Nets, by zrobić miejsce dla Shawne'a. Ten drugi także miał być zwolniony, a przynajmniej wszyscy tak sądzili. GM Nets uznał jednak, że na razie pozostawi go w składzie i do mu szansę.

Waiting for next year: Mike Brown Getting A Bit Of A Bad Rap Perhaps
Praca trenerska Browna jest często krytykowana. Zarzuca się mu, że sukcesy zawdzięcza wyłącznie temu, że ma w swojej drużynie LeBrona. Przede wszystkim krytykowany jest za grę ofensywną drużyny, za akcje Jamesa jeden na pięciu. Ale który z trenerów pozwoliłby sobie na zdjęcie takiego zawodnika jak James dlatego, że za długo gra z piłką? Brown potrafił w Cavs stworzyć zespół wokół tak wielkiego zawodnika i zbudować tam dobrą chemię. Może nie jest w gronie najlepszych trenerów w lidze, ale dobrze wykonuje swoją pracę.

Stoudemire i Roy walczą o głosy kibiców i występ w All-Star Game w Dallas:



Dominique Wilkins obchodzi dziś 50 urodziny.

NBAcodziennie (47)


 

Rekordowy mecz Jacksona
Zdobywając 43 punkty Jackson pobił swój rekord kariery ustanowiony prawie 6 lat temu (42 punkty) i zapewnił Bobcats zwycięstwo nad Rockets. Jest to równocześnie najlepszy indywidualny występ strzelecki w historii klubu z Charlotte. Jackson w tym meczu był nie do zatrzymania. Już 15 punktów zaliczył w pierwszej kwarcie, a w czwartej miał ich 16, o jeden mniej niż cała drużyna rywali. Ostatnie 12 minut gry gospodarze rozpoczynali ze stratą do Rockets, ale dzięki Jacksonowi, który zdobył pierwsze 9 punktów dla Bobcats, odrobili ją i objęli prowadzenie. Ostatecznie S-Jax trafił aż 68.2% swoich rzutów z gry, w tym 3 na 5 za trzy, a na linii rzutów wolnych pomylił się tylko raz na 11 prób. Poza tym, na swoim koncie miał 8 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty.

Tym występem Jackson ponownie potwierdził, że władze Bobcats dokonały świetnej decyzji dokonując transferu i ściągnięcie go do siebie. To w dużej mierze dzięki niemu mają obecnie tylko 2 porażki więcej niż zwycięstwa i niedługo mogą osiągnąć dodatni bilans. Biorąc pod uwagę tylko 27 meczów, w których grał Jackson, po wczorajszym zwycięstwie Bobcats są na plusie: 14-13. Jackson idealnie wkomponował się do zespołu, prezentuje bardzo dobrą grę i wreszcie w Charlotte jest zawodnik potrafiący zdobywać po 20 punktów w kolejnych spotkaniach – tego im bardzo brakowało. Przez te 27 spotkań w barwach Bobcats za każdym razem miał na swoim koncie co najmniej 10 punktów, z czego 16 razy zdobywał ich ponad 20. Jego średnie od momentu przenosin do Północnej Karoliny wynoszą:
21.1 punktów (41%)/ 5.1 zbiórek/ 3.3 asysty/ 1.6 przechwytów

Seria porażek Pistons przerwana
Pistons w końcu wygrali przerywając serię 13 niepowodzeń. Co prawda udało im się to z pogrążonymi w chaosie Wizards, ale nieważne z kim, najważniejsze jest zwycięstwo i koniec porażek.

Kluczowa okazała się druga kwarta, którą goście z Detroit wygrali 27-11, a zawodnicy gospodarzy spudłowali wtedy aż 17 z 21 rzutów. Najlepszym graczem Pistons był Villanueva, zdobył 23 punkty trafiając między innymi 5 z 6 rzutów za trzy. Bardzo dobrze zagrał również Stuckey ustanawiając swój rekord sezonu asyst – 11, do tego odnotował drugie double-double w obecnych rozgrywkach mając także 19 punktów, dołożył jeszcze 6 zbiórek.

W Wizards po raz kolejny pierwszoplanową postacią był Jamison. Już w 5 meczu z rzędu zdobył przynajmniej 26 punktów, ale to nie wystarczyło, by jego drużyna mogła wygrać. Tym razem Jamison zaliczył 31 punktów i 10 zbiórek. Wyróżniał się także Foye, zdobył 20 punktów i zanotował 10 asyst. Był to jego 3 kolejny mecz, w którym miał co najmniej 20 punktów i pierwsze double-double w sezonie. Gospodarze nie mogli jednak liczyć na swoich rezerwowych, podczas gdy zawodnicy z ławki Pistons prowadzeni przez Villanuevę zdobyli 36 punktów, zmiennicy Wizards mieli ich zaledwie 10.


Alarm przeciwpożarowy pomógł Grizzlies
W drugiej kwarcie Grizzlies przegrywali już 18 punktami, potem zmniejszyli przewagę rywali, ale pod koniec trzeciej kwarty nadal mieli znaczącą stratę 13 punktów do Clippers. W tym momencie w hali FedEx Forum włączył się alarm przeciwpożarowy i mecz trzeba było przerwać. Halę ewakuowano i dopiero po 36 minutach, gdy okazało się, że to tylko pękła rura, zawodnicy mogli wrócić na parkiet i dokończyć spotkanie. Ta długa przerwa bardzo pomogła gospodarzom, natomiast zupełnie wybiła z uderzenia zawodników Clippers. W rezultacie, w czwartej kwarcie dominowali Grizzlies. Wygrali tą część 25-12 i to oni ostatecznie mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki Grizzlies zdobyli ponad 10 punktów, w tym 3 z nich miało przynajmniej 20. Po 24 zaliczyli Gay i Gasol. Hiszpan na swoim koncie miał także 15 zbiórek i 2 bloki. Randolph zanotował 20 punktów i 9 zbiórek.

Clippers nie pomógł fantastyczny występ Davisa, który zaliczył pierwsze w sezonie i swoje 10 w karierze triple-double. Mecz zakończył z dorobkiem 27 punktów, 12 asyst, 12 zbiórek, a do tego 5 przechwytów. Było to pierwsze triple-double zawodnika Clippers od 6 lat, kiedy dokonał tego Brand w styczniu 2004. Drużyna z LA w Memphis była osłabiena brakiem Kamana, chociaż bardzo dobrze zastąpił go Jordan, który zakończył spotkanie z 23 punktami i 7 zbiórkami. Natomiast w drugiej połowie na parkiecie nie pojawiał się Camby mający problemy z żołądkiem. Tym samym seria 4 zwycięstw Clippers została zakończona.

Spurs vs. Lakers
To miał być bardzo ciekawy pojedynek na szczycie, ale ostatecznie byliśmy świadkami jednostronnego popisu drużyny z San Antonio. Spurs pod koniec pierwszej kwarty objęli prowadzenie i już go nie oddali, systematycznie powiększając swoją przewagę nad rywalami. W ekipie gospodarzy bardzo dobre spotkanie rozegrali Duncan (25 punktów, 11 zbiórek i 4 bloki) i Parker (22 punkty i 6 asyst).

Goście z LA mieli problemy ze zdrowiem. W piątym kolejnym meczu musieli radzić sobie bez Gasola, w trackie meczu urazu palca doznał Artest, a Bryant musiał w ostatnich sekundach trzeciej kwarty opuścić parkiet z powodu kontuzji pleców. Przed czwartą kwartą Spurs mieli już dwucyfrową przewagę, a bez Kobe'go w ostatniej części Lakers nie byli w stanie odrobić tej straty i nawiązać walki. Ich najlepszym zawodnikiem był Bynum mający 23 punkty i 8 zbiórek.
To już 4 z rzędu porażka Lakers na wyjeździe.

Howard dominuje w Sacramento
Po serii porażek, Magic wracają do wygrywania. W sobotę rozbili Hawks, a teraz nie dali szans Kings, dobrze rozpoczynając serię wyjazdową po zachodzie. Rozegrali fantastyczną czwartą kwartą, którą wygrali 33-10, co pomogło im drugi raz z rzędu pokonać rywali różnicą ponad 20 punktów.

Najlepszym zawodnikiem spotkania był Howard, który już w pierwszej kwarcie zaliczył 13 punktów, a w czwartej pomógł Magic zdominować rywali dokładając 9 punktów do swojego dorobku. Ostatecznie na swoim koncie miał 30 punków, 16 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki. Pozostali zwodnicy pierwszej piątki gości nie imponowali, ale Magic mogli liczyć na swoją ławkę. Świetną zmianę dało ich trzech rezerwowych: Pietrus 18 punktów i 10 zbiórek, Williams 12 punktów i 6 asyst, Anderson 12 punktów i 5 zbiórek. Jedynie Gortat ze zmienników, którzy pojawili się na parkiecie, nie zdobył ponad 10 punktów. Miał ich tylko 2, do tego dołożył tyle samo zbiórek, a na parkiecie spędził niecałe 7 minut. W sumie rezerwowi Magic zdobyli 44 punkty ze skutecznością 64.3%, zebrali 18 piłek i zaliczyli 8 asyst.

W drużynie Kings słabo zagrał ich młody gwiazdor. Evans w pierwszej połowie spudłował aż 9 ze swoich 10 rzutów. Potem było trochę lepiej i cały mecz zakończył z 18 punktami. Warto także odnotować double-double Casspi'ego, 11 punktów i 11 zbiórek.

Najlepsze akcje

wtorek, 12 stycznia 2010

Koniec sezonu dla Redda


Podczas meczu z Lakers Redd zerwał więzadła stawu kolanowego, co zmusi go do opuszczenia reszty sezonu. Rok temu (24 stycznia 2009) również doznał podobnej kontuzji lewego kolana i także został wykluczony z dalszej gry. W poprzednim sezonie zdążył do tego czasu rozegrać 33 mecze, teraz wystąpił tylko w 18 ponieważ już na samym początku sezonu z pierwszych 21 spotkań opuścił 16 z powodu kontuzji. Tym samym Bucks ponownie zostają pozbawieni swojego najlepszego strzelca i teraz już właściwie definitywnie. Nawet jeśli Redd wróci jeszcze do gry po tej kontuzji, to już na pewno nie będzie tak skuteczny jak kiedyś.

W obecnym sezonie Redd próbował wrócić do gry na najwyższym poziomie. Zdarzały mu się bardzo dobre mecze: 32 punkty przeciwko Wizards, ostatnio 27 w starciu z Thunder i 24 z Bulls, oba wygrane przez Bucks. Jednak przeplatał je bardzo słabymi występami, w których seryjnie pudłował i był bezużyteczny w ataku. Widać było, że potrzebuje jeszcze sporo czasu, by ustabilizować formę i ponownie stać się pewnym punktem drużyny. Niestety teraz nie ma już na to szansy. Skoro miał problemy z powrotem do normalnej dyspozycji po poważnej kontuzji i ponad połowie opuszczonego sezonu, za rok będzie miał za sobą 2 poważne kontuzje i tylko 51 spotkań rozegranych przez 2 lata – odzyskać formę będzie jeszcze trudniej. Redd w tym roku skończy 31 lat, w tym wieku nawet bez problemów zdrowotnych zawodnicy powoli obniżają loty.

W poprzednim sezonie Redd zdobywał średnio 21.2 punktów przy skuteczności 45.5%, teraz tylko 11.9 trafiając 35.2% swoich rzutów. Jeszcze przed obecnymi rozgrywkami Bucks mogli mieć nadzieję, że Redd odzyska formę i ponownie będzie zdobywał po 20 punktów w każdym meczu. Teraz mogą o tym zapomnieć. Stracili swojego super strzelca.

Bucks mogą żałować, że nie udało im się wytransferować Redda. Ostatnio coraz częściej mówiło się o możliwej wymianie i budowie zespołu wokół duetu Jennings-Bogut. Jednak przed sezonem wartość Redda była bardzo niska. Był po poważnej kontuzji, a do tego ma ogromny kontakt. Gdyby jego kolana wytrzymały do lutego, Bucks mogliby znaleźć chętnych do transferu. W tej sytuacji muszą pogodzić się z płaceniem $17 milionów zawodnikowi, który zagrał tylko w 18 meczach. Natomiast za rok Redd będzie sprowadzony do swojego kończącego się kontraktu za $18.3 milionów. Wtedy może być atrakcyjny dla innych drużyn, ale tylko ze względu na pieniądze, a nie jego umiejętności strzelcie, które kiedyś prezentował.

NBAcodziennie (46)




Hawks lepsi po raz trzeci
Celtics ciągle gają bez Garnetta, a w meczu z Hawks musieli radzić sobie również bez Wallace'a. Goście z Atlanty prowadzeni przez Johnsona wykorzystali to i już po raz trzeci w tym sezonie wygrali z drużyną z Bostonu. Warto odnotować, że Celtics obecnie mają na swoim koncie 10 porażek, z czego 3 przeciwko Hawks. Widać, że ten rywali zupełnie im nie leży w obecnych rozgrywkach.

Johnson w całym spotkaniu zdobył 36 punktów trafiając 56% swoich rzutów z gry. Bardzo dobrze zagrał na początku czwartej kwarty, kiedy zaliczył pierwsze 7 punktów dla swojej drużyny i doprowadził do remisu po 84. Przez ostatnie 12 minut meczu zdobył 12 punktów, a Hawks wygrali tą część 25-16.

Hawks mogli także liczyć na wsparcie z ławki ze strony Crawforda, do którego należało ostatnie 6 punktów Hawks w tym spotkaniu. W sumie miał ich na swoim koncie 17, do tego dołożył 6 asyst.

W drużynie gospodarzy najlepiej zagrał Rondo mający 26 punktów i 7 asyst. Kontuzjowanego Wallace'a w pierwszej piątce zastąpił Scalabrine (9 punktów i 5 zbiórek). Natomiast w połowie trzeciej kwarty trener Rivers zbyt emocjonalnie reagował na decyzje sędziów, odgwizdano mu 2 szybkie faule techniczne i został usunięty z boiska.

Jeszcze przez tydzień Celtics będą musieli radzić sobie bez swoich dwóch silnych skrzydłowych. Sheed ma wrócić do gry za 7 dni, natomiast powrót Garnetta powinien nastąpić za 10-14 dni.

13 porażek
Pistons przegrali po raz 13 z rzędu i w tabeli wschodu są lepsi tylko od Nets, mających 3 zwycięstwa. W Chicago drużyna z Detroit uległa różnicą aż 33 punktów, co jest ich najdotkliwszą porażką z tych 13. Warto odnotować, że w ciągu tego okresu niepowodzeń, Pistons ani razu nie osiągnęli bariery 100 punktów, a 7 razy mieli ich mniej niż 90.

Grający przeciwko swojej byłej drużynie Gordon z powodów problemów zdrowotnych spędził na boisku tylko 6 minut i zakończył mecz bez punktu.

W Bulls świetne zagrał Rose, który zaliczył 22 punkty trafiając aż 9 z 11 rzutów, do tego dołożył jeszcze 9 asyst. Natomiast pierwszym strzelcem gospodarzy był Deng z dorobkiem 27 punktów (72.2% z gry).


LeBron show
James po raz kolejny zagrał na najwyższym poziomie zapewniając Cavs 30 wygraną w sezonie. W meczu z Warriors zdobył 37 punktów (52.2% z gry), 11 asyst, 8 zbiórek i 4 bloki. Tym samym, po raz 21 w swojej karierze LeBron zanotował przynajmniej 30 punktów, 10 asyst i 8 zbiórek. Spośród zawodników obecnie wystrychujących na parkietach NBA jest liderem pod tym względem.

Poza tym, wczorajsze spotkanie był jego 3 z rzędu, w którym miał na swoim koncie co najmniej 35 punktów. Warto także dodać, że od 11 meczów za każdym razem zalicza przynajmniej 6 asyst, a przez 8 kolejnych spotkań ma przynajmniej 6 zbiórek.

Natomiast w drużynie Warriors ponownie bardzo dobrze zagrał Maggette. Zdobył 32 punkty i zebrał 7 piłek. Był to jego 6 mecz z rzędu z dorobkiem ponad 20 punktów, a w ostatnich 5 spotkaniach za każdym razem odnotowywał również co najmniej 7 zbiórek. Aktywność Maggett'ego w ataku widać w dużej ilości rzutów wolnych. Wczoraj był wysyłany na linię 18 razy, z czego wykorzystał aż 17 rzutów. Już od 6 spotkań, za każdym razem staje na linii rzutów wolnych co najmniej 10 razy.


Magia liczb
0  punktów miał Gallinari pudłując wszystkie 7 rzutów z gry, zaliczył natomiast 11 zbiórek. Pudłował także Duhon, 0/8 i 3 punkty

4  bloki w pierwszej kwarcie zaliczył Okur. W całym meczu miał ich 5

5  double-double z rzędu zanotował Nash w meczu z Bucks. Na swoim koncie miał 30 punktów, 11 asyst i 7 zbiórek

11  punktów i 6 zbiórek miał Shaq w starciu z Warriors. Był to jego 10 mecz z rzędu, w którym miał przynajmniej 10 punktów. Warto dodać, ze przed tą serią tylko 13 razy mógł pochwalić się dwucyfrowym dorobkiem punktowym

12  piłek zebrał Dalembert w samej pierwszej kwarcie. W całym meczu miał ich 14, do tego dołożył jeszcze 5 bloków i 6 punktów

16  punktów ze skutecznością 60% zdobył Bender. Ostatni raz miał on na swoim koncie ponad 15 punktów 23 kwietnia 2004 roku w meczu pierwszej rundy playoffs (19pts)

20  punktów i 16 zbiórek zanotował Murphy prowadząc Pacers do zwycięstwa nad Raptors. Był to jego 2 mecz z rzędu z dorobkiem co najmniej 15 punktów i zbiórek

24  punkty zaliczył Anthony w pierwszym występie po 5 meczowej absencji

30  punktów zdobył Durant w meczu z Knicks. W ostatnich 11 spotkaniach za każdym razem miał co najmniej 25 punktów


Najlepsze akcje

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Dobra gra K-Marta


Od momentu, gdy Kenyon Martin odszedł z Nets i podsiał ogromny kontrakt z Nuggets, zaczął grać poniżej oczekiwań. Jeszcze może w pierwszym sezonie w Denver prezentował formę zbliżoną do tej z New Jersey, ale potem był już tylko coraz gorzej. Nugggets płacili mu rocznie ponad $10 milionów, a on zupełnie nie przypominał zawodnika, który był czołową postacią dwukrotnych wicemistrzów NBA. Przeszkodziły mu kontuzje. W drugim roku gry w Denver opuścił 26 spotkań, a w kolejnych rozgrywkach wystąpił zaledwie w 2 meczach.

W tym roku jest drugim najlepiej zarabiającym zawodnikiem Nuggets z pensją na poziomie $15 milionów. Tym samym jest w gronie najbardziej przepłacanych zawodników ligi. Jednak w ostatnim czasie widać znaczącą zwyżkę formy Martina. Kiedy niedawno problemy zdrowotne miał Billups, a następnie kontuzja wykluczyła Anthony'ego, Nuggets potrzebowali większego zaangażowania ze strony pozostałych zawodników. W tej sytuacji Martin staną na wysokości zadania. W ostatnich 10 meczach za każdym razem miał na swoim koncie co najmniej 10 punktów, a 7 razy zanotował double-double.

Jego statystyki w sezonie wynoszą 11.6 punktów (46.5%), 8.6 zbiórek, 1.9asyst, 1.4 przechwytów i 1.1 bloku. W ostatnich 10 meczach: 16.1 punktów (52.2%), 10.6 zbiórek, 2 asysty, 1.8 przechwytów i 0.6 bloku.

W spotkaniu z Warriors był pierwszym strzelcem swojej drużyny z dorobkiem 27 punktów (61.1%), do tego dołożył jeszcze 13 zbiórek. Warto dodać, że ostatni raz Martin miał na swoim koncie co najmniej 20 punktów prawie rok temu - 28 stycznia 2009. Potem w starciu z Cavs ponownie odegrał kluczową rolę zaliczając 19 punktów, 12 zbiórek i dobrze grając w obronie przeciwko Jamesowi. Natomiast w starciu z Kings po raz drugi w sezonie zdobył co najmniej 20 punktów i po raz kolejny miał double-double (20 punktów i 10 zbiórek).

W tym sezonie Martin jest zdrowy i widać to w jego grze. W dotychczasowych 34 meczach 16 razy miał na swoim koncie przynajmniej 10 zbiórek, z czego 11 razy było to równoznaczne z osiągnięciem double-double. Podczas gdy w poprzednich rozgrywkach tylko 5 razy miał double-double, a w sumie w 7 meczach zebrał co najmniej 10 piłek. Natomiast w sezonie 2007/08 12 razy zanotował co najmniej 10 zbiórek, a 10 razy double-double.

Jego obecna średnia to 8.6 zbiórek, pod tym względem jest to jego najlepszy sezon od czasu transferu do Denver (co prawda w sezonie 06/07 miał średnią 10 zbiórek, ale wtedy rozegrał tylko 2 mecze), a druga najwyższa średnia w karierze (w 2004/04 – 9.5 zbiórek). Także wskaźnik procentowy zbiórek (TRB%) wynoszący w tym momencie 14.4 jest jego drugim najlepszym osiągnięciem w karierze.

Nadal nie jest to gra na miarę jego zarobków, ale w końcu Martin jest ważnym zawodnikiem swojej drużyny i pomógł jej wygrać w trudnych meczach, w których nie myło Billupsa i Melo. Wysoką formę zawdzięcza przede wszystkim swojemu zdrowiu. Na razie udaje mu się unikać poważnych kontuzji i w 37 meczach Nuggets wystąpił w 34. Oby tak dalej.

Co ciekawego w sieci?: czy Raptors oddadzą Bosha?


Dopiero w wakacje zacznie się prawdziwe szaleństwo transferowe, kiedy wolnymi agentami zostaną wielkie gwiazd, ale bardzo możliwe, że jeszcze przed obecnym trade deadline dojdzie do wymiany z udziałem Chrisa Bosha. On, tak samo jak James czy Wade, w offseason zostanie wolnym agentem, a jako, że Raptors ciągle nie przebili się do czołówki wschodu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że odejdzie z Toronto. Dlatego władze drużyny stoją teraz przed ważną i trudną decyzją. Mają dwie opcje, albo wytransferują swojego najlepszego zawodnika do 18 lutego dostając coś w zamian, albo zaryzykują, poczekają licząc, że uda im się przekonać Bosha do pozostania, a jeśli nie - stracą go bez żadnej rekompensaty.

Poważnie zainteresowani Boshem są Rockets, którzy są w stanie dokonać transferu właściwie od razu, jeśli tylko Raptors się na to zdecydują. Drużyna z Houston chce Bosha mimo, że po pół roku gry będzie mógł od nich odejść i oni wtedy zostaną z niczym. Są jednak zdecydowani, by podjąć to ryzyko. Bosh urodził się w Dallas, dlatego gra w Texasie byłaby dla niego w pewnej części powrotem do domu. Poza tym, Rockets w tym sezonie pokazują, że mają potencjał, a przyszłym roku CB4 mógłby grać u boku Yao, perspektywy miałby tu znacznie lepsze niż w Toronto. Dlatego Rockets wierzą, że jeśli ściągną go do siebie, uda im się go zatrzymać na dłużnej.

Natomiast Raptors w ewentualnej wymianie z Rockets dostaliby przede wszystkim kończący się kontrakt T-Maca, czyli dużo wolnych pieniędzy ($22.5 milionów) na offseason. W Houston jest też kilku młodych, bardzo dobrych zawodników, któregoś z nich Rockets mogliby dorzucić do tej wymiany.

Rockets do czasu trade dealdine będą starać się oddać McGrady'ego, jednak jeśli im się to nie uda, najprawdopodobniej wykupią jego kontrakt. Ostatnio agent T-Maca spotkał się z GM Knicks, Danny'm Wlashem. Knicks chętnie pozyskaliby T-Maca i jego kończący się kontrakt jeśli w zamian mogliby oddać kogoś z dwójki Curry - Jeffries. Rockets tym jednak nie są za bardzo zainteresowani.

Natomiast New York Post podaje, że Boshem mogą być zainteresowani również Lakers. Jeśli Raptors zdecydowaliby się na wymianę, Lakers mieliby zaproponować im między innymi Bynuma. Poza tym, drużyna z LA chętnie pozbyłaby się Vujacica, Farmara i Morrisona, dlatego przed trade dealine można oczekiwać sporej aktywności na rynku z ich strony. Mówi się również, że mogą spróbować pozyskać Hiltona Armstronga, którego Hornets chcą się pozbyć, by ciąć koszty.

Innym znaczącym nazwiskiem pojawiającym się dość często w plotkach transferowych jest Jamison. Wizards są obecnie skłonni oddać właściwie każdego ze swojego składu.

Mogłoby dojść do wymiany z Cavs, w której za Jamsiona, Wizards dostaliby kończący się kontrakt Ilgauskasa i młodego Hicksona. Cavs bardzo chcieliby takiego zawodnika jak Jamison: wszechstronnego silnego skrzydłowego, potrafiącego grać z dala od kosza. Jednak trudno jest im oddać Ilgauskasa, ze względu na jego długie powiązanie z klubem. Big Z jest od początku swojej kariery w Cleveland. Istnieje możliwość, że Wizards wykupiliby jego kontrakt i wtedy mógłby wrócić do Cavs, ale pewności nie ma. W trakcie wymiany nie można zagwarantować sobie, że druga strona wykupi kontrakt. Dlatego istnieje ryzyko, że Cavs oddadzą Ilgauskasa, a Wizards go pozostawią u siebie.

Jamisonem zainteresowani mogą być również Mavs i Rockers, chociaż drużyna z Houston gdyby dokonywała wymiany z Wizards chętniej pozyskałaby Butlera.

Natomiast dla Cavs inną opcją jest Troy Murphy. On także jest silnym skrzydłowym, który potrafi grać i pod koszem i na dystansie.

Jeśli Cavs zdecydują się na oddanie Ilgauskasa, mają spore szanse, żeby któregoś z dwójki Jamison, Murphy ściągnąć do siebie, ale pozostaje pytanie: czy podejmą decyzję o transferze Big Z?

Pacers natomiast odstali ostatnio ofertę od Wolves: Jefferson za Grangera. Odrzucili ją. Larry Bird jest gotowy wytransferować każdego poza Grangerem i Hibbertem. W Wolves natomiast coraz częściej mówi się o rozbiciu duetu Jefferson-Love.

Wymiany dokonali Mavs i Nets. Do Dallas trafi Eduardo Najera, który w Mavs rozpoczynał swoją karierę. Natomiast w drugą stronę powędrują Kris Humphries i odsunięty od zespołu w zeszłym sezonie Shwane Williams. Obaj zawodnicy zarobią w tym sezonie ponad $5 milionów, natomiast Najera ma kontrakt na $3.1 mln. Dzięki temu, Mavs trochę zmniejszą wydatki, a Nets skrócą swoje zobowiązania, ponieważ kontrakt Humphriesa jest o rok krótszy niż umowa Najery.

Żeby zrobić miejsce dla nowych graczy Nets prawdopodobnie zwolnią Seana Williamsa, z którym mają ciągłe problemy. Natomiast po sfinalizowaniu wymiany mają zwolnić również Shwane Williamsa.

Poza tym, Nets szukają chętnych na Battie'go, Boone'a i Simmonsa.

Siedzący na ławce Milicic już zapowiedział, że po tym sezonie wraca do Europy. Istnieje jednak możliwość, że już niedługo będzie mógł zacząć szukać sobie klubu na Starym Kontynencie. Knicks i Milicic są podobno blisko sfinalizowani wykupienia kontraktu.

Milicic tymczasem w wywiadzie dla SLAM wyraził swoje niezadowolenie i frustrację z kariery w NBA. Powiedział, że nie rozumie dlaczego Pistons wybrali go z drugim numerem. A skoro już się zdecydowali na niego, to dlaczego trzymali go na ławce. Tym samym zmarnowali swój pick w tym pamiętnym drafcie 2003. Zmarnowali także czas Milicica i utrudnili mu karierę.

NBAcodziennie (45)


Najciekawsze wydarzenia weekendu

Wizards odcinają się od Arenasa
Wizards po dotkliwej porażce w Cleveland, wrócili do Waszyngtonu, by rozegrać pierwszy mecz przed własną publicznością po zawieszeniu Arenasa. W hali Verizon Center zlikwidowano wszystko, co mogło przypominać, że jeszcze kilka dni temu największą gwiazdą drużyny był Agent Zero. W klubowym sklepie znikły wszystkie gadżety z nim związane, zmieniono przedmeczowy filmik rozpoczynający prezentacje zespołu i usunięto z niego Arenasa. Tak jakby w ogóle nie było  go w Wizards. Może niedługo wymażą go też ze wszystkich box scores, w archiwalnych meczach jego postać będzie zamazywana, a w photoshopie poprawią wszystkie zdjęcia z meczów tego sezonu, tak by nie było na nich Arenasa, Przed spotkaniem Jamison przeprosił kibiców za całe zamieszanie wokół afery z bronią. Jedynie Stevenson z napisem „Agent Zero” na plastrach nad skarpetkami wspierał zawieszonego kolegę z drużyny i przypominał, że kogoś brakuje w ich składzie.

Magic i Gortat
Mimo osłabienia, Wizards wygrali mecz z Magic, którzy odnotowali 4 porażkę z rzędu. W ekipie gości bardzo słabo zagrali Nelson (2/11 z gry, 6 punktów) i Lewis (4/13 z gry, 8 punktów), a Carter doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry po 10 minutach.

Gortat w tym meczu na parkiecie spędził 13 minut, zdobył 5 punktów trafiając 2 razy z gry, do tego dołożył 3 zbiórki, asystę i przechwyt.

Kolejne spotkanie Magic rozgrywali z Hawks, którzy dzień wcześniej pokonali Celtics. Gospodarze musieli radzić sobie bez Cartera, dlatego mogło się wydawać, że czeka ich bardzo trudny mecz i ciężka walka, by zakończyć serię niepowiedzeń. Było jednak zupełnie inaczej. Magic zdominowali sowich rywali, szybko objęli wysokie prowadzenie i ostatecznie pokonali Hawks różnicą 32 punktów.

To również był bardzo dobry mecz dla Marcina, który grał w sumie przez 25 minut. Świetnie wykorzystał długi czas spędzony na boisku. Zebrał rekordowe dla siebie w tym sezonie 12 zbiórek i był najlepszy w tym elemencie w Magic. Warto przypomnieć, że ostatni raz Gortat zebrał ponad 10 piłek w pamiętnym meczu numer 6 w playoffs przeciwko Sixers (wtedy miał ich 15). W ataku spisywał się trochę gorzej pudłując 4 z 6 rzutów i zakończył mecz z dorobkiem 5 punktów. Poza tym miał 4 bloki, czym wyrównał swój rekord sezonu. 

Granger i Murphy wracają
Na mecz z Wolves do drużyny z Indiany wrócili Granger i Murphy. Pierwszy z nich opuścił 16 spotkań i wydawało się, że jeszcze przez kilka meczów będzie pauzował, ale dość niespodziewanie w Minnesocie był już gotowy do gry. Murphy natomiast nieobecny był w 4 spotkaniach. Pacers byli właśnie po zwycięstwie nad Magic i wzmocnieni swoimi czołowymi zawodnikami mogli oczekiwać kolejnej wygranej, tym razem ze słabymi Wolves. Jednak na wyjazdach spisują się fatalnie i potwierdzili to po raz kolejny przegrywając z gospodarzami. Granger zdobył 19 punktów trafiając tylko 7 z 19 rzutów, Murphy zaliczył 21 punktów. Warto także dodać, że będący czołową opcją ataku Pacers podczas nieobecności Grangera i Murphy'ego - Head, po tym jak w 4 kolejnych meczach zdobywał przynajmniej 18 punktów, tym razem miał ich zaledwie 6 (2/6 z gry). W następnym meczu, w Oklahomie, Granger zdobył 25 punktów przy fatalnej skuteczności 28.6%, Murphy zaliczył 15 punktów i 15 zbiórek, a Pacers ponownie przegrali. Jedynym jasnym punktem w ich drużynie był debiutant Price, który wchodząc z ławki zanotował 23 punkty.

Bogut i Redd
W meczu z Bulls, Bucks do zwycięstwa poprowadził ich gwiazdorski duet Redd-Bogut. Są oni czołowymi postaciami drużyny od kilku lat, ale ostatnio nie dawali jej wiele wygranych. Po pierwsze rzadko ze sobą grają, mając ciągłe problemy z kontuzjami, po drugie Redd w tym sezonie prezentuje nierówną formę i rzadko jest w stanie być czołowym strzelcem Bucks. Tym razem jednak zagrali jak przyszło na liderów. Bogut zaliczył 27 punktów, 13 zbiórek i rekordowe w swojej karierze 6 bloków, natomiast Redd miał na swoim koncie 24 punkty i 8 zbiórek. Dzięki ich występom Bucks nie przeszkodził nawet fatalny dzień strzelecki Jenningsa, który trafił zaledwie jeden rzut (najmniej w karierze) na 9 oddanych. Niestety już w kolejnym meczu nie potrafili tego powtórzy i zostali rozbici przez Lakers. Bogut zaliczył zaledwie 3 punkty (1/5 z gry) i 11 zbiórek, a Redd doznał kontuzji kolana i grał tylko przez 12 minut, w tym czasie nie zdobył ani jednego punktu (0/4 z gry).

Alston w Heat
Przeciwko Suns pierwszy mecz w barwach Heat rozegrał Alston. Nie miał imponujących statystyk (10 punktów, 4 asysty i 3 zbiórki), ale będąc podstawowym rozgrywającym pomógł swojej drużynie wygrać. Wade po raz kolejny rozegrał rewelacyjne spotkanie mając na swoim koncie 33 punkty, 9 zbiórek i 8 asysty. Jednak w odróżnieniu od spotkania z Celtics, gdy w końcówce był osamotniony, tym razem mógł liczyć na swoich kolegów. W ostatniej kwarcie zdobył zaledwie 1 punkt, to pozostali zawodnicy Heat odgrywali wtedy kluczowe role zapewniając gościom zwycięstwo.


Evans wygrywa mecz
W meczu z Nuggets, Evans po raz kolejny pokazał, że w decydujących akcjach bez obaw można na niego stawiać. Na 11 sekund przed końcem Billups rzutem za trzy doprowadził do remisu po 100. Kings mieli dużo czasu na rozegranie ostatniej akcji i zapewnienie sobie wygranej. Evans zrobił co do niego należało, wykonał świetny zwód i pięknym rzutem zdobył punkty na miarę zwycięstwa. Do końca pozostało już tylko 0.7 sekundy, których Nuggets nie udało się wykorzystać. Młody lider Kings zakończył spotkanie mając na swoim koncie 27 punktów (66.7% z gry). Był to jego 3 mecz z rzędu, w którym zdobył co najmniej 25 punktów.

10 milionów punktów
Iverson z powodu kontuzji kolana nie przyjechał do Detroit wraz z Sixers i nie wystąpił w mieście, w którym zaczęły się jego zeszłoroczne problemy. Mimo to jego nieobecności goście wygrali, dzięki Brandowi, który zdobył 25 punktów. Dla Pistons była to natomiast już 12 porażka z rzędu.

Najważniejszym momentem tego meczu były punkty zdobyte przez Gordona na niespełna 4 minuty przed zakończeniem pierwszej połowy. Był to 10-milionowy punkty w historii NBA. Pierwszego kosza w historii zdobyto pierwszego listopada 1946, 63 lata później mamy już 10 milionów punktów.

Blazers i fantastyczny występ Jamesa
W meczu przed własną publicznościom z Lakers, Blazers do zwycięstwa ponownie poprowadził Roy, który zdobył 32 punkty trafiając aż 9 z 11 rzutów. Bryant również miał 32 punkty, ale by je zdobyć potrzebował aż 37 oddanych rzutów. Dzięki temu zwycięstwu Blazers mogli czuć się dość pewnie przed meczem z Cavs, którzy byli po porażce z Nuggets. Po raz kolejny Roy zagrał na najwyższym poziomie zaliczając 34 punkty. Tym razem jednak to nie wystarczyło, ponieważ nie do zatrzymania w Portland był LeBron. Już w pierwszej kwarcie zdobył 20 punktów trafiając wszystkie 8 rzutów z gry. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 41 punktów (68.4% z gry), 10 zbiórek i 8 asyst. James miał także wsparcie od Shaqa, który zaliczył swoje piąte double-double w sezonie: 11 punktów i 11 zbiórek. Natomiast Roy nie mógł liczyć na Baylessa. Rezerwowy Blazers w starciu z Lakers zdobył 21 punktów, a w meczu z Cavs spudłował 5 z 6 rzutów i zaliczył 4 punkty.

Triple-double Rondo i 29 punktów Sheeda
Po porażce z Hawks, Celtics pojechali do Toronto, by zrewanżować się Raptors za przegraną na samym początku stycznia. W drużynie gospodarzy kolejny świetny mecz rozegrał Bosh, jednak tym razem jego 31 punktów i 13 zbiórek nie wystarczyło. Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki Celtics zdobyli przynajmniej 16 punktów, ale to Rondo i Wallace byli pierwszoplanowymi postaciami. Rozgrywający gości zaliczył pierwsze w tym sezonie triple-double mając 22 punkty, 13 asyst i 10 zbiórek. Natomiast Sheed rozegrał swój najlepszy mecz w barwach Celtics zdobywając 29 punktów (trafił 5 z 7 rzutów za trzy), do tego dołożył jeszcze 8 zbiórek.

Ian Mahinimi
W meczu z Nets, Spurs nie mogli przegrać i wykonali ten plan. Pewna wygrana Spurs z najgorszą drużyną ligi, właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie pojawienie się francuskiego zawodnika w barwach ekipy z San Antonio. I nie chodzi tu o Parkera, który akurat zagrał słabo zdobywając tylko 8 punktów (3/12 z gry) i 5 asyst. Ian Mahinimi - to na jego występ warto zwrócić uwagę. Pojawił się na parkiecie po raz pierwszy w tym sezonie, a właściwie po raz pierwszy od 13 listopada 2007.  W sezonie 2007/08 był debiutantem i Spurs przez większość czasu trzymali go w D-League. Zeszłoroczne rozgrywki stracił z powodu kontuzji kostki. Natomiast teraz czekał 34 mecze, by wreszcie zagrać. Swoją szansę wykorzystał rewelacyjnie. Na boisku spędził 21 minut, zdobył 15 punktów trafiając wszystkie 6 rzutów z gry, na swoim koncie miał również 9 zbiórek i blok. Był to jego najlepszy mecz w karierze. Nie tylko miał imponujące jak na siebie statystyki, ale także popisał się piękną akcją:



Magia liczb
1  asysta zakrakała Iguodali, by w meczu z Raptors zanotować triple-doube. Na swoim koncie miał 17 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst

4  z 21 rzutów z gry trafił Bryant w meczu z Bucks, mimo to Lakers wygrali. Wcześniej w starciu z Blazers także miał niską skuteczność, 14 na 37

8  mecz z dorobkiem ponad 30 punktów i 10 zbiórek zaliczył Bosh w starciu z Celtics, ma najwięcej takich występów w tym sezonie w NBA

9  zwycięstwo z rzędu z Lakers przed własną publicznością zaliczyli Blazers

11  porażek z rzędu przeciwko Jazz, tą serię zakończyli Grizzlies pokonując w piątek drużynę z Utah. Jeszcze 2 dni wcześniej przegrali z nimi 117-94, a w sumie wszystkie 11 porażek odnieśli różnicą przynajmniej 10 punktów. Tym razem, dzięki rzutowi Mayo w ostatnich sekundach udało im się wygrać. Równocześnie była to 5 wygrana z rzędu Grizzlies przed własną publicznością, co jest ich najdłuższą taką serią od sezonu 2005/06

13  rzutów oddał Haywood w ostatnich 2 meczach i wszystkie trafił. 2 razy miał także double-double. Najpierw z Magic zaliczył 18 punktów i 15 zbiórek, potem w starciu z Hornets miał po 14 punktów i zbiórek

16  punktów zdobył Nowitzki w czwartej kwarcie meczu ze Spurs, po tym jak spotkanie rozpoczął od zaledwie 3 celnych rzutów na 16 oddanych. Ostatecznie zaliczył 26 punktów (35.7% z gry) i 5 zbiórek

17  piłek zebrał Odom w meczu z Bucks, było to już jego 9 spotkanie z rzędu, w którym miał przynajmniej 10 zbiórek

18  zbiórek zanotował Bynum w tym samym meczu, co jest jego rekordem kariery. Poza tym miał 17 puntów i 3 bloki

20  punktów w spotkaniu z Magic zdobył zastępujący Arenasa w pierwszej piątce Foye, było to jego rekordowe osiągnięcie w sezonie. W następny meczu poprawił ten wynik zaliczając 23 punkty

21  akcję 4-punktową (za 3 plus faul) w swojej karierze zaliczył Crawford w meczu Celtics. Rekordzista w tym elemencie Reggie Miller miał 24 takie akcje

22  punkty i 14 zbiórek zanotował Kaman w meczu z Heat. Był to jego 11 występ w tym sezonie, w którym miał na koncie ponad 20 punktów i 10 zbiórek. Tym samym wyrównał swój rekord kariery z rozgrywek 2007/08, w największej ilości takich meczów w jednym sezonie

26  punktów, 14 asyst i 3 przechwyty zaliczył Paul prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa nad Wizards. Był to 4 mecz z rzędu, w którym miał on dokładnie 3 przechwyty, natomiast od 8 spotkań za każdym razem miał ich co najmniej 2

28  punktów, najwięcej w tym sezonie, zdobył Courtney Lee w starciu z Hornets (trafił między innymi 5 razy za trzy). Jednak już w kolejnym meczu nie potrafił podtrzymać tej wysokiej formy strzeleckiej i na 11 rzutów trafił tylko 2, pudłując wszystkie 4 rzuty za trzy (4 punkty)

29  punktów i 15 zbiórek miał Randolph pomagając Grizzlies pokonać Jazz. Był to jego 4 mecz w tym sezonie z dorobkiem 29 punktów i 15 zbiórek

39  punktów zaliczył Ellis prowadząc Warriors do zwycięstwa nad Kings

129  meczów z rzędu z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, to seria należąca do Wade'a. Najdłuższa w historii klubu z Miami

178  -178, taki bilans mają drużyny Warriors i Kings w historii sowich bezpośrednich starć