Bohater meczu: Carlos Delfino
Delfino fantastycznie rozpoczął to spotkanie. W pierwszej kwarcie trafił 3 razy za trzy i zdobył 13 punktów. W dalszej części meczu nadal świetnie trafił z dystansu, prowadząc Bucks do zwycięstwa. Ostatecznie zanotował 22 punkty (57% z gry), trafiając aż 6 trójek na 8 prób. W pierwszych 3 meczach Argentyńczyk zdobył łącznie tylko 18 punktów z niską skutecznością 28%, a za trzy spudłował 9 z 11 rzutów.
Decydujące elementy
punkty z pomalowanego: Bucks 44 – Hawks 26
rzuty wolne: Bucks 28/32 – Hawks 18/21
Ofensywa Bucks w tym meczu nie opierała się tylko na Delfino, gospodarze dysponowali trzema strzelbami. Pozostałe dwie to: Jennings, który zdobył 23 punkty (56.3% z gry) i Salmons z 22 (66.7%). Rozgrywający gospodarzy miał jeszcze 6 asyst i 4 zbiórki, natomiast Salmons świetnie zagrał w drugiej połowie, kiedy zaliczył 16 ze swoich punktów. Poza tym, Bucks mogli liczyć również na Thomasa (9 punktów i 9 zbiórek), a przydatny okazał się też jego zmiennik, Gadzuric (7 punktów, 5 zbiórek i 2 bloki). Tak samo, jak w poprzednich meczach, także tym razem spośród rezerwowych wyróżniał się Ilyasova, który miał 11 punktów i 5 zbiórek.
Wczorajsze spotkanie było znacznie bardziej wyrównane niż wcześniejsze mecze tej serii, ale przez większość czasu przewaga była po stronie gospodarzy. Prowadzenie Bucks powiększyli na początku trzeciej kwarty, a zakończyli ją mając 13 punktów więcej. W drugiej połowie Hawks cały czas mieli kilka punktów straty. W samej końcówce udało im się zbliżyć na 5 punktów, ale na nic więcej Bucks im nie pozwolili i doprowadzili do remisu w serii.
Po dwóch łatwo wygranych meczach w Atlancie, wydawało się, że Hawks dość szybko zakończą tą serię. Jednak Bucks mimo osłabienia nie poddają się, walczą i we własnej hali są znacznie lepsi niż trzecia drużyna wschodu.
Delfino fantastycznie rozpoczął to spotkanie. W pierwszej kwarcie trafił 3 razy za trzy i zdobył 13 punktów. W dalszej części meczu nadal świetnie trafił z dystansu, prowadząc Bucks do zwycięstwa. Ostatecznie zanotował 22 punkty (57% z gry), trafiając aż 6 trójek na 8 prób. W pierwszych 3 meczach Argentyńczyk zdobył łącznie tylko 18 punktów z niską skutecznością 28%, a za trzy spudłował 9 z 11 rzutów.
Decydujące elementy
punkty z pomalowanego: Bucks 44 – Hawks 26
rzuty wolne: Bucks 28/32 – Hawks 18/21
Ofensywa Bucks w tym meczu nie opierała się tylko na Delfino, gospodarze dysponowali trzema strzelbami. Pozostałe dwie to: Jennings, który zdobył 23 punkty (56.3% z gry) i Salmons z 22 (66.7%). Rozgrywający gospodarzy miał jeszcze 6 asyst i 4 zbiórki, natomiast Salmons świetnie zagrał w drugiej połowie, kiedy zaliczył 16 ze swoich punktów. Poza tym, Bucks mogli liczyć również na Thomasa (9 punktów i 9 zbiórek), a przydatny okazał się też jego zmiennik, Gadzuric (7 punktów, 5 zbiórek i 2 bloki). Tak samo, jak w poprzednich meczach, także tym razem spośród rezerwowych wyróżniał się Ilyasova, który miał 11 punktów i 5 zbiórek.
Wczorajsze spotkanie było znacznie bardziej wyrównane niż wcześniejsze mecze tej serii, ale przez większość czasu przewaga była po stronie gospodarzy. Prowadzenie Bucks powiększyli na początku trzeciej kwarty, a zakończyli ją mając 13 punktów więcej. W drugiej połowie Hawks cały czas mieli kilka punktów straty. W samej końcówce udało im się zbliżyć na 5 punktów, ale na nic więcej Bucks im nie pozwolili i doprowadzili do remisu w serii.
Po dwóch łatwo wygranych meczach w Atlancie, wydawało się, że Hawks dość szybko zakończą tą serię. Jednak Bucks mimo osłabienia nie poddają się, walczą i we własnej hali są znacznie lepsi niż trzecia drużyna wschodu.
W drużynie gości ponownie najlepszym zawodnikiem był Johnson. W pierwszej połowie spudłował 5 z 7 rzutów i miał tylko 8 punktów, ale w drugiej to on ciągnął atak Hawks zdobywając 21 punktów (60% z gry). Poza tym, zanotował 9 asyst i 4 zbiórki. W odróżnieniu od meczu numer 3, wczoraj Johnson dostał wsparcie i również Hawks mieli 3 zawodników z co najmniej 20 punktami. Najlepszy mecz w tej serii rozegrał Crawford mając 21 punktów (50%). Smith dołożył 20 punktów, a także 9 zbiórek. Niestety, to nie wystarczyło. Hawks mieli problemy w obronie i nie potrafili zatrzymać ataków swoich przeciwników. Bucks trafili aż 55% swoich rzutów z gry, podczas gdy w pierwszych 2 meczach Hawks nie pozwolili im na wyższą skuteczność niż 45%.
Hawks kontynuują swoją fatalną grę na wyjazdach w fazie posezonowej. W ostatnich 3 playoffs wygrali tylko jedno spotkanie wyjazdowe na 10 rozegranych.
Hawks kontynuują swoją fatalną grę na wyjazdach w fazie posezonowej. W ostatnich 3 playoffs wygrali tylko jedno spotkanie wyjazdowe na 10 rozegranych.
0 komentarze:
Prześlij komentarz