czwartek, 15 kwietnia 2010

Nagrody 2010: Most Improved Player


Adam Szczepański
1. Aaron Brooks - w tym sezonie miał stać się pierwszoplanową postacią drużyny i sprostał temu zadaniu. Grał bardzo dobrze będąc najlepiej podającym w Rockets i przez większość rozgrywek również ich pierwszym strzelcem. To idealny przykład zawodnika, który z każdym sezonem robi postępy. W drafcie został wybrany dość daleko (nr 26), w pierwszym sezonie grał mało, w drugim zaczął się wyróżniać jako zmiennik, aż wywalczył sobie pozycję pierwszego rozgrywającego, a teraz był gwiazdą drużyny.

2. Joakim Noah - po raz pierwszy w karierze (i zapewne nie ostatni) zakończył sezon ze statystykami na poziomie double-double: 10.7 punktów i 11 zbiórek. A co najważniejsze, wreszcie stał się kluczowym zawodnikiem Bulls (jak ważny jest dla drużyny, pokazują ostatnie konflikty o jego minuty gry). Z nim w składzie wygrali 35 z 64 spotkań, bez niego mieli bilans 6-12.

3. Corey Brewer - został wybrany w 2007 z wysokim 7 numerem, ale w debiutanckim sezonie grał bardzo słabo (zdobywał 5.8 puntów przy skuteczności 37.4%). Rok temu było trochę lepiej, ale szybko doznał kontuzji, która wykluczyła go z 67 spotkań. Po tak trudnym początku kariery, w tym sezonie Brewer zaczął grać na miarę zawodnika pierwszej piątki. W porównaniu z zeszłym sezonem, zdobywał średnio o 6.8 punktów więcej. Stał się także dobrym strzelcem z dystansu. W 82 meczach trafił 82 trójki, o 70 więcej niż łącznie w 2 poprzednich latach. Do tego, pobił rekord klubu trafiając przynajmniej jeden rzut za trzy w 33 meczach z rzędu. Jednak jako zawodnik słabych Wolves jest często pomijany.

Maciej Jamrozik
1. Aaron Brooks - od zeszłorocznych playoffów nie przestaje mnie zadziwiać. Ten filigranowy rozgrywający poprawił się w pkt (z 11.2 na 19.6), asystach (z 3.0 na 5.3), poprawił procent z gry. Jest bardzo szybki i coraz cięższy do krycia. Ciekawe jak się odnajdzie w Rockets w przyszłym sezonie, gdy wróci do gry Yao.

2. Andrew Bogut - to on tak odmienił Bucks w tym sezonie (wraz z Salmonsem, Jenningsem i Skilsem). Z 11.7 pkt na 15.9 pkt, z 1.0 blk na 2.5 blk, poprawił procent z gry, wreszcie pokazał na co stać numer 1 draftu 2005. Szkoda tylko tej kontuzji, bo Kozły miały szanse zajść w tych playoffach trochę dalej niż pierwsza runda.

3. Joakim Noah - poprawę widać, i w punktach, i w zbiórkach. Ale wreszcie zaczął stanowić zagrożenie w ataku. Może ma dziwaczny rzut, ale coraz częściej mu wpada. Bulls bez niego to inny zespół. Słabszy, jak pokazał ten sezon. Staje się coraz ważniejszym graczem w Chicago.

2 komentarze:

  1. Gdyby nie kontuzja, to zdecydowanie dla mnie MIP J.Noah, nie tylko cyferki, ale każdy kto widział ile energii zostawia facet na parkiecie, wie dlaczego Bulls bez niego tak cieniowali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Noah to taki typ gracza, co daje z siebie w każdym spotkaniu 120%. Uwielbiam takich graczy, chciałbym go widziec na 1 miejscu, ale te kontuzje...

    OdpowiedzUsuń