czwartek, 15 kwietnia 2010

NBAcodziennie (110)

Najlepszy występ: Stephen Curry
Nagrodę ROY prawdopodobnie dostanie Evans, ale swój pierwszy sezon w NBA znacznie lepiej zakończył Curry. Zawodnik Kings w ostatnim meczu został wyrzucony z boiska, natomiast debiutant Warriors poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa, ustanawiając rekord kariery – 42 punkty (52% z gry, 4/6 za trzy). Ale Curry nie tylko imponował pod względem strzeleckim, po raz kolejny zaprezentował również swoją wszechstronność i był bliski drugiego triple-double. Zanotował 9 zbiórek i 8 asyst. Miał także 2 przechwyty, tym samym kończy sezon z średnią 1.9 i jest najlepiej przechwytującym pierwszoroczniakiem w tym sezonie, a trzecim w całej NBA.

Najgorszy występ: Troy Murphy
Jeszcze niedawno Pacers wygrali 10 z 12 spotkań, ale sezon zakończyli dwiema porażkami. W Waszyngtonie fatalnie zagrał Murphy, drugi strzelec drużyny. Na 10 rzutów z gry spudłował 9, w tym wszystkie 6 za trzy i zdobył zaledwie 3 punkty. Jeszcze przed tym meczem miał najwyższą w swojej karierze skuteczność rzutów z gry – 47.7%, jednak rekordu pod tym względem nie zaliczy, ponieważ teraz spadła ona do 47.2%.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Curry'ego w ataku bardzo skutecznie wspierał Ellis, który w Portland zdobył 34 punkty (58% z gry).

Blazers grali bez swoich najważniejszych zawodników, ale mimo porażki zakończyli rozgrywki na 6 miejscu. Okazję do dłuższej gry wykorzystali debiutanci. Cunningham zanotował double-double (13 punktów i 11 zbiórek), a Pendergraph nie tylko pobił swój rekord kariery zdobywając 23 punktów, ale też zanotował pierwszą asystę w swojej karierze (dopiero w 39 meczu).

W ekipie z Indiany najlepszym zawodnikiem był Hibbert, ustanowił swój rekord kariery mając 29 punktów, do tego dołożył 7 zbiórek.

Wizards swoją ostatnią wygraną zawdzięczają przede wszystkim Blatche'owi, zanotował on 26 punktów (58% z gry), 7 zbiórek i 4 przechwyty. Jednak zwycięski rzut oddał Cedric Jackson (8 punktów), który trafił za trzy na półtorej minuty przed końcem.

Bulls pewnie pokonali Bobcats, którzy co prawda rozpoczęli mecz swoją normalną pierwszą piątką, ale podstawowi zawodnicy spędzili na parkiecie ograniczoną liczbę minut. Drużynę z Chicago poprowadzili Rose (27 punktów i 5 asyst) i Noah, który miał 21 punktów (64% z gry) i 13 zbiórek.
W Bobcats dobrze zaprezentował się były gracz Bulls, Thomas – 16 punktów, 9 zbiórek i 2 bloki.

Raptors zrobili co mogli, ale to Bulls zagrają w playoffs. Zawodnicy z Toronto w starciu z Knicks zdobyli 131 punktów ze skutecznością 65%. DeRozan ustanowił swój rekord kariery zdobywając 24 punkty (9/11 z gry) i wyrównał rekord zbierając 9 piłek. Tyle samo punktów co debiutant, miał Bargnani, a Johnson dołożył 21.

W drużynie z Nowego Jorku najlepiej zaprezentował się Bill Walker. Trafił 6 z 10 rzutów za trzy zaliczając 28 punktów (rekord kariery), na swoim koncie miał jeszcze 7 zbiórek.

Pojedynek Suns i Jazz mimo że miał wysoką stawkę – 3 miejsce – był bardzo jednostronny. W Salt Lake City pewnie wygrali Suns, którzy już po pierwszej połowie prowadzili 59-42. Stoudemire zdobył 20 punktów i zebrał 7 piłek, natomiast Nash zaliczył 11 asyst i 5 punktów. Gospodarze grali bez Boozera, a ich najlepszym zawodnikiem był Okur, miał 21 punktów i 11 zbiórek. Williams zdobył 24 punkty, ale ze słabą skutecznością 29%.
Suns wygrali 14 ze swoich ostatnich 16 spotkań i to oni zakończyli fazę zasadniczą jako trzecia siała zachodu. Jazz zajęli 5 pozycję. 

Bucks w Bostonie rozpoczęli mecz najsilniejszą pierwszą piątką, ale podstawowi zawodnicy grali krótko i to przede wszystkim rezerwowym zawdzięczają zwycięstwo. Ridnour trafił wszystkie 6 rzutów z gry, w tym 3 za trzy zdobywając 17 punktów, zaliczył jeszcze 8 asyst. 17 punktów miał również Stackhouse. Mimo tej wygranej, Bucks pozostali na szóstym miejscu, ponieważ Heat pokonali Nets.
Celtics zagrali rezerwowym składem wiedząc, że ich 4 pozycja już się nie zmieni. W rezultacie sezon zasadniczy zakończyli 7 porażkami w 10 meczach, a z ich podstawowych zawodników wczoraj grał tylko Rondo (21 punktów, 15 asyst i 6 zbiórek).

Nets chcieli wykorzystać nieobecność Wade'a, O'Neala i Haslema, i byli bardzo bliscy uniknięcia 70-tej porażki w sezonie. Ostatecznie jednak po dwóch dogrywkach wygrali Heat i zapewnili sobie piątą pozycję w tabeli. Drugą dogrywkę wygrali 10-2, a kluczową rolę odegrał wtedy Chalmers, który zdobył pierwsze punkty, a potem zanotował 3 asysty. Całe spotkanie zakończył mając 15 punktów i 7 asyst. Bardzo dobrze zaprezentował się również Beasley, zanotował 25 punktów, 13 zbiórek i 3 bloki. W drużynie gości najlepiej zagrał Yi – 23 punkty i 15 zbiórek.

Cavs ponownie grali bez LeBrona i zakończyli sezon serią 4 porażek. Hawks również grali bez większości podstawowych zawodników, ale w ich szeregach świetnie zaprezentował się Teague, który wykorzystał szansę pokazania się. Debiutant zdobył 24 punkty i zaliczył 15 asyst, pobijając rekordy kariery w obu tych elementach. Warto dodać, że była to 13 z rzędu wygrana gospodarzy w Atlancie, co jest ich najdłuższą taką serią od sezonu 1996/97.

Spurs jeszcze mogli walczyć o 6 pozycję, ale trener uznał, że ważniejsze jest, aby jego gwiazdorzy rozpoczęli playoffs zdrowi i dał odpocząć Duncanowi i Ginobili'emu. Chyba dobrze zrobił, ponieważ Hillowi we wczorajszym meczu odnotowała się kontuzja kostki, która ostatnio zmusiła go do opuszczania kilku spotkań. Natomiast nieobecność Duncana wykorzystał Blair, który drugi raz w tym sezonie zanotował statystyki na poziomie 20-20. Zdobył 27 punktów ze skutecznością 57% i zebrał rekordowe w swojej karierze 23 piłki (8 w ataku), poza tym miał 4 asysty i 3 przechwyty.
Mavs zagrali swoją zwykłą pierwszą piątką i pewnie wygrali, zapewniając sobie drugą pozycję na zachodzie i już niedługo ponownie spotkają się ze Spurs, w pierwszej rundzie playoffs. Butler zdobył 20 punktów, Nowitzki zanotował 19 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst.

Tak jak poprzednie mecze, również ostatni Magic zagrali w pełnym składzie. Pewnie pokonali Sixers , co dało im 15 wygraną w ostatnich 16 meczach. Nelson zdobył 21 punktów, natomiast Howard zaliczył swoje 64 double-double w sezonie (15 punktów i 12 zbiórek). Warto również dodać, że we wczorajszym spotkaniu zawodnicy Magic trafili 11 razy za trzy, co w sumie w całym sezonie dało im 841 celnych trójek – rekord NBA (poprzedni należał do Suns z 05/06 – 837).

Durant zdobył 31 punktów (12/18 z gry) zapewniając Thunder 50 wygraną w sezonie, a sobie miano króla strzelców. Durant z średnia 30.1 punktów wyprzedził Jamesa o 0.4 i stał się najmłodszym zawodnikiem w historii (21 lat), który zajął pierwsze miejsca na liście najlepszych strzelców (poprzedni rekord należał do Maxa Zaslofsky'ego, w sezonie 1947/48 był królem strzelców mając 22 lata).

West i dwójka debiutantów, postarali się, aby Hornets zakończyli ten nieudany dla drużyny sezon, zwycięstwem. West zdobył 35 punktów (16/20 z gry), zebrał 10 piłek i zaliczył 6 asyst. Double-double miał również Collison, który zanotował 26 punktów (64.7%) i 11 asyst. Thornton dołożył 20 punktów i 6 zbiórek.
W drużynie gospodarzy świetne spotkanie rozegrał Ariza. Zakończył rozgrywki zaliczając swoje pierwsze triple-double w karierze: 26 punktów (61% z gry), 10 zbiórek i 10 asyst. Do tego trzeba dodać, że po raz 82 w tym sezonie w pierwszej piątce Rockets zagrali Brooks, Scola i Hayes. Po raz pierwszy od 1989/90, trzech podstawowych zawodników drużyny z Houston wystąpiło we wszystkich meczach.

W trzeciej kwarcie Pistons tracili do Wolves 16 punktów, ale rozegrali świetną czwartą kwartę (35-19) i zakończyli sezon zwycięstwem w Minnesocie. Ich najlepszym strzelcem był Pricne, który zdobył 20 punktów. Villanueva miał 16, z czego 13 zaliczył w ostatniej kwarcie.

Wolves nie pomógł bardzo dobry występ Brewera i jego 27 punktów (67% z gry). W sumie, w ostatnich 31 meczach Wolves przegrali aż 29 razy, w efekcie zakończyli sezon z dorobkiem zaledwie 15 wygranych. Tym samym, wyrównali swój najgorszy wynik sezonu w historii klubu (wcześniej 15-67 mieli w 1991/92).

Derby Los Angeles wygrali Clippers. Do zwycięstwa poprowadził ich Blake, który zanotował swoje pierwsze w karierze triple-double mając 23 punkty, 11 asyst i 10 zbiórek. Skutecznie wspierał go Kaman – 22 punkty i 7 zbiórek.
W drużynie Lakers nie grał Bryant i zakończyli oni sezon 6 porażkami w 10 ostatnich meczach. Nie pomogło 18 punktów i 17 zbiórek Gasola, a także 21 punktów i 8 zbiórek Odoma.


Polish Machine
Tak samo jak w poprzednim sezonie, także teraz ostatni mecz był dla Gortata bardzo udany. Co prawda nie spędził na parkiecie dużo czasu, ale świetnie wykorzystał swoje 16 minut. Trafiając 5 z 6 rzutów z gry i wszystkie 6 wolnych zdobył 16 punktów, wyrównując swój rekord kariery. Na koncie miał też 6 zbiórek i blok.

Najlepsze akcje


Where amazing happens.
zdjęcia: yahoo.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz