Raptors 40-42
Przed sezonem zapłacili Turkoglu ponad $50 milionów, wierząc, że będzie on zawodnikiem, który pomoże Boshowi wprowadzić Raptors do playoffs. Niestety, drużyna z Toronto na samym finiszu wypadała poza pierwszą ósemkę. Znaczący wpływ na tą sytuację miała kontuzja Bosha, która wyeliminowała go z gry w ostatnich spotkaniach. Ale nawet gdyby udało im się awansować, trudno sobie wyobrazić, by mogli w fazie posezonowej cokolwiek wygrać, biorąc pod uwagę ich fatalną defensywę. Ta drużyna miała być jedną z najlepszych na wschodzie. W offseason dokonano istotnych zamian w składzie, by dać Boshowi dobrych partnerów, żeby pokazać mu, że w Toronto można odnosić sukcesy. To się nie udało. Teraz CB4 już wie, że tu nic nie wygra i najprawdopodobniej odejdzie. Może lepiej było go wytransferować w lutym przed trade deadline?
Pacers 32-50
Zakończyli sezon wygrywając 10 z 14 spotkań. Był to udany finisz, ale bardzo spóźniony i nic, poza 10 miejscem w tabeli, im nie dał. Granger miał problemy zdrowotne i przez większość rozgrywek nie był tym samym strzelcem co rok temu. Dopiero od końca lutego udało mu się 10 razy zdobyć przynajmniej 30 punktów. Przypominał o sobie, poprawił swoje statystyki, ale Pacers kolejny sezon są poza playoffs. Czwarty rok z rzędu kończą rozgrywki mając na koncie 32-36 zwycięstw i pogrążają się w przeciętności. Widoków na lepszą przyszłość nie ma. Pacers nie mają pieniędzy na wzmocnienia, a chęci dokonania kilku poważnych transferów też nie widać.
Knicks 29-53
W Nowym Jorku w końcu się doczekali. Sezon 2009/10 mają za sobą i mogą teraz skoncentrować się na tym, na co przygotowują się już od dawna – offseason, w którym wolnym agentem zostanie przede wszystkim LeBron James. Te rozgrywki nie były dla nich udane pod względem wyniku zespołu, ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest, że jeszcze w trakcie sezonu udało im się dokonać wymiany i uzyskać więcej wolnych pieniędzy na wakacyjne zakupy. Poza tym, mogą być zadowoleni ze swoich młodych zawodników. Gallinarii po debiutanckim sezonie zdominowanym przez kontuzję, teraz udowodnił, że Knicks dobrze zrobili stawiając na niego. Coraz lepiej gra również Chandler, a daleki numer pierwszej rundy draftu, Tony Douglas pokazał, że można z nim wiązać plany na przyszłość.
Przed sezonem zapłacili Turkoglu ponad $50 milionów, wierząc, że będzie on zawodnikiem, który pomoże Boshowi wprowadzić Raptors do playoffs. Niestety, drużyna z Toronto na samym finiszu wypadała poza pierwszą ósemkę. Znaczący wpływ na tą sytuację miała kontuzja Bosha, która wyeliminowała go z gry w ostatnich spotkaniach. Ale nawet gdyby udało im się awansować, trudno sobie wyobrazić, by mogli w fazie posezonowej cokolwiek wygrać, biorąc pod uwagę ich fatalną defensywę. Ta drużyna miała być jedną z najlepszych na wschodzie. W offseason dokonano istotnych zamian w składzie, by dać Boshowi dobrych partnerów, żeby pokazać mu, że w Toronto można odnosić sukcesy. To się nie udało. Teraz CB4 już wie, że tu nic nie wygra i najprawdopodobniej odejdzie. Może lepiej było go wytransferować w lutym przed trade deadline?
Pacers 32-50
Zakończyli sezon wygrywając 10 z 14 spotkań. Był to udany finisz, ale bardzo spóźniony i nic, poza 10 miejscem w tabeli, im nie dał. Granger miał problemy zdrowotne i przez większość rozgrywek nie był tym samym strzelcem co rok temu. Dopiero od końca lutego udało mu się 10 razy zdobyć przynajmniej 30 punktów. Przypominał o sobie, poprawił swoje statystyki, ale Pacers kolejny sezon są poza playoffs. Czwarty rok z rzędu kończą rozgrywki mając na koncie 32-36 zwycięstw i pogrążają się w przeciętności. Widoków na lepszą przyszłość nie ma. Pacers nie mają pieniędzy na wzmocnienia, a chęci dokonania kilku poważnych transferów też nie widać.
Knicks 29-53
W Nowym Jorku w końcu się doczekali. Sezon 2009/10 mają za sobą i mogą teraz skoncentrować się na tym, na co przygotowują się już od dawna – offseason, w którym wolnym agentem zostanie przede wszystkim LeBron James. Te rozgrywki nie były dla nich udane pod względem wyniku zespołu, ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest, że jeszcze w trakcie sezonu udało im się dokonać wymiany i uzyskać więcej wolnych pieniędzy na wakacyjne zakupy. Poza tym, mogą być zadowoleni ze swoich młodych zawodników. Gallinarii po debiutanckim sezonie zdominowanym przez kontuzję, teraz udowodnił, że Knicks dobrze zrobili stawiając na niego. Coraz lepiej gra również Chandler, a daleki numer pierwszej rundy draftu, Tony Douglas pokazał, że można z nim wiązać plany na przyszłość.
Pistons 27-55
Mieli poważne problemy z kontuzjami. Hamilton opuścił 46 spotkań, niezniszczalny dotąd Prince aż 33, Gordon 20, Bynum 19, Wallace 13, a Stuckey 9. To się odbiło na postawie drużyny i w rezultacie był to dla nich najgorszy sezon od 16 lat. A jeszcze przed tymi rozgrywkami wydali sporo pieniędzy na wzmocnienia, by ponownie być liczącą się siłą na wschodzie. Jednak GM Joe Dumars nie podjął najlepszych decyzji pozyskując dwóch zawodników, którzy zawiedli. Gordonowi dał kontrakt na $58 milionów za pięć lat. I może miał on problemy z kontuzjami, ale gdy już grał, to spisywał się bardzo słabo i był to dla niego najgorszy sezon w karierze. Również Villanueva nie potwierdził, że jest wart dużych pieniędzy ($38 mln za 5 lat), a on właściwie przez cały sezon był zdrowy.
Sixers 27-55
Przed sezonem ściągnięto do Philly trenera Eddie'go Jordana, w tracie rozgrywek byliśmy świadkami wielkiego powrotu 'do domu' Iversona. To nic nie dało, a Sixers już dawno nie zakończyli sezonu z tak kiepskim bilansem. Dlatego zrozumiałe jest, że Jordan już został zwolniony, pozostaje tylko pytanie: dlaczego tak późno? Swojego fatalnego wyniku nawet nie mogą usprawiedliwiać kontuzjami, ponieważ nie mieli z nimi dużych problemów (Young opuścił 15 spotkań, Williasm 18). Jednak te 55 porażek nie może dziwić, skoro najlepiej opłacany w drużynie Brand (prawie $15 w tym sezonie), miał jeszcze gorszy sezon niż poprzedni i notował średnio tylko 13.1 punktów i 6.1 zbiórek.
Wizards 26-56
W skrócie: śmierć właściciela Abe Pollina, zabawa bronią w szatni, zawieszenie Arenasa i Crittentona do końca sezonu, oddanie Jamisona, Butlera i Haywooda, poważna kontuzja dopiero co pozyskanego Howarda. Wizards są największymi przegranymi tego sezonu. Jeszcze przed jego rozpoczęciem byli pewnymi kandydatami do gry w playoffs, a mówiło się nawet, że mogą powalczyć o najwyższe pozycje na wschodzie. Skończyli na dnie tabeli. Pocieszeniem może być zaskakująco dobra gra Blatche'a i fakt, że będą mieć sporo pieniędzy na wzmocnienia.
Nets 12-70
Rozpoczęli sezon od pamiętnej serii 18 porażek. Potem udało im się uniknąć najmniejszej liczby zwycięstw w historii, ale i tak zostali szóstą drużyna NBA, która przegrała co najmniej 70 spotkań. To był dla nich fatalny sezon, ale szybko o nim zapomną. Władzę w klubie przejmie nowy właściciel z grubym portfelem, w drafcie dostaną wysoki numer, a później pozyskają kilku klasowych wolnych agentów.
0 komentarze:
Prześlij komentarz