sobota, 24 kwietnia 2010

game 3: Spurs 94 - Mavs 90

Bohater meczu: Tony Parker
Na 3 minuty przed końcem spotkania Mavs mieli punkt przewagi, wtedy do ataku ruszył Parker. Do niego należało 9 z ostatnich 14 punktów gospodarzy. Trzy kolejne akcje zakończył celnymi rzutami z dalekiego półdystansu, dzięki czemu Spurs zanotowali serię 8-0 i na 38 sekund przed końcem pewnie prowadzili. Później jeszcze Parker zakończył akcję 3+1, kiedy Spurs skutecznie uciekali przed faulem ze strony Mavs i przesądził o zwycięstwie swojej drużyny. W sumie zdobył 9 punktów w czwartej kwarcie trafiając wszystkie 4 rzuty z gry. Spotkanie zakończył mając 23 punkty (63%), 4 zbiórki i 3 asysty. W poprzednich latach kluczowym rezerwowym był Manu, teraz w tej roli świetnie zastępuje go Parker.

Decydujące elementy
punkty z pomalowanego: Spurs 56 – Mavs 38
czwarta kwarta: Spurs wygrali ją 28-20

Gospodarze po nieco ponad 3 minutach gry uzyskali przewagę i utrzymywali ją do połowy trzeciej kwarty. Na początku trzeciej kwarty Ginobili został uderzony łokciem przez Nowitzki'ego prosto w nos. Polała się krew i Manu musiał udać się do szatni. Chwilę później Mavs rozpoczęli serię 17-0 i na 3 minuty przed końcem kwarty mieli 9 punktów przewagi. W międzyczasie Argentyńczyk wrócił na parkiet, mimo że  prawdopodobnie ma złamany nos, a przynajmniej tak to wygląda.
Spurs w końcówce zmniejszyli straty, ale Manu nie pomógł swojej drużynie i spudłował 2 ostatnie rzuty. Czwarta kwarta rozpoczęła się z 4-punktową przewagą gości. Wtedy ciężar poprowadzenia Spurs wziął na siebie Ginobili i mimo kontuzji grał na najwyższym poziomie. Przez trzy kwarty zdobył zaledwie 4 punkty pudłując 6 z 7 rzutów, natomiast przez pierwsze 4 minuty czwartej zanotował 8 punktów, wyprowadzając Spurs na prowadzenie. W sumie zdobył wtedy aż 11 ze swoich 15 punktów. Poza tym, był najlepszym asystującym gospodarzy (7), miał też 3 przechwyty.

W końcówce Spurs mogli liczyć na Parkera, a Mavs od momentu gdy do końca pozostawały 3 minuty, przez kolejne prawie 2 i pół nie potrafili trafić do kosza. Zagrali bardzo słabo w tym decydującym momencie, a Spurs bezwzględnie to wykorzystali.

Przez trzy kwarty mecz był przede wszystkim pojedynkiem Nowitzki'ego z Duncanem. Zdobyli wtedy łącznie 52 punkty, ale w czwartej kwarcie obaj nie byli już tak widoczni i mieli w sumie tylko 8 punktów. Duncan nie musiał angażować się w ataku, bo dostał wsparcie od Manu i Parkera, natomiast Nowitzki'emu bardzo takiej pomocy brakowało. W końcówce Spurs zaczęli go podwajać i w efekcie oddał on tylko 4 rzuty w tej części gry. Podczas gdy w samej trzeciej kwarcie zdobył 16 punktów trafiając 6 z 8 rzutów. To dzięki niemu Mavs odrobili straty, ale gdy nie był już tak skuteczny w czwartej kwarcie, Mavs mieli duże problemy z wykończeniem akcji.

Ostatecznie Nowitzki zanotował 35 punktów (56.5% z gry), 7 zbiórek i 3 asysty. Duncan miał 25 punktów (61%), 5 zbiórek i 4 asysty.
Po ostatnim bardzo dobrym występie, tym razem Jefferson znowu był mniej widoczny (6 punktów, 3 asysty i 3 zbiórki). Natomiast znacznie lepiej zagrał Hill i to on był wsparciem dla trójki liderów. W pierwszych dwóch meczach miał w sumie tylko 7 punktów (2/9 z gry), wczoraj nadal nie imponował skutecznością (37.5%), ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 17 punktów.

Gospodarzom nawet nie przeszkodził fakt, że w całym meczu nie trafili żadnego ze swoich 7 rzutów za trzy, podczas gdy goście mieli 8 celnych trójek na 20 oddanych.

Mavs w drugiej połowie grali niską trójką Kidd-Terry-Barea. Dwójka rezerwowych spisywała się bardzo dobrze, obaj trafili w sumie 6 trójek i zaliczyli łącznie 31 punktów. Wsparcie z ławki było bardzo ważne, ponieważ zupełnie zawiódł wczoraj Butler. Zdobył zaledwie 2 punkty (1/3 z gry) i całą drugą połowę przesiedział na ławce. Goście nie mogli też liczyć w ataku na Mariona (7 punktów, 3/9) i Kidda (7 punktów, 1/6), chociaż on jak zawsze nadrabiał braki punktów w innych elementach zaliczając 5 asyst i 7 zbiórek.

Mavs mają bardzo szeroki skład, długą ławkę, ale jak widać to nie zawsze gwarantuje Nowitzki'emu odpowiednie wsparcie. On sam nie jest w stanie pokonać trójki liderów Spurs, którzy grają bardzo dobrze, a na dodatek mogą liczyć na pomoc swoich partnerów.
zdjęcia: yahoo.com, espn

0 komentarze:

Prześlij komentarz