środa, 21 kwietnia 2010

game 2: Lakers 95 - Thunder 92

Bohater meczu: Kobe Bryant
Na 10 i pół minuty przed końcem czwartej kwarty Kobe złapał 4 faul i usiadł na ławce. Na tablicy wyników był remis. Goście wykorzystali nieobecność Bryanta i zyskali punkt przewagi. Lider Lakers wrócił na parkiet po nieco ponad 2 minutach i zdobył 8 kolejnych punktów dla swojej drużyny, odzyskując prowadzenie. W czwartej kwarcie zanotował w sumie 15 ze swoich 39 punktów, prowadząc Lakers do zwycięstwa. Nadal nie miał najlepszej skuteczności (43%), ale nadrabiał to wolnymi, wykorzystując 13 z 15. Ten mecz był znacznie bardziej wyrównany niż pierwszy, ale w kluczowych akcjach Bryant pokazał swoją wyższość nad Durantem.

Decydujące elementy
zbiórki (w ataku): Lakers 49 (19) – Thunder 37 (7)
końcówka czwartej kwarty: doświadczeni Lakers znacznie lepiej zagrali na finiszu i zakończyli mecz serią 9-4

Thunder
Młodzi zawodnicy z Oklahomy w drugim meczu zagrali znacznie lepiej i udowodnili, że mogą podjąć walkę z Lakers. Durant nadal był mocno męczony przez Artesta, ale tym razem lepiej sobie z tym poradził. Zdobył 32 punkty ze skutecznością 46% (3/6 za trzy), do tego zebrał 8 piłek i zablokował 4 rzuty. I to właśnie bloki były najsilniejszą stroną Thunder we wczorajszym spotkaniu. Zaprezentowali swoją bardzo dobrą obronę blokując aż 17 rzutów. Spośród 9 zawodników gości, którzy wczoraj pojawili się na parkiecie, tylko dwóch nie miało bloku, a Ibaka zanotował ich aż 7. Dzięki temu, skutecznie zatrzymywali ataki Lakers i do końca walczyli o zwycięstwo.

Na 22 sekundy przed końcem, po celnym rzucie Greena, Thunder mieli punkt straty. Faulowali Bryanta, który wykorzystał tylko 1 z 2 wolnych, co dało gościom okazję do doprowadzenia do remisu lub objęcia prowadzenia. Durant zdecydował się na szybki rzut za trzy, ale spudłował. Kolejną szansę gościom dał Gasol, pudłując 1 z 2 wolnych. Niestety, ponownie tego nie wykorzystali, tym razem Green spudłował za trzy i Thunder musieli pogodzić się z drugą porażką.

Green w całym meczu trafił tylko 2 z 11 rzutów z gry w tym 1 z 6 za trzy i zdobył 12 punktów. Znacznie lepiej spisywał się Westbrook, który zanotował 19 punktów (50% z gry, 8/8 z wolnych), 6 zbiórek i 3 asysty.

Lakers
Artest co prawda pozwolił Durantowi na zdobycie 32 punktów, ale nie zmienia to faktu, że znowu wykonał świetną pracę w obronie. W końcu lider Thunder popełnił aż 8 strat, w tym jedną bardzo ważną na minutę i 20 sekund przed końcem, kiedy piłkę wybił mu właśnie Artest. Ron zaliczył 4 przechwyty i 2 bloki, ale zaangażowanie w defensywie przełożyło się na kiepską grę w ataku (5 punktów, 2/10 z gry).

Największe wsparcie Bryantowi dał Gasol, który zdobył 25 punktów i zebrał 12 piłek. Razem z Bynumem (10 zbiórek) i Odomem (8), zdominowali walkę na tablicach i to dzięki nim Lakers mieli aż 19 zbiórek w ataku (14 należało do tej trójki). To dało Lakers okazję do ponawiania akcji i ostatecznie zaliczyli 11 punktów drugiej szansy więcej niż Thunder.
zdjęcia: yahoo.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz