piątek, 23 kwietnia 2010

game 3: Bulls 108 - Cavs 106

Bohater meczu: Derrick Rose
Lider gospodarzy fantastycznie rozpoczął to spotkanie i to dzięki niemu Bulls szybko objęli prowadzenie. W pierwszej kwarcie zdobył 15 punktów trafiając 6 z 8 rzutów z gry. Przez następne dwie kwarty jego skuteczność w ataku znacznie spadła, spudłował wtedy 8 z 10 rzutów i zaliczył tylko 5 punktów. Ale w najważniejszej części meczu, Bulls ponownie mogli na niego liczyć. W czwartej kwarcie Rose znowu grał rewelacyjnie i prowadził drużynę zdobywając 11 punktów (5/8 z gry). Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 31 punktów (50% z gry). Do tego dołożył jeszcze 7 asyst i co ważne, nie popełnił żadnej straty. Warto przypomnieć, że w meczu numer jeden miał aż 7 strat, a w kolejnych dwóch zaledwie jedną.

Decydujące elementy
straty: Cavs 13 – Bulls 8
Hinrich: zdobył 27 punktów ze skutecznością 75%, we wcześniejszych 2 meczach miał w sumie tylko 13 punktów ze skutecznością 33%

Doping kibiców sprawił, że Bulls bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Pierwszą kwartę zakończyli z 9-punktową przewagą, a po kilku minutach drugiej mieli już 16 punktów więcej. Później Cavs zmniejszyli tę przewagę, ale cały czas to gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. Po pierwszej połowie prowadzili 11 punktami, a po świetnym początku trzeciej kwarty ich przewaga wzrosła do 21. Do tego momentu zawodnicy Cavs mieli duże problemy w ofensywie, nie mogli się wstrzelić, a Bulls skutecznie to wykorzystywali. Dopiero gdy tracili już 21 punktów, James poprowadził swoją drużynę do ataku. Cavs zanotowali serię 11-0, ale na więcej Bulls im nie pozwolili i czwartą kwartę rozpoczynali z dwucyfrowym prowadzeniem.

Czwarta kwarta i coraz bliższa perspektywa porażki zmobilizowała gości, którzy rozegrali świetne 12 minut. Na nieco ponad 4 minuty przed końcem Cavs mieli już tylko 2 punkty straty. Wtedy jednak Bulls znowu im uciekli zaliczając serię 6-0. Gospodarze byli coraz bliżej zwycięstwa. Na 38 sekund przed końcem prowadzili 8 punktami, ale chwilę później za trzy trafił Williams. Cavs znowu uwierzyli, że jeszcze mogą ten mecz wygrać zwłaszcza, że faulowany Hinrich spudłował 2 wolne. Na 11 sekund przed końcem James trafił za trzy i już tylko 2 punkty dzieliły ich od Bulls. Rose spudłował 1 z 2 wolnych i kolejna trójka mogła doprowadzić do remisu. Wtedy jednak gospodarze sfaulowali Varejao, nie dając gościom szans na rzut z dystansu. Słaby na linii Brazylijczyk wykorzystał jeden z dwóch wolnych, a w odpowiedzi Miller trafił 2 i powiększył prowadzenie do 4. Cavs walczyli dalej i za trzy trafił Williams. Do końca pozostawało 3.5 sekundy, kiedy na linii rzutów wolnych stanął Deng. Pierwszy trafił, drugi spudłował. Cavs mogli doprowadzić do dogrywki lub wygrać, ale nie mieli już czasu do wzięcia i nie mieli też czasu, by znaleźć LeBrona po tym jak zebrali piłkę po niecelnym rzucie Denga. Zebrał ją Parker i rzutem za trzy prawie z połowy boiska próbował zapewnić Cavs zwycięstwo. Nie udało się.

To był fantastyczny mecz, w którym obie drużyny do końca walczyły o zwycięstwo. Cavs w czwartej kwarcie pokazali, że są znacznie lepszą drużyną, ale zbyt późno się obudzili, żeby pokonać świetnie dysponowanych Bulls. Gospodarze wykorzystali bardzo dobre trzy kwarty i pewne prowadzenie, które utrzymali właściwie od samego początku. Nie dali sobie wyrwać tego zwycięstwa i nadal są w grze w tej serii.

LeBron w drugiej połowie zagrał jak przystało na lidera drużyny pretendującej o najwyższe trofeum, zdobył wtedy 24 punkty trafiając 8 z 11 rzutów, ale w pierwszej połowie 15 punktów zliczył z niską skutecznością 40%. W końcówce czwartej kwarty grał bardzo dobrze w obronie przeciwko Rose'owi, trafił też trójkę na 11 sekund przed końcem, ale na nieco minutę przed końcem dwie kolejne akcje zakończył najpierw faulem w ataku, a następnie stratą.
Ostatecznie zdobył 39 punktów i był jeszcze bliższy triple-double niż w poprzednim meczu, zaliczył 10 zbiórek i 8 asyst, a także 3 bloki i 2 przechwyty.

Poza Jamesem dobrze zagrali także Jamison i Williams. Pierwszy z nich miał 19 punktów i 11 zbiórek, natomiast Mo trafił 5 z 11 rzutów za trzy i zanotował 21 punktów. Zawiódł Shaq, przez 20 minut zdobył tylko 6 punktów (2/8 z gry) i zebrał 4 piłki, miał jeszcze 2 bloki.

Bulls w końcu mogli liczyć na Hinricha. W dwóch pierwszych meczach nie był istotnym wsparciem w ataku, a wczoraj zagrał rewelacyjnie. Zdobył 27 punktów trafiając wszystkie 4 rzuty za trzy, do tego dołożył jeszcze po 5 zbiórek i asyst. Deng tak samo jak poprzednio miał 20 punktów, ale tym razem z lepszą skutecznością 56%. Kluczową postacią w ekipie gospodarzy był również Noah, który zaliczył 10 punktów, 15 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki.
zdjęcie: yahoo.com

1 komentarz:

  1. No i bye bye ze sweepem :D
    Końcówka spotkania niesamowicie emocjonująca, Bulls nie byli by sobą gdyby nie roztrwonili przewagi, LeBuc przez jakiś czas się zapiął na Rose'ie na szczęście nie tylko nasz Nr.1 grał w tym spotkaniu.
    2-1 i miejmy nadzieję, że może uda się urwać jeszcze jeden win Cavsom ;)

    OdpowiedzUsuń