poniedziałek, 29 marca 2010

NBAcodziennie (98)

Najciekawsze wydarzenia weekendu:

Po porażce w San Antonio, Cavs wrócili do siebie na mecz z Kings. LeBron postarał się, by tym razem jego drużyna nie przegrała. Zdobył 34 punkty (w tym 23 w drugiej połowie), miał też 8 asyst i 7 zbiórek. Jamison dołożył 26 punktów i 9 zbiórek. Jedak to Ilgauskas był bohaterem dnia. Był to jego pierwszy mecz w Cleveland od czasu transferu do Wizards. Został przywitany owacjami przez kibiców, a w tracie przerwy można było obejrzeć filmik pokazujący jego znaczący udział w historii klubu. Ostatecznie Big Z przez 23 minuty zdobył 4 punkty, zebrał 6 piłek i zaliczył 3 bloki.

Wizards ustanowili niechlubny rekord klubu przegrywając 15 spotkań z rzędu.

Jeszcze dłuższą serię niepowodzeń mają Wolves – 16 porażek. W meczu z Suns nie pomogła im nawet świetna walka pod koszami i 13 zebranych piłek na atakowanej tablicy więcej, ponieważ nie potrafili skutecznie zakończyć swoich akcji, trafiając tylko 39% rzutów z gry. Rewelacyjne spotkanie rozegrał wchodzący z ławki Love, który zdobył 23 punkty i pobił rekord kariery z 22 zbiórkami.

Nets udało się wykorzystać sprzyjający kalendarz spotkań i starcia z Kings i Pistons. W środę pokonali osłabioną drużynę z Sacramento, a w piątek okazali się lepsi od mających poważne problemy w ostatnim czasie Pistons. Tym samym, Nets  po raz pierwszy w sezonie wygrali 2 spotkana z rzędu i uchronili się przed ustanowieniem nowego, niechlubnego rekordu najmniejszej liczby zwycięstw w historii NBA. Rewelacyjnie zagrali podkoszowi gospodarzy, którzy pobili swoje rekordy strzeleckie, Lopez miał 37 punktów (82.4% z gry) i 10 zbiórek, a Yi 31 punktów (75% z gry) i 5 zbiórek. W kończeniu akcji nie pomógł im Harris, który spudłował wszystkie 4 rzuty z gry, ale dobrze kreował partnerów zaliczając 12 asyst.
W kolejnym meczu, w Chicago, Lopez i Yi łącznie zdobyli tylko 14 punktów ze skutecznością 25% i ta najdłuższa, 2-meczowa seria zwycięstw Nets została przerwana.

Bulls szybko zapomnieli o kompromitującej porażce z Heat, w starciu z Nets wykorzystali słabości swoich rywali i pokonali ich 23 punktami. Do zwycięstwa poprowadził ich Pargo i Gibson. Pierwszy z nich był najlepszym strzelcem z 27 punktami (rekord sezonu), natomiast debiutant zanotował rekordowe w swojej karierze 22 punkty i zebrał 13 piłek. Bulls nie przeszkodził nawet gorszy dzień Rose'a pod względem strzeleckim. Miał on tylko 7 punktów (25% z gry), ale za to zanotował 9 asyst. Później Bulls pojechali do Detroit i tam postarali się, by gospodarze zanotowali 8 porażkę z rzędu. Tym razem, Pargo nie był już przydatny w ofensywie (0 punktów), ale bardzo dobrze zagrał Rose (21 punktów i 9 asyst), a z ławki wsparł go Murray (23 punkty). Było to 4 zwycięstwo Bulls w ostatnich 5 meczach, podczas gdy będący na ósmej pozycji Raptors zaliczyli 3 kolejne porażki. Dzięki temu, drużyna z Chicago ma do nich już tylko ½ meczu straty.

Rondo poprowadził Celtics do zwycięstwa z Kings rewelacyjnie kreując partnerów. Ostatecznie miał tylko 6 punktów, ale aż 18 asyst, co jest jego nowym rekordem kariery. W obecnym sezonie Rondo zanotował już 703 asysty i brakuje mu jeszcze tylko 13, by pobić rekord klubu należący do Boba Cousy'ego z sezonu 1959/60. Poza tym, Rondo ma też 171 przechwytów, co jest nowym rekordem drużyny z Bostonu, wyprzedził Ricka Foxa, do którego należał dotychczasowy rekord największej ilości przechwytów w sezonie (167).
Jednak już w meczu ze Spurs, Rondo i jego koledzy zagrali bardzo słabo i na własnym parkiecie zdołali zdobyć tylko 73 punkty (37% z gry), przegrywając różnicą 21.

Spurs zwycięstwo w Bostonie w największym stopniu zawdzięczają świetnemu Ginobili'emu. Miał na swoim koncie 28 punktów i 7 asyst, a do tego w bardzo efektowny sposób zatrzymał Garnetta.



Dwa dni wcześniej Spurs pokonali u siebie Cavs i wtedy również czołową postacią był Argentyńczyk. Manu zdobył wtedy aż 15 ze swoich 30 punktów w czwartej kwarcie, poza tym zaliczył po 6 asyst i zbiórek.

Granger ustanowił swój rekord kariery zdobywając 44 punkty (61% z gry, 5/10 za trzy) w meczu z Jazz. Dla lidera Pacers było to 4 z rzędu spotkanie z dorobkiem ponad 30 punktów, a drużyna z Indiany zanotowała 5 kolejnych zwycięstw. Granger w ostatnim czasie zaczął grać tak, jak w poprzednim sezonie, kiedy był objawieniem i znalazł się nawet w gronie All-Stars. Jednak teraz dla Pacers i tak jest za późno, już o nic nie walczą. Kolejne wygrane nie zbliżają ich do playoffs, tylko zmniejszają ich szanse na wysoki pick w drafcie. Ale dobrze, że mimo to walczą i się nie poddają. W następnym meczu, w Atlancie, seria Pacers została przerwana. Warto dodać, że w starciu z Jazz zawodnicy z Indiany ustanowili rekord klubu trafiając 17 rzutów za trzy (47%), a w pojedynku z Hawks mieli zaledwie 3 celne trójki na 16 prób (19%).

Iguodala otarł się o triple-double (25 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst) prowadząc Sixers do zwycięstwa nad Hawks. Świetne spotkanie w zespole z Philly rozegrał również Holiday, który poza 13 punktami zaliczył rekordowe dla siebie 12 asyst i 7 przechwytów.

Anthony zapewnił Nuggets zwycięstwo w Toronto trafiając równo z końcową syreną. Całe spotkanie zakończył z 26 punktami, tyle samo miał w Orlando, ale tym razem jego drużyna przegrała. W sumie Nuggets w ostatnich 5 meczach zanotowali aż 4 porażki.

Na początku spotkania z Nuggets Carter doznał kontuzji i nie wrócił już do gry. Na szczęście Magic mogli liczyć na Redicka, który pomógł im pokonać rywali z Denver. Redick zdobył 23 punkty, a także ustanowił swoje rekordy kariery notując 8 asyst i 7 zbiórek.

 

Beaubois rozegrał kilka bardzo dobrych spotkań na początku marca, ale ostatnio trener dawał mu znacznie mniej minut gry. W Portland na boisku spędził niecałą minutę. Dwa dni później udowodnił swoje niesamowite umiejętności strzeleckie w Oakland i pokazał trenerowi, że powinien częściej dawać mu szansę gry. Francuz trafił aż 9 z 11 rzutów za trzy, a w sumie odnotował skuteczność 68% z gry, zdobywając imponujące 40 punktów. Była to druga najwyższa zdobycz punktowa debiutanta w tym sezonie, gorsza tylko od 55 punktów Jenningsa. Do tego Beaubois ustanowił również swój rekord zbiórek, mając ich 8.

Wade rozegrał kolejne fantastycznie spotkania. W meczu z Bucks zanotował 30 punktów (64.3% z gry), 7 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty, natomiast w starciu z Raptors miał 32 punkty (61% z gry), 7 zbiórek, 6 asyst, 5 przechwytów i 3 bloki. W efekcie, Heat wygrali 5 spotkań z rzędu i umocnili się na 6 pozycji w tabeli. Mają teraz mecz straty do Bucks i mecz przewagi nad Bobcats.

W meczu z Heat, Bucks grali bez Boguta i Ilyasovy, w drugiej kwarty kontuzji doznał Delfino, a Jennings miał ledwie 4 punkty i 2 asysty, w efekcie zaliczyli drugą porażkę z rzędu. Kontuzja Argentyńczyka wyglądała bardzo poważnie. Przewrócił się on pod koszem, a walczący o zbiórkę Haslem stanął na jego głowę. Z boiska został zniesiony na noszach, ale uraz na szczęście nie jest poważny i niedługo powinien wrócić do gry. Natomiast już w następnym spotkaniu Bucks zagrali o wiele lepiej i pokonali Grizzlies po dogrywce. Jennings zakończył mecz z dorobkiem 29 punktów, 8 asyst i 7 zbiórek, Salmons zaliczył 25 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst, a wracający po meczu nieobecności Bogut miał 18 punktów, 11 zbiórek i 4 bloki.

W meczu z Hornets, zawodnicy pierwszej piątki Blazers poprowadzili swoją drużynę do zwycięstwa trafiając aż 76.6% swoich rzutów z gry. Najlepiej zaprezentowali się Roy – 28 punktów (12/14 z gry) i 7 asyst, a także Aldridge – 24 punkty (11/16 z gry) i 5 zbiórek. W drużynie z Nowego Orleanu w ataku nieomylny był młody Collison, który nie spudłował żadnego ze swoich 10 rzutów z gry i zdobył 22 punkty. W kolejnym meczu Blazers pokonali Thunder, a ich najlepszym zawodnikiem był Miller (26 punktów i 6 zbiórek). Tym samy, drużyna z Portland wygrała 8 z ostatnich 9 spotkań i już nie tylko mogą być właściwie pewni awansu do playoffs, ale mają również duże szanse, by awansować w tabeli.

Thunder w tym sezonie przegrali pierwsze 3 mecze z Lakers, a w sumie nie udało im się ich pokonać od listopada 2006. Zmieniło to się dopiero w piątek, kiedy w Oklahomie zniszczyli drużynę z LA swoją świetną defensywą. Lakers zdobyli tylko 75 punktów (najmniej w sezonie) ze skutecznością 39%, do tego zanotowali ledwie 7 asyst i 18 strat. Fatalnie zagrał Bryant, który miał 11 punktów i aż 9 strat. Ta porażka zakończyła serię 7 zwycięstw Lakers. Do wygrywania wrócili w kolejnym meczu, z Rockets. Tym razem liderzy drużyny już nie zawiedli. Kobe był o krok od triple-double zaliczając 17 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst, a Gasol zdobył najwięcej w sezonie 30 punktów.


Polisch Machine
W meczu z Wolves Gortat spędził na parkiecie 17 minut. Co prawda zebrał 7 piłek, ale to nie był dla niego zbyt udany występ. Na 7 rzutów z gry trafił tylko 2 zdobywając 4 punkty, do tego miał blok i przechwyt. Trzeba też zauważyć, że jego wskaźnik +/- wyniósł -9, tym samym był jedynym zawodnikiem Magic z ujemnym wskaźnikiem w tym meczu. W spotkaniu z Nuggets Marcin pojawił się jedynie na 5 minut w drugiej kwarcie. W tym czasie zdążył się jednak pokazać, wykonując bardzo ładny wsad.

0 komentarze:

Prześlij komentarz