Do zakończenia sezonu drużynie z New Jersey pozostało już tylko 13 spotkań, muszą wygrać przynajmniej 3 z nich, jeśli nie chcą pobić lub wyrównać niechlubnego rekordu Sixers z sezonu 1972/73: 9-73. To jednak nie będzie łatwe. Po 69 meczach Nets mają ledwie 7 zwycięstw na koncie, w historii NBA jeszcze tylko Mavs z 1992/93 na tym etapie sezonu zanotowali taki bilans. Wtedy drużyna z Dallas jednak rozkręcała się na finiszu i wygrała aż 4 z 11ostatnich spotkań. Czy Nets też to się uda? Oto co ich czeka:
(NJ) Heat ciągle walczą o playoffs i nie pozwolą sobie na porażkę z najgorszą drużyną ligi.
(NJ) Kings będą osłabieni brakiem kontuzjowanego Evansa i gospodarze mogą powalczyć, zwłaszcza, że drużyna z Sacramento bardzo słabo spisuje się na wyjazdach.
(NJ) Pistons przegrali 11 z ostatnich 13 spotkań, dlatego Nets nie będą bez szans.
(CHI) Bulls walcząc o playoffs nie mogą sobie pozwolić na wpadkę.
(NJ) Spurs na pewno wygrają.
(NJ) Suns ciągle walczą o jak najlepszą pozycję i muszą wygrać.
(NJ) z Hornets, Nets mają jakieś szanse jeśli do tego czasu nie wróci Paul, ale najprawdopodobniej będzie on już w składzie i postara się, by zapewnić swojej drużynie zwycięstwo.
(WAS) Wizards są przed Nets w tabeli i w tym pojedynku dwóch najgorszych drużyn wschodu może zdarzyć się wszystko.
(MIL) Bucks przed własną publicznością grają bardzo dobrze, dlatego Nets nie mają co myśleć o zwycięstwie.
(NJ) dla Bulls może to być okres decydujący o ich miejscu w playoffs.
(IND) Pacers w tym sezonie grają słabo, ale u siebie radzą sobie całkiem nieźle i w Indianie nie będzie łatwo wygrać.
(NJ) Bobcats walcząc o jak najlepszą pozycję na wschodzie prawdopodobnie będą musieli wygrać ten mecz, ponieważ rywalizacja na wschodzie o miejsca 5-8 jest bardzo wyrównana, ale Nets pokazali już, że wiedzą jak ich pokonać.
(MIA) jeśli Heat będą już spokojni o swoją ostateczną pozycję, najważniejsi zawodnicy będą odpoczywać i wtedy Nets mogą pokonać zmienników, ale jeśli Heat jeszcze będą o coś walczyć w tym meczu, nie pozwolą sobie na porażkę
Teoretycznie te 3 zwycięstwa Nets mogą wyrwać, nie będzie to łatwe, ale może się udać. Na więcej i tak nie będzie ich stać, a ostatnią pozycję w lidze mają już zagwarantowaną.
Nets od samego początku sezonu bardzo ciężko pracują na to ostatnie miejsce. Robią wszystko, by mieć pewność, że sezon zakończą na 30 miejscu i potem będą mieć największe szanse na wylosowanie pierwszego numeru w drafcie. Bo przecież to jest najważniejsze.
Od samego początku nie pozwolili, by ktokolwiek zagroził im w walce o to najgorsze miejsce, rozpoczynając rozgrywki od pamiętnego 0-18. To było coś. Ale w New Jersey nie spoczęli na laurach i postarali się, żeby tę passę seryjnych porażek podtrzymać. Dlatego stanowisko head coacha dano człowiekowi, który na pracy trenera w ogóle się nie zna. Kiki robi co może, by nie zawieść władz klubu i jak na razie zanotował bilans 7-44, może także pochwalić się seriami 10 i 11 porażek z rzędu. Teraz przed nim ostatnia prosta i nie może zepsuć tego, na co tak ciężko pracują przez cały sezon. W końcu Wolves mają na swoim koncie 14 zwycięstw, ten poziom teoretycznie Nets mogą jeszcze osiągnąć, a tego przecież nikt w New Jersey nie chce. Dlatego Nets muszą uważać, by zbyt pochopnie nie pokonać kilku drużyn, które będą odpoczywać przygotowując się na playoffs.
Niestety dla Nets, nawet ewentualny rekord NBA najmniejszej ilości zwycięstw, nie zagwarantuje im pierwszego numeru w drafcie. Ostatnią drużyną, która po zajęciu 30 pozycji w tabeli miała jedynkę, byli Magic w 2004. Natomiast w ostatnich latach najgorszej drużynie przypadały numery 2 albo 4.
(NJ) Heat ciągle walczą o playoffs i nie pozwolą sobie na porażkę z najgorszą drużyną ligi.
(NJ) Kings będą osłabieni brakiem kontuzjowanego Evansa i gospodarze mogą powalczyć, zwłaszcza, że drużyna z Sacramento bardzo słabo spisuje się na wyjazdach.
(NJ) Pistons przegrali 11 z ostatnich 13 spotkań, dlatego Nets nie będą bez szans.
(CHI) Bulls walcząc o playoffs nie mogą sobie pozwolić na wpadkę.
(NJ) Spurs na pewno wygrają.
(NJ) Suns ciągle walczą o jak najlepszą pozycję i muszą wygrać.
(NJ) z Hornets, Nets mają jakieś szanse jeśli do tego czasu nie wróci Paul, ale najprawdopodobniej będzie on już w składzie i postara się, by zapewnić swojej drużynie zwycięstwo.
(WAS) Wizards są przed Nets w tabeli i w tym pojedynku dwóch najgorszych drużyn wschodu może zdarzyć się wszystko.
(MIL) Bucks przed własną publicznością grają bardzo dobrze, dlatego Nets nie mają co myśleć o zwycięstwie.
(NJ) dla Bulls może to być okres decydujący o ich miejscu w playoffs.
(IND) Pacers w tym sezonie grają słabo, ale u siebie radzą sobie całkiem nieźle i w Indianie nie będzie łatwo wygrać.
(NJ) Bobcats walcząc o jak najlepszą pozycję na wschodzie prawdopodobnie będą musieli wygrać ten mecz, ponieważ rywalizacja na wschodzie o miejsca 5-8 jest bardzo wyrównana, ale Nets pokazali już, że wiedzą jak ich pokonać.
(MIA) jeśli Heat będą już spokojni o swoją ostateczną pozycję, najważniejsi zawodnicy będą odpoczywać i wtedy Nets mogą pokonać zmienników, ale jeśli Heat jeszcze będą o coś walczyć w tym meczu, nie pozwolą sobie na porażkę
Teoretycznie te 3 zwycięstwa Nets mogą wyrwać, nie będzie to łatwe, ale może się udać. Na więcej i tak nie będzie ich stać, a ostatnią pozycję w lidze mają już zagwarantowaną.
Nets od samego początku sezonu bardzo ciężko pracują na to ostatnie miejsce. Robią wszystko, by mieć pewność, że sezon zakończą na 30 miejscu i potem będą mieć największe szanse na wylosowanie pierwszego numeru w drafcie. Bo przecież to jest najważniejsze.
Od samego początku nie pozwolili, by ktokolwiek zagroził im w walce o to najgorsze miejsce, rozpoczynając rozgrywki od pamiętnego 0-18. To było coś. Ale w New Jersey nie spoczęli na laurach i postarali się, żeby tę passę seryjnych porażek podtrzymać. Dlatego stanowisko head coacha dano człowiekowi, który na pracy trenera w ogóle się nie zna. Kiki robi co może, by nie zawieść władz klubu i jak na razie zanotował bilans 7-44, może także pochwalić się seriami 10 i 11 porażek z rzędu. Teraz przed nim ostatnia prosta i nie może zepsuć tego, na co tak ciężko pracują przez cały sezon. W końcu Wolves mają na swoim koncie 14 zwycięstw, ten poziom teoretycznie Nets mogą jeszcze osiągnąć, a tego przecież nikt w New Jersey nie chce. Dlatego Nets muszą uważać, by zbyt pochopnie nie pokonać kilku drużyn, które będą odpoczywać przygotowując się na playoffs.
Niestety dla Nets, nawet ewentualny rekord NBA najmniejszej ilości zwycięstw, nie zagwarantuje im pierwszego numeru w drafcie. Ostatnią drużyną, która po zajęciu 30 pozycji w tabeli miała jedynkę, byli Magic w 2004. Natomiast w ostatnich latach najgorszej drużynie przypadały numery 2 albo 4.
Nadzieje natomiast daje historia i wiara w magię liczb - Nets mieli numer jeden w 1990, w 2000... może teraz w 2010? Bardzo ładnie by to się ułożyło, co 10 lat zespół z New Jersey pierwszy wybiera w drafcie. Może tą passę co-10-lat-jedynka uda się podtrzymać?
W drafcie 2000 Nets numer jeden wykorzystali na Kenyona Matina, a 2 lata później grali w wielkim finale. Oczywiście kluczową rolę w New Jersey ogrywał wtedy Kidd, ale Martin był ich pierwszym strzelcem.
W 1990 postawi na Derricka Colemana, który został Rookie of the Year, a rok późnej pomógł Nets awansować do playoffs.
Jak będzie po drafcie 2010?
W 1990 postawi na Derricka Colemana, który został Rookie of the Year, a rok późnej pomógł Nets awansować do playoffs.
Jak będzie po drafcie 2010?
0 komentarze:
Prześlij komentarz