poniedziałek, 22 marca 2010

NBAcodziennie (93)


Najciekawsze wydarzenia weekendu:
Mimo nieobecności Lee, a także zerowego dorobku punktowego McGrady'ego (był to pierwszy mecz w jego karierze, w którym grał co najmniej 20 minut i zakończył go bez punktu), Knicks pokonali Sixers. Do zwycięstwa poprowadził ich Douglas, zdobywając 14 ze swoich 22 punktów w czwartej kwarcie, a także Gallinari z 25 punktami na koncie.
Warto dodać, że Lee w pierwszej piątce zastąpił Bender i był to jego pierwszy mecz w wyjściowym składzie od marca 2003. Niestety zakończyło się to dla niego bardzo pechowo. Zdążył rozegrać tylko 9 minut, po czym złamał palec i musiał opuścić parkiet. Kontuzja wykluczy go z gry do końca sezonu.
W kolejnym meczu, do Nowego Jorku przyjechali Rockets i była to okazja dla T-Maca, by zmierzyć ze swoją byłą drużyną. McGrady ostatecznie zanotował 15 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst, ale w czwartej kwarcie nie zdobył już punktu, a Knicks przegrali. Gospodarzom nie pomógł fantastyczny występ Lee - 26 punktów, 20 zbiórek i zaliczył 6 asyst,  26 punktów Gallinari'ego i Douglasa, który zanotował równocześnie rekordowe dla debiutanta w historii klubu Knicks 6 celnych trójek.
Lepsi okazali się goście, a w ich szeregach kluczową rolę odegrali zawodnicy pozyskani w wymianie tuż przed trade deadline. Martin zdobył 28 punktów i był pierwszym strzelcem Rockets, niedoceniany przez D'Antoni'ego Hill zaliczył rekordowe dla siebie 13 punktów, a także 5 zbiórek i 3 asysty, natomiast Jeffries świetnie zagrał w obronie w czwartej kwarcie, kiedy zablokował 2 rzuty i wymusił 3 faule w ataku.

Po opuszczeniu dwóch spotkań, na mecz z Bobcats wrócił lider Hawks. Johnson przez pierwsze trzy kwarty zupełnie nie mógł się odnaleźć na parkiecie, spudłował wszystkie 9 rzutów z gry i miał tylko 2 punkty. Jednak w decydującym momencie Hawks mogli na niego liczyć. Na 35 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do remisu, co w efekcie zakończyło się dogrywką. Natomiast w samej końcówce dogrywki jego buzzer beater dał drużynie z Atlanty zwycięstwo. W czwartej kwarcie JJ zdobył 9 punktów, a 7 w dogrywce.



W następnym meczu Hawks ponownie musieli rozegrać dodatkowe pięć minut, w starciu ze Spurs. Tym razem Johnson nie trafił decydujących rzutów w końcówce czwartej kwarty, które mogły dać im zwycięstwo. Do tego znowu miał nie najlepszą skuteczność (34.8%), ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 20 punktów, do tego zaliczył jeszcze 13 asysty i pomógł Hawks wygrać. Jednak ostateczną wygraną, gospodarze w największej mierze zawdzięczają Horfordowi, który zanotował 26 punktów i 18 zbiórek, z czego aż 9 piłek zabrał na atakowanej tablicy, co jest jego rekordem kariery. Dla Hawks była to pierwsza wygrana ze Spurs do grudnia 2005.

W drużynie z San Antonio świetnie spisywali się Duncan i Ginobili, ale sami nie byli w stanie pokonać Hawks. Duncan zdobył 29 punktów i zaliczył 13 zbiórek, natomiast Manu wyrównał swój rekord sezonu mając 38 punktów.
Znacznie lepiej zakończył się dla Spurs mecz z Warriors rozgrywany dwa dni wcześniej. Spurs wykorzystali bardzo słabą obronę swoich przeciwników i rzucili im aż 147 punktów ze skutecznością 64.6%. Była to najwyższa zdobycz punktowa Spurs prowadzonych przez Popovicha. Od 1996 roku, kiedy objął on pozycję head coacha, rekordową zdobyczą drużyny z San Antonio było 136 punktów w meczu zakończonym po dwóch dogrywkach, przeciwko... Warriors. Gospodarze w piątkowym spotkaniu aż 90 ze swoich punktów zaliczyli z 'pomalowanego', podczas gdy ich rywale spod kosza zdobyli tylko 34 punkty. Dodatkowo, przy tak wysokiej zdobyczy, tylko dwóch zawodników Spurs miało ponad 20 punktów, ale żaden z nich nie osiągnął nawet 25. Najlepszym strzelcem był Ginobili z 23 punktami, na swoim koncie miał też 11 asyst. Natomiast Duncan, który w Orlando spudłował aż 9 z 10 rzutów, tym razem trafił wszystkie 8 zdobywając 17 punktów przez 14 minut gry.
Warriors nie pomogło 39 punktów Ellisa i 30 Maggette'go. Była to ich 13 porażka z rzędu na wyjeździe, a 24 w San Antonio. Ostatni raz udało im się pokonać Spurs na ich parkiecie w lutym 1997.

Stoudemire poprowadził Suns do zwycięstwa z Jazz zdobywając 44 punkty. Dokonał tego trafiając 14 z 16 rzutów z gry (87.5%) i 16 z 18 wolnych (88.9%). 27 ze swoich punktów zaliczył w drugiej połowie, z czego 16 w czwartej kwarcie. Był to 15 mecz Amare w karierze, w którym miał co najmniej 40 punktów.

Celtics potwierdzają, że na wyjazdach gra im się bardzo dobrze. W ostatnich dniach wygrali najpierw w Houston, potem w Dallas. W obu spotkaniach świetnie zagrał Pierce, który zdobył 26 i 29 punktów.

Lakers pokonali Wolves i Wizards przedłużając swoja serię zwycięstw do 6. Niestety w meczu z Wolves kontuzji doznał Bynum i pozostanie on poza grą przynajmniej przez 6 najbliższych spotkań.


James stał się najmłodszym zawodnikiem w historii NBA, który przekroczył granicę 15 tysięcy punktów. Dokonał tego mając 25 lat i 79 dni, czyli prawie 2 lata szybciej niż Bryant (27 lat i 136 dni), do którego należał dotychczasowy rekord. Mecz z Bulls, LeBron zakończył z 29 punktami, 11 zbiórkami i 7 asystami. W kolejnym spotkaniu, z Pistons, mógł odpoczywać w czwartej kwarcie, ponieważ Cavs szybko poradzili sobie z rywalami. W efekcie, James zdobył 15 punktów oddając tylko 9 rzutów z gry (drugi raz w tym sezonie miał mniej niż 10 rzutów). Dla Cavs było to 4 zwycięstwo z Pistons w sezonie, po raz pierwszy od 30 lat udało im się wygrać wszystkie mecze przeciwko drużynie z Detroit.

Dwa tygodnie po tym jak zasłabł w Cleveland, Stuckey wrócił do gry. W Indianie spisywał się bardzo dobrze i przez 27 minut zaliczył 25 punktów. W kolejnym spotkaniu Pistons ponownie grali w Cleveland. Tym razem Stuckey'owi nic się nie stało, ale zagrał słabo i spotkanie zakończył mając tylko 4 punkty i 4 asysty.

Po 10 porażkach z rzędu (najdłuższa taka seria Bulls od 2001) do drużyny z Chicago wrócili Rose i Noah. Rose zdobył 23 punkty między innymi trafiając 4 z 6 rzutów za trzy, do tego dołożył 5 asyst i poprowadził Bulls do zwycięstwa z Sixers. Bardzo dobrze zagrał również Hinrich, który zanotował 17 punktów i 11 asyst. Noah grał przez 9 minut, w tym czasie zdobył 7 punktów i 4 zbiórki.

Raptors doznali dotkliwej porażki przed własną publicznością z Thunder, przegrywając 26 punktami. Dlatego w kolejnym meczu, przeciwko najgorszym w lidze Nets, musieli wygrać. Zwycięstwo zapewnił im Bosh, który w swoim 500 meczu w karierze zdobył 36 punktów (23 w drugiej połowie) i zebrał 8 piłek.

Thunder w Indianie rozegrali najgorszy mecz sezonu. Stracili najwięcej punktów w tegorocznych rozgrywkach (121) i przegrali 20 punktami. Bardzo słabo spisywali się liderzy drużyny z Oklahomy, Durant miał 16 punktów (25% z gry) i 5 strat, a Westbrook spudłował 4 rzuty i zakończył spotkanie bez punktu. Był to pierwszy mecz, w którym Durant i Westbrook łącznie mieli mniej niż 20 punktów, a razem rozegrali już 142 spotkania. Najlepszym w ekipie gospodarzy był Granger, poza swoimi 32 punktami, bardzo dobrze grał w obronie przeciwko Durantowi.


Jennigns i Evans po raz drugi w sezonie stanęli na przeciwko siebie. W pierwszym pojedynku to Evans okazał się lepszy i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. W Sacramento, Jennings udanie się zrewanżował. Rozgrywający Bucks zdobył 35 punktów, najwięcej do czasu słynnych 55, pomagając swojej drużynie pokonać gospodarzy po dwóch dogrywkach. Jennings rewelacyjnie spisywał się w rzutach z dystansu i trafił aż 8 razy za trzy na 13 prób. Tym samym wyrównał rekord NBA ilości celnych trójek debiutanta. Do tego miał na swoim koncie 8 asyst, 5 zbiórek i 2 przechwyty. Dla Evansa był to znacznie mniej udany mecz i to nie tylko dlatego, że zanotował gorsze statystyki niż jego rywal – 15 punktów, 4 asysty, 4 zbiórki i 2 przechwyty. W samej końcówce czwartej kwarty Evans został uderzony łokciem w szczękę, przez Ilyasovę i musiał opuścić spotkanie. Na szczęście uraz nie jest bardzo poważny, ale Evans nie zagra w kilku meczach.

Kings mimo braku swojego młodego lidera, bardzo dobrze poradzili sobie w Los Angeles w pojedynku z Clippers. Gości do zwycięstwa poprowadzili Udrih i Landry. Pierwszy z nich zaliczył swoje drugie double-double w sezonie zdobywając 20 punktów i 17 asyst (przy tylko jednej stracie), co jest jego rekordem kariery. Landry trafiając 78.6% swoich rzutów z gry zanotował 26 punktów.

Natomiast Bucks po meczu w Sacramento pojechali do Denver i tam znowu wygrali. Udało im się pokonać gospodarzy mimo że Jennings zaliczył tylko 9 punktów i 4 asysty, a Bogut z powodu problemów z przewinieniami grał tylko 15 minut kończąc spotkanie z dorobkiem 2 punktów i 3 zbiórek. Zwycięstwo zapewnili im Salmons (26 punktów), Delfino (21 punktów i 7 zbiórek) i Ilyasova (14 punktów i 8 zbiórek). W drużynie gospodarzy Anthony i Billups zdobyli co prawda po 29 punktów, ale w sumie obaj trafili tylko 32.6% swoich rzutów.

0 komentarze:

Prześlij komentarz