poniedziałek, 3 maja 2010

game 7: Hawks 95 - Bucks 74

Bohater meczu: Al Horford
Środkowy gospodarzy już po pierwszej połowie miał na swoim koncie double-double, 12 punktów i 11 zbiórek. Hawks zdominowali strefę podkoszową i drużyna Bucks miała wtedy tylko 3 zbiórki więcej niż sam Horford. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 16 punktów (6/8 z gry), 15 zbiórek, 4 asyst i 3 bloków. Było to jego trzecie z rzędu i czwarte w tej serii double-double. Wykorzystał osłabienie Bucks pod koszem i pomógł Hawks awansować do drugiej rudny, gdzie czeka bo bardzo trudny pojedynek z Howardem.

Decydujące elementy
zbiórki: Hawks 55 – Bucks 34
skuteczność z gry: Hawks 47.4% - Bucks 32.6%

Na niespełna 5 minut przed końcem pierwszej kwarty Bucks prowadzili 13-11. Od tego momentu Hawks zanotowali serię 11-0, chwilę później powiększyli swoją przewagę i już do końca meczu utrzymywali dwucyfrowe prowadzenie. Dla Hawks był to trzeci mecz numer 7 w pierwszej rundzie w ostatnich 3 latach. Pierwszy przegrali z Celtics, ale już rok temu pewnie pokonali Heat i teraz nie mogło być inaczej. Nie dali szans swoim przeciwnikom na wyrównaną walkę i możliwość odrobienia straty w końcówce, jak to miało miejsce w spotkaniu numer 5. Tak, jak w poprzednim meczu, także teraz Hawks imponowali grą obronną, w efekcie czego Bucks zdobyli tylko 74 punkty (łącznie w meczach 6 i 7 Bucks zdobyli tylko 143). Natomiast w ataku mogli ponownie liczyć na Crawforda, który pod koniec tej serii przypomniał o swoich umiejętnościach strzeleckich. Wczoraj miał 22 punkty (50% z gry), a także 6 asyst. Po 15 punktów dołożyli Bibby i Smith. Dlatego gospodarzom nie przeszkodził słaby mecz Johnsona, który skoncentrował się na grze w obronie i w ofensywie był mało skuteczny. Spudłował aż 10 z 14 rzutów i miał tylko 8 punktów.

Bucks nie udało się sprawić niespodzianki i pokonać trzeciej siły wschodu. Ale i tak zrobili w tej serii znacznie więcej niż można było oczekiwać. Zmusili sowich rywali do ciężkiej walki i aż siedmiu meczów. Za rok, kiedy będą mieć w swoich szeregach Boguta, będą mogli bardzo poważnie myśleć o awansie do drugiej rundy.

Najwięcej punktów dla Bucks zdobył Jennigns - 15, ale potrzebował aż 18 rzutów z gry, z których trafił tylko 6. Zanotował też 5 asyst i co ważne, żadnej straty. Tak samo jak Jennigns, również Salmons oddał 18 rzutów, trafił ledwie 5 i zakończył mecz z 11 punktami. Pudłował też Delfino, do kosza wpadł tylko jeden z jego 8 rzutów (3 punkty). Natomiast Ilyasova po raz kolejny w tej serii zagrał bardzo dobrze, wchodząc z ławki zaliczył 13 punktów i 11 zbiórek.

0 komentarze:

Prześlij komentarz