poniedziałek, 3 maja 2010

game 1: Lakers 104 - Jazz 99

Bohater meczu: Kobe Bryant
Na 4 minuty przed końcem meczu Lakers przegrywali 4 punktami, ale prowadzeni przez Bryanta szybko zniwelowali tą stratę i rozpoczęli serię przeciwko Jazz od zwycięstwa. Kobe postarał się, żeby na własnym parkiecie nie przegrać i w ciągu ostatnich 4 minut zdobył 11 z 15 punktów gospodarzy. Po raz kolejny udowodnił, że w decydujących momentach potrafi zapewnić swojej drużynie wygraną. Warto także dodać, że lider Lakers bardzo dobrze rozpoczął to spotkanie i trafił swoje pierwsze 6 rzutów z gry. W sumie zdobył 31 punktów ze skutecznością 63%, do tego dołożył 4 asysty i 3 zbiórki.

Decydujące elementy
skuteczność z gry: Lakers 53.2% - Jazz 44.7%
zbiórki: Lakers 43 – Jazz 38
ostatnie 4 minuty: seria Lakers 15-6

Lakers wyszli na prowadzenie po 5 minutach meczu i bardzo długo je utrzymywali. Za każdym razem, kiedy Jazz się zbliżali, gospodarze odpowiadali kilkoma skutecznymi akacjami i ponownie uzyskiwali bezpieczną przewagę. Dopiero na początku czwartej kwarty gościom udało się skutecznie zaatakować. Na ostatnią część spotkania Jazz wychodzili ze stratą 8 punktów, ale rozpoczęli ją od serii 12-1 i w połowie kwarty to oni prowadzili 3 punktami. Przez chwilę udało im się utrzymać przewagę, ale w końcówce to ponownie gospodarze przejęli inicjatywę. Po rzucie Matthewsa, który dał Jazz 4-punkty przewagi na nieco ponad 4 minuty przed końcem, Lakers zatrzymali atak gości i nie pozwolili zdobyć im punktów przez kolejne 3 minuty. Zakończyli mecz serią 15-6 i wygrali.

Poza Bryantem, w drużynie gospodarzy świetnie spisywał się Gasol. Na swoim koncie miał 25 punktów (60% z gry), 12 zbiórek i 5 bloków. Bynum grający z urazem kolana zanotował 8 punktów i 10 zbiórek, a Odom dołożył 9 punktów, 12 zbiórek i 2 bloki.

Dla Jazz najwięcej punktów zdobył Williams - 24 (47% z gry), ale w drugiej połowie trafił tylko 2 z 7 rzutów, a w czwartej kwarcie miał tylko 2 punkty. Poza tym, rozgrywający gości zanotował jeszcze 8 asyst, po raz pierwszy w tych playoffs mniej niż 10. Boozer zaliczył 18 punktów i 12 zbiórek, a Millsap miał 16 punktów (6 zdobył podczas serii Jazz 12-1 w czwartej kwarcie) i 9 zbiórek.

Jazz przegrali ten mecz, ale pokazali, że mogą z Lakers nawiązać wyrównaną walkę, nawet na ich parkiecie. Dla obrońców tytuł to na pewno nie będzie łatwa seria i Kobe jeszcze nie raz będzie musiał ich ciągnąć w końcówce. Jazz natomiast muszą liczyć na to, że w kolejnych meczach duet Boozer-Williams będzie grał tak rewelacyjnie jak w serii z Nuggets. Poza tym, pocieszyć się mogą faktem, że w Denver też pierwszy mecz przegrali.

0 komentarze:

Prześlij komentarz