czwartek, 6 maja 2010

Airball spod kosza: Bosh udaje, że się zastanawia

Pod koniec kwietnia Bosh na swoim twitterze zadał pytanie „Where should I go next season and why?”, chwilę później jednak zreflektował się, że właściwie przesądził w nim o swoim odejściu z Raptors i poprawił się „Ok... Let me rephrase the question. Should I stay or should I go?”. Trochę inne pytanie, żeby lepiej brzmiało, ale nie zmienia faktu, że to pierwsze odzwierciedla prawdziwe intencje Bosha. Jego odejście z Toronto jest właściwie przesądzone. Bo po co CB4 miałby zostawać, w drużynie która 2 lata z rzędu była poza playoffs? Mimo że przed sezonem zostali wzmocnieni, pozyskano Turkoglu i kilku zawodników zadaniowych, ponownie znaleźli się poza najlepszą ósemką. A skoro podpisali już długoletnie kontrakty nie tylko z Turkoglu, ale też z Bargnani'm i Calderonem, na dalsze wzmocnienia nie będą mieć już pieniędzy. Bosh grałby w tym samym zespole, najgorszej broniącym w całej lidze, bez perspektyw na przyszłe sukcesy.

Również historia wskazuje mu jedną drogę – wyjazd z Toronto. Raptors istnieją 15 lat i tylko jeden zawodnik wytrzymał tam dłużej niż 7 lat - Alvin Williams. Chociaż nie do końca było to 7 sezonów, ponieważ w pierwszym w Raptors grał dopiero od lutego, kiedy został tam wytransferowany, natomiast w ósmym z powodu kontuzji rozegrał tylko jeden mecz. W swoim siódmym sezonie Vince Carter zarządzał wymiany i przeniósł się do Nets, po 7 latach z Raptors odszedł też Mo Peterson. Bosh rozegrał już 7 sezonów, dlatego najwyższy czas na zmianę otoczenia. Skoro nikt tu dłużej nie wytrzymał, dlaczego on miałby się poświęcić? I tak został w Kanadzie dłużej niż inne młode talenty Raptors jak Damon Stoudamire, Marcus Camby i Tracy McGrady. Co prawda, to właśnie tutaj karierę zakończył wielki Olajuwon, ale chyba ani on, ani my-kibice, nie mieliśmy przyjemności z oglądania go w barwach drużyny Raptors zamiast Rockets.

Tak więc Chris, odpowiem na twoje pytanie: powinieneś odejść i nie oglądać się za siebie. Nikt wcześniej się nie oglądał.

Może powinien obrać kierunek na swój rodzinny Texas?

Oni kiedyś grali w NBA
Kirk Snyder, pamiętacie go? Występował przez 4 sezony w NBA. Miał nawet udane rozgrywki 2005/06, kiedy grając w Rockets zdobywał średnio 8 punktów na mecz. Nie był to wybitny zawodnik, ale młody, który mógł w NBA być przydatnym role playerem. Jednak od 2008 roku nie oglądamy go na parkietach NBA i już raczej nie zobaczymy. Snyder najbliższe 3 lata spędzi w więzieniu, został skazany za kradzież z włamaniem i napad. Jest to wynikiem zdarzenia z marca 2008, kiedy Kirk włamał się do domu swojego sąsiada i pobił go. Co ciekawe zaatakował go podczas snu, nie dając mu nawet szansy na obronę. Nie wiadomo co nim kierowało. Chociaż sąsiad był dentystą, może to była reakcja na bolący ząb?

Podobno groziło mu za to nawet 18 lat za kratkami, dlatego ostatecznie skończyło się bardzo łagodną karą. Ale na tamtym wybryku nie zakończył, w międzyczasie był jeszcze dwukrotnie oskarżany o napaść na swojego towarzysza w celi aresztu. Ma on dopiero 26 lat i całą karierę miał przed sobą... Podobno się leczy, ale o karierze koszykarskiej może już zapomnieć.

Teraz pozostaje mu tylko opowiadanie kolegom z celi jak to kiedyś w meczu z Lakers przeskoczył Wafera wykonując piękny wsad.



Powrót do NBA planuje natomiast bankrut Antoine Walker. Ma już 34 lata, ale jest bardzo zdeterminowany, nie tyle, żeby wrócić do gry, ale żeby dostać kontrakt i spłacać swoje długi. Pozostaje tylko pytanie kto go zatrudni? Przecież próbował swoich sił w lidze w Puerto Rico i po niedługim czasie gry został zwolniony. Jeśli tam się nie utrzymał, to ciekawe jak chce przekonać do siebie kogoś z NBA?

Niech próbuje, zobaczymy jak mu to wyjdzie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz