czwartek, 8 kwietnia 2010

NBAcodziennie (105)

Najlepszy występ: Stephen Curry
Debiutant Warriors po raz kolejny zaprezentował swoją wszechstronność, rozegrał świetny mecz w Minnesocie i pomógł Nelsonowi przejść do historii. Curry zdobył 27 punktów ze skutecznością 54.5%, z czego za trzy trafił 3 z 5 rzutów. Zaliczył 14 asyst i tylko jednej zabrakło mu do wyrównania rekordu kariery. Do tego dołożył 8 zbiórek i rekordowe dla siebie 7 przechwytów.

Najgorszy występ: Tracy McGrady
T-Mac opuścił poprzednie dwa mecze z powodu ciągłych problemów z kolanami. Wrócił na spotkanie z Pacers i chyba niepotrzebnie. Przez 25 minut oddał 12 rzutów z gry pudłując aż 10 z nich, w tym 5 razy za trzy. Spotkanie zakończył z dorobkiem 4 punktów i 6 asyst, a Knicks przegrali w Indianie przerywając serię 2 zwycięstw. W sumie, w swoich ostatnich 3 występach McGrady zdobył 11 punktów ze skutecznością 20%. Całe szczęście, że sezon już się kończy i T-Mac będzie mógł sobie odpocząć. Nie tak dawno temu stwierdził, że w przyszłym roku wróci do poziomu All-Star. Trudno sobie wyobrazić, że mu to się może udać, po tym co pokazuje w ostatnich meczach.

Najciekawsze wydarzenia dnia:


Dla Nelsona wygrana z Wolves była zwycięstwem numer 1,333 w jego trenerskiej karierze. Teraz to on ma najwięcej wygranych w historii NBA. Wilkens w 32 sezony zanotował 1,332 zwycięstwa, dla Nelsona obecne rozgrywki są 31, ale w odróżnieniu od Wilkenasa, on nigdy swojej drużyny nie poprowadził do mistrzostwa.

W ekipie z Golden State, poza Curry'm, świetnie zagrał również Tolliver, który ustanowił swój rekord zdobywając 34 punkty, do tego zebrał też 8 piłek.

W pierwszej piątce Wolves wszyscy zawodnicy zdobyli przynajmniej 16 punktów, a najlepszy był Love, który zaliczył 17 punktów i 18 zbiórek.

Granger zdobył 33 punkty (5/11 za trzy) prowadząc Pacers do 10 zwycięstwa przed własną publicznością w ciągu ostatnich 11 spotkań. Warto dodać, że od początku marca, lider gospodarzy osiągnął granicę 30 punktów już po raz 8.

Pierwszą połowę meczu w Nowym Orleanie, Bobcats wygrali różnicą 12 punktów pozwalając swoim rywalom na zdobycie tylko 38 punktów. Jednak w trzeciej kwarcie dominowali gospodarze i wygrali tą część 40-19. Jeszcze pod koniec drugiej kwarty Bobcats prowadzili 26 punktami, a na niespełna 4 minuty przed końcem czwartej mieli 8 punktów straty. Ostatecznie jednak wygrali, a kluczową rolę w czwartej kwarcie odegrał pochodzący z okolic Nowego Orleanu, Augustin. Trafił wtedy 3 trójki, w tym jedną na 16 sekund przed końcem, która dla gościom prowadzenie i w efekcie wygraną. Dzięki temu, Bobcats zagwarantowali sobie pierwszy w historii występ w playoffs. Bardzo dobrze zagrał również były zawodnik Hornets, Chandler. Po raz pierwszy od końca grudnia wyszedł w pierwszej piątce i zdobył najwięcej w sezonie 16 punktów (7/9 z gry), zebrał też 10 piłek i zablokował 5 rzutów. Pierwszym strzelcem gości był Jackson z 29 punktami.

W Hornets znowu zabrakło Paula, który w tym sezonie już nie zagra. W drużynie dominowali natomiast debiutanci. Thornton zdobył 36 punktów ze skutecznością 54%, a Collison zaliczył 24 punkty, 9 asyst i 5 zbiórek. W trzeciej kwarcie, w której Hornets odrobili straty, ta dwójka zaliczyła 20 z 40 punktów drużyny.

Heat wygrali po raz 9 z rzędu i jest to ich najdłuższa seria bez porażki od 3 lat. Jak zawsze, w końcówce mogli liczyć na swojego lidera. Wade zdobył 8 ze swoich 22 punktów przez ostatnie 4 minuty spotkania, zapewniając im zwycięstwo z Sixers. Bardzo słabo zagrali O'Neal i Beasley, którzy zanotowali łącznie tylko 8 punktów pudłując 15 z 19 rzutów. Na szczęście pierwsza piątka dostała wsparcie z ławki. Wright zdobył 19 punktów trafiając między innymi 4 z 6 rzutów za trzy, a Haslem zaliczył czwarte kolejne double-double: 11 punktów i 11 zbiórek.

W drużynie z Filadelfii najlepiej zaprezentował się Dalembert. Na swoim koncie miał 19 punktów (8/9 z gry), 16 zbiórek i 4 bloki. Na 5.6 sekund przed końcem mógł doprowadzić do remisu dobijając niecelny rzut Williamsa, ale sędziowie uznali, że piłka była w „kominie” i nie uznali  jego punktów.
Lekarz Raptors powiedział, że Bosh będzie potrzebował tygodni, by wrócić do zdrowia. Tym samym, szanse, że CB4 pomoże swojej drużynie walczyć o utrzymanie w ósemce, właściwie spadły do zera. Na dodatek, w meczu z Celtics z gry wykluczony został Turkoglu. Turek również został uderzony w twarz. Trzeba przypomnieć, że już wcześniej w tym sezonie miał uraz oczodołu i zalecano mu grę w masce, ale wystąpił w niej tylko w kilku spotkaniach. Dlatego tym bardziej, każde uderzenie w twarz może być dla niego bardzo niebezpieczne. Bez Bosha i Turkoglu, Raptors przegrali z Celtics, po raz 8 z rzędu. Najlepszym zawodnikiem ekipy z Toronto był Weems, który ustanowił swój rekord kariery zdobywając 21 punktów. Jednak aż 17 z nich zaliczył w pierwszej połowie, a w drugiej tylko raz trafił z gry.

Celtics wykorzystali osłabienie rywali i wygrywając w Toronto awansowali na 3 miejsce na wschodzie. Świetnie zagrał Rondo, zanotował 21 punktów (8/11 z gry), 7 asysst i 5 zbiórek. Bardzo przydatny okazał się również Finley. W czwartej kwarcie zdobył 11 ze swoich 14 punktów trafiając 3 razy za trzy.

Natomiast Hawks, walczący z Celtics o pozycję numer 3, znowu musieli grać bez Johnsona. Zanotowali drugą porażkę z rzędu i to ze słabymi Pistons. Crawford zdobył co prawda 19 punktów, ale ze słabą skutecznością na poziomie 40% i spudłował wszystkie 5 rzutów za trzy. Nie pomogło też trzecie z rzędu double-double Horforda: 14 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst.

W Pistons bardzo dobrze zaprezentował się Austin Daye, który zastąpił nieobecnego Prince'a w pierwszej piątce. Zaliczył swoje pierwsze double-double w karierze mając 13 punktów i 10 zbiórek, do tego dołożył jeszcze 3 bloki. Pierwszym strzelcem gospodarzy był Gordon, który wchodząc z ławki zdobył 22 punkty.

Po zwycięstwie z Wizards, Magic zapewnili sobie jedynkę w Southeast Division i drugie miejsce w konferencji wschodniej (6 meczów przewagi nad Celtics i Hawks). Mają jeszcze duże szanse zająć drugie miejsce w całej lidze, ponieważ do Lakers tracą tylko ½ meczu.

Bucks wygrali po raz 3 z rzędu, tym razem wykorzystali pojedynek ze słabymi Nets. Najlepszym strzelcem gospodarzy był Salmons, zdobył 22 punkty. Zastępujący Boguta, Thomas zaliczył swoje pierwsze double-double od ponad roku mając 12 punktów i 10 zbiórek. Natomiast z ławki świetnie zagrali Stackhouse (18 punktów, 6/9 z gry) i Ilyasova (15 punktów i 9 zbiórek).

Po długiem i ciężkim meczu z Thunder, Jazz pojechali do Houston, ale na starcie z Rockets zabrakło im sił. Williams zdobył tylko 12 punktów, zaliczył 7 asyst i równocześnie aż 7 strat. Boozer miał 18 punktów i 11 zbiórek.

Rockets wykorzystali słabości swoich przeciwników i pewnie wygrali. 3 zawodników gospodarzy zdobyło ponad 20 punktów: Brooks i Martin po 28, a Scola 24. Natomiast Hayes ustanowił swój rekord kariery zbierając 18 piłek. Warto także dodać, że Brook trafił w sumie 5 trójek w tym meczu, co daje mu 197 celnych rzutów z dystansu w sezonie – nowy rekord klubu z Houston. Dla Adelmana było to zwycięstwo numer 900 w karierze.

Thunder radzili sobie znacznie lepiej niż Jazz i walczyli z Nuggets. Dopiero w czwartej kwarcie stracili siły i nie byli w stanie odpowiedzieć na skuteczną grę swoich przeciwników. Durant co prawda zdobył 33 punkty i miał 11 zbiórek, ale spudłował 6 ostatnich rzutów. Westbrook zaliczył 21 punktów, 4 asysty i aż 7 strat. Jeszcze na 7 minut przed końcem Thunder prowadzili 8 punktami, ale od tego momentu Nuggets zanotowali serię 22-5. Gospodarze ostatni raz trafili z gry na 9 minut przed końcem czwartej kwarty, a potem spudłowali 13 rzutów.

Nuggets do zwycięstwa poprowadził Billups, który zdobył 15 ze swoich 31 punktów w czwartej kwarcie. Anthony zakończył spotkanie z dorobkiem 24 punktów, 11 zbiórek i 4 przechwytów.

Mavs pewnie pokonali Grizzlies. Nowitzki zdobył 22 punkty i zebrał 9 piłek, a Butler miał 23 (59% z gry), po tym jak w poprzednich 2 meczach zaliczył łącznie tylko 11 punktów (20%). Świetnie zagrali rezerwowi gospodarzy, zdobyli 49 punktów, podczas gdy zmiennicy drużyny z Memphis mieli ich zaledwie 7. Grizzlies przegrali po raz 9 z rzędu w Dallas.

Blazers zrobili co do nich należało i pokonali Clippers.  Aldridge zanotował 27 punktów, 12 zbiórek i 5 asysty, a Roy zdobył 23 punkty. Dzięki temu zwycięstwu i porażkom Thunder i Spurs, Blazers awansowali na 6 pozycję w tabeli.

Suns pokonali drużynę z San Antonio, a zawdzięczają to świetnej grze trójki: Stoudemire, Nash i Richardson. Pierwszy z nich zdobył 29 punktów i zebrał 8 piłek, Nash zaliczył 18 punktów i 12 asyst, a J-Rich miał 20 punktów

Spurs przerwali swoją serię 4 zwycięstw. Tym razem Ginobili nie imponował tak jak w poprzednich spotkaniach, miał tylko 10 punktów i spudłował wszystkie 5 rzutów za trzy. Parker zagrał w pierwszej piątce, zaliczył 10 punktów i 5 asyst.

Polisch Machine
Pewnie wygrany przez Magic pojedynek z Wizards, dał szansę Marcinowi na grę nie tylko w drugiej, ale również w czwartej kwarcie. W sumie spędził na boisku 17 minut. Po tym, jak w poprzednich 2 meczach trafił tylko 2 z 9 rzutów, tym razem na 4 oddane miał 3 celne i zdobył 6 punktów. Do tego, po raz trzeci z rzędu, zebrał 7 piłek.

Najlepsze akcje

Where amazing happens.


zdjęcia: yahoo.com

1 komentarz:

  1. 'Polisch machine' gryzie w oczy , tak trochę niemieckim zajeżdża ;] a tak jak zwykle wysoki poziom, tak trzymać

    OdpowiedzUsuń