środa, 7 kwietnia 2010

NBAcodziennie (104)


Najlepszy Fantastyczny występ: Deron Williams
Jazz walczą o drugie miejsce na zachodzie, a żeby to osiągnąć nie mogą sobie pozwolić na porażki, zwłaszcza przed własną publicznością. Wczoraj stoczyli z Thunder bardzo wyrównany i długi pojedynek, ostatecznie udało im się wygrać i zrobili kolejny krok w stronę drugiej pozycji. Zwycięstwo zawdzięczają swojemu rozgrywającemu, który rozegrał najlepszy mecz w karierze. Zdobywając 42 punkty Williams nie tylko był pierwszym strzelcem gospodarzy, ale też ustanowił swój nowy rekord. Jego skuteczność z gry wyniosła 61%, za trzy trafił 4 z 7 rzutów, a na linii rzutów wolnych pomylił się raz na 11 prób. Poza tym, zaliczył też 10 asyst, co dało mu pierwszy w karierze mecz ze statystykami na poziomie 40-10. A co najważniejsze, na 1.1 sekundy przed końcem doliczonego czasu gry trafił rzut dający Jazz jednopunktowe prowadzenie, a w efekcie zwycięstwo. Na koniec trzeba jeszcze dodać, że w całym meczu popełnił tylko jedną stratę. Deron jest gotowy na playoffs.

Najgorszy występ: Kirk Hinrich
Bulls wczoraj zmierzyli się w United Center z osłabionymi brakiem kontuzjowanego Boguta, Bucks. Do tego, porażki doznali Raptors i była to świetna okazja, by wygrać po raz 38 i uzyskać taki sam bilans jak ósma drużyna wschodu. Niestety, Bulls przegrali i ciągle mają mecz straty do Raptors. W zespole gospodarzy najsłabiej zagrał Hinrich. Na 16 rzutów z gry trafił tylko 4, w tym spudłował 5 z 6 trójek, kończąc mecz z 9 punktami na koncie. Poza tym, nie zaliczył żadnej asysty, a gdy był na parkiecie jego drużyna była 9 punktów na minusie (najgorszy wskaźnik +/- w Bulls).

Najciekawsze wydarzenia dnia:

Podczas gdy w ekipie Jazz szalał Williams, Thunder prowadził Durant. Lider gości zdobył 45 punktów (7/13 za trzy), zaliczył 7 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki. To on pomógł swojej drużynie doprowadzić do dogrywki. Na 3 minuty przed końcem czwartej kwarty Thunder przegrywali 11 punktami. Przez następną minutę Durant zdobył 9 punktów, trafiając między innymi dwie kolejne trójki i zmniejszył straty do 3. Na 54 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry Jazz powiększyli prowadzenie (6 punktów), ale Thunder znowu mogli liczyć na rzut Duranta z dystansu i kolejną celną trójkę. Jednak w ostatniej akcji dogrywki sędziowie nie odgwizdali faulu na liderze gości przy rzucie za trzy, czego domagał się on jak i cały zespół z Oklahomy, i Thunder musieli pogodzić się z porażką.
Bardzo ważną rolę w tym spotkaniu odegrał również Green, który zanotował 20 punktów i 7 zbiórek. Na niespełna 30 sekund przed końcem czwartej kwarty wykorzystał złe podanie Williamsa i jego jedyną stratę, przechwycił piłkę i zakończył kontratak wsadem, zmniejszając stratę do jednego punktu. Po wolnych Matthewsa gospodarze mieli 3 punkty więcej, wtedy Green trafił za trzy na 8 sekund przed końcem doprowadzając do remisu, a w konsekwencji do dogrywki.
Westbrook zanotował 27 punktów, 9 asyst i 5 zbiórek, ale miał też 7 strat.

W drużynie gospodarzy Williams największe wsparcie dostał od Boozera, który zdobył 28 punktów (60% z gry), zebrał 15 piłek i zanotował 5 asyst. Trzecim strzelcem Jazz był Okur z 20 punktami na koncie.

To był dla Salmonsa pierwszy mecz w Chicago od czasu transferu do Bucks. Zagrał bardzo dobrze i poprowadził swoją nową drużynę do zwycięstwa. Zdobył 26 punktów, podczas gdy pozostała czwórka z pierwszej piątki miała ich w sumie tylko 16 (6/26 z gry). Mógł natomiast liczyć na wsparcie w ataku ze strony rezerwowych, Ridnour i Ilyasova zaliczyli łącznie 30 punktów. Bucks jednak, zwycięstwo zawdzięczają nie ofensywie, ale skutecznej obronie. W drugiej kwarcie pozwolili Bulls na zdobycie zaledwie 9 punktów, a ostatecznie tylko 74. Warto jeszcze dodać, że zastępujący Boguta w roli pierwszego centra Thomas zebrał 14 piłek. Dzięki temu zwycięstwu Bucks mają taki sam bilans zwycięstw jak Heat i wrócili na piątą pozycję (w bezpośrednim pojedynku z Heat wygrali 3 z 4 spotkań).

W drużynie Bulls najlepiej zagrali Deng i Rose. Pierwszy z nich zaliczył 16 punktów i 10 zbiórek. Rose miał 12 punktów i 11 asyst, ale też 6 strat.

Na samym początku meczu z Cavs, Bosh został przypadkowo uderzony łokciem w twarz przez Jamisona i bardzo ucierpiał. Ma złamaną szczękę i nos po prawej stronie twarzy. Z powodu tego urazu prawie na pewno nie zagra w najbliższych dwóch meczach Raptors (z Celtics i Hawks), ale jak długa będzie ta przerwa jeszcze nie wiadomo. Może założenie maski wystarczy i w ostatnich meczach sezonu będzie mógł pomóc swojej drużynie w walce o playoffs. W Toronto muszą mocno trzymać za niego kciuki.
W tej trudnej sytuacji ciężar poprowadzenia drużyny powinni wziąć na siebie Bargnani i Turkoglu. W końcu po Boshu, to oni są największymi gwiazdami Raptors. Niestety, drużyna z Toronto nie mogła wczoraj na nich liczyć. Włoch przez 35 minut gry zdobył tylko 11 punktów. Spudłował 4 rzuty za trzy i po raz pierwszy od 8 spotkań nie miał celnej trójki, a jego skuteczność z gry wyniosła 35.7%. Do tego dołożył 5 zbiórek, a wskaźnik +/- miał najgorszy spośród wszystkich zawodników Raptors (-23). Ale cała pierwsza piątka gości spisywała się fatalnie. Poza 2 punktami, które zdążył zdobyć Bosh, pozostała czwórka miała ich łącznie tylko 35 ze skutecznością 38%. Znacznie lepiej prezentowali się rezerwowi, wśród których dobry mecz rozegrał Jack (23 punkty i 6 asyst) i zastępujący Bosha pod koszem Johnson (16 punktów i 10 zbiórek). Turkoglu, który od kilku spotkań jest zmiennikiem zaliczył tylko 10 punktów trafiając 3 z 10 rzutów z gry.

Cavs zanotowali 11 wygraną z rzędu przed własną publicznością i już nic nie odbierze im pierwszego miejsca w całej lidze. Teraz mogą odpoczywać i przygotowywać się na playoffs. We wczorajszym meczu bardzo dobrze zagrał Parker. Zdobył 18 punktów (najwięcej w sezonie), poza tym zaliczył też 8 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty. James miał 19 punktów, 13 asyst i 6 zbiórek, Williams 14 punktów i 12 asyst, a pierwszym strzelcem był Jamison z 20 punktami.

Pistons przerwali serię 11 porażek pokonując Sixers i była to dopiero ich 8 wygrana na wyjeździe w tym sezonie. Do zwycięstwa poprowadzili ich Stuckey i Villanueva. Rozgrywający zaliczył 24 punkty i 5 asyst, a wchodzący z ławki Villanueva trafił 73% rzutów z gry, w tym 4 z 5 za trzy zdobywając 25 punktów. Warto także wspomnieć, że Wallace ustanowił swój rekord sezonu z 18 punktami.

Don Nelson miał nadzieję, że w Waszyngtonie uda mu się wygrać i wyprzedzić Wilkensa. Niestety musi jeszcze na to poczekać. Warriors zostało 5 spotkań w tym 2 najbliższe ze słabymi rywalami, dzisiejsze w Minnesocie, a później w LA z Clippers.

Warriors zakończyli spotkanie z 94 punktami, natomiast czwórka zawodników Wizards miała ich łącznie aż 96. Po raz pierwszy od grudnia 2007 aż 4 graczy drużyny z Waszyngtonu zdobyło co najmniej 20 punktów i Wizards mogli się cieszyć z 3 zwycięstwa w ostatnich 4 meczach (wcześniej przegrali 16 z rzędu). Young miał 29 punktów (5/11 za trzy) – najwięcej w sezonie, wchodzący z ławki McGee zaliczył 25 punktów i 15 zbiórek (w obu rekord kariery), Blatche zdobył 21 punktów, tyle samo co Livingston, który tym wynikiem wyrównał swój rekord kariery, do tego dołożył jeszcze 8 asyst i 5 zbiórek,

Bobcats wykorzystywali nieobecność Johnsona i Bibby'ego w ekipie z Atlanty i wygrali po raz 41 w obecnym sezonie. Tym samym, w Charlotte są już pewni, że nie będą na minusie – po raz pierwszy w swojej historii. Historycznego osiągnięcia był bliski również Diaw – pierwszego triple-double w wykonaniu zawodnika Bobcats. Francuz zaliczył 17 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst.

Celtics przegrali po raz 4 w ostatnich 5 meczach. Mimo że w Nowym Jorku trafili 54.8% swoich rzutów z gry, a gospodarze tylko 44.3%, lepsi okazali się Knicks. Do zwycięstwa poprowadził ich Gallinari, który ustanowił swój rekord kariery zdobywając 31 punktów (67% z gry). Zaskakująco dobrze w ekipie gospodarzy zaprezentował się Earl Barron. Był to jego drugi mecz w Knicks, a większość sezonu spędził w D-League, gdzie grając dla Iowa Energy notował średnio 16.2 punktów i 10.2 zbiórek. Natomiast zanim dołączył do Knicks miał prawie 2-letnią przerwę w występach w NBA. W meczu z Celtics wyszedł w pierwszej piątce i dominował pod koszami. Przez 44 minuty zdobył 17 punktów trafiając 61.5% rzutów z gry i zebrał rekordowe w swojej karierze 18 piłek (8 w ataku). 

Martin zdobył 29 punktów prowadząc Rockets do zwycięstwa nad Grizzlies. Obie drużyny rywalizują o dziewiąte miejsce na zachodzie i mają w tym momencie taki sam bilans (39-38).

Po miesięcznej przerwie, do gry wrócił Tony Parker. Rozgrywający Spurs wchodząc z ławki spędził na parkiecie 17 minut, w tym czasie zdobył 8 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty pomagając swojej drużynie wygrać z Kings. Natomiast w pierwszej piątce zabrakło Hilla, który doznał urazu w poprzednim spotkaniu, a zastąpił go Garrett Temple. Był to dla niego pierwszy występ w pierwszej piątce w karierze i może zaliczyć go do udanych, zdobył 15 punktów i zaliczył 4 asysty. Po tym zwycięstwie Spurs awansowali na 6 pozycję, mają teraz taki sam bilans jak Thunder.

Najlepsze akcje


Where amazing happens.

zdjęcia: yahoo.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz