piątek, 19 lutego 2010

Trade deadline 2010

Celtics: Nate Robinson, Marcus Landry
Knicks: Eddie House, J.R. Giddens, Bill Walker

Knicks już dawno chcieli się pozbyć Robinsona, z którym D'Antoni nie mógł się porozumieć i wreszcie się udało. Nate natomiast trafił do Bostonu, gdzie będzie walczył o coś więcej niż pozycje tuż za playoffs. Celtics bardzo potrzebowali wzmocnień, tym bardziej, że w ostatnim czasie nie grają na najwyższym poziomie. Teraz dostali młodego zawodnik, który potrafi zdobywać dużo punktów i będzie świetnym wsparciem z ławki, o ile Riversowi uda się go poskromić. Robinson potrafi być nieobliczalny i nie zawsze robi to, co jest najlepsze dla drużyny. Jednak w Bostonie nawet Marbury nie sprawiał problemów, a szalone akcje Nate'a czasami mogą okazać się przydatne dla Celtics. Warto także dodać, że Robinson w kontrakcie ma zapisaną klauzulę, na mocy której w przypadku awansu do playoffs dostanie dodatkowy milion dolarów. Z Knicks nie miał szans na ten bonus, ale teraz może być pewny, że go dostanie.


Bulls: Hakim Warrick and Joe Alexander
Bucks: John Salmons, wybory w drugiej rundzie draftu 2011 i 2012, a także możliwość zamiany numerów z Bulls w pierwszej rundzie draftu 2010 (o ile Bulls będą mieli numer wyższy od 10)

Salmons w tym sezonie gra znacznie gorzej niż w poprzednim, ale to nie to było główną przyczyną, dlaczego Bulls chcieli go wytransferować. Najważniejszy był fakt, że Salomons ma kontrakt na jeszcze jeden sezon za $5.8 milionów. Bulls szykują się na tegoroczny offseason, mają zamiar powalczyć o Wade'a, dlatego wolne pieniądze po tym sezonie są im potrzebne. Dzięki tej wymianie je zyskali, ponieważ w zamian dostali 2 kończące się kontrakty. Ważne jest także, że przy okazji poprawiania swojej sytuacji finansowej Bulls się nie osłabili. Warrick jest bardzo dobrym zawodnikiem, świetnie spisuje się jako rezerwowy i będzie odpowiednim zastępstwem dla Thomasa oddanego do Bobcats. Alexander raczej nie odegra dużej roli w Chicago. Jest on jednym z największych rozczarowań draftu 2008, dopiero wraca do zdrowia po kontuzji i nawet grając ostatnio w D-League nie jest wyróżniającym się zawodnikiem.

Bucks natomiast dostali rzucającego obrońcę, który zapełni im lukę po kontuzjowanym Reddzie. Salmons oczywiście nie jest aż tak dobrym strzelcem, ale w zeszłym sezonie pokazał, że potrafi zdobywać dużo punktów. Bucks przyda się zawodnik, który pomoże im w ataku. Dla samego Salmonsa ta zmiana otoczenia także może okazać się korzystna. W Chicago prezentował się bardzo dobrze w zeszłym sezonie, ale w tym grał poniżej oczekiwań, może w Milwaukee odnajdzie swoją dawną formę.


Bulls: Flip Murray, Acie Law i wybór w pierwszej rundzie draftu
Bobcats: Tyrus Thomas

Po oddaniu Salmonsa, Bulls mieli więcej wolnych pieniędzy, ale stracili gracza, który zdobywał blisko 13 punktów, co dla drużyny mającej piąty najgorszy atak w lidze było znaczącym osłabieniem. Jednak dzięki kolejnej wymianie, ten problem został rozwiązany. Z Bobcats do Chicago trafił przede wszystkim Murray, który jest bardzo dobrym rezerwowym i wchodząc z ławki potrafi pomóc drużynie w ofensywie. Do tego, Murray i Law mają kończące się kontrakt, dlatego nie wpłyną negatywnie na plany Bulls w offseason.

Thomas wreszcie wyrwał się z Chicago, gdzie coraz mniej znaczył i stracił miejsce w pierwszej piątce na rzecz debiutanta Gibsona. Po tym sezonie, będzie on zastrzeżonym wolnym agentem, Bulls nie wiązali z nim swoich planów i na pewno nie przedłużyliby z nim kontraktu, dlatego chcieli się go pozbyć. Bobcats natomiast bardzo potrzebowali zawodnika na czwórkę. W Charlotte mają problemy z podkoszowymi i Thomas może im pomóc, chociaż w części, je rozwiązać. Tutaj powinien dostać więcej czasu gry niż w Bulls i będzie miał okazję pokazać, że nie jest aż tak dużą pomyłką draftu 2006 (nr 4) niż mogłoby się wydawać.

Bobcats także dokonali wymiany z San Antonio pozyskując weterana Theo Ratliffa w zamian za wybór w drugiej rundzie draftu. Dla Spurs ta wymiana zmniejsza ich wydatki o $1.3 miliona, dlatego jest zrozumiała, ale po co Bobcats kolejny center? W Charlotte jest już przecież Chandler, Mohammed, Diop i Ratliff nie jest im potrzebny.


Grizzlies: Ronnie Brewer
Jazz: wybór w pierwszej rundzie draftu

Grizzlies po pierwsze potrzebowali zawodnika, który wzmocniłby ich bardzo słabą ławkę. Po drugie, potrzebowali kogoś, kto będzie ich zabezpieczeniem w przypadku ewentualnej utraty Gay'a. Brewer po tym sezonie będzie zastrzeżonym wolnym agentem dlatego będzie go łatwiej zatrzymać, gdyby okazało się, że będący wolnym agentem Gay zdecyduje się odejść do innego zespołu.

Dlaczego Jazz oddali Brewera, który był ich podstawowym zawodnikiem? W składzie mają kilku zawodników mogących grać na pozycji rzucającego obrońcy, poza Brewerem jest Korver, Miles i debiutant Matthews, dlatego ktoś musiał odejść i padło na Brewera. On w tym sezonie spisuje się znacznie gorzej niż w dwóch poprzednich latach. W najbliższym offseason Jazz prawdopodobnie i tak pozwoliliby mu odejść, a teraz przynajmniej zmniejszyli swoje wydatki o ponad $2.7 miliona.

0 komentarze:

Prześlij komentarz