czwartek, 18 lutego 2010

Cavs dostali to, czego chcieli

To była przez długi czas pierwsza opcja dla Cavs, jednak ostatnio wydawało się, że ich szanse na pozyskanie Jamisona są właściwie minimalne. Prowadzili rozmowy z Pacers, Suns, Warriors, ale było wiadomo, że to właśnie wymiana z Wizards byłaby dla nich najlepsza. Ostatecznie udało się i Jamison jest w Cavs.

Na początku trzeba pochwalić GM Danny'ego Ferry'ego, który wykonać świetną pracę. W większości spekulacji transferowych mówiło się, że Cavs będą musieli oddać Hicksona, każda drużyna chciała go w zamian. Jednak w Cleveland byli bardzo niechętni temu rozwiązaniu i trudno się dziwić, bo Hickson ma dopiero 21 lat i w tym sezonie pokazuje swój duży potencjał. Finalnie Ferry dostał Jamisona, nie tracąc Hicksona - to bardzo duży plus tej wymiany. Cavs udało się włączyć w transfer Clippers, dzięki czemu oddali tylko Ilgauskasa i wybór w pierwszej rundzie draftu 2010. Jeśli Big Z po wykupieniu kontraktu z Wizards, wróci do Cleveland, koszt tej wymiany dla Cavs będzie tylko symboliczny.

Jamion jest tym zawodnikiem, jakiego Cavs bardzo chcieli, po tym jak w zeszłorocznych playoffs mieli poważne problemy z Lewisem. Teraz mają na niego odpowiedź. Jamison jest silnym skrzydłowym, który potrafi grać z dala od kosza, zdobywać dużo punktów i może rozciągać defensywę rzutami za trzy. Do tego, jest bardzo skuteczny w walce na tablicach. Jego słabością jest obrona, ale Cavs mają bardzo silną defensywę i tak samo jak Shaq potrafił się do niej wkomponować, także Jamison nie powinien mieć z tym większego problemu. Jego przyjście nie osłabi obrony Cavs, da im natomiast znacznie większe możliwości w ofensywie.

Bardzo ważny jest również profesjonalizm Jamisona. On gra dla dobra drużyny, a nie dla swoich statystyk. W ostatnich latach był pierwszoplanową postacią Wizards, teraz jego rola w Cavs będzie znacznie mniejsza, ale w swojej karierze udowodnił już, że nie ma z tym problemu. Grając w Mavs był rezerwowym i w tej roli spisywał się tak dobrze, że dostał nagrodę dla najlepszego szóstego zawodnika. Dlatego również pod tym względem jest lepszą opcją niż Stoudemire, który jest gwiazdorem i chciałby nim pozostać. Poza tym, Amare nie rozciągnie obrony rzutami z dystansu i nie najlepiej spisywał się u boku Shaqa. Dlatego pozyskanie Jamisona było w tym momencie najlepszym rozwiązaniem dla Cavs.

W perspektywie czasu ta wymiana dla Cavs może wydawać się mniej korzystna, ponieważ Jamison w tym roku skończy 34 lata, a za następne 2 sezony zarobi ponad $28 milionów. Jednak Antawn mimo upływu lat gra ciągle na bardzo wysokim poziomie, nie ma także poważnych problemów ze zdrowiem. Dlatego wydaje się, że jego forma nagle się nie załamie, w przyszłym sezonie nadal będzie grał bardzo dobrze i będzie wart dużych pieniędzy. Natomiast jeśli okaże się, że w wieku 36 lat nie jest już przydatny, będzie miał wtedy kończący się kontrakt i wytransferowanie go nie powinno być trudne.

Dodatkowo do Cleveland z Clippers trafił Telfair. W tym sezonie, będąc zmiennikiem Davisa nie spisywał się najlepiej, ale wcześniej grając w Wolves był solidnym rozgrywającym. Cavs przyda się jedynka na ławkę, zwłaszcza, że z Westem są ostatnio problemy, nigdy nie wiadomo czy będzie on gotowy do gry. Teraz będą mieć zabezpieczenie w postaci Telfaira. Jego obecność może Cavs pomóc, na pewno nie zaszkodzi.


Dla Wizards ta wymiana to kolejny element totalnej przebudowy. W tym momencie nie ma już nikogo z trójki gwiazd, która przez ostatnie lata była wizytówką drużyny z Waszyngtonu. Butler i Jamison zostali oddani, a zawieszony Arenas najprawdopodobniej nie zagra już w barwach Wizards.

W zamian za Jamisona i Goodena (zamiast negocjować z nim wykupienie kontraktu, udało im się go pozbyć), Wizards dostali kończące się kontrakty Ilgauskasa ($11.5 mln) i Skinnera ($1.3 mln), a także młodego Thorntona i pick w pierwszej rundzie draftu.

Kontrakt Ilgauskasa najprawdopodobniej wykupią i będzie mógł on albo wrócić do Cavs albo dołączyć do innej drużyny walczącej o tytuł. Natomiast Thorntona dostali zamiast Hicksona. Wizards poza cięciami kosztów, chcieli także młodego zawodnika, który przyda im się w przebudowywanej drużynie i go dostali.

Dla Thorntona jest to dopiero trzeci rok gry w NBA, ale zamiast robić szybkie postępy, w tym sezonie gra znacznie gorzej niż rok temu. Jednak nie powinno się go przekreślać, może on jeszcze zrealizować swój duży talent, który bez wątpienia ma. Jako drugoroczniak prezentował się bardzo dobrze zdobywając prawie 17 punktów i zbierając 5 piłek. Przenosiny do Waszyngtonu są dla niego szansą na dłuższą grę i okazją do „rozwinięcia skrzydeł”.

Clippers chcieli pozbyć się Thorntona i Telfaira, ponieważ grali oni poniżej oczekiwań i w LA nie wiązano z nimi przyszłości, a obaj mają kontrakty na jeszcze jeden sezon. Dzięki tej wymianie Clippers w przyszłym roku zaoszczędzą ponad $5 milionów, które w offseason będą mogli wykorzystać na pozyskanie wzmocnień. W zamian dostali kończący się kontrakt Goodena, który z pewnością wykupią.

zdjęcie: espn.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz