poniedziałek, 22 lutego 2010

NBAcodziennie (73)

Weekend po trade deadline minął przede wszystkim pod znakiem debiutów. Najlepiej po raz pierwszy w nowych barwach zaprezentowali się zawodnicy Knicks. Dla McGrady'ego spotkanie z Thunder było dopiero siódmym w sezonie i pierwszym od prawie dwóch miesięcy. Mimo to T-Mac wyszedł w pierwszej piątce i pokazał, że nie marnował czasu będąc odsuniętym od Rockets i ciężko pracował, by odzyskać formę. Przeciwko Thunder zagrał bardzo dobrze i był czołowym zawodnikiem drużyny z Nowego Jorku. Ostatecznie zdobył 26 punktów ze skutecznością 59%, do tego dołożył 5 asyst i 4 zbiórki. Na parkiecie spędził w sumie 32 minuty, ale dogrywkę prawie całą przesiedział na ławce, ponieważ nie miał już sił na dłuższą grę.
Świetnie w tym meczu spisywał również pozyskany z Celtics, House. Wchodząc z ławki zdobył 24 punkty (8/14 z gry, w tym 4/8 za trzy). Tym samym, łącznie z McGrady'm zaliczyli aż 50 punktów. Ostatnim razem dwóch zawodników debiutujących w nowej drużynie zdobyło co najmniej 50 punktów w 1992. Był to pierwszy mecz sezonu, a w ekipie Suns pojawili się Charles Barkley i Danny Ainge, zdobyli odpowiednio 37 i 20 punktów.
Trzecim nowym zawodnikiem Knicks, który pojawił się na boisku był Rodriguez. Trafił tylko 2 z 8 rzutów i miał 5 punktów, ale odnotował też 6 asyst i 3 zbiórki.


Najgorszy debiut zaliczył Jamison. To on ma być ostatnim elementem układanki, który zapewni Cavs mistrzowski tytuł, ale w meczu z Bobcats zagrał fatalnie. W Charlotte - mieście, w którym grał na uniwersytecie North Carolina, spudłował aż 12 rzutów z gry, nie trafiając ani razu. Aż 5 razy był blokowany przez rywali, do tego miał 2 airballe. Zdobył tylko 2 punkty i zebrał 7 piłek, a jego nowa drużyna przegrała. To był najgorszy debiut w historii NBA, jeszcze nikt nie przestrzelił tylu rzutów w swoim pierwszym meczu. Jamison zapowiedział, że to się nie powtórzy i w Orlando rzeczywiście spisywał się znacznie lepiej. Tym razem z 14 rzutów trafił 9 i zaliczył 19 punktów. Warto dodać, że zdobył pierwsze 8 punktów w trzeciej kwarcie. Poza tym zebrał 8 piłek, ale w ostatniej minucie nie mógł już pomóc swojej drużynie ponieważ złapał szósty faul, a Cavs ponownie przegrali.


W piątek Wizards odnotowali zaskakujące zwycięstwo nad Nuggets, a kluczową rolę w tym sukcesie miał pozyskany z Clippers Thornton. Wchodząc z ławki zdobył 21 punktów i był najlepszym strzelcem swojej drużyny. Przypomnijmy, że od jego ostatniego spotkania z dorobkiem przynajmniej 20 punktów minęły prawie trzy miesiące. Poza tym, odegrał też kluczową rolę w obronie przeciwko Anthony'emu, który w czwartej kwarcie nie zdobył ani jednego punktu. Thornton na swoim koncie miał jeszcze 5 zbiórek i 4 bloki. Bardzo dobrze zagrał również Howard, dla którego był to drugi mecz w koszulce Wizards. Zaliczył 20 punktów trafiając aż 8 z 11 rzutów z gry.
Kolejny mecz nie był już tak udany dla Wizards i przegrali z Raptors. Thornton zagrał znacznie słabiej niż poprzednio, miał 10 punktów, a poza tym tylko jedną zbiórkę, asystę i blok. Lepiej wypadł Howard z 17 punktami, 7 zbiórkami i 4 asystami, ale jego skuteczność z gry była na poziomie ledwie 29%.


Thomas w Bobcats rozpoczął nowy rozdział w swojej karierze. W Chicago nie potrafił udowodnić swojego wielkiego potencjału, teraz spróbuje zrobić to w Charlotte. Swoją przygodę w nowej drużynie rozpoczął do bardzo dobrego występu przeciwko Cavs. Przez 25 minut gry zdobył 9 punktów, zanotował 12 zbiórek i aż 6 bloków, pomagając Bobcats wygrać. W następnym meczu jego drużyna przegrała z Bucks, ale Thomas ponownie zaprezentował się bardzo dobrze. Zaliczył pierwsze w sezonie double-double mając 12 punktów i 11 zbiórek. Po raz kolejny był także bardzo przydatny w defensywie blokując 4 rzuty rywali.


Salmons już w swoim pierwszym meczu w Bucks był ich pierwszym strzelcem, mimo że rozpoczął spotkanie na ławce. Swoje 19 punktów zdobył przy niezbyt imponującej skuteczności 37.5%, ale za trzy trafił 3 z 6 rzutów i pomógł Bucks pokonać Pistons. W następnym spotkaniu ponownie miał 19 punktów i razem z Jenningsem był czołowym strzelcem drużyny z Milwaukee. Jego skuteczność znowu była dość kiepska (35.7%), ale tym razem był przydatny nie tylko jako kończący akcje. Zaliczył 7 asyst, 5 zbiórek i 2 przechwyty, a Bucks wygrali z Bobcats.


Również Bulls mogą być zadowoleni z wymiany z Bucks. Pozyskany z Milwaukee Warrick rozpoczął swoją grę w nowych barwach od dwóch bardzo dobrych występów. W meczu z Wolves zdobył 10 punktów (5/13 z gry) i zebrał 9 piłek. Natomiast przeciwko Sixers zaprezentował się jeszcze lepiej odnotowując 15 punktów (6/11 z gry), 9 zbiórek i 2 bloki. Przydatny był także były zawodnik Bobcats, Murray. Najpierw zaliczył 8 punktów i 3 zbiórki, potem 12 punktów i 3 zbiórki.


Najbardziej pechowy debiut miał Brewer. W swoim pierwszym występie w barwach Grizzlies rozegrał tylko 12 minut (2 punkty, 2 przechwyty) i musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Uraz ścięgna udowego jest na tyle poważny, że zmusi go do pozostania poza grą przez co najmniej 3 tygodnie.


Camby po raz pierwszy założył koszulkę Blazers w meczu z Celtics. Tak samo jak dla drużyny z Portland, także dla ich nowego centra nie było to najlepsze spotkanie. Camby zebrał 7 piłek i zaliczył 3 bloki, ale na 5 rzutów trafił tylko jeden i zakończył mecz z 2 punktami. W pojedynku z Jazz ponownie miał problemy ze skutecznością w ataku (2 punkty, 1/7 z gry), ale bardzo dobrze radził sobie w walce na tablicach odnotowując 18 zbiórek. Miał również 4 bloki. Dzięki niemu Blazers byli lepsi zarówno pod względem zbiórek jak i bloków od swoich rywali, ale mimo to przegrali po dogrywce.


W pierwszych dwóch meczach w Rockets, Martin jak na razie nie popisał się swoimi umiejętnościami strzeleckimi, a jego nowa drużyna dwukrotnie przegrała. W spotkaniu z Pacers zdobył 14 punktów, ale spudłował aż 13 z 16 rzutów (18.8% z gry). Poza tym zaliczył 6 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty. Natomiast pojedynek z Hornets zakończył z 13 punktami na koncie (5/12 z gry), miał także 3 zbiórki i 3 asysty.
W meczu z Hornets zadebiutował inny nowy zawodnik Rockets, pozyskany z Knicks Jeffries. Zaprezentował się znacznie lepiej niż Martin. Zdobył 11 punktów (5/11 z gry) i zebrał 9 piłek.


Również od dwóch porażek swoją przygodę z Kings rozpoczął Landry. W Rockets był rezerwowym i w 52 meczach tylko raz wyszedł w pierwszej piątce, natomiast w Sacramento gra znacznie dłużej i już dwa razy był zawodnikiem startowym. To jednak nie przełożyło się na jego lepsze występy. W spotkaniu z Clippers zdobył 10 punktów (4/11 z gry), 8 zbiórek i 2 asysty. Natomiast mecz z Suns zakończył mając w swoim dorobku 18 punktów (6/15 z gry), 7 zbiórek i 2 asysty.


Milicic w tym sezonie został zupełnie zapomniany przez D'Antoni'ego i był głębokim rezerwowym Knicks. Dzięki wymianie z Wolves wydaje się, że końcówka rozgrywek będzie dla niego znacznie bardziej udana, ponieważ w Minnesocie chcą mu dać szansę. Mecz z Thunder był dopiero jego dziewiątym w sezonie i pierwszym od połowy listopada, dlatego daleko mu do pełni formy, ale i tak może ten występ zaliczyć do udanych. Przez 19 minut spędzonych na parkiecie zdobył 8 punktów trafiając 4 z 7 rzutów i zebrał 8 piłek.

W swoim drugim meczu w Clippers bardzo dobrze zagrał Blake, pomagając trenerowi Hughesowi odnotować pierwsze zwycięstwo po serii 5 porażek. Ponownie grał w pierwszej piątce zastępując Davisa i zaliczył double-double: 11 punktów i 11 asyst.

Mavs przegrali pierwszy mecz z udziałem swoich nowych zawodników, ale teraz wygrali już 3 spotkania z rzędu. W ostatnich dwóch meczach, Butler najpierw zdobył 16 punktów i 7 zbiórek w Orlando, a następnie miał 20 punktów w starciu z Heat. Haywood w pierwszym spotkaniu zanotował 15 punktów i 9 zbiórek, a w drugim miał double-double, 11 punktów i 11 zbiórek.

Boozer zdobył 22 punkty i zaliczył rekordowe w swojej karierze 23 zbiórki prowadząc Jazz do zwycięstwa w Portland. Było to już ich 7 zwycięstwo z rzędu na wyjeździe. Wczoraj udało im się pokonać gospodarzy po dogrywce, mimo że jeszcze w połowie trzeciej kwarty przegrywali różnicą aż 25 punktów.

W meczu z Pacers, Collison po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych debiutantów sezonu. Prowadząc Hornets do zwycięstwa zaliczył triple-double: 18 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. Był bliski quadruple-double, zabrakło mu tylko 2 strat, chociaż po tym względem nie byłoby to dobre osiągnięcie. Ostatnim debiutantem, który zaliczył triple-dozen (czyli w 3 statystykach co najmniej 12) był także zawodnik Hornets, Paul w 2006. W następnym meczu przeciwko Rockets, Collison ponownie zagrał na wysokim poziomie zdobywając 26 punktów, 9 asyst, 4 zbiórki i 4 przechwyty. W ciągu ostatnich 6 spotkań już po raz 5 miał przynajmniej 24 punkty, a po raz 5 z rzędu zanotował co najmniej 9 asyst.

Triple-double zanotował również Westbrook. Już od dłuższego czasu kończył mecze ze statystykami bardzo zbliżonymi do tego osiągnięcia, ale dopiero w spotkaniu z Wolves mu się to udało. Zaliczył 22 punkty, 14 asyst i 10 zbiórek. Natomiast we wcześniejszym meczu, przeciwko Knicks, na swoim koncie miał 31 punktów, 10 asyst i 9 zbiórek. Durant tymczasem przedłużył swoją serię spotkań z co najmniej 25 punktami do 28, a Thunder wygrali już 9 meczów z rzędu.

Polish Maschine
W meczu z Mavs, Gortat spędził na parkiecie tylko 6 minut, ale w pojedynku z Cavs grał jeszcze krócej bo tylko 4 minuty. W pierwszym spotkaniu zdobył 4 punkty trafiając 2 z 3 rzutów, do tego dołożył 3 zbiórki. Natomiast mecz z Cavs zakończył z samymi serami w box score, nie udało mu się zatrzymać Shaqa i trener Van Gundy bardzo szybko wrócił do Howarda.

0 komentarze:

Prześlij komentarz