Dzisiaj nagroda MIP czyli dla zawodnika, który poczynił największe postępy w pierwszej części sezonu.
1. Channing Frye (12.2pts/ 5.7reb/ 1.5ast)
Po pierwszej połowie sezonu to właśnie jemu przyznałbym nagrodę MIP. W ostatnich latach Frye'a coraz rzadziej oglądaliśmy na boisku, a on coraz bardziej przesuwał się w głąb ławki Blazers. Po udanym sezonie debiutanckim, już od drugiego roku odnotowywał systematyczny regres. A przecież Knicks w drafcie 2005 wybrali go z wysokim 8 numerem. Może nie zasłużył na tak wysoką pozycje w dniu naboru, ale teraz udowadnia, iż nie należy go przekreślać, ponieważ może być przydatny. Po dwóch latach zapomnienia i siedzenia na ławce, w tym sezonie znowu zaczął więcej grać i ponownie jest kimś w NBA.W Suns dostał szansę występów w pierwszej piątce i pokazał, że potrafi rzucać i zdobywać sporo punktów, a do tego dobrze walczy też na tablicach. Największy postęp poczynił pod względem rzutów za trzy. Obecnie ze skutecznością 44% jest ósmym najlepszym zawodnikiem w lidze pod tym względem. Dla porównania, w 47 meczach tego sezonu oddał 113 celnych rzutów za trzy, podczas gdy przez pierwsze 4 lata spędzone w NBA zaledwie 20.
2. Aaron Brooks (18.7pts/ 2.4reb/ 5ast)
Po tym jak kontuzja wyeliminowała Yao, a T-Mac przestał liczyć się w Houston - pierwszoplanową rola przypadła Brooksowi. On nie zawiódł oczekiwań i stanął na wysokości zadania, znacznie poprawiając swoją grę i osiągnięcia z poprzedniego sezonu. Jeszcze na początku poprzednich rozgrywek był tylko rezerwowym, potem postawiono na niego i oddając Alstona do Magic dano mu pozycję pierwszego rozgrywającego, a teraz stał się liderem Rockets. Obecnie jest najlepszym strzelcem i pierwszym asystującym swojej drużyny. W dotychczasowych 44 meczach 19 razy zdobył przynajmniej 20 punktów, a 23 razy zaliczył co najmniej 5 asyst. Rok temu w 80 spotkaniach miał odpowiednio tylko 10 i 15 takich występów. Bardzo dobrze prowadzi Rockets, dzięki czemu mają oni zaskakująco udany sezon.
3. Chris Douglas-Roberts (13.8pts/ 4reb/ 1.9ast)
W poprzednim sezonie jako debiutant bardzo rzadko pojawiał się na parkiecie. Większość czasu przesiedział na ławce i dopiero pod koniec miał okazję pokazać się w kilku meczach. Ale już w preseason było widać, że nie zmarnował wakacji i ciężko pracował nad poprawą swojej gry. Wysoka forma i problemy z kontuzjami pozostałych zawodników Nets, otworzyły mu drogę do pierwszej piątki. Douglas-Robers świetnie wykorzystał ten czas, by udowodnić swoją wartość, przede wszystkim jako strzelca. W pierwszych 18 spotkaniach aż 9 razy zdobywał co najmniej 20 punktów, podczas gdy w ubiegłorocznych rozgrywkach ani razu mu się to nie udało. W tym momencie, kiedy do gry wrócili Harris, Yi i Lee, nie jest już czołowym strzelcem Nets, ale utrzymał miejsce w piątce i jest ważnym elementem młodej drużyny
Po pierwszej połowie sezonu to właśnie jemu przyznałbym nagrodę MIP. W ostatnich latach Frye'a coraz rzadziej oglądaliśmy na boisku, a on coraz bardziej przesuwał się w głąb ławki Blazers. Po udanym sezonie debiutanckim, już od drugiego roku odnotowywał systematyczny regres. A przecież Knicks w drafcie 2005 wybrali go z wysokim 8 numerem. Może nie zasłużył na tak wysoką pozycje w dniu naboru, ale teraz udowadnia, iż nie należy go przekreślać, ponieważ może być przydatny. Po dwóch latach zapomnienia i siedzenia na ławce, w tym sezonie znowu zaczął więcej grać i ponownie jest kimś w NBA.W Suns dostał szansę występów w pierwszej piątce i pokazał, że potrafi rzucać i zdobywać sporo punktów, a do tego dobrze walczy też na tablicach. Największy postęp poczynił pod względem rzutów za trzy. Obecnie ze skutecznością 44% jest ósmym najlepszym zawodnikiem w lidze pod tym względem. Dla porównania, w 47 meczach tego sezonu oddał 113 celnych rzutów za trzy, podczas gdy przez pierwsze 4 lata spędzone w NBA zaledwie 20.
2. Aaron Brooks (18.7pts/ 2.4reb/ 5ast)
Po tym jak kontuzja wyeliminowała Yao, a T-Mac przestał liczyć się w Houston - pierwszoplanową rola przypadła Brooksowi. On nie zawiódł oczekiwań i stanął na wysokości zadania, znacznie poprawiając swoją grę i osiągnięcia z poprzedniego sezonu. Jeszcze na początku poprzednich rozgrywek był tylko rezerwowym, potem postawiono na niego i oddając Alstona do Magic dano mu pozycję pierwszego rozgrywającego, a teraz stał się liderem Rockets. Obecnie jest najlepszym strzelcem i pierwszym asystującym swojej drużyny. W dotychczasowych 44 meczach 19 razy zdobył przynajmniej 20 punktów, a 23 razy zaliczył co najmniej 5 asyst. Rok temu w 80 spotkaniach miał odpowiednio tylko 10 i 15 takich występów. Bardzo dobrze prowadzi Rockets, dzięki czemu mają oni zaskakująco udany sezon.
3. Chris Douglas-Roberts (13.8pts/ 4reb/ 1.9ast)
W poprzednim sezonie jako debiutant bardzo rzadko pojawiał się na parkiecie. Większość czasu przesiedział na ławce i dopiero pod koniec miał okazję pokazać się w kilku meczach. Ale już w preseason było widać, że nie zmarnował wakacji i ciężko pracował nad poprawą swojej gry. Wysoka forma i problemy z kontuzjami pozostałych zawodników Nets, otworzyły mu drogę do pierwszej piątki. Douglas-Robers świetnie wykorzystał ten czas, by udowodnić swoją wartość, przede wszystkim jako strzelca. W pierwszych 18 spotkaniach aż 9 razy zdobywał co najmniej 20 punktów, podczas gdy w ubiegłorocznych rozgrywkach ani razu mu się to nie udało. W tym momencie, kiedy do gry wrócili Harris, Yi i Lee, nie jest już czołowym strzelcem Nets, ale utrzymał miejsce w piątce i jest ważnym elementem młodej drużyny
W dyskusjach na temat nagrody dla zawodnika, który poczynił największe postępy często wymienia się także Duranta, jako jednego z głównych kandydatów. Nie ma wątpliwości, że gra on jeszcze lepiej niż w poprzednim sezonie. Jest jednym z najlepszych strzelców ligi, a do tego bardzo poprawił się w defensywie. Jeszcze rok temu była to jego słaba strona, a teraz jest ważnym elementem świetnej obrony Thunder. Mimo to nie widzę go jako zwycięzcy tej nagrody. Durant jest wielkim zawodnikiem, który powinien być brany pod uwagę jako MVP. Natomiast MIP pozostawiłbym dla tych wybijających się z dalszego planu.
zdjęcie: nba.com
Brakuje J.Noah w tych kandydatach!!
OdpowiedzUsuńBrałem go pod uwagę, ale ostatecznie uznałem, że ta trójka jak na razie bardziej zasługuje na miano MIP.
OdpowiedzUsuńKażdy taki wybór to sprawa subiektywna, ale statystyki i przede wszystkim gra i energia Noha bije tych trzech kandydatów.
OdpowiedzUsuń