poniedziałek, 15 marca 2010

Zmęczeni Celtics

Na miesiąc przed rozpoczęciem playoffs Celtics mają na swoim koncie 41 zwycięstw i zajmują czwartą pozycję na wschodzie. Nadal są czołową siłą konferencyni, ale jest to ich najsłabszy sezon pod rządami Wielkiej Trójki. Sami Celtowie twierdza, że są już znudzeni fazą zasadniczą i z niecierpliwością czekają na playoffs. To właśnie na te rozgrywki się przygotowują i to dopiero wtedy mają pokazać swoją wielką siłę. Znając historię NBA, wiadomo, że nie trzeba zająć pierwszego miejsca w tabeli, aby potem cieszyć się z tytułu mistrzowskiego. W playoffs rywalizacja zaczyna się właściwie od zera i teoretycznie każdy ma szanse wygrać. To jest z pewnością dobra wiadomość dla wszystkich fanów drużyny z Bostonu, którzy wierzą, że coraz starsi liderzy Celtics teraz oszczędzają się, a w tych najważniejszych meczach ponownie będą grać jak największe gwiazdy tej ligi. Nie można przecież zapomnieć słynnych słów Rudy'ego Tojamovicha: „Don't ever underestimate the heart of a champion”. Celtics „mistrzowskiego serca” odmówić nie można, w końcu w 2008 pokazali, że są wstanie sięgnąć po tytuł, a do tego ciągle grają tą samą pierwszą piątką. Niestety tylko taka wiara, daje kibicom Celtics nadzieję, ponieważ to, co pokazują na parkiecie dalekie jest od mistrzowskiej formy.

Wraz z trwaniem sezonu Celtowie są coraz bardziej zmęczeni, mają problemy zdrowotne i nie przypominają tej drużyny, która rozpoczynała rozgrywki. Wtedy wydawało się, że są tak silni, że 60 zwycięstw to dla nich minimum, zakładając, że będą się oszczędzać w końcówce. Teraz już wiadomo, że tego pułapu nie osiągną, a nawet mogą wypaść poza pierwszą trójkę wschodu.

Grudzień zakończyli z bilansem 23-8, od tego czasu ich rezultat wynosi 18-16. Marzec rozpoczęli od serii 4 zwycięstw, ale grali przeciwko słabym Pistons, Sixers, Wizards i jedynie Bobcats byli silniejszym rywalem. Natomiast w następnych 4 meczach wygrali tylko z Pacers, natomiast z Bucks, Grizzlies i Cavs sobie nie poradzili.

Celtics grają coraz słabiej wraz z trwaniem sezonu, jak i wraz z trwaniem poszczególnych spotkań. Przeciętnie czwartą kwartę przegrywają różnicą 0.4 punktu. Nie jest to znacząca strata, ale pokazuje, że po trzech kwartach Celtics są zmęczeni. Potwierdzą to statystyki, Celtics wygrali tylko 8 z 24 spotkań, w których przegrywali przed czwartą kwartą. Widząc ich zmęczenie, coraz trudniej wyobrazić ich sobie w kilku długich seriach playoffs. Aby dostać się do finałów, Celtics najprawdopodobniej będą musieli pokonać dwie drużyny z trójki: Cavs, Magic, Haws. A są to zespoły znacznie młodsze, gotowe na długie boje, które bez walki się nie poddadzą. Jedną taką serię Celtics mogą wygrać, ale potem będzie już znacznie trudniej. Rok temu było to widać, gdy po morderczej walce z Bulls, w końcówce rywalizacji z Magic zabrakło im sił. Teraz może mają silniejszy skład, zdrowego Garnetta, ale nadal przy długich seriach ich szanse będą spadać.

Kolejnym elementem wskazującym, że Celtics mogą mieć problemy w playoffs, jest ich bilans w meczach z silniejszymi rywalami. Z dotychczasowych 32 meczów przeciwko drużynom z dodatnim bilansem, wygrali tylko połowę. W poprzednim roku zwyciężyli 63.6% takich spotkań, a w mistrzowskim sezonie 63.2%. Natomiast przeciwko najsilniejszym rywalom jak Cavs, Magic, Hawks, Lakers, Nuggets i Mavs, ich bilans obecnie wynosi 3-12. Nie za bardzo napawa to optymizmem. W zeszłym sezonie przeciwko trzem najlepszym zespołom wschodu i trzem najlepszym na zachodzie mieli w sumie bilans 10-8, rok wcześniej 10-6.

Poza tym, mimo że w Bostonie jest sporo dobrych podkoszowych (Garnett, Perkins, Wallace i Davis), potrafiących skutecznie walczyć pod tablicami, Celtics są najgorzej zbierającą drużyną ligi z średnią 38.6 (gorsi są nawet od grających small ball Warriors). Jak wiadomo, mistrzostwa nie zdobędzie się, jeśli będzie się przegrywać walkę na tablicach.


Do tego dokłada się nie najlepsza atmosfera w drużynie. A jeśli już ma im się udać w playoffs, to tylko i wyłącznie dzięki rewelacyjnej grze zespołowej i zaangażowaniu wszystkich zawodników. Natomiast ostatnio Garnett skrytykował plan Riversa zmniejszenia minut gry jego i Pierce'a, a także dawania im meczów odpoczynku, by oszczędzać ich na playoffs. KG powiedział, że nie rozumie tego pomysłu, ale w końcu jest to 'Doc Rivers Show', a oni są tu tylko gośćmi. Skoro lider drużyny stwierdza, że jest to „show trenera”, trudno mówić tu o „duchu zespołu”. Porozumienie na linii Rivers – najważniejsi zawodnicy, jest kluczowe. Przecież jeszcze niedawno byli oni wzorem zespołu, w którym każdy zawodnik był równie ważnym elementem i wszyscy dążyli do jednego celu, robiąc to co najlepsze dla drużyny.

W rezultacie, coraz mniej argumentów przemawia za Celtics. Coraz bardziej są to jedynie przeczucia, że im się jeszcze uda, że mimo wieku nadal są wielcy, że w playoffs zagrają znacznie lepiej niż w sezonie. Ale biorąc pod uwagę to, co prezentują na parkiecie, ich wyniki i statystyki, Celtics mają znacznie mniejsze szanse niż Cavs czy Magic, by w czerwcu walczyć o mistrzostwo.
zdjęcia: yahoo.com

1 komentarz:

  1. "Garnett, Wallace" i "potrafiących skutecznie walczyć pod tablicami" nie bardzo idą ze sobą w parze ;) ... a już na pewno nie "chcących"

    OdpowiedzUsuń