środa, 17 marca 2010

NBAcodziennie (90)

Najlepszy występ: LeBron James
Cavs ostatecznie pokonali gospodarzy w Detroit różnicą 12 punktów, ale przez większość czasu spotkanie było bardzo wyrównane. Dopiero bardzo dobra czwarta kwarta w wykonaniu Jamesa i jego partnerów, zapewniła im zwycięstwo. Przez ostatnie 12 minut lider Cavs zdobył 15 punktów, zaliczył 4 asysty i zebrał 3 piłki, a goście wygrali tą część 38-25. Przez pierwsze trzy kwarty James trafił tylko 5 z 15 rzutów z gry, ale w czwartej kwarcie był znacznie skuteczniejszy i na 7 jego rzutów, 5 wpadło do kosza. Spotkanie zakończył z czwartym w tym sezonie triple-double, mając na swoim koncie 29 punktów, 12 zbiórek i 12 asyst.

Najgorszy występ: Taj Gibson
Kontuzje Rose'a, Denga i Noah, a także zawieszenie Hinricha spowodowały, że Bulls musieli wystawić dość eksperymentalną pierwszą piątkę. Jedynym zawodnikiem z tych regularnie występujących w wyjściowym składzie, który był wczoraj do dyspozycji trenera, był Gibson. Jednak zmiennicy spisali się znacznie lepiej niż młody skrzydłowy, który w Memphis był najgorszym graczem pierwszej piątki. Spędził na parkiecie 26 minut, w tym czasie zdobył tylko 3 punkty, zebrał 3 piłki i musiał opuścić boisko na ponad 5 minut przed końcem czwartej kwarty z powodu 6 fauli. Dla Bulls spotkanie zakończyło się 8 porażką z rzędu.

Najciekawsze wydarzenia dnia:
Poza Jamesem, w Detroit dobrze zagrał Williams. Trafił 5 z 9 rzutów za trzy zdobywając 20 punktów. Był to 3 mecz z rzędu, w którym Mo miał co najmniej 4 celne trójki.

Maxiell, zastępujący Big Bena w pierwszej piątce Pistons, zakończył spotkanie z dorobkiem 10 punktów i 15 zbiórek, co było jego 5 kolejnym double-double.

Spurs wygrali po raz 4 z rzędu i po raz 8 w ostatnich 9 spotkaniach. Udało im się to mimo braku kontuzjowanego Parkera. Drużyna z San Antonio po raz kolejny udowadnia, że kiedy trzeba, potrafi wygrywać, nawet gdy nie mają do dyspozycji najsilniejszego składu. Coraz bardziej zbliżają się playoffs, Spurs są na 7 pozycji i nie mogą sobie teraz pozwolić na słabsze mecze, chcąc jak najszybciej zagwarantować sobie grę w fazie posezonowej. Poza Duncanem i Ginobili'm, Spurs w ostatnim czasie mogą także liczyć na młodego Hilla, który świetnie spisuje się w tym sezonie, a także na Jeffersona, który wreszcie w kilku kolejnych spotkaniach zagrał na miarę swoich możliwości.
We wczorajszym mecz z Heat, Ginobili zdobył 22 punkty, a Duncan zanotował double-double mając 12 punktów i 11 zbiórek Natomiast Jefferson zaliczył 15 punktów i 8 zbiórek. Był to jego 3 mecz z rzędu, w którym miał na swoim koncie przynajmniej 15 punktów i 8 zbiórek. Do tego Hill dołożył 16 punktów, w 8 kolejnym meczu zdobywając ich ponad 10. Warto również dodać, że Spurs przypomnieli sobie o swojej świetnej defensywie i w 4 kolejnym meczu zmusili rywali do zdobyczy niższej od 90 punktów.

Bobcats nie udało się ustanowić nowego rekordu klubu i wygrać 7 spotkań z rzędu. Bez Wallace'a i zmęczeni rozegraniem 5 meczów w 8 dni, ulegli Pacers. Nie pomógł im rekordowy występ Grahama, który zastępuje Wallace'a w pierwszej piątce. Ustanowił on swoje najlepsze osiągnięcia pod względem punktów (19) i zbiórek (8). Natomiast w drużynie gospodarzy najlepiej zaprezentował się Granger, zdobył 26 punktów i zebrał 8 piłek.

Hawks mimo braku Johnsona pewnie pokonali najgorszych w lidze Nets, którzy równiż grali bez swojego najlepszego zawodnika, Harrisa. Pierwszym strzelcem drużyny z Atlanty był Crawford, który zdobył 25 punktów, w tym 15 w drugiej kwarcie, kiedy Hawks przejęli kontrolę nad spotkaniem.

Nets przegrali po raz 60 w tym sezonie i świetny występ Boone'a był dla nich marnym pocieszeniem. Boone zdobył najwięcej punktów w sezonie (13), a zbierając 20 piłek pobił swój rekord kariery.

Pod nieobecność 4 czołowych zawodników, w Bulls najlepiej zaprezentowali się gracze pozyskani w trakcie sezonu. Najlepszym strzelcem był Murray z 25 punktami, Warrick zdobył ich 22 z czego 10 w czwartej kwarcie, a Law miał 18.

Kontuzja Marca Gasola i jego pierwszy opuszczony mecz w karierze były szansą dla młodego Thabeeta do pierwszego występu w pierwszej piątce. Przez 28 minut (najdłużej w karierze) zdobył 10 punktów, zebrał 9 piłek i zaliczył 2 bloki, pokazując część swoich ogromnych możliwości.
Najwięcej punktów dla Grizzlies zdobył Mayo, miał ich 24 trafiając 67% swoich rzutów z gry, w tym 4 na 5 za trzy. Warto dodać, że do drużyny z Memphis wrócił Brewer, który doznał kontuzji w swoim debiucie w nowych barwach. Przez 15 minut gry zdobył 5 punktów.

Karl wrócił na ławkę Nuggets po 4 opuszczonych meczach spowodowanych leczeniem raka, a drużyna postarała się, by mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Antohny zdobył 29 punktów i zebrał 12 piłek, co dało mu 3 double-double w ostatnich 4 meczach. Do tego Smith zaliczył 13 ze swoich 17 punktów w czwartej kwarcie i Nuggets pewnie pokonali Wizards, dla których była to 9 porażka z rzędu (ich najdłuższa taka seria od stycznia 2001). Nuggets nie przeszkodził słaby występ Billupsa. Rozgrywający gości trafił tylko 2 z 9 rzutów, pudłując wszystkie 6 rzutów za trzy. Tym samym, seria 36 meczów Billupsa z co najmniej jedną celną trójką została przerwana.

Suns pobili rekord obecnego sezonu zdobywając 152 punkty w starciu z Wolves. Zawodnicy gospodarzy w każdej kwarcie mieli przynajmniej 35 punktów, trafili w sumie 56% swoich rzutów z gry, w tym 15 z 31 za trzy. Najlepszym strzelcem Suns był Richardson z 27 punktami (6/9 za trzy), poza tym barierę 20 punktów osiągnęli też Stoudemire (25) i Amundson (20), natomiast Nash zanotował 13 punktów i 14 asyst. Poza wysokim zwycięstwem, dobrą informacją dla Suns był również pierwszy mecz Barbosy od prawie 2 miesięcy. Brazylijczyk wrócił po kontuzji i przez 16 minut zdobył 7 punktów.

Dla Wolves była to 10 porażka z rzędu.

Trójka gwiazdorów Lakers, zapewniła im zwycięstwo w Sacramento. Bryant zanotował 30 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst, Gasol miał na swoim koncie 28 punków (12/14 z gry) i 12 zbiórek, tyle samo co Bynum, który zdobył też 21 punktów.

Kings przegrali z Lakers, ale kolejny rewelacyjny mecz rozegrał Evans. W poprzednim spotkaniu zabrakło mu jednej zbiórki do triple-double, teraz jednej asysty: 25 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst.


Najlepsze akcje


Where amazing happens.

zdjęcia: yahoo.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz