czwartek, 7 stycznia 2010

Arenas może przestać się śmiać


Arenas został zawieszony. Przeważnie w sytuacji, gdy wobec zawodnika NBA prowadzone jest postępowanie przez policję, władze NBA czekają na zakończenie dochodzenia i ewentualne postawienie zarzutów. Jednak tym razem Stern miał już dosyć zamieszania wokół Arenasa. Gil zamiast przeprosić i siedzieć cicho, bardzo dobrze bawił się będąc ponownie w centrum zainteresowania mediów. To tylko pogarszało sytuację i wizerunek ligi, dlatego Stern musiał uciszyć i odsunąć Arenasa. O zawieszeniu przesądziły przedmeczowe „strzelanie” przed spotkaniem z Sixers, a także komentarze Areanasa na twitterze i w mediach. Na razie zawieszenie jest na czas nieokreślony, ponieważ władze chcą poczekać na rezultat działań policji. Dopiero gdy okaże się jak poważne zarzuty będą postawione, podjęta zostanie decyzja o długości zawieszenia. Pojawiają się głosy, że Stern najchętniej ukarałby Arenasa wykluczeniem do końca sezonu, ale czy na to się zdecyduje, zależy od zarzutów. Na pewno będzie to długa kara.

Bardzo ostre i krytyczne, wobec zachowania Arenasa, oświadczenie wydali również Wizards. Wcześniej nie podejmowali żadnych ruchów, jak chociażby ukaranie swojego zawodnika, mając polecenie od ligi, by poczekać aż zakończą się działania policji. Widać, że Wizards mają już dosyć Arenasa (nie tylko afery z bronią, ale także jego ogromnego kontraktu) i chętnie by się go pozbyli. Dlatego mimo, że jest to bardzo trudne do zrealizowania, możliwe, że spróbują podjąć próbę zerwania kontraktu. Jeśli zarzuty wobec Arenasa będą naprawdę poważne, ich szanse na powodzenie wzrosną. Drużyna z Waszyngtonu zdecydowała także o nałożeniu kary finansowej na zawodników, którzy brali udział przed meczem z Sixers w „strzelaniu” Arenasa.

Oczywiście po decyzji ligi Arenas powiedział, że rozumie to i przeprasza za swoje zachowanie. Podobno jego bliscy koledzy w ostatnich dniach namawiali go, by powstrzymał się z komentarzami i nie pogarszał swojej sytuacji. Jednak Gil uznał, że najlepiej poradzi sobie z tym problemem żartując z całego zamieszania. Gdyby się powstrzymał, mógłby jeszcze pograć i dopiero po decyzji policji czekałaby go kara od NBA.

Co teraz z Wizards? Ponownie zostali pozbawieni swojego lidera. Może Arenas w tym sezonie nie gra tak dobrze jak za najlepszych lat, ale mimo to jest pierwszoplanową postacią drużyny. Z średnią 22.6 punktów jest pierwszym strzelcem ekipy z Waszyngtonu, a także najlepszym podającym (7.2 asyst). Jego nieobecność to bardzo poważne osłabienie. Rok temu, gdy był kontuzjowany, Wizards stoczyli się na samo dno. Teraz mieli wrócić od walki o playoffs, ale jak na razie spisują się poniżej oczekiwań. Bez Arenasa mogą przestać marzyć, że jeszcze w tym sezonie będą się liczyć na wschodzie. W Waszyngtonie potrzebne są zmiany, drużyna w tym składzie nie wygrywa, dlatego trzeba dokonać kilku transferów. Skoro Areanasa nie będzie przez dłuższy czas i Wizards definitywnie stracą szansę na walkę o pierwszą ósemkę, mogą ten sezon spisać na straty i dalszą część przeznaczyć na przebudowę. W zeszłym sezonie, kiedy seryjnie przegrywali nie zdecydowali się na poważne zmiany. Uznano, że powrót Arenasa plus kilka wzmocnień wystarczy. Teraz już wiemy, że to się nie udało, dlatego władze Wizards powinny poważnie wziąć się do pracy, by jak najszybciej ich drużyna wróciła do czołówki ligi.

Pierwszy mecz bez Areansa w tym sezonie pokazał na co teraz mogą liczyć w Waszyngtonie. Wizards zostali rozbici przez Cavs, którzy bardzo pewnie pokonali ich różnicą 23 punktów. Pozostała dwójka z gwiazdorskiego tercetu nie wystarczy, by prowadzić ich od zwycięstw. Tym bardziej, że Butler gra słabo, wczoraj zaliczył tylko 8 punktów. A sam Jamison z 26 punktami to za mało.

0 komentarze:

Prześlij komentarz