środa, 14 lipca 2010

Airball spod kosza: centymetry i kasa

Mavs zyskują centymetry
Przede wszystkim, Mavs zatrzymali Nowitzki'ego, co jest gwarancją utrzymania siły zespołu. Bez niego mogliby zapomnieć o sukcesach w najbliższych latach. Chociaż z drugiej strony, trudno powiedzieć żeby Dirk był gwarancją prawdziwych sukcesów. W fazie zasadniczej - tak, ale w playoffs drużyna prowadzona przez Niemca może raczej pochwalić się spektakularnymi porażkami. Jednak w Dallas nadal wierzą w Nowitzki'ego i mogą być pewni, że z nim w roli lidera, Mavs będą w czołówce ligi. Tak jak w ostatnich latach, także w przyszłym sezonie będą jedną z najlepszych drużyn zachodu. Teraz tylko należy zrobić wszystko, aby dać mu partnerów, którzy pomogą mu sięgnąć po to najważniejsze trofeum. Trzeba przecież pamiętać, że Nowitzki zgodził się na niższy kontrakt, by dać drużynie większą swobodę finansową i możliwość wzmocnienia składu.

Mavs przede wszystkim bardzo wzmocnili swoją siłę podkoszową. Już kiedy pozyskiwali Haywooda z Wizards mówiło się, że jest to świetny ruch, który istotnie pomoże im przede wszystkim w walce z Lakers w playoffs. Takiej rywalizacji się nie doczekaliśmy, ale może za rok dojdzie do niej i wtedy Haywood będzie mógł potwierdzić swoją wartość, bo Mavs podpisali z nim nowy kontrakt. Dla zawodnika, który w tym roku skończy 31 lat, 6-letnia umowa warta $55 milionów to bardzo dużo. Za 3, 4 lata nie będzie wart pieniędzy, które będzie zarabiał. Ale środkowi są towarem deficytowym i zawsze są przepłacani. Poza tym, Mavs nie mogą myśleć o tym co będzie za kilka lat. Muszą się skupić na najbliższych sezonach, ponieważ mają już coraz mniej czasu na odniesienie spektakularnego sukcesu pod wodzą Nowitzkie'go i Kidda.

Następnie Mavs starali się pozyskać Ala Jeffersona, ale ostatecznie ta wymiana nie doszła do skutku. W tej sytuacji zwrócili się do Bobcats i dostali kolejnego bardzo dobrego centra. Chandler jest świetnym defensorem i wraz z Haywoodem będzie stwarzał rywalom ogromne problemy w strefie podkoszowej. Z taką dwójką Mavs nie muszą się obawiać Lakers z Gasolem i Bynumem. Oczywiście to, jak przydatny będzie Chandler, w dużej mierze będzie zależało od jego zdrowia. W ostatnich sezonach opuścił on bardzo dużo spotkań. Jednak Mavs nie ryzykują dużo ściągając go do Texasu, ponieważ jego kontrakt kończy się po tym sezonie. Poza tym, w pakiecie trafił do nich jeszcze Alexis Ajinca. Francuz na razie jeszcze nic nie pokazał w NBA, ale ma dopiero 22 lata i co najważniejsze - 216 centymetrów wzrostu, a to zawsze się przyda.

Pozbyli się natomiast zawodników niepotrzebnych, obciążających tylko ich budżet. Do Charlotte, poza Dampierem, wysłali Matta Carolla, który przez następne trzy lata dostanie prawie $12 milionów i Eduardo Najerę z dwuletnim kontraktem na $5.4 milionów. Kontrakt Dampiera jest niegwarantowany, a jako że jest wart ponad $13 milionów jest pewne, że Bobcats go zwolnią, by zmniejszyć swoje wydatki. Według niektórych źródeł, może on wtedy wrócić do Dallas, by być trzecim centrem.

Następnym zawodnikiem, którego Mavs chcieli pozyskać był Al Harrington, ale on ostatecznie  wybrał Nuggets. Dlatego teraz w Dallas kierują swoje zainteresowanie na Antohny'ego Tollivera. Tak samo jak Harrington, jest to wysoki zawodnik, który potrafi rzucać z dystansu, może zdobyć sporo punktów, ale też pomóc w walce o zbiórki. Jeśli uda im się go pozyskać, będzie to kolejny gracz wzmacniający ich i tak już bardzo silną ławkę.

Lakers zdobyli mistrzostwo w tym roku dzięki zdominowaniu walki na tablicach w meczu numer 7. Również we wcześniejszych 6 meczach finałowych, za każdym razem wygrywała drużyna z większą ilością zbiórek. Mavs najwidoczniej wzięli to sobie do serca i postarali się, żeby walka na tablicach była ich silną stroną. Dzięki temu, znowu będą mogli marzyć o pokonaniu Lakers i walce o tytuł. O ile nie przeszkodzi im wiek, ich coraz starszych gwiazd.

Suns będą przepłacać
W Phoenix wydarzeniem tego offseason jest odejście Stoudemire'a. Drużyna, która dotarła w ostatnich playoffs do finału konferencji, straciła swojego gwiazdora i najlepszego strzelca. Po utracie tak kluczowego zawodnika, momentalnie z czołowej drużyny zachodu, spadli do roli zespołu, który będzie miał duże problemy z awansem do fazy posezonowej. Jednak w Phoenix nie mieli zamiaru tak tego zostawiać i dokonali w ostatnim czasie dwóch transferów.

Przede wszystkim pozyskali Turkoglu. Początkowo miało to być w ramach trójstronnej wymiany z Raptors i Bobcats, ale ten transfer nie doszedł do skutku. Suns byli jednak zdeterminowani, by ściągnąć do siebie Turkoglu i ostatecznie porozumieli się z Raptors. Tym samy, dostali zawodnika, który rok temu podpisał ogromny kontrakt, a następnie w trakcie sezonu pokazał, że nie zasłużył na tak duże pieniądze. Już kiedy przechodził do drużyny z Toronto mówiło się, że jest przepłacony, a jego gra to popierdziała. To jednak nie odstraszyło Suns i zdecydowali się przejąć jego kontrakt, czyli około $44 miliony za następne 4 lata. Za 31-letniego zawodnika, który w minionych rozgrywkach zdobywał 11.3 punktów ze skutecznością 41%.

Skoro już Suns chcieli wydać dużo pieniędzy, trzeba było dać Stoudemire'owi maksymalny kontrakt i zatrzymać go w Phoenix. Byłby to mniej ryzykowny ruch i przyniósłby znacznie lepsze rezultaty niż ściągnięcie Hedo.

Jeszcze niedawno wydawało się, że nikt o zdrowych zmysłach nie zdecyduje się przejąć kontraktu Turkogu. Ale w przypadku Suns jest to poniekąd zrozumiałe. Ich decyzję o tym transferze tłumaczy postać Lona Bobby'ego. Jest on agentem Hedo, a już niedługo prawdopodobnie obejmie stanowisko prezydenta lub generalnego managera Suns. Dlatego można zrozumieć, że Bobby wykorzystał sytuację i zadbał o interesy swojego klienta. Turkoglu otwarcie mówił, że chce odejść z Toronto i Bobby mu to załatwił. Do tego, przeniósł go do Phoenix, do drużyny idealnej dla weteranów, gdzie mający już swoje lata Nash i Hill grają jakby byli znacznie młodsi. Wykonał świetną pracę jako agent, ale jako GM...

Bobby działał dla dobra swojego klienta, ale w przypadku takiego transferu, zawsze ostateczną decyzję podejmuje właściciel klubu i nie mam pojęcia jak Robert Sarver mógł zgodzić się na przejęcie przepłacanego Turkoglu.

Pozostaje jeszcze pytanie, jak Hedo odnajdzie się w Suns? Czy będzie potrafił tu lepiej funkcjonować niż w Raptors? Turkoglu ma być nowym silnym skrzydłowym Suns i zająć miejsce Stoudemire'a. Oczywiście nie jest on PF'em, ale w Phoenix mają już doświadczenie ze small ball i ustawieniem zawodnika, który nie jest typową czwórką na tej pozycji (Marion i Diaw). Dlatego mają nadzieję, że Turkoglu też sobie poradzi, choć jest to dość wątpliwe. Ale jeszcze poważniejszym problemem może być dla Truka współpraca z Nashem. Nie od dziś wiadomo, że Turkoglu najlepiej czuje się jako point forward, to właśnie w tej roli tak świetnie spsiał się w Magic i pomógł im dojść do wielkiego finału. Natomiast w Suns nie ma na to szans, ponieważ tu piłka jest Nasha, to on zajmuje się kreowaniem akcji i nie potrzebuje pomocy pod tym względem. Dlatego, tak samo jak w Toronto, także w Phoenix Turkoglu może mieć pretensje, że za mało ma piłkę w rękach.

Pozyskanie Turkoglu jest ogromnym ryzykiem i jak na razie wszystko wskazuje na to, że błędem Suns. W efekcie, offseason 2010 może okazać się dla Suns przełomowym punktem w ich historii. Nie dość, że stracili Amare, to jeszcze obciążyli swój budżet starzejącym się i przepłacanym Turkoglu. To może być początek końca wielkich Suns, którzy przez ostatnie 6 lat za każdym razem wygrywali co najmniej 46 meczów, a 3 razy występowali w finale zachodu.

Kolejnym ważnym ruchem Suns było podpisanie kontraktu z Joshem Childressem, który po dwóch latach spędzonych w Grecji wraca do NBA. Jest to z pewnością znacznie mniej kontrowersyjny transfer. Childress jest bardzo dobrym zawodnikiem, a kiedy odchodził z Hawks dwa lata temu był jednym z najlepszych rezerwowych w lidze. W Arizonie będzie kolejnym zawodnikiem stanowiącym o silne rewelacyjnej ławki Suns. Zobaczymy tylko, jak odnajdzie się w ataku swojej nowej drużyny. Na pewno będzie musiał popracować nad swoim jump shotem. Nie jest to jego silną stroną, a w ofensywnej taktyce rzuty z półdystansu i dystansu są bardzo ważne. Mówiąc o rezerwowych trzeba jeszcze przypomnieć, że Suns zatrzymali u siebie Frye'a i podpisali kontrakt z Warrickiem.

W przyszłym sezonie może nie będą mieć już dwóch gwiazd, ale na pewno będą dysponować bardzo szerokim składem. Tylko czy z nowymi zawodnikami ten zespół nadal będzie funkcjonował tak dobrze, jak w minionych rozgrywkach?

0 komentarze:

Prześlij komentarz