środa, 21 lipca 2010

Airball spod kosza: błędy trzeba naprawiać

Już od dłuższego czasu było wiadomo, że w te wakacje Bosh odejdzie z Toronto. Co prawda on w oficjalnych wypowiedziach do końca jeszcze dawał nadzieję, że nic nie jest przesądzone, ale nikt w to nie wierzył. GM Raptors w trakcie minionego sezonu nie zdecydował się na jego wytransferowanie i skorzystanie z możliwości zdobycia w zamian dobrych zawodników. Miał nadzieję, że Raptors awansują do playoffs, a Bosha jakimś cudem uda się zatrzymać. Nie udało się i Bosh przeniósł się do Miami. Tym samym, Raptors stracili swoją gwiazdę, 5-krotnego All-Stara. Zawodnika, który odegrał bardzo istotną rolę krótkiej historii drużyny z Toronto, któremu zawdzięczają 2 z 5 swoich występów w playoffs. Odchodząc z Raptors jest on najlepszym strzelcem w ich historii, najlepszym zbierającym i drugim pod względem największej liczby meczów w ich barwach. Raptors stracili swojego franchise playera i rozpoczynają trudny proces przebudowy.

Za przebudowę składu odpowiada przede wszystkim Bryan Colangelo. Tuż po tym jak przyszedł do Toronto w 2006 roku, w rozgrywkach 2006/07 Raptors byli objawieniem sezonu i po 4 latach nieobecności w playoffs, awansowali do gier posezonowych. W kolejnym sezonie ponownie byli w gronie ośmiu najlepszych drużyn wschodu, ale następne 2 lata to niepowodzenia Colangelo i słabe wyniki drużyny.
Jak na razie najważniejszym ruchem kadrowym GM'a Raptors w tym offseason była naprawa błędu z zeszłego roku. Dokładnie rok temu Colangleo podpisał z Turkoglu 5-letni kontrakt za ponad $50 milionów. Nie tylko przepłacił Hedo, ale też wydał ogromne pieniądze na zawodnika, który grał znacznie poniżej oczekiwań i nie pomógł drużynie awansować do playoffs. Na szczęście dla Raptros, Colangelo szybko pozbył się Trukoglu i rok po podpisaniu tego fatalnego dla drużyny z Toronto kontraktu, nie ma go już w zespole. W zanim dostał o 3 lata młodszego Barbosę, któremu przez najbliższe 2 lata Raptors zapłacą niespełna $15 milionów (zamiast $44 milionów przez 4 lata dla Hedo). Colangelo naprawił swój błąd. Ale to już nie pierwszy raz, kiedy pozyskał zawodnika, a następnie bardzo szybko chciał się go pozbyć. W 2008 dokonał wymiany z Pacers i ściągnął do Toronto Jermaine'a O'Neala. Tym samym, Raptors dostali 6-krotnego All-Stara, ale mającego problemy zdrowotne, który przez wcześniejsze 4 sezony ani razu nie rozegrał 70 meczów. A co najważniejsze, zdecydował się na przejęcie ogromnego kontraktu O'Neala. W 2008 były to jeszcze 2 lata za około $44 miliony. Mimo to Colangelo zdecydował się na ten ruch, wierząc, że daje Boshowi odpowiedniego partnera, z którym poprowadzi on Raptors do playoffs. Niestety, ten pomysł nie wypalił. Drużyna z duetem Bosh-O'Neal do końca stycznia 2009 zanotowała bilans 19-29 i było wiadomo, że nic z tego nie będzie. Dlatego Colangelo naprawił swój błąd i dokonał transferu z Heat, pozbył się O'Neala, w zamian dostając kończący się kontrakt Mariona.
Dwa sezony, dwie złe decyzje, które generalnemu managerowi udało się później naprawić. Fakty są jednak takie, że te dwie 'gwiazdy' pozyskane przez niego, nic nie wniosły do drużyny i Raptors przez 2 sezony byli poza playoffs. Można by jeszcze dodać, że był to jeden z powodów odejścia Bosha, ale obecnie wydaje się, że nawet sukcesy zespołowe w Toronto, nie powstrzymałyby go przed przeprowadzką do Miami. Dlatego tym nie trzeba obciążać konta Colangelo. Należy natomiast docenić, że udaje mu się pozbyć zawodników z dużymi kontraktami, którzy się nie sprawdzili. Jeszcze niedawno wydawało się, że nikt nie będzie chciał Turkoglu, a jednak udało się go wytransferować. Pod tym względem Colangelo jest dobry. Tyle tylko, że gdyby nie podjął złych decyzji i  nie pozyskał O'Neala i Trukoglu, nie musiałby potem szukać sposobu na ich oddanie.

Następnym w kolejce do pozbycia się jest Calderon, a zwłaszcza jego kontrakt. W 2008 Colangelo dał mu duże pieniądze i w rezultacie, przez najbliższe 3 lata Raptors zapłacą mu prawie $30 milionów. Po podpisaniu tego lukratywnego kontraktu, Hiszpan rozegrał najlepszy sezon w swojej karierze odnotowując średnio 12.8 punktów i 8.9 asyst. Był wtedy czwartym najlepiej podającym zawodnikiem w lidze. Jednak już w minionych rozgrywkach miał problemy zdrowotne i grał znacznie gorzej. Jego średnie wyniosły 10.3 punktów i 5.9 asyst. Nawet rzuty wolne mu nie wpadały tak jak wcześniej. Na 104 oddane rzuty z linii spudłował 21, podczas gdy przez  wcześniejsze 2 lata pomylił się w sumie tylko 14 razy na 274 wolnych. Oczywiście po uporaniu się z kontuzjami, w przyszłym roku może wróci do znacznie wyższe formy, ale to nie zmieni faktu, że jest mocno przepłacony. Jest bardzo dobrym playmakerem, ale na pewno nie jest wart $9 milionów rocznie. Zwłaszcza, że nie jest rozgrywającym, który potrafi poprowadzić swoją drużynę do zwycięstw. Kiedy on rozgrywał swój najlepszy sezon pod względem indywidualnym, Raptors zakończyli rozgrywki mając tylko 33 zwycięstwa na koncie. Poza tym, Calderon nie jest niezbędny w Toronto, ponieważ na jedynce mają jeszcze Jacka, który za 3 najbliższe sezony zarobi prawie połowę mniej niż Hiszpan.
Dlatego Colangelo chciałby się pozbyć Calderona i był już bardzo bliski sukcesu. Prawie oddał go do Charlotte. Warunki trójstronnej wymiany były już uzgodnione i był to fantastyczny transfer dla Raptors. Gdyby doszedł do skutku, Colangelo byłby jego największym zwycięzcą, ponieważ w jego ramach pozbyłby się zarówno Turkoglu jak i Calderona, czyli łącznie 2 kontraktów na ponad $70 milionów za następne 4 lata. Niestety, w Charlotte ktoś uświadomił sobie, że robią błąd przejmując duży kontrakt Hiszpana i do wymiany nie doszło. Ostatecznie Colangelo udało się tylko dogadać z Suns i wysłać do Phoenix Turkoglu, a Calderon ciągle pozostaje w składzie.

Pozbywanie się niewygodnych kontraktów to pierwszy etap przebudowy zespołu. Kolejnym jest pozyskiwanie nowych zawodników i Colangelo już wykonał dwa znaczące ruchy w tym względzie. Ściągnął do Toronto Kleizę i Barnesa (chociaż w jego przypadku nie jest jeszcze pewne). Pierwszemu dał umowę wartą $18.8 milionów za 4 lata, drugiemu $10 milionów za 2 lata. Są to rozsądne pieniądze za tych uznanych i przydatnych zadaniowców. Znacznie rozsądniej wydane niż te, które GM przeznaczył na podpisanie nowego kontraktu z Amirem Johnsonem. Temu 23-letniemu zawodnikowi zapłacił $34 miliony za 5 lat. W rezultacie, średnio przez 5 lat będzie on zarabiał $6.8 milionów, czyli więcej niż w najbliższym sezonie Barnes i Klezia. A trzeba pamiętać, że w minionym sezonie Johnson zdobywał średnio tylko 6.2 punktów i zbierał 4.8 piłek. Natomiast Barnes odnotowywał 8.8 punktów i 5.5 zbiórek, a Kleiza zanim zrobił sobie roczną przerwę na grę w Grecji – 9.9 punktów i 4 zbiórki. Ale to właśnie Johnson dostał najwyższy kontrakt z tej trójki, ponieważ Colangelo wierzy, że jest on przyszłością Raptors. Po stracie Bosha, Johnson ma zająć jego miejsce, a jako, że jest jeszcze bardzo młody, jest szansa, że stanie się świetnym podkoszowym. Dlatego GM za wszelką cenę chciał go zatrzymać w Toronto i w efekcie, znacząco przepłacił. Teraz wszystko wskazuje na to, że Johnson jest kolejnym błędem Colangelo i zawodnikiem, którego już niedługo będzie chciał się pozbyć.
Nadzieją dla Raptors jest natomiast zeszłoroczny debiutant DeRozan. Teraz jego rola w zespole znacznie wzrośnie i będzie mógł on potwierdzić swoje możliwości ofensywne, które pokazał podczas rozgrywek ligi letniej. To on może stać się pierwszym strzelcem Raptors w najbliższym sezonie. Oczywiście, nie można zapomnieć, że w składzie drużyny z Toronto jest jeszcze gracz wybrany z pierwszym numerem w drafcie 2006. Teoretycznie, Bargnani powinien być automatycznym zastępcą Bosha w roli pierwszoplanowej gwiazdy zespołu. I może nawet tak się stanie, ale z takim liderem, Raptors nie mają co liczyć na dobre wyniki. Włoch jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale po 4 latach występów w NBA trudno porównywać go do takich jedynek jak James, Howard czy Rose. Nie jest on gwiazdą, wokół której można budować naprawdę silną drużynę. Dlatego przed Colangelo bardzo trudne zadanie, znalezienia nowej gwiazdy. Póki nie będą mieć swojego nowego franchise playera, nie będą mogli liczyć na powrót do playoffs.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny artykuł.

    P.S. Sugeruję, aby na blogu był inny mechanizm dodawania komentarzy (login, opcjonalnie mail, treść). Obecny jest bardzo niewygodny i pierwszy komentarz zamieściłem tutaj metodą prób i błędów, a to może odstraszyć czytelników. Pzdr

    OdpowiedzUsuń