wtorek, 29 września 2009

Zamieszanie w Golden State

Jeszcze niedawno co sezon największe zamieszanie było w New York Knicks. Ściągnięte przez Thomasa „gwiazdy” nie potrafiły razem grać, a do złej atmosfery w szatni dokładały się jeszcze ich problemy pozaboiskowe. W efekcie mimo całkiem silnego składu „na papierze”, na parkiecie prezentowali się fatalnie. Tą sytuację poprawiło dopiero przybycie Walsha (a właściwie zwolnienie Thomasa), który rozpoczął porządki w Nowym Jorku. Dlatego tam sytuacja wygląda coraz lepiej i są perspektywy na stworzenie dobrego zespołu w przyszłości. Natomiast wszystko wskazuje, że w tym sezonie największe zamieszanie będzie... nie w Memphis, ale w Golden State. Co prawda to Grizzlies stworzyli eksperymentalny skład z Iversonem, Randolphem i grupą młodych gwiazd, jednak tam problemy zaczną się prawdopodobnie dopiero gdy sezon wystartuje. Natomiast w ekipie Warriors już teraz panuje ogromne zamieszanie.

Po pierwsze Stephen Jackson, który jest kapitanem tej drużyny i powinien być jej ostoją, zarządzał wymiany. Do tego, o chęci odejścia z Warriors powiedział najpierw mediom, a dopiero potem swoim pracodawcom. Jackson chce walczyć o tytuł, a w zespole zdominowanym przez młodych zawodników, skoncentrowanych przede wszystkim na popisach ofensywnych, nie ma nawet szans na występ w playoffs. Jednak wytransferowanie go nie jest łatwym zadaniem, ponieważ Jackson ma duży kontrakt, a liczące się zespoły mają już skompletowane składy i brak wolnych pieniędzy. Dlatego nie może on liczyć na szybką wymianę i na pewno najbliższe rozgrywki rozpocznie w barwach drużyny z Oakland. I mimo że trener Nelson oficjalnie nie widzi problemu i nadal stawia na Jacka jako kapitana, to na pewno ta sytuacja wpłynie negatywnie nie tylko na samego zawodnika ale i całą drużynę. Bo jak ma poprowadzić drużynę kapitan, który nie chce w niej grać?



Sytuację w Warriors podkręcił także Ellis. Podczas Media Day stwierdził, że on z Curry'm nie mogą grać razem: „My razem? Nie. My po prostu nie możemy razem grać. Ja chcę wygrywać, a w ten sposób to się nie uda.” Przy takim podejściu eksperyment z duetem Ellis-Curry nie może wypalić. Już kiedy Warriors wybrali w drafcie Curry'ego trudno było sobie wyobrazić jak ta dwójka będzie razem współpracować na parkiecie. Są to dwaj bardzo podobni zawodnicy, którzy lubią mieć piłkę w rękach, lubią kończyć akcje wchodząc pod kosz i mimo niskiego wzrostu nie są rozgrywającymi. Ale chyba nikt nie oczekiwał, że jeszcze przed rozpoczęciem obozu treningowego Ellis głośno będzie mówił o tym, że nie chce grać z Curry'm. Dlatego będzie on kolejnym zawodnikiem Warriors na liście transferowej. Chociaż to, że Nelson nie jest fanem Ellisa i najchętniej chciałby się go pozbyć, było już wiadomo wcześniej. To poprzedni GM Warriors, Chris Mullin, chciał mieć Ellisa w składzie. Natomiast gdy władzę w klubie przejął Nelson i jego ludzie – dni Ellisa są policzone. Już rok temu jego przedłużająca się absencja z powodu kontuzji była podejrzana. Dotychczas jeszcze nie oddano Ellisa tylko dlatego, że ma on ogromny kontrakt, a w ostatnich rozgrywkach grał bardzo mało z powodu poważnej kontuzji.

Już od roku wiadomo, że w tej drużynie nie jest dobrze i będzie potrzeba sporo zmian by ponownie byli on w stanie wygrywać. A skoro już tak źle jest na samym początku i już teraz najważniejsi zawodnicy są niezadowoleni, trudno oczekiwać, żeby udało się w szatni Warriors stworzyć dobrą atmosferę, a to na pewno przełoży się na kiepskie wyniki. W poprzednim sezonie wygrali tylko 29 meczów, ile będzie teraz?

0 komentarze:

Prześlij komentarz