poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Top 35 zawodników z Europy w NBA: 31-35

Już za tydzień rozpoczęcie Eurobasketu. W oczekiwaniu na to duże wydarzenie zapraszam na ranking 35 najlepszych zawodników z Europy w NBA. Codziennie będę prezentował pięć kolejnych miejsc. (Przy tworzeniu tego rankingu wziąłem pod uwagę zawodników europejskich, którzy występowali w NBA w poprzednim sezonie.)


35. Pops Mensah-Bonsu (Wielka Brytania, Rockets)
Mensah-Bonsu swoją przygodę z NBA rozpoczął w sezonie 2006/07, ale rozegrał wtedy zaledwie kilka spotkań w barwach Mavs, a już w następnym roku nie mógł sobie znaleźć pracy w najlepszej lidze świata. Nad swoją grą pracował w D-League i w minionym sezonie przyniosło to efekty. Na początku wypróbowywali go Spurs, a następnie Raptors i to w Toronto udowodnił, że może być bardzo przydatnym podkoszowym. W sumie rozegrał tylko 22 mecze w całym sezonie, dlatego nie miał jeszcze okazji pokazać w pełni na co go stać, ale wystarczyło to by przekonać Rockets do zaoferowania mu kontraktu. Natomiast kontuzja Yao powinna dać Mensah-Bonsu sporo minut gry i okazję do potwierdzenia swojej wartości.

2008/09 – 22 mecze, 12.9 min, 5 pkt (37.9%), 5.1 zb, 0.3 ast


34. Danilo Gallinari (Włochy, Knicks)
Wybrany w drafcie 2008 z wysokim, szóstym, numerem Gallinari miał stać się nową gwiazdą Nowego Jorku. Niestety kontuzja pleców spowodowała, że w debiutanckim sezonie wystąpił on tylko w 28 meczach. Natomiast kiedy już grał, kilka razy było widać przebłyski jego ogromnego talentu, zwłaszcza jeśli chodzi o umiejętności strzeleckie. Warto zauważyć, że z ośmiu spotkań, w których przebywał na parkiecie ponad 17 minut, 6 razy zdobywał przynajmniej 10 punktów. Jednak to ciągle za mało, by można wróżyć mu wielką karierę. Jak na razie musi odzyskać pełnie zdrowia, wtedy zobaczymy czy D'Antoni i Walsh mieli rację i rzeczywiście jest to materiał na świetnego zawodnika.

2008/09 – 28 meczów, 14.7 min, 6.1 pkt (44.8%), 2 zb, 0.5 ast


33. Sergio Rodriguez (Hiszpania, Kings)
Hiszpan rozegrał w NBA trzy sezony, a poprzedni był jego najlepszym. Poprawił swoje osiągnięcia w prawie wszystkich statystykach w porównaniu do dwóch poprzednich lat, miał okazję w 13 spotkaniach być zawodnikiem pierwszej piątki i do tego pomógł Blazers w osiągnięciu dobrego wyniku. Tym samym pokazał, że jest przydatnym rezerwowym. W Portland jednak mógł liczyć tylko na rolę zmiennika, dlatego transfer do Sacramento może okazać się dla niego szansą do przebicia się. Rodriguez powinien teraz udowodnić, że stać go na coś więcej niż tylko bycie solidnym zawodnikiem z ławki. Ma dopiero 23 lata więc wszystko przed nim.

2008/09 – 80 meczów, 15.3 min, 4.5 pkt (39.2%), 1.6 zb, 3.6 ast


32. Sasha Vujacic (Słowenia, Lakers)
W tym sezonie Vujacic został mistrzem NBA, jednak pod względem indywidualnym był to dla niego gorszy rok niż poprzedni, który zakończył jako wicemistrz. W minionych rozgrywkach jego średnia punktów spadła o 3, co w dużej mierze było spowodowane słabą skutecznością rzutów z gry, która wyniosła 38.7% (w 2007/08 – 45.4%). Jest on przydatnym zmiennikiem, ale zamiast rozwijać się i umacniać swoją pozycję w zespole, w tym roku zrobił krok w tył. W rezultacie, w ostatnich finałach pojawiał się na parkiecie bardzo rzadko, a przecież w zeszłym roku jego 20 punktów pomogło Lakers pokonać Celtics w meczu numer 3. Jest to dobry strzelec i jeśli odzyska skuteczność może w następnym sezonie ponownie być istotnym elementem drużyny z LA.

2008/09 – 80 meczów, 16.2 min, 5.8 pkt (38.7%), 1.7 zb, 1.4 ast


31. Darko Milicic (Serbia, Knicks)
Milicic jest jedną z największych pomyłek w historii draftu. Co prawda ma on tylko 24 lata i niektórzy jeszcze wierzą, że stanie się chociażby dobrym zawodnikiem pierwszej piątki. Jednak z każdym rokiem ta perspektywa się oddala, a w minionym sezonie był on tylko dobrym rezerwowym w słabych Grizzlies. Usprawiedliwieniem może być jedynie fakt, że w ostatnim roku miał problemy zdrowotne, przez które opuścił 21 spotkań. W końcu w sezonie 2007/08 bardzo dobrze spisywał się w roli zawodnika startowego i był silnym punktem pod koszem w ekipie z Memphis. Możliwe, że przejście do Knicks i współpraca z trenerem D'Antoni'm pomoże mu w jeszcze lepszym wykorzystaniu jego umiejętności. Milicic ciągle szuka swojego miejsca w NBA, gdzie będzie mógł odgrywać istotną rolę. Gwiazdą na miarę Wade'a czy Bosha, przed którymi został wybrany, już na pewno nie będzie, ale może być bardzo przydatnym podkoszowym.

2008/09 – 61 meczów, 17 min, 5.5 pkt (51.5%), 4.3 zb, 0.6 ast


Ten ranking znajdziecie również na kosz24.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz