piątek, 4 września 2009

Top 35 zawodników z Europy w NBA: 20-16


20. Linas Kleiza (Litwa, Olympiacos)
Kleiza w te wakacje przestał być zawodnikiem NBA i przeniósł się do Grecji, gdzie będzie występował przynajmniej przez dwa najbliższe lata. Nie zmienia to jednak faktu, że w minionych rozgrywkach był graczem Nuggets i skoro wyznacznikiem był ten właśnie sezon, to Kleiza powinien znaleźć się w rankingu. Kleiza poprzedni rok miał trochę gorszy niż wcześniejszy, ale nadal był czołowym rezerwowym swojej drużyny, która ostatecznie była drugą siłą zachodu. W sezonie regularnym był drugim strzelcem z ławki Nuggets. Mimo że w Denver chcieli go zatrzymać, Kleiza opuścił NBA i rolę zmiennika, w Europie na pewno stanie się czołową postacią Olympiacosu. Chciałbym jeszcze tylko wyjaśnić, że znalazł on się przed Kamanem w tym rankingu, głównie dlatego, że center Clippers w ostatnim sezonie grał bardzo mało.

2008/09 – 82 mecze, 22.2 min, 9.9 pkt (44.7%), 4 zb, 0.8 ast


19. Nenad Krstic (Serbia, Thunder)
Przez swoje pierwsze trzy sezony w NBA, Krstic z każdym rokiem robił duże postępy i stawał się coraz ważniejszym zawodnikiem Nets. Niestety, kiedy w rozgrywkach 2006/07 był nie tylko jednym z najlepiej zbierających swojej drużyny, ale również czołowym strzelcem (średnio 16.4 pkt, 52.6% z gry) doznał poważnej kontuzji kolana. W efekcie zdołał wtedy wystąpić tylko w 26 meczach. Kiedy wrócił na parkiet w kolejnym roku nie był już tym samym zawodnikiem. Odczuwał skutki tamtej kontuzji i grał słabo. Ciągle nie wiadomo, czy Krstic będzie w stanie odbudować swoją dawną formę. Między innymi dlatego Nets nie byli zainteresowani zatrzymaniem go u siebie, a Serb zdecydował się na grę w Europie. Spędził tam tylko kilka miesięcy, bo już w trakcie minionego sezonu kontrakt zaoferowali mu Thunder. W ekipie z Oklahomy nie był on jeszcze tym zawodnikiem sprzed kontuzji, ale widać, że powoli zapomina o tamtym urazie. Ostatnie rozgrywki pozwalają wierzyć, że Krstic ponownie będzie w NBA istotnym zawodnikiem. Chociaż trudno oczekiwać, żeby spełnił wielkie nadzieje sprzed kilku lat, gdy był jednym z najlepiej zapowiadających się młodych zawodników z Europy.

2008/09 – 46 meczów, 24.8 min, 9.7 pkt (46.9%), 5.5 zb, 0.6 ast


18. Rudy Fernandez (Hiszpania, Blazers)
Po tym, co Fernandez pokazał w trakcie Igrzysk w Pekinie, oczekiwania w NBA wobec niego były bardzo duże. Hiszpan nie zawiódł, od samego początku był czołowym rezerwowym Blazers i jednym z najlepszych pierwszoroczniaków w lidze. Jest to świetny zawodnik, który potrafi zarówno bardzo efektownie kończyć akcje spod kosza, jak i skutecznie rzucić za trzy. Warto w tym miejscu dodać, że przynajmniej raz zza linii trafiał w każdym ze swoich pierwszych 20 spotkań w NBA, a w całym sezonie tylko w 5 meczach nie miał żadnego celnego rzutu za trzy. Teraz wystarczy czekać na kolejne rozgrywki i coraz lepszą grę ze strony Fernandeza. Ma on bardzo duży potencjał i idealnie pasuje do stylu gry w NBA.

2008/09 – 78 meczów, 25.6 min, 10.4 pkt (42.5%), 2.7 zb, 2 ast


17. Mikael Pietrus (Francaj, Magic)
W minionym sezonie Pietrus był ważnym elementem drużyny, która ostatecznie zakończyła rozgrywki jako wicemistrz ligi. W trakcie części zasadniczej miał on problem z kontuzją i opuścił trochę meczów, co w efekcie pozbawiło go miejsca w pierwszej piątce. W playoffs był już wyłącznie zmiennikiem i w tej roli spisał się rewelacyjnie będąc ogromnym wzmocnieniem z ławki. Za każdym razem wchodząc na parkiet Pietrus wnosił bardzo dużo do gry Magic i miał swój znaczący udział w drużynowym sukcesie. To był jego szósty sezon w NBA i przez te lata udowodnił już swoją wartość. Jest bardzo dobrym graczem zadaniowym, który potrafi zdobyć sporo punktów. Świetnie uzupełnia gwiazdy i grożąc rzutem z dystansu skutecznie nie pozwala rywalom skupić uwagi w obronie wyłącznie na liderach drużyny.

2008/09 – 54 mecze, 24.6 min, 9.4 pkt (41.3%), 3.3 zb, 1.2 ast


16. Marcin Gortat (Polska, Magic)
Mówiąc o Gortacie nie można patrzeć na jego statystyki i w ten sposób porównywać go do zawodników, którzy znajdują się w tym rankingu. Marcin po prostu grał za krótko, by móc pochwalić się lepszymi indywidualnym osiągnięciami. Nie zmienia to jednak faktu, że swoje minuty na parkiecie w pełni wykorzystywał i był bardzo efektywny. Nie będę rozpisywał się na jego temat, ponieważ wszyscy już zdążyli świetnie go poznać i wiedzą jakie są atuty Gortata. 16 pozycja może jest zbyt wysoka jak na jego dotychczasowe osiągnięcia w NBA, nie jestem obiektywny i może zbyt optymistycznie patrzę na naszego rodaka. Z drugiej strony, może powinienem wstawić go jeszcze wyżej, w końcu niektórzy amerykańscy eksperci dają mu już miejsce w dziesiątce najlepszych centrów ligi.

2008/09 – 63 mecze, 12.6 min, 3.8 pkt (57.2%), 4.5 zb, 0.2 ast

0 komentarze:

Prześlij komentarz