Najlepszy zawodnik meczu: Ray Allen
Sugar Ray zdobył 19 punktów, przełamując serię kilkunastu nietrafionych rzutów za 3 pod rząd. Jego dyspozycja może napawać optymizmem, gdyż od drugiego spotkania grał bardzo słabo. jako jedyny gracz pierwszej piątki trafił wolne (3/3), co doskonale pokazuje, kto był agresywny, a kto nie.
Decydujące elementy:
kontuzja Kendricka Perkinsa - Perkins spędził na boisku tylko 6:30 minut. Źle spadł po próbie zbiórki ofensywnej, i jak się okazało, zerwał więzadła MCL i PCL (częściowo) w lewym kolanie. Nie zagra także w game 7, co może mieć duży wpływ na grę C's. Brak jego pod koszem pozwolił na zupełną dominację Lakers pod w pomalowanym, pozwolił odpocząć Bynumowi oraz umożliwił bardzo dobry występ Pau Gasola. Aż 14 minut gry na boisku otrzymała słabsza połówka małżeństwa Candace Parker-Shelden Williams. Co najśmieszniejsze, zawodnik wybrany z 5 numerem draftu w 2006 roku, miał najlepszy wskaźnik plus/minus w całej ekipie C's (+7).
zbiórki - tym razem przegrane znacząco, bo aż 39-52. To kluczowy element w tej serii. kto opanuje deskę, ten wygrywa mecz. Sprawdza się to przez całe finały. Umożliwiło to łatwe punkty z ponowień. Warto dodać, że najwięcej ich miał Glen Davis (9), choć i on nie przekroczył bariery 10 zbiórek.
atak - zaledwie 33,3% skuteczność nie pozwolili ekipie z Boston na wygraną w finałach NBA. Bez wsparcia ławki (zaledwie 13 punktów) starterzy C's mieli utrudnione zadanie. Za 3 rzucali z niesamowita skutecznością 21%, a sam Sheed miał 0/6. By wygrać siódme, decydujące spotkanie, Celtics muszą rzucać powyżej 40%.
Od prawie samego początku to spotkanie pokazywało "who's hungry and who's not", że zacytuję komentatora z 2k10. Nie tak miało wyglądać to spotkanie, w dodatku kontuzja Perkinsa prawie na starcie spotkania wykluczyła jednego z najlepszych obrońców zawodników podkoszowych w lidze (zaryzykuję takie stwierdzenie).
Poniżej oczekiwania zagrał Pierce, Garnett, i Rondo. Pierwszy po bardzo dobrym game 5 znacząco obniżył loty, notując na swoim koncie zaledwie 13 pkt, 4 reb, 2 ast, nie grając agresywnie (nie stanął ani razu na linii rzutów wolnych!), mając największy wskaźnik +/- w drużynie (-26). Gdzie się podział MVP finałów z 2008 roku?
Garnett także, po naprawdę bardzo dobrym spotkaniu nr 5, zagrał słabo. Pozwolił Gasolowi na zdominowanie pomalowanego, grając nadzwyczaj pasywnie. Mimo to pamiętajmy, że z KG w składzie Celtics nie przegrali jeszcze serii w playoffs. Do poprawy jest gra na deskach, gdzie zebrał tylko 6 piłek. Bez wsparcia Perkinsa w obronie, od Kevina w game 7 będzie wymagane 200% możliwości.
Nie wiem, ile jeszcze w stanie jest przyjąć uderzeń na siebie Rajon Rondo. Po siódmym spotkaniu powinien udać się na długie wakacje. Kluczową postacią w ekipie Celtics, jak wiemy, w tej serii jest rozgrywający C's. Bez jego wielkich występów reszta Celtów musi zagrać bardzo dobrze. Dziś tak nie było, Rondo zagrał przeciętnie, więc wynik nie może dziwić.
Postawieni pod ścianą Lakers z łatwością wygrali to spotkanie, wyrabiając sobie bezpieczną przewagę już w połowie spotkania. To oni byli bardziej zdeterminowani, to oni bardziej chcieli wygrać to spotkanie. Wybronili pierwszą piłkę meczową, doprowadzając do decydującego, ostatniego meczu, w którym może zdarzyć się praktycznie wszystko. Już jutro, o 3 nad ranem czasu polskiego, zacznie się decydująca batalia o mistrzostwo NBA. Kto z niej wyjdzie zwycięsko?
Go Celtics!
Sugar Ray zdobył 19 punktów, przełamując serię kilkunastu nietrafionych rzutów za 3 pod rząd. Jego dyspozycja może napawać optymizmem, gdyż od drugiego spotkania grał bardzo słabo. jako jedyny gracz pierwszej piątki trafił wolne (3/3), co doskonale pokazuje, kto był agresywny, a kto nie.
Decydujące elementy:
kontuzja Kendricka Perkinsa - Perkins spędził na boisku tylko 6:30 minut. Źle spadł po próbie zbiórki ofensywnej, i jak się okazało, zerwał więzadła MCL i PCL (częściowo) w lewym kolanie. Nie zagra także w game 7, co może mieć duży wpływ na grę C's. Brak jego pod koszem pozwolił na zupełną dominację Lakers pod w pomalowanym, pozwolił odpocząć Bynumowi oraz umożliwił bardzo dobry występ Pau Gasola. Aż 14 minut gry na boisku otrzymała słabsza połówka małżeństwa Candace Parker-Shelden Williams. Co najśmieszniejsze, zawodnik wybrany z 5 numerem draftu w 2006 roku, miał najlepszy wskaźnik plus/minus w całej ekipie C's (+7).
zbiórki - tym razem przegrane znacząco, bo aż 39-52. To kluczowy element w tej serii. kto opanuje deskę, ten wygrywa mecz. Sprawdza się to przez całe finały. Umożliwiło to łatwe punkty z ponowień. Warto dodać, że najwięcej ich miał Glen Davis (9), choć i on nie przekroczył bariery 10 zbiórek.
atak - zaledwie 33,3% skuteczność nie pozwolili ekipie z Boston na wygraną w finałach NBA. Bez wsparcia ławki (zaledwie 13 punktów) starterzy C's mieli utrudnione zadanie. Za 3 rzucali z niesamowita skutecznością 21%, a sam Sheed miał 0/6. By wygrać siódme, decydujące spotkanie, Celtics muszą rzucać powyżej 40%.
Od prawie samego początku to spotkanie pokazywało "who's hungry and who's not", że zacytuję komentatora z 2k10. Nie tak miało wyglądać to spotkanie, w dodatku kontuzja Perkinsa prawie na starcie spotkania wykluczyła jednego z najlepszych obrońców zawodników podkoszowych w lidze (zaryzykuję takie stwierdzenie).
Poniżej oczekiwania zagrał Pierce, Garnett, i Rondo. Pierwszy po bardzo dobrym game 5 znacząco obniżył loty, notując na swoim koncie zaledwie 13 pkt, 4 reb, 2 ast, nie grając agresywnie (nie stanął ani razu na linii rzutów wolnych!), mając największy wskaźnik +/- w drużynie (-26). Gdzie się podział MVP finałów z 2008 roku?
Garnett także, po naprawdę bardzo dobrym spotkaniu nr 5, zagrał słabo. Pozwolił Gasolowi na zdominowanie pomalowanego, grając nadzwyczaj pasywnie. Mimo to pamiętajmy, że z KG w składzie Celtics nie przegrali jeszcze serii w playoffs. Do poprawy jest gra na deskach, gdzie zebrał tylko 6 piłek. Bez wsparcia Perkinsa w obronie, od Kevina w game 7 będzie wymagane 200% możliwości.
Nie wiem, ile jeszcze w stanie jest przyjąć uderzeń na siebie Rajon Rondo. Po siódmym spotkaniu powinien udać się na długie wakacje. Kluczową postacią w ekipie Celtics, jak wiemy, w tej serii jest rozgrywający C's. Bez jego wielkich występów reszta Celtów musi zagrać bardzo dobrze. Dziś tak nie było, Rondo zagrał przeciętnie, więc wynik nie może dziwić.
Postawieni pod ścianą Lakers z łatwością wygrali to spotkanie, wyrabiając sobie bezpieczną przewagę już w połowie spotkania. To oni byli bardziej zdeterminowani, to oni bardziej chcieli wygrać to spotkanie. Wybronili pierwszą piłkę meczową, doprowadzając do decydującego, ostatniego meczu, w którym może zdarzyć się praktycznie wszystko. Już jutro, o 3 nad ranem czasu polskiego, zacznie się decydująca batalia o mistrzostwo NBA. Kto z niej wyjdzie zwycięsko?
Go Celtics!
0 komentarze:
Prześlij komentarz