Bohater meczu: LeBron James
Przed wczorajszym meczem wszyscy zastanawiali się, w jakim stanie jest łokieć LeBrona. Po pierwszej kwarcie nie było już wątpliwości, że jest w bardzo dobrym stanie i nie przeszkadza już liderowi Cavs. James w pierwszej kwarcie trafił 8 z 10 rzutów z gry i wszystkie 5 wolnych zdobywając 21 punktów. Tym samym ustanowił rekord klubu z Cleveland pod względem ilości punktów w jednej kwarcie w playoffs. Dzięki jego świetniej grze Cavs szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Po dwóch słabszych meczach, tym razem James znowu był nie do zatrzymania. Ostatecznie zdobył 38 punktów ze skutecznością 64%, do tego dołożył 8 zbiórek, 7 asyst i 2 bloki. Z tak grającym LeBronem, Cavs ponownie wyglądają jak poważni pretendenci do tytułu.
Decydujące elementy
pierwsza kwarta: Cavs wygrali ją 36-17
skuteczność z gry: Cavs 59.5% - Celtics 42.7%
zbiórki: Cavs 45 – Celtics 30
punkty z pomalowanego: Cavs 50 – Celtics 32
W pierwszych dwóch meczach James nie grał na wysokich obrotach, a Cavs przez większość czasu jakby się oszczędzali i dopiero pod koniec ruszali do ataku. Wczoraj wreszcie od samego początku zagrali na najwyższym poziomie. Prowadzeni przez Jamesa byli bardzo skuteczni w ataku, a do tego bardzo dobrze grali w obronie, zatrzymując Celtics. W pierwszej kwarcie gospodarze zdołali zdobyć zaledwie 17 punktów (4 mniej niż sam James) pudłując 16 z 22 rzutów z gry. W rezultacie Cavs zakończyli pierwszą kwartę mając aż 19 punktów więcej, ustawili sobie ten mecz i już do końca utrzymywali bardzo wysoką przewagę. Celtics nie byli nawet w stanie choć w części zmniejszyć tej straty, która wyniosła nawet 35 punktów. Po pierwszej połowie goście prowadzili 22 punktami, a w pierwszych dwóch meczach w tym czasie znacznie lepiej spisywali się Celtics. U siebie zostali zniszczeni już na samym początku i zupełnie nie przypominali drużyny, która pokonała gospodarzy w Q Arena.
W drużynie gości 6 zawodników miało dwucyfrowy dorobek punktowy. Drugim strzelcem był Jamison, który zdobył 20 punktów i zaliczył równocześnie pierwsze double-double w tej serii zbierając 12 piłek. Wchodzący z ławki West miał 14 punktów trafiając 5 z 7 rzutów. Po 12 zanotowali Shaq i Williams. Warto dodać, że center Cavs trafił 5 z 7 rzutów, podczas gdy w pierwszych dwóch meczach na 22 oddane rzuty miał ledwie 8 celnych. Poza tym miał 9 zbiórek, natomiast Mo 7 asyst. Parker zdobył 11 punktów trafiając wszystkie 4 rzuty z gry, w tym 3 za trzy.
Przed wczorajszym meczem wszyscy zastanawiali się, w jakim stanie jest łokieć LeBrona. Po pierwszej kwarcie nie było już wątpliwości, że jest w bardzo dobrym stanie i nie przeszkadza już liderowi Cavs. James w pierwszej kwarcie trafił 8 z 10 rzutów z gry i wszystkie 5 wolnych zdobywając 21 punktów. Tym samym ustanowił rekord klubu z Cleveland pod względem ilości punktów w jednej kwarcie w playoffs. Dzięki jego świetniej grze Cavs szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Po dwóch słabszych meczach, tym razem James znowu był nie do zatrzymania. Ostatecznie zdobył 38 punktów ze skutecznością 64%, do tego dołożył 8 zbiórek, 7 asyst i 2 bloki. Z tak grającym LeBronem, Cavs ponownie wyglądają jak poważni pretendenci do tytułu.
Decydujące elementy
pierwsza kwarta: Cavs wygrali ją 36-17
skuteczność z gry: Cavs 59.5% - Celtics 42.7%
zbiórki: Cavs 45 – Celtics 30
punkty z pomalowanego: Cavs 50 – Celtics 32
W pierwszych dwóch meczach James nie grał na wysokich obrotach, a Cavs przez większość czasu jakby się oszczędzali i dopiero pod koniec ruszali do ataku. Wczoraj wreszcie od samego początku zagrali na najwyższym poziomie. Prowadzeni przez Jamesa byli bardzo skuteczni w ataku, a do tego bardzo dobrze grali w obronie, zatrzymując Celtics. W pierwszej kwarcie gospodarze zdołali zdobyć zaledwie 17 punktów (4 mniej niż sam James) pudłując 16 z 22 rzutów z gry. W rezultacie Cavs zakończyli pierwszą kwartę mając aż 19 punktów więcej, ustawili sobie ten mecz i już do końca utrzymywali bardzo wysoką przewagę. Celtics nie byli nawet w stanie choć w części zmniejszyć tej straty, która wyniosła nawet 35 punktów. Po pierwszej połowie goście prowadzili 22 punktami, a w pierwszych dwóch meczach w tym czasie znacznie lepiej spisywali się Celtics. U siebie zostali zniszczeni już na samym początku i zupełnie nie przypominali drużyny, która pokonała gospodarzy w Q Arena.
W drużynie gości 6 zawodników miało dwucyfrowy dorobek punktowy. Drugim strzelcem był Jamison, który zdobył 20 punktów i zaliczył równocześnie pierwsze double-double w tej serii zbierając 12 piłek. Wchodzący z ławki West miał 14 punktów trafiając 5 z 7 rzutów. Po 12 zanotowali Shaq i Williams. Warto dodać, że center Cavs trafił 5 z 7 rzutów, podczas gdy w pierwszych dwóch meczach na 22 oddane rzuty miał ledwie 8 celnych. Poza tym miał 9 zbiórek, natomiast Mo 7 asyst. Parker zdobył 11 punktów trafiając wszystkie 4 rzuty z gry, w tym 3 za trzy.
W Celtics najlepiej zagrali Rondo i Garnett, ale i tak były to znacznie gorsze występy niż w dwóch wcześniejszych spotkaniach. Rondo zdobył 18 punktów (53% z gry), do tego dołożył 8 asyst i 5 zbiórek. KG trafił 8 z 11 rzutów zaliczając 19 punktów, ale zebrał tylko 4 piłki. Natomiast fatalnie zagrali Pierce i Allen. Pierwszy z nich spudłował 11 z 15 rzutów, drugi 7 z 9, łącznie ich skuteczność z gry wyniosła 25%, a razem zdobyli 18 punktów. Liderzy Celtics zagrali okropnie w tym meczu. Nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie działającemu zespołowi Cavs i polegli. A wygrywając mecz numer 2 w Cleveland, wydawało się, że mogą swoim rywalom sprawić naprawdę poważne problemy i nawet objąć prowadzenie w tej serii. Nic z tego.
0 komentarze:
Prześlij komentarz