Bohater meczu: Grant Hill
Weteran gospodarzy rozegrał świetną czwartą kwartę. Zdobył wtedy 8 punktów, trafiając wszystkie 3 rzuty z gry i 2 wolne. Kiedy do końca spotkania pozostawało 9 minut, Hill zdobył 6 z 9 kolejnych punktów swojej drużyny, pomagając Suns osiągnąć kilku punktową przewagę i utrzymać ją. Ostatecznie miał na swoim koncie 18 punktów (60% z gry), co jest jego drugą najwyższą zdobyczą obecnych playoffs. Poza tym, zebrał 6 piłek i wykonał świetną pracę w obronie grając przeciwko Ginobili'emu, który trafił tylko 2 z 8 rzutów z gry. Kiedy Hill był na parkiecie, jego drużyna była 14 punktów na plusie (najlepszy wskaźnik +/- w tym meczu).
Decydujące elementy
zbiórki (w ataku): Suns 49 (18) – Spurs 37 (7)
rezerwowi: Suns 31 punktów i 20 zbiórek – Spurs 24 punkty i 8 zbiórek
rzuty wolne: Suns 29/37 – Spurs 15/22
Tym razem to nie wielkie trójki, a ich partnerzy odegrali kluczową rolę. Wczoraj trochę lepiej wypadli liderzy gości, jednak to gwiazdorzy Suns mogli liczyć na większe wsparcie. Nie tylko Hill, ale również rezerwowi gospodarzy spisywali się bardzo dobrze. Frye oddał 6 rzutów za trzy i trafił aż 5 z nich zdobywając 15 punktów, Dudely miał 11 punktów i 6 zbiórek, w tym 4 na atakowanej tablicy, a Amundson przez 9 minut zebrał 5 piłek.
Spurs natomiast mogli liczyć na Jeffersona i Hilla, którzy w poprzednim meczu zawiedli. Teraz Jefferson zdobył 18 punktów (61.5% z gry), miał 10 zbiórek i 3 asysty, podczas gdy Hill dołożył 14 punktów i 3 zbiórki. To oni byli kluczowym elementem Spurs w pierwszej serii, jednak wczoraj ich wsparcie dla liderów nie wystarczyło, by pokonać Suns. Poza tą piątką, pozostali zawodnicy gości zagrali słabo. Zmiennicy zdobyli w sumie 24 punkty, ale aż 20 z nich należało do Parkera.
Spurs po raz kolejny w tych playoffs stracili 100 punktów i ponownie przegrali.
Od początku spotkania, przez prawie całą pierwszą połowę, prowadzenie było po stronie gości. Dopiero w końcówce drugiej kwarty Suns zaczęli odrabiać straty i tuż przed przerwą udało im się doprowadzić do remisu. Trzecia kwarta była bardzo wyrównana i przewaga przechodziła z jednej, na drugą stronę. Ostatnia część gry rozpoczęła się od 2-punktowego prowadzenia gospodarzy. Na początku czwartej kwarty świetnie zagrali zawodnicy otaczający trójkę liderów Suns. Za trzy trafili Dudley i Frye, Hill zdobył 6 punktów i Suns osiągnęli kilku punktową przewagę, której już nie oddali do samego końca.
Pierwszym strzelcem gospodarzy był Stoudemire, który zdobył 23 punkty. Co prawda trafił tylko 40% swoich rzutów z gry, ale wykorzystał 11 z 13 wolnych. Poza tym, zebrał 11 piłek odnotowując drugie z rzędu double-double. Nash i Richardson zdobyli po 19 punktów. Rozgrywający gospodarzy 13 z nich zaliczył w drugiej połowie, poza tym zanotował 6 asyst. Natomiast J-Rich miał słabą skuteczność z gry wynoszącą tylko 37.5%, ale za trzy trafił 3 z 6 rzutów.
Weteran gospodarzy rozegrał świetną czwartą kwartę. Zdobył wtedy 8 punktów, trafiając wszystkie 3 rzuty z gry i 2 wolne. Kiedy do końca spotkania pozostawało 9 minut, Hill zdobył 6 z 9 kolejnych punktów swojej drużyny, pomagając Suns osiągnąć kilku punktową przewagę i utrzymać ją. Ostatecznie miał na swoim koncie 18 punktów (60% z gry), co jest jego drugą najwyższą zdobyczą obecnych playoffs. Poza tym, zebrał 6 piłek i wykonał świetną pracę w obronie grając przeciwko Ginobili'emu, który trafił tylko 2 z 8 rzutów z gry. Kiedy Hill był na parkiecie, jego drużyna była 14 punktów na plusie (najlepszy wskaźnik +/- w tym meczu).
Decydujące elementy
zbiórki (w ataku): Suns 49 (18) – Spurs 37 (7)
rezerwowi: Suns 31 punktów i 20 zbiórek – Spurs 24 punkty i 8 zbiórek
rzuty wolne: Suns 29/37 – Spurs 15/22
Tym razem to nie wielkie trójki, a ich partnerzy odegrali kluczową rolę. Wczoraj trochę lepiej wypadli liderzy gości, jednak to gwiazdorzy Suns mogli liczyć na większe wsparcie. Nie tylko Hill, ale również rezerwowi gospodarzy spisywali się bardzo dobrze. Frye oddał 6 rzutów za trzy i trafił aż 5 z nich zdobywając 15 punktów, Dudely miał 11 punktów i 6 zbiórek, w tym 4 na atakowanej tablicy, a Amundson przez 9 minut zebrał 5 piłek.
Spurs natomiast mogli liczyć na Jeffersona i Hilla, którzy w poprzednim meczu zawiedli. Teraz Jefferson zdobył 18 punktów (61.5% z gry), miał 10 zbiórek i 3 asysty, podczas gdy Hill dołożył 14 punktów i 3 zbiórki. To oni byli kluczowym elementem Spurs w pierwszej serii, jednak wczoraj ich wsparcie dla liderów nie wystarczyło, by pokonać Suns. Poza tą piątką, pozostali zawodnicy gości zagrali słabo. Zmiennicy zdobyli w sumie 24 punkty, ale aż 20 z nich należało do Parkera.
Spurs po raz kolejny w tych playoffs stracili 100 punktów i ponownie przegrali.
Od początku spotkania, przez prawie całą pierwszą połowę, prowadzenie było po stronie gości. Dopiero w końcówce drugiej kwarty Suns zaczęli odrabiać straty i tuż przed przerwą udało im się doprowadzić do remisu. Trzecia kwarta była bardzo wyrównana i przewaga przechodziła z jednej, na drugą stronę. Ostatnia część gry rozpoczęła się od 2-punktowego prowadzenia gospodarzy. Na początku czwartej kwarty świetnie zagrali zawodnicy otaczający trójkę liderów Suns. Za trzy trafili Dudley i Frye, Hill zdobył 6 punktów i Suns osiągnęli kilku punktową przewagę, której już nie oddali do samego końca.
Pierwszym strzelcem gospodarzy był Stoudemire, który zdobył 23 punkty. Co prawda trafił tylko 40% swoich rzutów z gry, ale wykorzystał 11 z 13 wolnych. Poza tym, zebrał 11 piłek odnotowując drugie z rzędu double-double. Nash i Richardson zdobyli po 19 punktów. Rozgrywający gospodarzy 13 z nich zaliczył w drugiej połowie, poza tym zanotował 6 asyst. Natomiast J-Rich miał słabą skuteczność z gry wynoszącą tylko 37.5%, ale za trzy trafił 3 z 6 rzutów.
W ekipie gości najlepiej zagrał Duncan. Zanotował 29 punktów (60% z gry) i zebrał 10 piłek. 10 punktów zdobył w czwartej kwarcie, nawet na sam koniec trafił za trzy, jednak w odróżnieniu od jego trójki w meczu numer jeden w serii z Suns w 2008, tym razem nie zmieniła on losów spotkania. Parker zdobył 20 punktów (57%), z czego 12 w drugiej połowie, zaliczył również 7 asyst. Natomiast Ginobili miał problemy w ataku. Spudłował 6 z 8 rzutów z gry, kończąc mecz z 11 punktami. Swoją niemoc strzelecką nadrabiał odgrywając rolę playmakera i zanotował 11 asyst.
Spurs nie udało się pokonać gospodarzy w Arizonie i teraz czeka ich trudne zadanie wygrania obu najbliższych spotkań przed własną publicznością. W starciu z Mavs to im się udało, ale jak pokazały te pierwsze dwa mecze, Suns są znacznie trudniejszym rywalem. Suns zrobili co do nich należało i teraz mogą spokojnie powalczyć o wywiezienie z San Antonio chociażby jednego zwycięstwa, co bardzo przybliżyłoby ich do finału konferencji.
Na koniec porównanie tercetu gwiazd obu drużyn
Duncan-Parker-Ginobili: 60 punktów (52%), 16 zbiórek i 21 asyst
Nash-Stoudemire-Richardson: 61 punktów (43%), 19 zbiórek i 9 asyst
Spurs nie udało się pokonać gospodarzy w Arizonie i teraz czeka ich trudne zadanie wygrania obu najbliższych spotkań przed własną publicznością. W starciu z Mavs to im się udało, ale jak pokazały te pierwsze dwa mecze, Suns są znacznie trudniejszym rywalem. Suns zrobili co do nich należało i teraz mogą spokojnie powalczyć o wywiezienie z San Antonio chociażby jednego zwycięstwa, co bardzo przybliżyłoby ich do finału konferencji.
Na koniec porównanie tercetu gwiazd obu drużyn
Duncan-Parker-Ginobili: 60 punktów (52%), 16 zbiórek i 21 asyst
Nash-Stoudemire-Richardson: 61 punktów (43%), 19 zbiórek i 9 asyst
0 komentarze:
Prześlij komentarz