Argentyna – Brazylia 93:89
Argentyńczycy i Brazylijczycy wynagrodzili nam bardzo jednostronne i pozbawione emocji mecze w poprzednich dwóch dniach i wczoraj byliśmy świadkami fantastycznego spotkania, najlepszego na tych Mistrzostwach.
Od pierwszych minut było widać, że obie strony są świetnie dysponowane i dla obu liczy się tylko zwycięstwo. Po pierwszej kwarcie był remis. W drugiej, minimalne prowadzenie uzyskali Argentyńczycy, ale 6 punktów zdobytych przez Marcelo Huertas'a w ostatniej minucie, sprawiło, że to Brazylijczycy do szatni schodzili z 2-punktową przewagą. Przez większość trzeciej kwarty Brazylia utrzymywała prowadzenie, ale tuż przed jej zakończeniem Argentyna doprowadziła do remisu. Przed rozpoczęciem czwartej kwarty było po 66. Ostatnie 10 minut spotkania było niezwykle wyrównane. Na tablicy wyników było w tym czasie 9 zmian prowadzenia i 4 remisy. O ostatecznym sukcesie Argentyny przesądził najlepszy strzelec tego turnieju Luis Scola.
Lider Argentyny w czwartej kwarcie zdobył w sumie 12 punktów, trafiając wszystkie swoje rzuty. Ale najbardziej imponujące jest to, że do niego należało 10 z ostatnich 12 punktów Argentyńczyków. To on na 24 sekundy przed końcem trafił z półdystansu dając swojej drużynie 5-punktowe prowadzenie, co właściwie przesądziło o ich wygranej. Trzeba jeszcze dodać, że chwilę wcześniej wymusił błąd Barbosy i przechwycił piłkę. Natomiast na sekundę przed końcem przypieczętował awans swojej drużyny do ćwierćfinałów, wykorzystując oba wolne.
Scola rozegrał fenomenalne spotkanie. Mając takiego zawodnika na boisku, Argentyna może zapomnieć, że w ich składzie nie ma Ginobili'ego. Ostatecznie gracz Rockets zdobył imponujące 37 punktów (wyrównany rekord tych Mistrzostw), trafiając 70% rzutów z gry i 8 z 9 wolnych. Do tego dołożył 9 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty.
Brazylia też miała swoją gwiazdę. Huertas już w pierwszej połowie zdobył 18 punktów, a w czwartej dołożył 10. Na 2 minuty przed zakończeniem spotkania, kiedy Argentyna miała 6 punktów przewagi, co jak na ten bardzo wyrównany mecz było już dużą przewagą, Huertas zmniejszył straty trafiając za trzy. Natomiast w samej końcówce, próbując jeszcze desperacko dogonić rywali, trafił trójkę na 1.9 sekundy przed końcem i było 89-91. To dało Brazylijczykom jeszcze nadzieje, które pogrążył Scola na linii rzutów wolnych.
Huertas zakończył mecz z dorobkiem 32 punktów. Jego skuteczność z gry wyniosła 62.5%, w tym zza łuku trafił 4 z 8 rzutów, natomiast na linii rzutów wolnych nie pomylił się ani razu na 8 prób. Warto dodać, że pod względem strzeleckim jego wcześniejszy najlepszy występ to 10 punktów w pierwszym spotkaniu Mistrzostw.
W drużynie Argentyny bardzo dobrze zagrał również Carlos Delfino, zdobył 20 punktów (4/7 za trzy). Natomiast Hernan Jasen miał 15 punktów, z czego 8 zaliczył w czwartej kwarcie. Rozpoczął on ostatnie 10 minut spotkania od trafienie dwóch trójek z rzędu, dzięki czemu Argentyna szybko doganiała Brazylię, która wyszła na 6-punktowe prowadzenie po akcjach Barbosy.
Leandro Barbosa w pierwszej minucie czwartej kwarty trafił dwie trójki, ale później nie był już tak skuteczny i do końca meczu dołożył tylko jeden punkt z linii. Do tego, na 44 sekundy przed końcem, kiedy Brazylia przegrywała 3 punktami, Barbosa stracił ważną piłkę, przez co Argentyńczycy mogli powiększyć swoje prowadzenie. Ostatecznie zdobył 20 punktów (5/9 za trzy).
Po 10 punktów zanotowali Tiago Splitter (miał też 5 zbiórek) i Marcelinho Machado. Anderson Varejao zakończył spotkanie z dorobkiem 7 punktów i 5 zbiórek.
Na koniec trzeba jeszcze zwrócić uwagę na niesamowitą skuteczność rzutów zza łuku obu stron. Argentyńczycy trafili 11 trójek na 18 prób (61%), a Brazylijczycy 12 z 24 (50%).
Teraz Argentynę czeka zapewne równie zacięty mecz w ćwierćfinale z Litwą.
Litwa – Chiny 78:67
Spotkanie świetnie rozpoczęli Chińczycy i po kilku minutach prowadzili 16-5. Litwini rozkręcili się dopiero w drugiej kwarcie, kiedy zanotowali serię 16-2. Kluczową rolę podczas tej serii odegrał Mantas Kalnietis, którego trójka rozpoczęła run, a w sumie zdobył on połowę z tych 16 punktów. Dzięki temu Litwini objęli prowadzenie, ale swoim przeciwnikom uciekli dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Zakończyli ją serią 16-3, co dał im znaczące 13 punktów przewagi przed ostatnimi 10 minutami gry. W czwartej kwarcie Chińczycy zbliżyli się na 5 punktów, ale Litwa mogła liczyć na swojego lidera. Linas Kleiza trafił wtedy 5 kolejnych rzutów z gry, na co Chińczycy odpowiedzieli tylko 3 punktami z wolnych. W sumie, czwartej kwarcie Kleiza zdobył 13 z 14 punktów całej drużyny i to on zapewnił im awans do ćwierćfinału.
Kleiza rozegrał fantastyczny mecz, zdobył 30 punktów (64% z gry) i zebrał 9 piłek. Martynas Gecevicius dołożył 14 punktów, a Kalnietis 11 punktów i 5 asyst.
W drużynie Chin najlepiej zaprezentował się Liu Wei, który zdobył 21 punktów. Yi Jianlian zanotował 12 punktów, 11 zbiórek i 2 bloki. Natomiast Wang Zhizhi miał 11 punktów i 7 zbiórek.
Argentyńczycy i Brazylijczycy wynagrodzili nam bardzo jednostronne i pozbawione emocji mecze w poprzednich dwóch dniach i wczoraj byliśmy świadkami fantastycznego spotkania, najlepszego na tych Mistrzostwach.
Od pierwszych minut było widać, że obie strony są świetnie dysponowane i dla obu liczy się tylko zwycięstwo. Po pierwszej kwarcie był remis. W drugiej, minimalne prowadzenie uzyskali Argentyńczycy, ale 6 punktów zdobytych przez Marcelo Huertas'a w ostatniej minucie, sprawiło, że to Brazylijczycy do szatni schodzili z 2-punktową przewagą. Przez większość trzeciej kwarty Brazylia utrzymywała prowadzenie, ale tuż przed jej zakończeniem Argentyna doprowadziła do remisu. Przed rozpoczęciem czwartej kwarty było po 66. Ostatnie 10 minut spotkania było niezwykle wyrównane. Na tablicy wyników było w tym czasie 9 zmian prowadzenia i 4 remisy. O ostatecznym sukcesie Argentyny przesądził najlepszy strzelec tego turnieju Luis Scola.
Lider Argentyny w czwartej kwarcie zdobył w sumie 12 punktów, trafiając wszystkie swoje rzuty. Ale najbardziej imponujące jest to, że do niego należało 10 z ostatnich 12 punktów Argentyńczyków. To on na 24 sekundy przed końcem trafił z półdystansu dając swojej drużynie 5-punktowe prowadzenie, co właściwie przesądziło o ich wygranej. Trzeba jeszcze dodać, że chwilę wcześniej wymusił błąd Barbosy i przechwycił piłkę. Natomiast na sekundę przed końcem przypieczętował awans swojej drużyny do ćwierćfinałów, wykorzystując oba wolne.
Scola rozegrał fenomenalne spotkanie. Mając takiego zawodnika na boisku, Argentyna może zapomnieć, że w ich składzie nie ma Ginobili'ego. Ostatecznie gracz Rockets zdobył imponujące 37 punktów (wyrównany rekord tych Mistrzostw), trafiając 70% rzutów z gry i 8 z 9 wolnych. Do tego dołożył 9 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty.
Brazylia też miała swoją gwiazdę. Huertas już w pierwszej połowie zdobył 18 punktów, a w czwartej dołożył 10. Na 2 minuty przed zakończeniem spotkania, kiedy Argentyna miała 6 punktów przewagi, co jak na ten bardzo wyrównany mecz było już dużą przewagą, Huertas zmniejszył straty trafiając za trzy. Natomiast w samej końcówce, próbując jeszcze desperacko dogonić rywali, trafił trójkę na 1.9 sekundy przed końcem i było 89-91. To dało Brazylijczykom jeszcze nadzieje, które pogrążył Scola na linii rzutów wolnych.
Huertas zakończył mecz z dorobkiem 32 punktów. Jego skuteczność z gry wyniosła 62.5%, w tym zza łuku trafił 4 z 8 rzutów, natomiast na linii rzutów wolnych nie pomylił się ani razu na 8 prób. Warto dodać, że pod względem strzeleckim jego wcześniejszy najlepszy występ to 10 punktów w pierwszym spotkaniu Mistrzostw.
W drużynie Argentyny bardzo dobrze zagrał również Carlos Delfino, zdobył 20 punktów (4/7 za trzy). Natomiast Hernan Jasen miał 15 punktów, z czego 8 zaliczył w czwartej kwarcie. Rozpoczął on ostatnie 10 minut spotkania od trafienie dwóch trójek z rzędu, dzięki czemu Argentyna szybko doganiała Brazylię, która wyszła na 6-punktowe prowadzenie po akcjach Barbosy.
Leandro Barbosa w pierwszej minucie czwartej kwarty trafił dwie trójki, ale później nie był już tak skuteczny i do końca meczu dołożył tylko jeden punkt z linii. Do tego, na 44 sekundy przed końcem, kiedy Brazylia przegrywała 3 punktami, Barbosa stracił ważną piłkę, przez co Argentyńczycy mogli powiększyć swoje prowadzenie. Ostatecznie zdobył 20 punktów (5/9 za trzy).
Po 10 punktów zanotowali Tiago Splitter (miał też 5 zbiórek) i Marcelinho Machado. Anderson Varejao zakończył spotkanie z dorobkiem 7 punktów i 5 zbiórek.
Na koniec trzeba jeszcze zwrócić uwagę na niesamowitą skuteczność rzutów zza łuku obu stron. Argentyńczycy trafili 11 trójek na 18 prób (61%), a Brazylijczycy 12 z 24 (50%).
Teraz Argentynę czeka zapewne równie zacięty mecz w ćwierćfinale z Litwą.
Litwa – Chiny 78:67
Spotkanie świetnie rozpoczęli Chińczycy i po kilku minutach prowadzili 16-5. Litwini rozkręcili się dopiero w drugiej kwarcie, kiedy zanotowali serię 16-2. Kluczową rolę podczas tej serii odegrał Mantas Kalnietis, którego trójka rozpoczęła run, a w sumie zdobył on połowę z tych 16 punktów. Dzięki temu Litwini objęli prowadzenie, ale swoim przeciwnikom uciekli dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Zakończyli ją serią 16-3, co dał im znaczące 13 punktów przewagi przed ostatnimi 10 minutami gry. W czwartej kwarcie Chińczycy zbliżyli się na 5 punktów, ale Litwa mogła liczyć na swojego lidera. Linas Kleiza trafił wtedy 5 kolejnych rzutów z gry, na co Chińczycy odpowiedzieli tylko 3 punktami z wolnych. W sumie, czwartej kwarcie Kleiza zdobył 13 z 14 punktów całej drużyny i to on zapewnił im awans do ćwierćfinału.
Kleiza rozegrał fantastyczny mecz, zdobył 30 punktów (64% z gry) i zebrał 9 piłek. Martynas Gecevicius dołożył 14 punktów, a Kalnietis 11 punktów i 5 asyst.
W drużynie Chin najlepiej zaprezentował się Liu Wei, który zdobył 21 punktów. Yi Jianlian zanotował 12 punktów, 11 zbiórek i 2 bloki. Natomiast Wang Zhizhi miał 11 punktów i 7 zbiórek.
Gra Scoli to była poezja. Jako że w tamtym mecz kibicowałem Argentynie, to mój zachwyt był podwójny. No i ten Huertas, niesamowity był!
OdpowiedzUsuń***** Zapraszam na swojego bloga: http://spinmove.bloog.pl/
Można tam zobaczyć kilka ciekawych statystyk dotyczących meczu Argentyny z Brazylią.