środa, 18 sierpnia 2010

Airball spod kosza: teraz czas na Melo

Po sezonie 2010/11 Anthony może zrezygnować z ostatniego roku dotychczasowej umowy i zostać wolnym agentem. Wtedy może opuścić Denver i w równinie wielkim stylu jak LeBron, zmienić barwy klubowe, łącząc swoje siły z inną gwiazdą. Te wakacje należały do LeBrona, D-Wade'a i Bosha, przyszłe mógłby należeć do Melo. Ale jest coraz bardziej prawdopodobne, że na jego przeprowadzkę nie będziemy musieli czekać aż rok. Wszystko wskazuje na to, że już w najbliższym czasie, najpóźniej w trakcie nadchodzącego sezonu, Anthony zabierze „swoje talenty” z Denver.

Jeszcze zanim mieliśmy okazje doświadczyć okresu free agency 2010, zanim obejrzeliśmy fascynujący i trzymający w napięciu The Decision, zanim uświadomiliśmy sobie, że trzy wielkie gwiazdy będą grać razem, Nuggets rozpoczęli starania o zatrzymanie u siebie Melo na dłużej. Na początku offseason zaproponowali swojemu gwiazdorowi przedłużenie kontraktu o 3 lata za $65 milionów. Jest to maksimum, jakie mogli mu dać i nie ma wątpliwości, że roczne zarobki na poziomie $21.5 milionów nie są tu kwestią sporną. Gdyby Anthony wiązał swoją przyszłość z Denver, bez wahania podpisałby tą umowę. Ale mamy już drugą połowę sierpnia, a Nuggets ciągle czekają na jego decyzję (może będzie The Decision 2?). Czy przyjmie ich ofertę, czy za rok będzie próbował swoich sił na wolnym rynku?

Jeszcze kilka tygodni temu kibice drużyny z Colorado mogli mieć nadzieję, że Melo na razie koncentruje się na swoim ślubie, obserwuje co wydarzy się podczas free agency, czeka na informację, czy po chorobie wróci trener Karl, a ostatecznie i tak pozostanie zawodnikiem Nuggets. Jednak w tym momencie, jest to coraz mniej prawdopodobne. Skoro ciągle nie wziął ogromnych pieniędzy jakie mu oferują, coś musi być na rzeczy. Tym sposobem, kolejna wielka gwiazda w te wakacje jest przedmiotem plotek transferowych. Kiedy wiedzieliśmy już, że w Miami będzie Wielka Trójka, usłyszeliśmy, że o wspólnej grze marzą też Amare, CP3 i Melo. Następnie przeszliśmy krótki, ale intensywny okres spekulacji na temat przyszłości Paula. Póki co wszystko ucichło i przynajmniej na razie, Chris zostaje w Nowym Orleanie. Tym czasem na pierwszy plan wysunął się Anthony. W ostatnich dniach kilka źródeł podało, że chce on odejść z Denver i to jak najszybciej.

Teoretycznie, po informacji, że Anthony chce przejść do innej drużyny, powinniśmy czekać na przyszły offseason, kiedy będzie on wolnym agentem. Ale wiadomo, że jeśli naprawdę nie będzie chciał zostać w Denver, to zmieni barwy klubowe na długo przed przyszłorocznymi wakacjami. Nuggets już podobno rozważają możliwości jego transferu. Oczywiście mogą jeszcze przekonać go do pozostania, tak jak to udało się Hornets w przypadku Paula. Jednak ta sytuacja znacząco różni się od tej w Nowym Orleanie. Anthony ma kończący się kontrakt i jego groźba odejścia jest o wiele bardziej realna. Chris mógł tylko domagać się transferu, Melo najwyższej poczeka rok i odejdzie, pozostawiając Nuggets bez niczego. Dlatego, jeśli będzie chciał się przenieść do innej drużyny, Nuggets  wytransferują go, by dostać coś w zamian. Chociażby młodego Gallinari'ego i kończący się kontrakt Curry'ego, co podobno proponują im Knicks.

Pozostaje jedynie kwestia pieniędzy i kontraktu Anthony'ego. Melo jest w o tyle niekomfortowej sytuacji, że za rok kończy się umowa pomiędzy ligą a związkiem zawodników. A wraz z nową, zmienią się warunki kontraktów i maksymalne sumy, jakie zawodnicy mogą zarobić. I jest właściwie pewne, że warunki zmienią się na niekorzyść zawodników. W efekcie, za rok Melo nie będzie mógł już liczyć na zarobki rzędu $21.5 milionów za sezon. Dlatego ma spory dylemat. Z jednej strony chce opuścić Denver, z drugiej chce pieniędzy, które oni mu dają.

Jednym z rozwiązań mogłoby być podpisanie kontraktu z Nuggets i równoczesne przekonanie ich do transferu, czyli coś w stylu sign-and-trade. Ale jaki interes mieliby w tym Nuggets? Jeśli podpisałby z nimi kontrakt, nie mógłby już grozić tym, że zaraz będzie wolnym agentem i odejdzie. Innym wyjściem miałaby być wymiana do innej drużyny w trakcie sezonu, by po przeprowadzce Melo mógł przedłużyć umowę z nowym zespołem, jeszcze na starych zasadach. Pewne jest jedno - Anthony nie chce czekać na nowy kontrakt do przyszłych wakacji. Dlatego, jeśli będzie zdeterminowany żeby odjeść z Nuggets, to stanie się to najpóźniej przed trade deadline.

Celem Anthony'ego ma być przede wszystkim Nowy Jork, ale według ostatnich doniesień na liście drużyn, do których chciałby trafić są także Magic. Knicks już rozpoczęli przygotowywania, by zaproponować Nuggets korzystną ofertę i przekonać ich do transferu. Będąc w Knicks, Melo znalazłby się w centrum wielkiego rynku, jakim jest Nowy Jork i mógłby rozbudować swój wizerunek gwiazdy. Niestety dla niego, w tym momencie mało prawdopodobna wydaje się perspektywa Wielkiej Trójki z Amare'm i Chrisem. Paul jak na razie zostaje w Hornets i najszybciej mógłby zmienić plany za 2 lata, kiedy będzie wolnym agentem. A połączenie sił z samym Stoudemire'm nie zagwarantuje Melo sukcesów, więcej osiągnie zostając z Billuspem. Ale w Knicks mają plan B, jakim jest Tony Parker. O rozgrywającym Spurs znowu dużo się mówi, po tym jak jego żona powiedziała, że chciałby on grać w Knicks. Parker za rok będzie wolnym agentem i mógłby przeprowadzić się do Nowego Jorku. W ten sposób w sezonie 2011/12 byłaby kolejna Wielka Trójka: Melo-Amare-Tony. To już byłoby coś. Może nie na tle silny tercet, by zagrozić Trójce z Miami, ale byliby liczącą się drużyną.

W teorii wszystko wygląda dobrze, ale nie można pominąć sytuacji, która miała miejsce nie tak dawno temu, czyli nieudanego powrotu Thomasa do Knicks. To pokazało, że relacja Dolana z Thomasem jest na tyle silna, że właściciel klubu z NY nie przejmuje się nieudolnością swojego przyjaciela i jest w stanie ponownie oddać klub w jego ręce. Jeśli Dolan uwierzy, że Isiah pomógł ściągnąć Melo czy Parkera, zrobi go GM'em, a wtedy nawet Wielka Trójka nie pomoże Knicks. Pod rządami Thomasa drużyna do niczego nie dojdzie, nawet z gwiazdami w składzie. Dlatego poważnie zastanowiłbym się na miejscu Melo, czy rzeczywiście warto pchać się do Nowego Jorku. Już znacznie bardziej rozsądna wydaje się być przeprowadzka do Orlando i duet z Howardem.

Zobaczymy co z tego wyjdzie, może zakończy się tylko na spekulacjach, tak jak w przypadku CP3. Tym bardziej, że Melo w Denver jest w znacznie lepszej sytuacji niż Paul w Nowym Orleanie. Jego Nuggets przez ostatnie 3 lata za każdym razem odnotowywali co najmniej 50 zwycięstw, a rok temu awansowali do finału zachodu, gdzie po wyrównanej walce przegrali z przyszłymi mistrzami. W ostatnich playoffs było znacznie gorzej, ale musieli radzić sobie bez trenera Karla, Martin  nie był w pełni zdrowia, a na koniec wypadł Nene. Poza tym, Anthony ma już wybitnego partnera, jakim jest Billups. Co prawda ma on prawie 34 lata, ale gra na bardzo wysokim poziomie o czym świadczy chociażby fakt, że w minionym sezonie odnotował rekordową w swojej karierze średnią zdobywanych punktów. A do tego, ma mistrzowskie doświadczenie i potrafi poprowadzić drużynę w ważnych meczach. Może Nuggets nie są w tym momencie drużyną na miarę tytułu, ale są znaczącą siłą na zachodzie. Są w znacznie lepszej sytuacji niż Hornets. Chociaż z drugiej strony, nie można zapomnieć, że w Nuggets nie ma już  Marka Warkentiena. Człowieka, który tworzył silny skład drużyny w ostatnich latach, który oddał Iversona pozyskując w zamian Billupsa. Nie wiadomo dlaczego, ale nie przedłużono z nim kontraktu. Teraz w Denver szukają nowego generalnego managera. Może mają nadzieję, że tak jak Dell Demps po przyjściu do Hornets przekonał Paula do pozostania, tak ich nowy GM przekona Melo?

0 komentarze:

Prześlij komentarz