wtorek, 1 września 2009

Top 35 zawodników z Europy w NBA: 26-30


30. Marco Belinelli (Włochy, Raptors)
W swoim pierwszym sezonie w NBA Belinelli nie dostawał dużo okazji do gry od trenera Nelosna, mimo że wydawał się idealnym zawodnikiem do taktyki Warriors. W Golden State w ostatnich latach stawiają przede wszystkim na atak, a Włoch jest świetnym snajperem. Dopiero w drugim sezonie przebił się do stałej rotacji i pokazał swoje umiejętności strzeleckie. Niestety, tak jak duża część graczy Warriors w minionym sezonie, także Marco miał problemy zdrowotne i ostatecznie wystąpił tylko w połowie spotkań sezonu zasadniczego. Jedne niepełne rozgrywki dobrej gry to jeszcze za mało by uznać go za bardzo dobrego zawodnika w NBA. Musi on jeszcze ugruntować swoją pozycję w lidze i grać na wysokim poziomie przez kilka sezonów. Na pewno ma on potencjał by swoimi umiejętnościami zdobywania punktów istotnie pomóc niejednej drużynie. W przyszłych rozgrywkach będzie miał okazję stać się czołowym strzelcem z ławki Raptors.

2008/09 – 42 mecze, 21 min, 8.9 pkt (44.2%), 1.7 zb, 2.1 ast


29. Nicolas Batum (Francja, Blazers)
Wybrany w drafcie 2008 z numerem 25 Francuz bardzo szybko zyskał uznanie trenera McMillana. Pierwsze trzy spotkania rozpoczynał z ławki, potem dostał szansę gry w pierwszej piątce i już do końca rozgrywek w niej pozostał. Jako pierwszoroczniak nie miał wybitnych statystyk, ale był bardzo przydatnym zawodnikiem i ważnym elementem świetnego sezonu Blazers. Batum to przede wszystkim bardzo dobry role player, który wykonuje czarną robotę i ułatwia grę swoim partnerom. Do tego jest on świetnym defensorem i to przede wszystkim dzięki tym umiejętnościom tak szybko trener zdecydował się postawić na niego. Po tym udanym roku, można oczekiwać, że w kolejnych sezonach Batum będzie stawał się coraz ważniejszą postacią ekipy z Portland. Jest on wartościowym zawodnikiem, ponieważ tego typu zadaniowiec jest niezbędny w drużynie chcącej walczyć o najwyższą stawkę.

2008/09 – 79 meczów, 18.4 min, 5.4 pkt (44.6%), 2.8 zb, 1.9 ast


28. Thabo Sefolosha (Szwajcaria, Thunder)
Po dwóch i pół roku spędzonych w Chicago, Sefolosha został oddany do Thunder w trakcie minionego sezonu. W nowej drużynie z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem i potwierdził, że jest bardzo przydany na boisku. W Bulls miał dużą konkurencję na pozycje dwa/ trzy, dlatego trudniej było mu się przebić. Mimo to dostawał trochę okazji do bycia startowym zawodnikiem, jednak nie mógł w pełni pokazać na co go stać. Tak samo jak Batum, Sefolosha jest graczem zadaniowym, którego specjalnością jest obrona. Do ekipy z Oklahomy bardzo dobrze się wkomponował i wszystko wskazuje na to, że będzie on ważnym elementem przyszłej siły tej młodej drużyny.

2008/09 – 66 meczów, 22 min, 5.9 pkt (42.6%), 3.7 zb, 1.7 ast


27. Beno Udrih (Słowenia, Kings)
Udrih miał bardzo udany sezon debiutancki 2004/05 będąc zawodnikiem Spurs. Niestety potem zamiast stawać się coraz lepszym wsparciem z ławki dla Parkera, coraz bardziej tracił zaufanie trenera Popovicha. W San Antonio grał przez trzy lata, ale przez ostatnie dwa właściwie stał w miejscu będąc przeciętnym zmiennikiem. Przełomowym w jego karierze okazał się transfer do Sacramento. W sezonie 2007/08 Kings mieli problem z pozycją rozgrywającego ponieważ Bibby najpierw był kontuzjowany, a następnie oddano go do Atlanty. Tą sytuację świetnie wykorzystał Udrih, który wywalczył sobie pozycję pierwszego playmakera i całkiem dobrze spisywał się w tej roli. Dzięki temu zyskał uznanie władz klubu z Sacramento i podpisał duży kontrakt. Jednak ostatni sezon nie był dla niego już tak udany. Co prawda statystyki miał bardzo zbliżone do tych z wcześniejszych rozgrywek, ale oczekiwano od niego trochę więcej. Jako zawodnik pierwszej piątki jest on dość przeciętnym graczem, natomiast grając na takim poziomie jak ostatnio byłby świetnym rezerwowym w silnej drużynie. Wydaje się, że dwa ostatnie lata to szczyt możliwości Udriha, lepszym rozgrywkowym już się nie stanie, teraz dla Kings jest ważne żeby utrzymał swoją formę i grał na równym poziomie.

2008/09 – 73 mecze, 31.1 min, 11 pkt (46.1%), 3 zb, 4.7 ast


26. Vladimir Radmanovic (Serbia, Bobcats)
Kiedy Lakers pozyskiwali Radmanovica w 2006, w LA oczekiwano, że będzie on świetnym uzupełnieniem do tego zespołu. Miał pomóc Bryantowi w ataku i swoim rzutami za trzy rozbijać defensywę rywali. Niestety występując w barwach Lakers spisywał się słabiej niż na początku kariery, gdy był zawodnikiem Sonics. Natomiast na początku poprzedniego sezonu pozycja Radmanovica w zespole Lakers znacząco się osłabiła i dostawał on coraz mniej czasu gry. W końcu w Los Angeles uznali, że na ławce nie potrzebują zawodnika, który zarabia blisko $6 milionów rocznie i gra poniżej oczekiwań, dlatego oddano go do Bobcats. W nowej drużynie w Radmanovica wstąpiły nowe siły, prezentował się znacznie lepiej i był przydanym rezerwowym w ekipie z Charlotte. Nie ma wątpliwości, że jest to dobry gracz mający duże umiejętności strzeleckie z dystansu. Jednak nie będzie on drugim Nowitzkim, czego oczekiwano gdy rozpoczynał on karierę w NBA.

2008/09 – 78 meczów, 18.5 min, 6.9 pkt (42.1%), 2.8 zb, 1 ast

0 komentarze:

Prześlij komentarz