piątek, 4 września 2009

Top 35 zawodników z Europy w NBA: 15-11


15. Marc Gasol (Hiszpania, Grizzlies)
Gasol miał bardzo udany sezonu debiutancki. Jeszcze niedawno mówiło się, że nie będzie on w stanie dorównać swojemu bratu, Marc udowodnił jednak, że nie jest od niego dużo gorszy. Nie wiadomo jak dalej potoczy się jego kariera w NBA, ale bez wątpienia ma potencjał by być równie skutecznym zawodnikiem co Pau. Marc nie miał problemu z transformacją z gry europejskiej do NBA i szybko stał się ważną postacią młodej ekipy Grizzlies. W odróżnieniu od Gortata, Gasol w Memphis ma znacznie więcej okazji do gry, dlatego ma lepsze osiągnięcia indywidualne i znalazł się w tym rankingu wyżej.

2008/09 – 82 mecze, 30.7 min, 11.9 pkt (53%), 7.4 zb, 1.7 ast


14. Joakim Noah (Francja, Bulls)
Noah nie jest typowym przedstawicielem europejskiej koszykówki (całą swoją karierę spędził w Stanach), ale ma Francuskie korzenie i zdeklarował się, że chce grać dla „Trójkolorowych”, dlatego umieściłem go w tym rankingu. Jest to zawodnik, który prawdopodobnie nigdy nie będzie gwiazdą ligi, ale dzięki swojej waleczności na parkiecie jest w stanie bardzo pomóc swojej drużynie. Noah właściwie jest role playerem, ale jest lepszy od przeciętnego zadaniowca. Jego specjalnością jest walka pod koszem, bardzo dobrze zbiera i blokuje. Gorzej natomiast spisuje się w ataku i punkty zdobywa przede wszystkim z bardzo bliskiej odległości. I to właśnie mniejsze zdolności ofensywne sprawiają, że nie jest on materiałem na pierwszoplanową postać drużyny.

2008/09 – 80 meczów, 24.2 min, 6.7 pkt (55.6%), 7.6 zb, 1.3 ast


13. Boris Diaw (Francja, Bobcats)
Miniony sezon był jednym z najlepszych w jego karierze. Pomógł mu w tym transfer do Bobcats, gdzie odgrywał znacznie większą rolę niż w Suns. Ale to właśnie dzięki występom w Phoenix i współpracy z trenerem D'Antoni'm udało mu się wybić w najlepszej lidze świata. Przez pierwsze dwa sezony, które spędził w Atlancie, był przeciętnym zawodnikiem i nawet w tej słabej drużynie nie potrafił wywalczyć sobie silnej pozycji. Natomiast po przeprowadzce do Arizony wreszcie pokazał na co go stać, jak wszechstronnym jest zawodnikiem. W sezonie 2005/06 odnotowywał średnio ponad 13 punktów, 6 asyst i prawie 7 zbiórek. Tak dobrą grę i ogromny postęp doceniono przyznając mu nagrodę Most Improved Player. W kolejnych latach już tak imponujących statystyk nie osiągał, ale pozostawał kluczową postacią swojego zespołu. Natomiast w poprzednim sezonie, w Charlotte, został etatowym zawodnikiem pierwszej piątki i potwierdził swoje duże umiejętności.

2008/09 – 81 meczów, 34 min, 13.2 pkt (50.7%), 5.3 zb, 4.1 ast


12. Andrea Bargnani (Włochy, Raptors)
Bargnani w 2006 został wybrany w drafcie z numerem pierwszym, ale jak na razie daleko mu do bycia numerem jeden wśród Europejczyków występujących na parkietach NBA. Po całkiem udanym sezonie debiutanckim, Włoch zawiódł w kolejnym roku i grał znacznie poniżej oczekiwań. Na szczęście poprzednie rozgrywki były już dla niego znacznie lepsze. W końcu zaczął zdobywać po 20 punktów w kilku kolejnych meczach i tworzył silny duet podkoszowy z Boshem. Warto przypomnieć, że przed poprzednim sezonem do Toronto ściągnięto O'Neala, a potem okazało się, że znacznie lepiej na centrze prezentuje się Bargnani i JO oddano do Miami. Ten ostatni sezon i widoczny postęp w grze Włocha dają nadzieję, że w następnym roku będzie on dalej się rozwijał i w końcu stanie się, chociażby w części, zawodnikiem na miarę wyboru z tak wysokim numerem.

2008/09 – 78 meczów, 31.4 min, 15.4 pkt (45%), 5.3 zb, 1.2 ast


11. Luol Deng (Anglia, Bulls)
Deng w poprzednim sezonie zmagał się z problemami zdrowotnymi, przez co jego statystyki były gorsze niż we wcześniejszych latach. Także przez kontuzję nie może pomóc swojej reprezentacji na Eurobaskecie, a to przede wszystkim dzięki niemu Wielka Brytania zagra na mistrzostwach. W Bulls w ostatnim czasie nie był aż tak niezbędną postacią jak w reprezentacji (bez niego drużyna z Chicago świetnie radziła sobie w playoffs z Celtics), nie zmienia to jednak faktu, że jest gwiazdą tego zespołu. We wcześniejszych dwóch sezonach miał drugą najwyższą średnią zdobywanych punktów i był czołowym zbierającym. Nie ma wątpliwości, że jeśli Deng jest zdrowy, jest bardzo groźnym zawodnikiem, a po odejściu Gordona może stać się pierwszym strzelcem Bulls.

2008/09 – 49 meczów, 34 min, 14.1 pkt (44.8%), 6 zb, 1.9 ast

0 komentarze:

Prześlij komentarz