Już po transferze Wizards z Bulls, w których drużyna z Waszyngtonu przejęła kontrakt Hinricha, nowojorskie media żaliły się, że GM Wizards działa na korzyść innych drużyn, a szkodzi Knicks. Dzięki tej wymianie Bulls mogą starać się o pozyskanie dwóch gwiazdorów, tak samo jak drużyna z Nowego Jorku, ale w Chicago są już Rose i Noah, dlatego szanse Knicks na przekonanie do siebie LeBrona spadły. Wczoraj Ernie Grunfeld pomógł kolejnemu rywalowi Knicks w offseasonowej walce. Znowu Wizards przejęli kontrakt pomagając drugiej stronie zwiększyć salary cap space. Tym razem Grunfeld pomógł Nets. Pozyskał od nich Yi, który w najbliższym sezonie zarobi $4.1 milionów, a w zamian oddał Rossa z umową na tylko $1.1 miliona. W rezultacie, Nets zyskali kolejne $3 miliony na wakacyjne zakupy. Nie mają jeszcze na tyle wolnych pieniędzy, by podpisać dwa maksymalne kontrakty, ale są tego coraz bliżej (brakuje im nieco ponad $3 milionów).
W odróżnieniu od pozostałych drużyn mających sporo wolnego miejsca w salary cap, Wizards zamiast czekać na pierwszego lipca i przygotowywać się do walki o wolnych agentów, pozyskują zawodników w wymianach. Yi przede wszystkim pomoże im w przyciągnięciu chińskich kibiców, co zapewne jest bardzo atrakcyjną perspektywa dla nowego właściciela Wizards. Poza tym, mimo że Chińczyk ciągle nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, ma dopiero 23 lata, a za sobą najlepszy sezon w 3-letniej karierze w NBA. Dlatego można wierzyć, że stanie się jeszcze wartościowym graczem.
Teraz Knicks rzeczywiście mogą mówić o zemście Grunfelda. Przez jego ruchy i przejmowanie kontraktów, pozycja Knicks w tym offseason nie jest już tak silna, jak jeszcze niedawno. A to wszystko przez człowieka, który przez lata był związany z drużyną nowojorską. Grunfeld wychowywał się w Nowym Jorku, na początku lat 80-tych przez 4 sezony był zawodnikiem Knicks, później asystentem trenera, a w latach 90-tych generalnym managerem. Tworząc siłę Knicks, przyczynił się do ich dwóch występów w wielkim finale (1994 i 99). Jednak drugiego finału już nie doczekał jako GM, ponieważ chwilę wcześniej został zwolniony. Powodem były jego nie najlepsze relacje z trenerem Van Gudny'm, który był przeciwko transferowi Oakley'a za Camby'ego. Grunfeld mimo to zdecydował się na ten ruch, ale potem stracił pracę. Teraz jako GM Wizards, w tym najważniejszym dla Knicks offseason, niewątpliwie sprzyja rywalom drużyny z Nowego Jorku. Ale czy rzeczywiście dokonuje tych transferów tylko ze względu na zemstę na swoim byłym pracodawcy? Trudno oczekiwać, żeby pomógł Knicks i przejął kontrakt Curry'ego. Hinrich i Yi są jednak znacznie bardziej przydatnymi zawodnikami.
W odróżnieniu od pozostałych drużyn mających sporo wolnego miejsca w salary cap, Wizards zamiast czekać na pierwszego lipca i przygotowywać się do walki o wolnych agentów, pozyskują zawodników w wymianach. Yi przede wszystkim pomoże im w przyciągnięciu chińskich kibiców, co zapewne jest bardzo atrakcyjną perspektywa dla nowego właściciela Wizards. Poza tym, mimo że Chińczyk ciągle nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, ma dopiero 23 lata, a za sobą najlepszy sezon w 3-letniej karierze w NBA. Dlatego można wierzyć, że stanie się jeszcze wartościowym graczem.
Teraz Knicks rzeczywiście mogą mówić o zemście Grunfelda. Przez jego ruchy i przejmowanie kontraktów, pozycja Knicks w tym offseason nie jest już tak silna, jak jeszcze niedawno. A to wszystko przez człowieka, który przez lata był związany z drużyną nowojorską. Grunfeld wychowywał się w Nowym Jorku, na początku lat 80-tych przez 4 sezony był zawodnikiem Knicks, później asystentem trenera, a w latach 90-tych generalnym managerem. Tworząc siłę Knicks, przyczynił się do ich dwóch występów w wielkim finale (1994 i 99). Jednak drugiego finału już nie doczekał jako GM, ponieważ chwilę wcześniej został zwolniony. Powodem były jego nie najlepsze relacje z trenerem Van Gudny'm, który był przeciwko transferowi Oakley'a za Camby'ego. Grunfeld mimo to zdecydował się na ten ruch, ale potem stracił pracę. Teraz jako GM Wizards, w tym najważniejszym dla Knicks offseason, niewątpliwie sprzyja rywalom drużyny z Nowego Jorku. Ale czy rzeczywiście dokonuje tych transferów tylko ze względu na zemstę na swoim byłym pracodawcy? Trudno oczekiwać, żeby pomógł Knicks i przejął kontrakt Curry'ego. Hinrich i Yi są jednak znacznie bardziej przydatnymi zawodnikami.
0 komentarze:
Prześlij komentarz