Za nami pierwsza faza Mistrzostw Świata 2010. Znamy już 16 drużyn, które będą walczyły o złoto i 8, które muszą się spakować i wracać do domu. Teraz rozpocznie się prawdziwa gra, nie będzie już można sobie pozwolić na gorszy mecz i porażkę, ponieważ to oznaczać będzie koniec marzeń o medalu. Od teraz każde spotkanie to walka o być albo nie być. Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się dotychczas, największe szanse na ostateczne zwycięstwo mają trzy drużyny – USA, Turcja i Litwa, ponieważ żadna z nich jeszcze nie przegrała. Ale tak naprawdę, w tym momencie wyniki z poprzednich spotkań nie mają już znaczenia.
Od dzisiaj czeka nas bardzo ciekawa rywalizacja, już na samym początku mamy mecz gigantów, Hiszpania – Grecja, którego bardziej oczekiwano na poziomie półfinałów niż już w drugiej rundzie. Ale zanim zaczniemy się emocjonować dalszymi meczami, warto krótko podsumować to, co wydarzyło się przez pierwsze 6 dni Mistrzostw.
Najlepsi zawodnicy:
Od dzisiaj czeka nas bardzo ciekawa rywalizacja, już na samym początku mamy mecz gigantów, Hiszpania – Grecja, którego bardziej oczekiwano na poziomie półfinałów niż już w drugiej rundzie. Ale zanim zaczniemy się emocjonować dalszymi meczami, warto krótko podsumować to, co wydarzyło się przez pierwsze 6 dni Mistrzostw.
Najlepsi zawodnicy:
Luis Scola (Argentyna) – 29 pkt/ 8.2 zb/ 1 ast
Argentyńczyk jest jak na razie najlepiej grającym zawodnikiem na tym turnieju. Tylko w pierwszym spotkaniu miał 20 punktów, a w następnych 4 za każdym razem zdobywał ich co najmniej 30. 4 spotkania z 30 punktami to więcej niż wszyscy pozostali zawodnicy występujący na tych Mistrzostwach razem wzięci. Poza nim, barierę 30 punktów osiągnęło jeszcze 3 zawodników, ale każdemu udało się to tylko raz. Do tego, Scola swoje punkty zalicza z bardzo wysoką skutecznością z gry, średnio 59.6%. Poza imponującymi zdobyczami punktowym, dokłada jeszcze sporo zbiórek, przeciętnie ponad 8 w każdym meczu. Poprowadził Argentynę do 4 zwycięstw i dopiero w ostatnim meczu fazy grupowej jego 32 punkty nie wystarczyły, by pokonać Serbię.
Yi Jianlian (Chiny) – 22.5 pkt/ 9.8 zb/ 1ast
Yi bardzo dobrze rozpoczął Mistrzostwa, w pierwszym spotkaniu z Grecją zanotował 26 punktów i 14 zbiórek. W kolejnym meczu, przeciwko WKS, ponownie miał 26 punktów i poprowadził Chiny do ich jedynego zwycięstwa. W sumie, w każdym z 4 meczów (w piątym odpoczywał) miał co najmniej 7 zbiórek. Dzięki temu, obecnie zajmuje pierwsze miejsce na liście najlepiej zbierających na turnieju. Jest prawdziwym liderem swojej drużyny, której mimo wszystko bardzo brakuje Yao Minga.
Argentyńczyk jest jak na razie najlepiej grającym zawodnikiem na tym turnieju. Tylko w pierwszym spotkaniu miał 20 punktów, a w następnych 4 za każdym razem zdobywał ich co najmniej 30. 4 spotkania z 30 punktami to więcej niż wszyscy pozostali zawodnicy występujący na tych Mistrzostwach razem wzięci. Poza nim, barierę 30 punktów osiągnęło jeszcze 3 zawodników, ale każdemu udało się to tylko raz. Do tego, Scola swoje punkty zalicza z bardzo wysoką skutecznością z gry, średnio 59.6%. Poza imponującymi zdobyczami punktowym, dokłada jeszcze sporo zbiórek, przeciętnie ponad 8 w każdym meczu. Poprowadził Argentynę do 4 zwycięstw i dopiero w ostatnim meczu fazy grupowej jego 32 punkty nie wystarczyły, by pokonać Serbię.
Yi Jianlian (Chiny) – 22.5 pkt/ 9.8 zb/ 1ast
Yi bardzo dobrze rozpoczął Mistrzostwa, w pierwszym spotkaniu z Grecją zanotował 26 punktów i 14 zbiórek. W kolejnym meczu, przeciwko WKS, ponownie miał 26 punktów i poprowadził Chiny do ich jedynego zwycięstwa. W sumie, w każdym z 4 meczów (w piątym odpoczywał) miał co najmniej 7 zbiórek. Dzięki temu, obecnie zajmuje pierwsze miejsce na liście najlepiej zbierających na turnieju. Jest prawdziwym liderem swojej drużyny, której mimo wszystko bardzo brakuje Yao Minga.
Hamed Haddadi (Iran) – 20 pkt/ 8.6 zb/ 0.8ast
W NBA ma problemy z przebiciem się do stałej rotacji i większość czasu spędza na ławce, ale w reprezentacji jest gwiazdą pierwszego formatu. Po raz kolejny potwierdził, że grając w koszulce swojego kraju jest jednym z najlepszych środkowych na świecie. Niestety, jego dobra gra nie przełożyła się na pozytywny wynik Iranu i nie zakwalifikowali się oni do dalszej gry. Haddadi rozegrał przede wszystkim 2 świetne mecze. W przegranym starciu z Chorwacją miał 27 punktów i 7 zbiórek. Natomiast w meczu z Tunezją poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa zdobywając 23 punkty i zbierając 13 piłek. Nie można także pominąć faktu, że Irańczyk z średnią 2.6 był drugim najlepiej blokującym w fazie grupowej.
Kevin Durant (USA) – 17.8 pkt/ 6.2 zb/ 2.4ast
Lider Amerykanów nie ma imponujących statystyk i nie jest królem strzelców, tak jak to miało miejsce w ostatnim sezonie NBA. Ale wiadomo, że nie o to tu chodzi. Reprezentacja USA ma tylu fantastyczny zawodników, że popisy indywidualne trzeba odstawić na bok i poświęcić się dla zespołu. Durant świetnie spełnia swoją rolę lidera i w każdym meczu można na niego liczyć. Najlepsze spotkanie zanotował w starciu z Brazylią, które drużyna USA wygrała ledwie 2 punktami. Durant zdobył wtedy 27 punktów i zebrał 10 piłek, zapewniając im zwycięstwo, chociaż nie można zapomnieć, że popełnił wtedy aż 7 strat. Barierę 20 punktów przekroczył również w meczu ze Słowenią. W sumie, po 5 spotkaniach Durant jest najlepszym strzelcem USA, drugim zbierającym, trzecim pod względem asyst i razem z Iguodalą pierwszym w przechwytach.
Kirk Penney (Nowa Zelandia) – 25.4 pkt/ 1.8 zb/ 2ast
Penney jest typowym strzelcem. W innych elementach gry się nie wyróżnia, ale potrafi seryjnie zdobywać punkty. W dotychczasowych 5 meczach tylko raz miał ich mniej niż 20. Do niego należy rekord tegorocznych Mistrzostw w największej liczbie zdobytych punktów w jednym meczu. W spotkaniu z Litwą, na samym początku fazy grupowej, rzucił ich aż 37. Obecnie plasuje się na drugim miejscu listy najlepszych strzelców turnieju, wyprzedza go tylko Scola. A co bardzo ważne, jego świetna gra przełożyła się na bardzo dobry wynik drużyny i Nowa Zelandia zajęła 3 miejsce w grupie D.
W NBA ma problemy z przebiciem się do stałej rotacji i większość czasu spędza na ławce, ale w reprezentacji jest gwiazdą pierwszego formatu. Po raz kolejny potwierdził, że grając w koszulce swojego kraju jest jednym z najlepszych środkowych na świecie. Niestety, jego dobra gra nie przełożyła się na pozytywny wynik Iranu i nie zakwalifikowali się oni do dalszej gry. Haddadi rozegrał przede wszystkim 2 świetne mecze. W przegranym starciu z Chorwacją miał 27 punktów i 7 zbiórek. Natomiast w meczu z Tunezją poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa zdobywając 23 punkty i zbierając 13 piłek. Nie można także pominąć faktu, że Irańczyk z średnią 2.6 był drugim najlepiej blokującym w fazie grupowej.
Kevin Durant (USA) – 17.8 pkt/ 6.2 zb/ 2.4ast
Lider Amerykanów nie ma imponujących statystyk i nie jest królem strzelców, tak jak to miało miejsce w ostatnim sezonie NBA. Ale wiadomo, że nie o to tu chodzi. Reprezentacja USA ma tylu fantastyczny zawodników, że popisy indywidualne trzeba odstawić na bok i poświęcić się dla zespołu. Durant świetnie spełnia swoją rolę lidera i w każdym meczu można na niego liczyć. Najlepsze spotkanie zanotował w starciu z Brazylią, które drużyna USA wygrała ledwie 2 punktami. Durant zdobył wtedy 27 punktów i zebrał 10 piłek, zapewniając im zwycięstwo, chociaż nie można zapomnieć, że popełnił wtedy aż 7 strat. Barierę 20 punktów przekroczył również w meczu ze Słowenią. W sumie, po 5 spotkaniach Durant jest najlepszym strzelcem USA, drugim zbierającym, trzecim pod względem asyst i razem z Iguodalą pierwszym w przechwytach.
Kirk Penney (Nowa Zelandia) – 25.4 pkt/ 1.8 zb/ 2ast
Penney jest typowym strzelcem. W innych elementach gry się nie wyróżnia, ale potrafi seryjnie zdobywać punkty. W dotychczasowych 5 meczach tylko raz miał ich mniej niż 20. Do niego należy rekord tegorocznych Mistrzostw w największej liczbie zdobytych punktów w jednym meczu. W spotkaniu z Litwą, na samym początku fazy grupowej, rzucił ich aż 37. Obecnie plasuje się na drugim miejscu listy najlepszych strzelców turnieju, wyprzedza go tylko Scola. A co bardzo ważne, jego świetna gra przełożyła się na bardzo dobry wynik drużyny i Nowa Zelandia zajęła 3 miejsce w grupie D.
Ersan Ilyasova (Turcja) – 16.5 pkt/ 9 zb/ 0.8 ast
Ilyasova jest najlepszym zawodnikiem gospodarzy tegorocznych Mistrzostw. Turcja wygrała dotąd wszystkie spotkania i to w dużej mierze dzięki niemu. W swoich 4 występach (w piątym meczu odpoczywał) Ilyasova 2 razy zanotował double-double. W spotkaniu z Rosją miał po 10 punktów i zbiórek, a w starciu z Puerto Rico zaliczył ich po 13. Natomiast w najważniejszym dla Turcji meczu z Grecją, zdobył aż 26 punktów trafiając wszystkie 6 rzutów za trzy.
Linas Kleiza (Litwa) – 17.4 pkt/ 6.8 zb/ 1ast
Już w pierwszym meczu w Turcji, Kleiza pokazał, że jest w bardzo wysokiej formie i na tych Mistrzostwach poprowadzi Litwę do dobrego wyniku. Zdobył 27 punktów ze skutecznością 73% z gry, zebrał 8 piłek i zapewnił Litwie pewne zwycięstwo nad Nową Zelandią. Podczas zeszłorocznego Eurobasketu grał bardzo słabo, a jego drużyna rozczarowała na turnieju w Polsce. Tym razem jest zupełnie inaczej i Litwa prowadzona przez świetnie spisującego się Kleizę, nie przegrała jeszcze żadnego spotkania.
Carlos Delfino (Argentyna) – 17.4 pkt/ 5.4 zb/ 3.2ast
W reprezentacji Argentyny błyszczy przede wszystkim Scola, ale nie można pominąć również świetnie grającego Delfino. W pierwszym meczu Mistrzostw, z Niemcami, to on był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Poprowadził Argentynę do zwycięstwa zdobywając 28 punktów, a do tego dołożył jeszcze 8 zbiórek. Później miał bardzo słaby występ w spotkaniu z Australią, kiedy spudłował wszystkie 6 rzutów za trzy i zaliczył tylko 7 punktów. Ale już w następnych 3 meczach wrócił do gry na najwyższym poziomie i był czołową postacią drużyny.
Jose Barea (Puerto Rico) – 16.8 pkt/ 3.8 zb/ 5.4 ast
Barea rozegrał najlepsze spotkania na samym początku i to przeciwko bardzo wymagającym rywalom. Rosji rzucił 25 punktów, a dzień później w meczu z Grecją zdobył ich 20. Natomiast w jedynym wygranym spotkaniu, skoncentrował się na kreowaniu partnerów zaliczając 9 asyst. Później jednak, bardzo słabo zagrał przeciwko Turcji, a jego drużyna minimalnie przegrała. W ostatnim spotkaniu, mającym zagwarantować Puerto Rico awans, robił co mógł, ale to nie był jego dzień. Ostatecznie zdobył 19 punktów, choć przy fatalnej skuteczności - ledwie 4 z jego 17 rzutów z gry wpadły do kosza, do tego dołożył 7 asyst.
Zaid Abbaas (Jordania) – 15.2 pkt/ 8.4 zb/ 0.8 ast
W gronie najlepszych zawodników fazy grupowej jest to na pewno najmniej znany gracz. Jordania mimo bardzo koszykarskiej nazwy, nic nie ma wspólnego z Jordanem i na Mistrzostwach przegrała wszystkie swoje mecze. Ale mimo to, ich najlepszy zawodnik – Abbaas, zasługuje na wyróżnienie. W 5 meczach, 3 razy miał na swoim koncie double-double, co było najlepszym wynikiem tegorocznego turnieju w fazie grupowej. Poza tym, swoje punkty zdobywał z bardzo wysoką skutecznością z gry, która wyniosła 64.3% i pod tym względem również był najlepszy.
Marc Gasol (Hiszpania) – 15.4 pkt/ 7.2 zb/ 1ast
Tak jak można było oczekiwać, pod nieobecność Pau'a, to Marc stał się gwiazdą drużyny Hiszpanii. Chociaż jeszcze nie jest takim liderem, jak jego brat. W fazie grupowej rozegrał 3 bardzo dobre spotkania. Słabo natomiast spisał się w pierwszym meczu z Francją, mniej widoczny był też w ostatnim spotkaniu z Kanadą. Najlepszy występ zanotował w pojedynku z Libanem, zdobył wtedy 25 punktów ze skutecznością 71.4% z gry i zebrał 8 piłek. Warto także dodać, że w 3 meczach Gasol miał na swoim koncie co najmniej 3 bloki.
I jeszcze specjalne wyróżnienie, tytuł najbardziej efektywnego zawodnika fazy grupowej:
Ilyasova jest najlepszym zawodnikiem gospodarzy tegorocznych Mistrzostw. Turcja wygrała dotąd wszystkie spotkania i to w dużej mierze dzięki niemu. W swoich 4 występach (w piątym meczu odpoczywał) Ilyasova 2 razy zanotował double-double. W spotkaniu z Rosją miał po 10 punktów i zbiórek, a w starciu z Puerto Rico zaliczył ich po 13. Natomiast w najważniejszym dla Turcji meczu z Grecją, zdobył aż 26 punktów trafiając wszystkie 6 rzutów za trzy.
Linas Kleiza (Litwa) – 17.4 pkt/ 6.8 zb/ 1ast
Już w pierwszym meczu w Turcji, Kleiza pokazał, że jest w bardzo wysokiej formie i na tych Mistrzostwach poprowadzi Litwę do dobrego wyniku. Zdobył 27 punktów ze skutecznością 73% z gry, zebrał 8 piłek i zapewnił Litwie pewne zwycięstwo nad Nową Zelandią. Podczas zeszłorocznego Eurobasketu grał bardzo słabo, a jego drużyna rozczarowała na turnieju w Polsce. Tym razem jest zupełnie inaczej i Litwa prowadzona przez świetnie spisującego się Kleizę, nie przegrała jeszcze żadnego spotkania.
Carlos Delfino (Argentyna) – 17.4 pkt/ 5.4 zb/ 3.2ast
W reprezentacji Argentyny błyszczy przede wszystkim Scola, ale nie można pominąć również świetnie grającego Delfino. W pierwszym meczu Mistrzostw, z Niemcami, to on był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Poprowadził Argentynę do zwycięstwa zdobywając 28 punktów, a do tego dołożył jeszcze 8 zbiórek. Później miał bardzo słaby występ w spotkaniu z Australią, kiedy spudłował wszystkie 6 rzutów za trzy i zaliczył tylko 7 punktów. Ale już w następnych 3 meczach wrócił do gry na najwyższym poziomie i był czołową postacią drużyny.
Jose Barea (Puerto Rico) – 16.8 pkt/ 3.8 zb/ 5.4 ast
Barea rozegrał najlepsze spotkania na samym początku i to przeciwko bardzo wymagającym rywalom. Rosji rzucił 25 punktów, a dzień później w meczu z Grecją zdobył ich 20. Natomiast w jedynym wygranym spotkaniu, skoncentrował się na kreowaniu partnerów zaliczając 9 asyst. Później jednak, bardzo słabo zagrał przeciwko Turcji, a jego drużyna minimalnie przegrała. W ostatnim spotkaniu, mającym zagwarantować Puerto Rico awans, robił co mógł, ale to nie był jego dzień. Ostatecznie zdobył 19 punktów, choć przy fatalnej skuteczności - ledwie 4 z jego 17 rzutów z gry wpadły do kosza, do tego dołożył 7 asyst.
Zaid Abbaas (Jordania) – 15.2 pkt/ 8.4 zb/ 0.8 ast
W gronie najlepszych zawodników fazy grupowej jest to na pewno najmniej znany gracz. Jordania mimo bardzo koszykarskiej nazwy, nic nie ma wspólnego z Jordanem i na Mistrzostwach przegrała wszystkie swoje mecze. Ale mimo to, ich najlepszy zawodnik – Abbaas, zasługuje na wyróżnienie. W 5 meczach, 3 razy miał na swoim koncie double-double, co było najlepszym wynikiem tegorocznego turnieju w fazie grupowej. Poza tym, swoje punkty zdobywał z bardzo wysoką skutecznością z gry, która wyniosła 64.3% i pod tym względem również był najlepszy.
Marc Gasol (Hiszpania) – 15.4 pkt/ 7.2 zb/ 1ast
Tak jak można było oczekiwać, pod nieobecność Pau'a, to Marc stał się gwiazdą drużyny Hiszpanii. Chociaż jeszcze nie jest takim liderem, jak jego brat. W fazie grupowej rozegrał 3 bardzo dobre spotkania. Słabo natomiast spisał się w pierwszym meczu z Francją, mniej widoczny był też w ostatnim spotkaniu z Kanadą. Najlepszy występ zanotował w pojedynku z Libanem, zdobył wtedy 25 punktów ze skutecznością 71.4% z gry i zebrał 8 piłek. Warto także dodać, że w 3 meczach Gasol miał na swoim koncie co najmniej 3 bloki.
I jeszcze specjalne wyróżnienie, tytuł najbardziej efektywnego zawodnika fazy grupowej:
Kevin Love (USA) – 7.4 pkt/ 6.6 zb/ 1.2 ast /10.4 min
Pod względem średniej zbieranych piłek, Love po pierwszej fazie turnieju plasuje się na 19 pozycji. Może nie jest to imponujący wynik jak na gwiazdora z NBA, ale trzeba wziąć pod uwagę, jak mało czasu spędza on na parkiecie. Średnio gra nieco ponad 10 minut i zbiera w tym czasie 6.6 piłek. Jest to imponujące osiągnięcie (w przeliczeniu na 40 minut to 25.4 zbiórek). W pierwszej 50 najlepiej zbierających zawodników na tych Mistrzostwach, poza Love'm, nie ma nikogo, kto grałby krócej niż 17 minut. Natomiast w swojej drużynie jest on najlepiej zbierającym, mimo że spędził na parkiecie najmniej czasu spośród wszystkich zawodników (52 minuty). Chandler, który też powinien dobrze radzić sobie w walce na tablicach, zebrał o 18 piłek mniej niż Love, a w sumie grał minutę dłużej. To pokazuje nie tylko jak świetnym zbierającym jest zawodnik Wolves, ale także to, jak efektywnie wykorzystuje on swoje minuty gry. Pod względem liczby zdobytych punktów jest siódmy w USA, za nim znajdują się między innymi Iguodala i Odom, którzy rozegrali już ponad 90 minut.
W meczu z Iranem, Love z dorobkiem 13 punktów był najlepszym strzelcem swojej drużyny, mimo że grał najkrócej, tylko 11 minut. Natomiast w spotkaniu ze Słowenią, 13 minut wystarczyło mu żeby zanotować double-double: 10 punktów i 11 zbiórek. Dotychczas spośród zawodników Amerykańskich tylko on i Durant mogą pochwalić się double-double, ale trzeba pamiętać, że Durant swoje zaliczył grając aż 39 minut. Trudno zrozumieć, dlaczego trener Krzyzewski nie daje więcej minut gry tak efektywnie grającemu zawodnikowi. Ale Love się tym nie przejmuje i każdą chwilę na parkiecie wykorzystuje, by pomóc swojej drużynie.
Statystyki po fazie grupowej:
Punkty – 29 Luis Scola (Argentyna)
Zbiórki – 9.8 Yi Jianlian (Chiny)
Asysty – 6.6 Marcelo Huertas (Brazylia)
Bloki – 3.2 Mamadou Lamizana (WKS)
Przechwyty – 3.3 Sinan Guler (Turcja)
Skuteczność z gry – 64.3% Zaid Abbaas (Jordania)
Skuteczność za 3 - 65% Jan Jagla (Niemcy)
Najlepsze drużyny
Trzy zespoły nie przegrały żadnego meczu i zajęły pierwsze miejsce w swoich grupach z kompletem punktów: USA, Litwa i Turcja. Najbardziej imponujące zwycięstwa odnotowali oczywiście Amerykanie. 4 mecze kończyli mając przewagę ponad 20 punktów nad swoimi rywalami (z czego w 2 spotkaniach było to ponad 30). Tylko raz musieli walczyć do ostatnich sekund, kiedy dwoma punktami pokonali Brazylię. Po 5 meczach średnia różnica jaką mieli USA nad przeciwnikami to 24.8 punktów. Również Turcja w imponujący sposób rozprawiała się ze swoimi rywalami, średnio pokonywali ich mając 21.6 punktów więcej. Te statystki zawdzięczają przede wszystkim dwóm meczom, z WKS i Chinami. Pierwszy wygrali 39, a drugi aż 47 punktami. Litwini aż tak wysokich wygranych nie zanotowali, najwyżej pokonali Liban, 18 punktami.
Najgorsze drużyny
Spośród 8 drużyn, które już odpadły z rywalizacji, trzy przegrały wszystkie swoje mecze. Są to Kanada, Tunezja i Jordania. Spośród tych zespołów, najlepiej radzili sobie Kanadyjczycy, którzy tylko raz przegrali różnicą większą niż 10 punktów. Podczas gdy Tunezyjczycy za swój najbardziej wyrównany mecz muszą uznać porażkę z Iranem, tylko 13 punktami. Pozostałe spotkania kończyli mając stratę przynajmniej 15 punktów. Natomiast Jordania rozpoczęła Mistrzostwa od minimalnej porażki z Australią, tylko jednym punktem. Ale już przez Serbię zostali zupełnie rozbici. Pozwolili sobie rzucić aż 112 punktów (najwięcej podczas tych Mistrzostw), a sami mieli ich aż o 43 mniej.
Pod względem średniej zbieranych piłek, Love po pierwszej fazie turnieju plasuje się na 19 pozycji. Może nie jest to imponujący wynik jak na gwiazdora z NBA, ale trzeba wziąć pod uwagę, jak mało czasu spędza on na parkiecie. Średnio gra nieco ponad 10 minut i zbiera w tym czasie 6.6 piłek. Jest to imponujące osiągnięcie (w przeliczeniu na 40 minut to 25.4 zbiórek). W pierwszej 50 najlepiej zbierających zawodników na tych Mistrzostwach, poza Love'm, nie ma nikogo, kto grałby krócej niż 17 minut. Natomiast w swojej drużynie jest on najlepiej zbierającym, mimo że spędził na parkiecie najmniej czasu spośród wszystkich zawodników (52 minuty). Chandler, który też powinien dobrze radzić sobie w walce na tablicach, zebrał o 18 piłek mniej niż Love, a w sumie grał minutę dłużej. To pokazuje nie tylko jak świetnym zbierającym jest zawodnik Wolves, ale także to, jak efektywnie wykorzystuje on swoje minuty gry. Pod względem liczby zdobytych punktów jest siódmy w USA, za nim znajdują się między innymi Iguodala i Odom, którzy rozegrali już ponad 90 minut.
W meczu z Iranem, Love z dorobkiem 13 punktów był najlepszym strzelcem swojej drużyny, mimo że grał najkrócej, tylko 11 minut. Natomiast w spotkaniu ze Słowenią, 13 minut wystarczyło mu żeby zanotować double-double: 10 punktów i 11 zbiórek. Dotychczas spośród zawodników Amerykańskich tylko on i Durant mogą pochwalić się double-double, ale trzeba pamiętać, że Durant swoje zaliczył grając aż 39 minut. Trudno zrozumieć, dlaczego trener Krzyzewski nie daje więcej minut gry tak efektywnie grającemu zawodnikowi. Ale Love się tym nie przejmuje i każdą chwilę na parkiecie wykorzystuje, by pomóc swojej drużynie.
Statystyki po fazie grupowej:
Punkty – 29 Luis Scola (Argentyna)
Zbiórki – 9.8 Yi Jianlian (Chiny)
Asysty – 6.6 Marcelo Huertas (Brazylia)
Bloki – 3.2 Mamadou Lamizana (WKS)
Przechwyty – 3.3 Sinan Guler (Turcja)
Skuteczność z gry – 64.3% Zaid Abbaas (Jordania)
Skuteczność za 3 - 65% Jan Jagla (Niemcy)
Najlepsze drużyny
Trzy zespoły nie przegrały żadnego meczu i zajęły pierwsze miejsce w swoich grupach z kompletem punktów: USA, Litwa i Turcja. Najbardziej imponujące zwycięstwa odnotowali oczywiście Amerykanie. 4 mecze kończyli mając przewagę ponad 20 punktów nad swoimi rywalami (z czego w 2 spotkaniach było to ponad 30). Tylko raz musieli walczyć do ostatnich sekund, kiedy dwoma punktami pokonali Brazylię. Po 5 meczach średnia różnica jaką mieli USA nad przeciwnikami to 24.8 punktów. Również Turcja w imponujący sposób rozprawiała się ze swoimi rywalami, średnio pokonywali ich mając 21.6 punktów więcej. Te statystki zawdzięczają przede wszystkim dwóm meczom, z WKS i Chinami. Pierwszy wygrali 39, a drugi aż 47 punktami. Litwini aż tak wysokich wygranych nie zanotowali, najwyżej pokonali Liban, 18 punktami.
Najgorsze drużyny
Spośród 8 drużyn, które już odpadły z rywalizacji, trzy przegrały wszystkie swoje mecze. Są to Kanada, Tunezja i Jordania. Spośród tych zespołów, najlepiej radzili sobie Kanadyjczycy, którzy tylko raz przegrali różnicą większą niż 10 punktów. Podczas gdy Tunezyjczycy za swój najbardziej wyrównany mecz muszą uznać porażkę z Iranem, tylko 13 punktami. Pozostałe spotkania kończyli mając stratę przynajmniej 15 punktów. Natomiast Jordania rozpoczęła Mistrzostwa od minimalnej porażki z Australią, tylko jednym punktem. Ale już przez Serbię zostali zupełnie rozbici. Pozwolili sobie rzucić aż 112 punktów (najwięcej podczas tych Mistrzostw), a sami mieli ich aż o 43 mniej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz