Shaq podpisał dwuletni kontrakt z Celtics wart minimalne $2.8 milionów. Mają to być ostatnie 2 lata jego kariery. O'Neal długo musiał szukać dla siebie nowego klubu, ale w końcu się udało i dołączył do drużyny, która spełnia najważniejsze kryterium – liczy się w walce o tytuł.
Boston już od dłuższego czasu był właściwie jedynym wyjściem dla Shaqa, ale nie do końca było wiadomo, czy Celtics go chcą, zwłaszcza, że niedawno pozyskali innego O'Neala, młodszego o 6 lat Jermaine'a. Chcąc realnie myśleć o szansach na kolejne mistrzostwo, Shaq nie miał innej alternatywy. Jego wysokie wymagania finansowe, początkowo oczekiwał około $10 milionów za 2 sezony, zniechęciły Mavs, Spurs i Hawks. Do Lakers nie mógł wrócić, nie tylko ze względu na Bryanta, ale też jego złe relacje z Jerry'm Bussem po odejściu z LA. Także w Miami nie miał czego szukać, po tym jak skrytykował klub i sztab medyczny, kiedy przeprowadził się do Phoenix. Również na powrót do Magic, gdzie zaczynał karierę, nie było szans, ponieważ Shaq wielokrotnie ostro krytykował trenera Van Gudny'ego, a z Howardem walczył o miano „Supermana”. Z Celtics na szczęście nie miał żadnych konfliktów, dlatego z drużyn, które w najbliższym sezonie będą się liczyć, tylko oni mu zostali. Jeszcze Hawks byli zainteresowani zatrudnieniem go za minimalną stawkę, ale trudno o nich mówić, jako o pretendentach do tytułu. Zakończenie kariery w Atlancie byłoby dla Shaqa bardzo złym rozwiązaniem. Nie tylko odgrywałby tam niewielką rolą, ale też musiałby pogodzić się z tym, że w playoffs jego drużyna nic nie osiągnie. W Bostonie perspektywy są lepsze, chociaż rola Shaqa może być jeszcze mniejsza. Ostatecznie zgodził się na minimalne zarobki, dostanie o ponad $7 milionów mniej niż chciał początkowo, ale nie miał innego wyjścia. Dla niego lepiej zakończyć karierę będąc rezerwowym silnych Celtics z minimalnym kontraktem, niż dostać więcej pieniędzy, grać może trochę więcej minut, ale w słabszej drużynie. Shaq już od kilku lat walczy o swój piąty tytuł i dołączając do Celtics może ciągle mieć nadzieję na kolejny pierścień.
Wiadomo, że pozyskanie Shaqa przez Celtics nie jest już tak istotnym transferem, jakim byłoby jeszcze kilka lat temu. W tym momencie, jego przejście do Bostonu jest bardzo nagłośnione medialnie ze względu na dorobek Shaqa w jego karierze, a nie to, co wniesie on do drużyny. Po raz pierwszy będzie jedynie zmiennikiem i tym razem to nie on ma dać drużynie tytuł, ale to Celtics mają mu pomóc w jego zdobyciu.
Boston już od dłuższego czasu był właściwie jedynym wyjściem dla Shaqa, ale nie do końca było wiadomo, czy Celtics go chcą, zwłaszcza, że niedawno pozyskali innego O'Neala, młodszego o 6 lat Jermaine'a. Chcąc realnie myśleć o szansach na kolejne mistrzostwo, Shaq nie miał innej alternatywy. Jego wysokie wymagania finansowe, początkowo oczekiwał około $10 milionów za 2 sezony, zniechęciły Mavs, Spurs i Hawks. Do Lakers nie mógł wrócić, nie tylko ze względu na Bryanta, ale też jego złe relacje z Jerry'm Bussem po odejściu z LA. Także w Miami nie miał czego szukać, po tym jak skrytykował klub i sztab medyczny, kiedy przeprowadził się do Phoenix. Również na powrót do Magic, gdzie zaczynał karierę, nie było szans, ponieważ Shaq wielokrotnie ostro krytykował trenera Van Gudny'ego, a z Howardem walczył o miano „Supermana”. Z Celtics na szczęście nie miał żadnych konfliktów, dlatego z drużyn, które w najbliższym sezonie będą się liczyć, tylko oni mu zostali. Jeszcze Hawks byli zainteresowani zatrudnieniem go za minimalną stawkę, ale trudno o nich mówić, jako o pretendentach do tytułu. Zakończenie kariery w Atlancie byłoby dla Shaqa bardzo złym rozwiązaniem. Nie tylko odgrywałby tam niewielką rolą, ale też musiałby pogodzić się z tym, że w playoffs jego drużyna nic nie osiągnie. W Bostonie perspektywy są lepsze, chociaż rola Shaqa może być jeszcze mniejsza. Ostatecznie zgodził się na minimalne zarobki, dostanie o ponad $7 milionów mniej niż chciał początkowo, ale nie miał innego wyjścia. Dla niego lepiej zakończyć karierę będąc rezerwowym silnych Celtics z minimalnym kontraktem, niż dostać więcej pieniędzy, grać może trochę więcej minut, ale w słabszej drużynie. Shaq już od kilku lat walczy o swój piąty tytuł i dołączając do Celtics może ciągle mieć nadzieję na kolejny pierścień.
Wiadomo, że pozyskanie Shaqa przez Celtics nie jest już tak istotnym transferem, jakim byłoby jeszcze kilka lat temu. W tym momencie, jego przejście do Bostonu jest bardzo nagłośnione medialnie ze względu na dorobek Shaqa w jego karierze, a nie to, co wniesie on do drużyny. Po raz pierwszy będzie jedynie zmiennikiem i tym razem to nie on ma dać drużynie tytuł, ale to Celtics mają mu pomóc w jego zdobyciu.
Shaq ma już 38 lat i nie jest tym dominującym środkowym, którym był kilka sezonów temu. Ale to nie zmienia faktu, że ciągle jest znaczącą siłą pod koszem. W zeszłym sezonie grając średnio 23.4 minut odnotowywał 12 punktów, 6.7 zbiórek i 1.2 bloków. Natomiast w playoffs jego statystyki wynosiły: 11.5 punktów, 5.5 zbiórek i 1.2 bloków przez 22.1 minut. Trudno to porównywać do jego osiągnięć z czasów gry w Lakers, czy nawet jeszcze w Heat, ale widać, że grając po 20 minut może jeszcze istotnie pomóc swojej drużynie. Nie jest w stanie dominować przez cały mecz, ale w Bostonie będzie rezerwowym, będzie pojawiał się na chwilę i będzie mógł być wtedy bardziej efektywny. A Celtics przyda się wsparcie pod koszem i to nie tylko ze względu na kontuzje Perkinsa. W minionym sezonie byli drugą najgorzej zbierającą drużyną w fazie zasadniczej. I w decydującym, siódmym meczu finałów to właśnie zbiórki przesądziły o ich porażce. Zabrakło im na ławce takiego zawodnika jak Shaq, który mógłby zastąpić nieobecnego Perkinsa pod koszem i zebrać trochę piłek. Poza tym, Shaq również przyda się w ataku do zdobywania łatwych punktów. Grając w Cleveland oddawał średnio 5.2 rzutów spod samego kosza i trafiał 3.5 z nich, co dawało mu świetną skuteczność 67.2%. W Bostonie tego brakowało. Perkins trafiał 2.9 rzutów spod kosza na 3.9 prób, Garnett 2 na 3, Davis 1.3 na 2.5, a Wallace 0.7 na 1.3. Teraz Celtics wystawiając Shaqa będą mieli pod koszem zawodnika, do którego można dograć i liczyć na pewne punkty spod obręczy. Największym problemem wydaje się obrona. Celtics dysponują super defensywą, a Shaq, zwłaszcza w tym momencie swojej kariery, w obronie często zawodzi. Nie jest ruchliwy i nie zawsze podporządkowuje się taktyce drużyny. Jednak w poprzednim sezonie też grał w drużynie świetnie broniącej, a mimo to jego obecność nie sprawiała, że defensywa Cavs była gorsza. W przeliczeniu na 100 akcji, Cavs tracili właściwie tyle samo punktów z Shaqiem na parkiecie, jak i bez niego. W Bostonie na pewno jego obecność nie wzmocni obrony, ale nie powinna znacząco jej osłabić.
Wielu zastanawiało się, czy Shaq jest w stanie zaakceptować mniejszą rolę i rozpoczynanie spotkań na ławce. Może w gorszej drużynie miałby aspiracje, by grać więcej. Jednak w Bostonie, otoczony innymi uznanymi zawodnikami, na pewno pogodzi się z tym, że nie jest już pierwszoplanową postacią. Już w zeszłym sezonie jego rola w Cavs była znacznie mniejsza niż jeszcze podczas gdy był zawodnikiem Suns. W Cleveland przesunął się na drugi plan, natomiast w nadchodzącym sezonie zostanie przesunięty jeszcze dalej. Ważna jest tutaj osoba Doca Riversa. Po pierwsze, potrafi on zapanować nad indywidualnościami i wkomponować ich do zespołu. Po drugie, Shaq ma szacunek do Riversa, docenia jego dokonania, dlatego będzie skłonny się podporządkować. Poza tym, trzeba pamiętać, że w Bostonie nie boją się trudnych zawodników, którzy swoim ego mogliby rozbić dobrą chemię ich zespołu. Nawet Marbury nie był elementem destrukcyjnym w Celtics. Dlatego można oczekiwać, że z Shaqiem, Rivers również sobie poradzi i dobrze wytłumaczy mu, jaką rolę ma odgrywać w drużynie.
Po pozyskaniu Shaqa, siła podkoszowa Celtics jest imponująca. Perkins, Garnett, dwójka O'Nealów, Davis, a także debiutujący Erden i Harangody. Jest w czym wybierać. Niestety, nawet przez połowę sezonu nieobecny będzie Perkins. Dlatego dopiero w drugiej połowie rozgrywek i w playoffs, Rivers będzie miał do dyspozycji wszystkich wysokich. Ale właśnie ze względu na kontuzję Perkinsa, potrzebowali oni głębi na pozycji środkowego. Teraz, póki Perk nie wróci, w pierwszej piątce będzie grał Jermaine, a jego zmiennikiem będzie Shaq. To daje drużynie z Bostonu pewność, że na piątce nie będą mieć problemów i nie będą musieli z niecierpliwością czekać na kolejne doniesienia o procesie rehabilitacji Perkinsa. Nawet kiedy wróci, będą mogli powoli wprowadzać go do gry, tak aby w pełni formy był na playoffs. Z tego właśnie powodu, Shaq nie musi się obawiać, że zabraknie dla niego minut gry. Kiedy Perkins wróci, będzie on trzecim środkowym i teoretycznie jego czas na parkiecie mógłby być śladowy. Jednak trzeba pamiętać, że zarówno Perkins jak i Garnett w minionym sezonie grali średnio krócej niż 30 minut na mecz. Dlatego, dla rezerwowych podkoszowych pozostaje sporo czasu. A mając duże możliwości rotacji, w nadchodzącym sezonie Rivers na pewno będzie dawał jeszcze więcej odpoczynku Garnettowi. Poza tym, KG, Jeramine i Shaq mają swoje lata i w ostatnich sezonach każdy z nich borykał się z problemami zdrowotnymi. Jest wręcz pewne, że każdy z nich opuści kilka spotkań, a wtedy pozostali będą grać więcej. W rezultacie, mimo że na pozycje podkoszowe Celtics mają aż tylu zawodników, wydaje się, że każdy z nich będzie miał okazję rozegrać swoje minuty.
Poza tym, nie można jeszcze wykluczyć, że na następny sezon wróci Wallace. Co prawda wszyscy oczekują, że przejdzie on na emeryturę, ale oficjalnie jeszcze się na to nie zdecydował. Jego decyzja o zakończeniu kariery jest związana z problemami zdrowotnymi, nie byłby już w stanie grać ponad 20 minut na mecz w kolejnym sezonie. Jednak w obecnej sytuacji byłby głębokim rezerwowym i mógłby spędzać na parkiecie znacznie mniej czasu. Przy okazji powalczyłby o swój drugi tytuł i dostał zapisane w kontrakcie ponad $6 milionów. Może się skusi, zobaczymy. Wtedy siła i głębia podkoszowa Celtics byłaby rzeczywiście niesamowita.
Wielu zastanawiało się, czy Shaq jest w stanie zaakceptować mniejszą rolę i rozpoczynanie spotkań na ławce. Może w gorszej drużynie miałby aspiracje, by grać więcej. Jednak w Bostonie, otoczony innymi uznanymi zawodnikami, na pewno pogodzi się z tym, że nie jest już pierwszoplanową postacią. Już w zeszłym sezonie jego rola w Cavs była znacznie mniejsza niż jeszcze podczas gdy był zawodnikiem Suns. W Cleveland przesunął się na drugi plan, natomiast w nadchodzącym sezonie zostanie przesunięty jeszcze dalej. Ważna jest tutaj osoba Doca Riversa. Po pierwsze, potrafi on zapanować nad indywidualnościami i wkomponować ich do zespołu. Po drugie, Shaq ma szacunek do Riversa, docenia jego dokonania, dlatego będzie skłonny się podporządkować. Poza tym, trzeba pamiętać, że w Bostonie nie boją się trudnych zawodników, którzy swoim ego mogliby rozbić dobrą chemię ich zespołu. Nawet Marbury nie był elementem destrukcyjnym w Celtics. Dlatego można oczekiwać, że z Shaqiem, Rivers również sobie poradzi i dobrze wytłumaczy mu, jaką rolę ma odgrywać w drużynie.
Po pozyskaniu Shaqa, siła podkoszowa Celtics jest imponująca. Perkins, Garnett, dwójka O'Nealów, Davis, a także debiutujący Erden i Harangody. Jest w czym wybierać. Niestety, nawet przez połowę sezonu nieobecny będzie Perkins. Dlatego dopiero w drugiej połowie rozgrywek i w playoffs, Rivers będzie miał do dyspozycji wszystkich wysokich. Ale właśnie ze względu na kontuzję Perkinsa, potrzebowali oni głębi na pozycji środkowego. Teraz, póki Perk nie wróci, w pierwszej piątce będzie grał Jermaine, a jego zmiennikiem będzie Shaq. To daje drużynie z Bostonu pewność, że na piątce nie będą mieć problemów i nie będą musieli z niecierpliwością czekać na kolejne doniesienia o procesie rehabilitacji Perkinsa. Nawet kiedy wróci, będą mogli powoli wprowadzać go do gry, tak aby w pełni formy był na playoffs. Z tego właśnie powodu, Shaq nie musi się obawiać, że zabraknie dla niego minut gry. Kiedy Perkins wróci, będzie on trzecim środkowym i teoretycznie jego czas na parkiecie mógłby być śladowy. Jednak trzeba pamiętać, że zarówno Perkins jak i Garnett w minionym sezonie grali średnio krócej niż 30 minut na mecz. Dlatego, dla rezerwowych podkoszowych pozostaje sporo czasu. A mając duże możliwości rotacji, w nadchodzącym sezonie Rivers na pewno będzie dawał jeszcze więcej odpoczynku Garnettowi. Poza tym, KG, Jeramine i Shaq mają swoje lata i w ostatnich sezonach każdy z nich borykał się z problemami zdrowotnymi. Jest wręcz pewne, że każdy z nich opuści kilka spotkań, a wtedy pozostali będą grać więcej. W rezultacie, mimo że na pozycje podkoszowe Celtics mają aż tylu zawodników, wydaje się, że każdy z nich będzie miał okazję rozegrać swoje minuty.
Poza tym, nie można jeszcze wykluczyć, że na następny sezon wróci Wallace. Co prawda wszyscy oczekują, że przejdzie on na emeryturę, ale oficjalnie jeszcze się na to nie zdecydował. Jego decyzja o zakończeniu kariery jest związana z problemami zdrowotnymi, nie byłby już w stanie grać ponad 20 minut na mecz w kolejnym sezonie. Jednak w obecnej sytuacji byłby głębokim rezerwowym i mógłby spędzać na parkiecie znacznie mniej czasu. Przy okazji powalczyłby o swój drugi tytuł i dostał zapisane w kontrakcie ponad $6 milionów. Może się skusi, zobaczymy. Wtedy siła i głębia podkoszowa Celtics byłaby rzeczywiście niesamowita.
Pod względem liczby gwiazd, Celtics śmiało mogą konkurować z Heat. Obie drużyny mają w swoich składach po 6 zawodników, którzy wystąpili w All-Star Game. W Miami - James, Wade, Bosh, Ilgauskas, Magloire i Howard, w Bostonie - Garnett, Pierce, Allen, Shaq, Jermaine i Rondo (jeśli wróci Sheed, to C's nawet wyprzedzą Heat pod tym względem). Natomiast pod względem liczby powołań do Meczów Gwiazd, Celtics biją Heat na głowę. Ich 6 zawodników było wybieranych do ASG w sumie 52 razy, podczas gdy gracze Heat - 21 razy. Z jednej strony pokazuje to wiek zawodników Celtics. Z drugiej, nagromadzenie wielkich gwiazd. Przecież KG, Allen, Pierce i Shaq przez lata byli czołowymi zawodnikami ligi. Największymi gwiazdami. Jermaine przez kilka swoich najlepszych lat, zanim zaczął mieć problemy z kontuzjami, także był w ścisłej elicie. A teraz wszyscy grają w jednej drużynie. Gdyby połączyli siły kilka lat temu, Celtics byliby jeszcze większym zgromadzeniem gwiazd niż obecnie Heat. Natomiast w tym momencie, są to przede wszystkim wielkie gwiazdy przeszłości, każdy z nich ma już ponad 30 lat i z każdym sezonem coraz bardziej tracą swoją wielkość.
Mimo wielkich nazwisk, Celtics nie mają takiego potencjału jak Lakers, Heat czy Magic. W sezonie zasadniczym na pewne będą od nich gorsi. Ale ostatnie playoffs pokazały, że starzy Celtics są jeszcze w stanie powalczyć o tytuł. W najważniejszym momencie rozgrywek pokonali teoretycznie znacznie silniejszych Cavs i Magic, a z Lakers przegrali dopiero w siódmym meczu, po bardzo wyrównanej walce. W playoffs 2011 również będzie trzeba się z nimi liczyć, jeśli tylko ich najważniejsi zawodnicy będą zdrowi. A duża głębia pod koszem, może im wtedy tylko pomóc.
Na koniec, warto wspomnieć o jeszcze dwóch aspektach przeprowadzki O'Neala do Massachusetts:
- Rok temu Shaq i Jermaine zarabiali po $20 milionów (łącznie ponad $43). W najbliższym sezonie będą grać w Bostonie w sumie za nieco ponad $7 milionów.
- Obecność Shaq w Celtics sprawia, że mecz otwarcia z Heat będzie jeszcze ciekawszy. Zmierzy się on ze swoją byłą drużyną, z którą zdobył tytuł 4 lata temu, a także z LeBronem, z którym grał w minionym sezonie.
W Celtics, Shaq będzie grał z numerem 36.
(32 należał do McHale'a, 33 to oczywiście numer Birda, a z 34 gra Pierce)
Mimo wielkich nazwisk, Celtics nie mają takiego potencjału jak Lakers, Heat czy Magic. W sezonie zasadniczym na pewne będą od nich gorsi. Ale ostatnie playoffs pokazały, że starzy Celtics są jeszcze w stanie powalczyć o tytuł. W najważniejszym momencie rozgrywek pokonali teoretycznie znacznie silniejszych Cavs i Magic, a z Lakers przegrali dopiero w siódmym meczu, po bardzo wyrównanej walce. W playoffs 2011 również będzie trzeba się z nimi liczyć, jeśli tylko ich najważniejsi zawodnicy będą zdrowi. A duża głębia pod koszem, może im wtedy tylko pomóc.
Na koniec, warto wspomnieć o jeszcze dwóch aspektach przeprowadzki O'Neala do Massachusetts:
- Rok temu Shaq i Jermaine zarabiali po $20 milionów (łącznie ponad $43). W najbliższym sezonie będą grać w Bostonie w sumie za nieco ponad $7 milionów.
- Obecność Shaq w Celtics sprawia, że mecz otwarcia z Heat będzie jeszcze ciekawszy. Zmierzy się on ze swoją byłą drużyną, z którą zdobył tytuł 4 lata temu, a także z LeBronem, z którym grał w minionym sezonie.
W Celtics, Shaq będzie grał z numerem 36.
(32 należał do McHale'a, 33 to oczywiście numer Birda, a z 34 gra Pierce)
0 komentarze:
Prześlij komentarz