Znamy już daty kilku najważniejszych spotkań przyszłego sezonu. Teraz największą atrakcją ligi będzie gwiazdorski zespół Heat, dlatego rozegrają oni spotkanie zarówno w dniu otwarcia, jak i w Boże Narodzenie. Drużyna z Miami rozpocznie sezon pojedynkiem z Celtics, czyli najlepszą ekipą wschodu minionych rozgrywek i Wielką Trójką, do której tercet Heat będzie porównywany. Natomiast w Święta podają do Los Angeles na mecz z obrońcami tytułu. To będą dwa bardzo ważne spotkania, które pokażą, jaka jest prawdziwa siła Heat. Czy rzeczywiście są oni w stanie zdominować NBA i pokonać również tych najsilniejszych.
Na papierze Heat są bardzo silni i to nie tylko ze względu na Jamesa, Wade'a i Bosha, ale też dlatego, że gwiazdy będą mieć odpowiednie wsparcie. Kiedy stworzono Wielką Trójkę, wszyscy zastanawiali się, kto poza nimi będzie grał w Miami. Robiąc miejsce dla trzech gwiazd, Pat Riley pozbył się właściwie wszystkich ze składu i musiał budować zespół od podstaw, a po wydaniu ogromnych pieniędzy, miał ograniczone możliwości finansowe. Ale w tym momencie po raz kolejny Riley pokazał, że świetnie zna się na swojej pracy i zebrał grupę bardzo dobrych zawodników.
Udonis Haslem, Mike Miller i Zydrunas Ilgauskas - to najważniejsi zwodnicy z otoczenia Wielkiej Trójki.
Ilgauskas będzie podstawowym środkowym Heat. Co prawda ma już 35 lat, ale nadal jest przydatny. Ma duże doświadczenie, swoje 221 centymetrów wzrostu i jest solidnym punktem pod koszem. Poza tym, trzeba pamiętać, że w minionych rozgrywkach nie został za bardzo wyeksploatowany i mógł zachować siły na kolejne lata. Grał znacznie mniej, średnio niecałe 21 minut na mecz, do tego miał miesięczną przerwę, kiedy został wytransferowany do Wizards.
Haslem będzie pierwszym zmiennikiem na pozycje cztery i pięć. Jest on typowym silnym skrzydłowym, ale już nie raz pokazał, że jako center też potrafi sobie poradzić, mimo że wzrostem przeważnie ustępuje swoim rywalom. Haslem jest graczem, dla którego najważniejsze jest dobro drużyny i po raz kolejny potwierdził w zeszłym sezonie. Pogodził się z przesunięciem na ławkę, mimo, że przez wcześniejsze 5 lat wszystkie mecze rozpoczynał w wyjściowej piątce. Był jednym z najlepszych rezerwowych w NBA, zdobywał średnio 9.9 punktów i zbierał 8.1 piłek. Tylko on mógł pochwalić się takimi osiągnięciami spośród zawodników, którzy ani razu nie pojawili się w pierwszej piątce. Właśnie takich zawodników potrzebują w Miami. Tutaj błyszczeć będą trzy gwiazdy, a pozostali mają im w tym pomagać. Haslem nadaje się do tego idealnie, dlatego Heat mogą się cieszyć, że postanowił zostać w Miami za mniejsze pieniądze. Poza tym, on już sprawdził się w tych najważniejszych meczach playoffs. W finałach 2006, razem z Posey'em skutecznie powstrzymywał Nowitzki'ego.
Na papierze Heat są bardzo silni i to nie tylko ze względu na Jamesa, Wade'a i Bosha, ale też dlatego, że gwiazdy będą mieć odpowiednie wsparcie. Kiedy stworzono Wielką Trójkę, wszyscy zastanawiali się, kto poza nimi będzie grał w Miami. Robiąc miejsce dla trzech gwiazd, Pat Riley pozbył się właściwie wszystkich ze składu i musiał budować zespół od podstaw, a po wydaniu ogromnych pieniędzy, miał ograniczone możliwości finansowe. Ale w tym momencie po raz kolejny Riley pokazał, że świetnie zna się na swojej pracy i zebrał grupę bardzo dobrych zawodników.
Udonis Haslem, Mike Miller i Zydrunas Ilgauskas - to najważniejsi zwodnicy z otoczenia Wielkiej Trójki.
Ilgauskas będzie podstawowym środkowym Heat. Co prawda ma już 35 lat, ale nadal jest przydatny. Ma duże doświadczenie, swoje 221 centymetrów wzrostu i jest solidnym punktem pod koszem. Poza tym, trzeba pamiętać, że w minionych rozgrywkach nie został za bardzo wyeksploatowany i mógł zachować siły na kolejne lata. Grał znacznie mniej, średnio niecałe 21 minut na mecz, do tego miał miesięczną przerwę, kiedy został wytransferowany do Wizards.
Haslem będzie pierwszym zmiennikiem na pozycje cztery i pięć. Jest on typowym silnym skrzydłowym, ale już nie raz pokazał, że jako center też potrafi sobie poradzić, mimo że wzrostem przeważnie ustępuje swoim rywalom. Haslem jest graczem, dla którego najważniejsze jest dobro drużyny i po raz kolejny potwierdził w zeszłym sezonie. Pogodził się z przesunięciem na ławkę, mimo, że przez wcześniejsze 5 lat wszystkie mecze rozpoczynał w wyjściowej piątce. Był jednym z najlepszych rezerwowych w NBA, zdobywał średnio 9.9 punktów i zbierał 8.1 piłek. Tylko on mógł pochwalić się takimi osiągnięciami spośród zawodników, którzy ani razu nie pojawili się w pierwszej piątce. Właśnie takich zawodników potrzebują w Miami. Tutaj błyszczeć będą trzy gwiazdy, a pozostali mają im w tym pomagać. Haslem nadaje się do tego idealnie, dlatego Heat mogą się cieszyć, że postanowił zostać w Miami za mniejsze pieniądze. Poza tym, on już sprawdził się w tych najważniejszych meczach playoffs. W finałach 2006, razem z Posey'em skutecznie powstrzymywał Nowitzki'ego.
Miller w 2006 roku został uhonorowany nagrodą dla najlepszego rezerwowego, dlatego nie ma wątpliwości, że wie, jak pomóc swojej drużynie wschodząc z ławki. W Miami będzie przede wszystkim zmiennikiem dla Jamesa na trójkę, ale też będzie mógł grać jako dwójka zastępując Wade'a. Miller powinien być najlepszym strzelcem spośród zawodników otaczających Wielką Trójkę. W swojej dotychczasowej, 10-letniej karierze tylko raz miał średnią niższą od 10 punktów i w najbliższym sezonie zapewne ponownie osiągnie dwucyfrowy pułap. Najgroźniejszą bronią Millera są rzuty z dystansu, w minionym sezonie trafił za trzy ze skutecznością 48%, co jest jego rekordem w całej karierze.
Trzeba przyznać, że Riley postarał się, by Heat grozili celną trójką i to nie tylko przez zatrudnienie Millera. Wiadomo, że rzuty za trzy nie są silną stroną Wade'a, lepiej w tym elemencie radzi sobie Jamesa, ale to nie wystarczy. Drużyna chcąca walczyć o mistrzostwo, potrzebuje zawodników, którzy rozciągną obronę przeciwników rzutami zza łuku. Dlatego Heat pozyskali także Eddie House'a i zatrzymali Jamesa Jonesa. Skuteczność rzutów za trzy w karierze, w przypadku House'a wynosi 39%, a Jonesa - 39.5%. House jest sprawdzony zawodnikiem z mistrzowskim doświadczeniem. W finałach 2008 wystąpił w 4 meczach i trafił w nich 7 trójek. Natomiast w zeszłorocznych playoffs miał 2 świetne mecze, w których trafiał 4/4 za trzy. Było to w decydującym, siódmym spotkaniu pierwszej rundy z Bulls i w drugim meczu serii z Magic, kiedy zdobył 31 punktów i pomógł swojej drużynie wygrać, po porażce w meczu otwarcia. Na niego można liczyć w playoffs i to jest bardzo ważne dla Heat. Poza tym, może on grać zarówno jako strzelec na dwójce, ale też i jako rozgrywający. James przez ostatnie 2 sezony miał problemy zdrowotne i nie był istotnym zawodnikiem Heat. W nadchodzącym sezonie również nie należy oczekiwać, że odegra ważną rolę, ale taki zawodnik na ławce może się przydać. Kiedy sytuacja będzie tego wymagała, można go wystawić na parkiet, żeby zagroził rzutem z dystansu.
Trzeba przyznać, że Riley postarał się, by Heat grozili celną trójką i to nie tylko przez zatrudnienie Millera. Wiadomo, że rzuty za trzy nie są silną stroną Wade'a, lepiej w tym elemencie radzi sobie Jamesa, ale to nie wystarczy. Drużyna chcąca walczyć o mistrzostwo, potrzebuje zawodników, którzy rozciągną obronę przeciwników rzutami zza łuku. Dlatego Heat pozyskali także Eddie House'a i zatrzymali Jamesa Jonesa. Skuteczność rzutów za trzy w karierze, w przypadku House'a wynosi 39%, a Jonesa - 39.5%. House jest sprawdzony zawodnikiem z mistrzowskim doświadczeniem. W finałach 2008 wystąpił w 4 meczach i trafił w nich 7 trójek. Natomiast w zeszłorocznych playoffs miał 2 świetne mecze, w których trafiał 4/4 za trzy. Było to w decydującym, siódmym spotkaniu pierwszej rundy z Bulls i w drugim meczu serii z Magic, kiedy zdobył 31 punktów i pomógł swojej drużynie wygrać, po porażce w meczu otwarcia. Na niego można liczyć w playoffs i to jest bardzo ważne dla Heat. Poza tym, może on grać zarówno jako strzelec na dwójce, ale też i jako rozgrywający. James przez ostatnie 2 sezony miał problemy zdrowotne i nie był istotnym zawodnikiem Heat. W nadchodzącym sezonie również nie należy oczekiwać, że odegra ważną rolę, ale taki zawodnik na ławce może się przydać. Kiedy sytuacja będzie tego wymagała, można go wystawić na parkiet, żeby zagroził rzutem z dystansu.
Na jedynce w pierwszej piątce Heat będzie grał najprawdopodobniej Mario Chalmers. Ostatnie rozgrywki w jego wykonaniu były znacznie gorsze niż debiutanckie, ale ma on dopiero 24 lata i najlepsze sezony jeszcze przed nim. Poza tym, nie będzie się od niego oczekiwać gry na miarę Rondo u boku Wielkiej Trójki w Bostonie. Grając z Wade'm i Jamesem, jego rola jako playmakera będzie bardzo ograniczona. Piłka przez większość czasu będzie w ich rękach, a Chalmers może być przydatny do rzutów z dystansu, jeśli uda mu się odzyskać skuteczność z debiutanckiego sezonu, kiedy trafił 37% trójek. Jednym z najważniejszych zadań Chalmersa będzie zatrzymywanie rozgrywających rywali. Jest on dobry defensorem, w swoim pierwszym sezonie przechwytywał średnio 2 piłki, rok temu 1.2. Natomiast jego zmiennikiem będzie Carlos Arroyo, czyli solidny rozgrywający z dużym doświadczeniem nie tylko na parkietach NBA, ale i w Europie.
Wróćmy jeszcze pod kosz. Bosh, Ilgauskas i Haslem - to nie wszystko, czym będą dysponować w Miami. Heat zatrzymali w składzie Joela Anthony'ego, który może okazać się bardzo dobrym zmiennikiem dla Big Z. Jest on skrajnym zadaniowcem, skoncentrowanym na defensywie i walce pod koszami. Poza tym, Heat mają jeszcze weteranów, Jamaala Magloire'a i Juwana Howarda. Pierwszy z nich już od dwóch lat gra na Florydzie, gdzie jest trzecim środkowym. Tak samo będzie i tym razem. Wchodząc na kilka minut w meczach, w których jest potrzebna większą rotacja pod koszem, Magloire potrafi być bardzo przydatny. Zwłaszcza jeśli chodzi o zbiórki. W minionym sezonie, grając średnio 10 minut zbierał 3.4 piłek, czyli 12.1 w przeliczeniu na 36 minut. Przed ostatnim sezonem, przez 2 lata podobną rolę pełnił Howard. Jednak gdy Blazers zabrakło wysokich, okazało się, że jest on jeszcze w stanie grać ponad 30 minut i odnotowywać po 10 zbiórek. W Heat to nie będzie potrzebne i tutaj wróci do roli głębokiego rezerwowego. Ale to co pokazał w Portland, daje Heat dobre zabezpieczenie w razie kontuzji któregoś z nich podstawowych podkoszowych.
Heat są bardzo silni, co do tego nie ma wątpliwości. Mają trzech wielkich gwiazdorów, dobrych zawodników, którzy będą ich wspierać i kilku przydatnych weteranów. Na papierze wszystko wygląda imponująco, teraz pozostaje tylko stworzyć z tych elementów dobrze działający zespół.
Wróćmy jeszcze pod kosz. Bosh, Ilgauskas i Haslem - to nie wszystko, czym będą dysponować w Miami. Heat zatrzymali w składzie Joela Anthony'ego, który może okazać się bardzo dobrym zmiennikiem dla Big Z. Jest on skrajnym zadaniowcem, skoncentrowanym na defensywie i walce pod koszami. Poza tym, Heat mają jeszcze weteranów, Jamaala Magloire'a i Juwana Howarda. Pierwszy z nich już od dwóch lat gra na Florydzie, gdzie jest trzecim środkowym. Tak samo będzie i tym razem. Wchodząc na kilka minut w meczach, w których jest potrzebna większą rotacja pod koszem, Magloire potrafi być bardzo przydatny. Zwłaszcza jeśli chodzi o zbiórki. W minionym sezonie, grając średnio 10 minut zbierał 3.4 piłek, czyli 12.1 w przeliczeniu na 36 minut. Przed ostatnim sezonem, przez 2 lata podobną rolę pełnił Howard. Jednak gdy Blazers zabrakło wysokich, okazało się, że jest on jeszcze w stanie grać ponad 30 minut i odnotowywać po 10 zbiórek. W Heat to nie będzie potrzebne i tutaj wróci do roli głębokiego rezerwowego. Ale to co pokazał w Portland, daje Heat dobre zabezpieczenie w razie kontuzji któregoś z nich podstawowych podkoszowych.
Heat są bardzo silni, co do tego nie ma wątpliwości. Mają trzech wielkich gwiazdorów, dobrych zawodników, którzy będą ich wspierać i kilku przydatnych weteranów. Na papierze wszystko wygląda imponująco, teraz pozostaje tylko stworzyć z tych elementów dobrze działający zespół.
0 komentarze:
Prześlij komentarz