Lorenzen Wright nie żyje. Miał 34 lata. Wczoraj znaleziono jego ciało w lesie w okolicach Memphis. Został zastrzelony. Bardzo prawdopodobne, że motywem zabójstwa była kradzież, ponieważ Wright był znany z tego, że zawsze nosił przy sobie dużo gotówki. Według jednego ze swoich kolegów, miał przy sobie około 2-3 tysiące dolarów. Pojawiało się również podejrzenie, że mogło to być samobójstwo, ale rodzina i znajomi zaprzeczają takiej możliwości.
Wrighta szukano już od kilku dni, kiedy rodzina zgłosiła na policję informację o jego zaginięciu. Ostatni raz był widziany w domu byłej żony 19 lipca, gdzie spotkał się ze swoimi dziećmi. Miał 2 córki i 4 synów w wieku od 4 do 15 lat. Na następny dzień miał zabrać je do siebie do Atlanty, gdzie mieli spędzić wspólne wakacje. Natomiast w miniony weekend Wright miał lecieć od Izraela, był tam umówiony na spotkanie z drużyną, która była zainteresowana jego zatrudnieniem. W sezonie 2009/10 kariera Wrighta w NBA została przerwana, nie grał ponieważ miał problemy ze zdrowiem i poważny uraz kciuka.
Wright przystąpił do draftu NBA w 1996, po dwóch latach spędzonych na University of Memphis. Został wybrany przez Clippers z wysokim, siódmym numerem.
Wrighta szukano już od kilku dni, kiedy rodzina zgłosiła na policję informację o jego zaginięciu. Ostatni raz był widziany w domu byłej żony 19 lipca, gdzie spotkał się ze swoimi dziećmi. Miał 2 córki i 4 synów w wieku od 4 do 15 lat. Na następny dzień miał zabrać je do siebie do Atlanty, gdzie mieli spędzić wspólne wakacje. Natomiast w miniony weekend Wright miał lecieć od Izraela, był tam umówiony na spotkanie z drużyną, która była zainteresowana jego zatrudnieniem. W sezonie 2009/10 kariera Wrighta w NBA została przerwana, nie grał ponieważ miał problemy ze zdrowiem i poważny uraz kciuka.
Wright przystąpił do draftu NBA w 1996, po dwóch latach spędzonych na University of Memphis. Został wybrany przez Clippers z wysokim, siódmym numerem.
Jako debiutant odnotowywał średnio 7.3 punktów i 6.1 zbiórek, a 51 razy był zawodnikiem pierwszej piątki. Podczas Weekendu Gwiazd w Cleveland w 1997, Wright wystąpił w drużynie zachodu w Rookie Game (7 punktów i 4 zbiórki). W pierwszej rundzie playoffs 1997, w przegranym przez Clippers starciu z Jazz, Wright wychodził w podstawowym składzie. W drugim meczu tej serii był nawet pierwszym strzelcem swojej drużyny z 17 punktami na koncie. W Los Angeles spędził w sumie 3 lata, w sierpniu 1999 został wytransferowany do Atlanty w zamian za przyszłe wybory w drafcie. W swoim drugim roku gry w barwach Hawks, Wright rozegrał jeden ze swoich najlepszych sezonów w karierze. Zdobywał wtedy 12.4 punktów i zbierał 7.5 piłek.
Po tych bardzo udanych rozgrywkach został oddany do Grizzlies. W ramach tego transferu Grizzlies otrzymali również prawa do Pau Gasola, a do Hawks oddali swojego ówczesnego gwiazdora, Shareef Abdur-Rahima. Warto przypomnieć, że właśnie wtedy Grizzlies przenieśli się z Vancouver do Memphis. Tym samym, Wright wrócił do swojego rodzinnego miasta. Natomiast kibice w Memphis nie tylko dostali swoją drużynę NBA, ale mogli też kibicować zawodnikowi, który jeszcze kilka lat temu był gwiazdą ich uczelni. Wright rozegrał bardzo dobry sezonu 2001/02 zaliczając średnio 12 punktów i 9.4 zbiórek, niestety dużą część rozgrywek opuścił z powodu kontuzji nogi (stracił 33 mecze). W następnym roku miał trochę gorsze statystyki, ale nadal były one na dobrym poziomie: 11.4 punktów i 7.5 zbiórek. W Memphis grał jeszcze przez 3 kolejne sezony. W sumie, przez 5 lat w Grizzlies wystąpił w 336 meczach, z czego 263 razy w pierwszej piątce, na parkiecie spędzał średnio 26.4 minut, odnotowując 9.4 punktów i 7.1 zbiórek. Był to jego najlepszy okres w karierze. W 2006 jako wolny agent wrócił do Atlanty. W sezonie 2006/07 nadal regularnie pojawiał się na boisku, ale jego rola była już znacznie mniejsza niż w poprzednich latach. W następnym sezonie miał problemy zdrowotne i grał bardzo mało, a w lutym 2008, tuż przed trade deadline został wysłany do Sacramento w wymianie z udziałem Mike'a Bibby'ego. Rozgrywki 2008/09 spędził na ławce Cavs, będą tam głębokim rezerwowym. Ostatni raz na parkiecie pojawił się 15 kwietnia 2009 roku w meczu przeciwko Sixers. Grał wtedy prawie 35 minut, zdobył 4 punkty, zebrał 6 piłek i zablokował 4 rzuty.
W NBA spędził w sumie 13 lat, a jego średnie w całej karierze wyniosły 7.9 punktów i 6.3 zbiórek przez 23.8 minut gry. Jego najlepszym meczem w karierze był pojedynek z Mavs, rozegrany w Memphis 4 listopada 2001 roku. Był to dopiero jego trzeci występ w barwach Grizzlies. Wright zdobył wtedy 33 punkty i zebrał aż 26 piłek, chociaż nie udało mu się uchronić drużyny przed porażką. Zarówno pod względem punktów jak i zbiórek były to jego rekordowe osiągnięcia w karierze. W sumie, w 779 meczach zaliczył 113 double-doubles, 3 razy zdobył ponad 30 punktów, a 4 razy miał ponad 20 zbiórek.
W swojej karierze Wright zarobił ponad $55 milionów z kontraktów NBA i swoim sukcesem dzielił się z innymi. Jak przeczytałem w SportsIllustrated, Wright miał swoją grupę zwaną "the Wright Stuff". Była to piątka jego kolegów, których zatrudniał i którzy pomagali mu w codziennym życiu. Na przykład, ważnym zadaniem jednego z nich, Rewisa "Raw Dawg" Williamsa, było budzenie Lorenzena. Codziennie dokładnie o 9:15 Raw Dawg wchodził do sypialni Wrighta i budził go (warto dodać, że Lorenzen miał wtedy żonę). Można by to uznać za dziwactwo człowieka, który szybko się dorobił, ale Wright po prostu dotrzymał słowa i pomagał swojemu koledze. Z Raw Dawgiem znali się ze szkoły średniej, grali wtedy w jednej drużynie i obiecali sobie, że jeśli któryś z nich się wybije, pomoże drugiemu. I w ten sposób, zarabiający ogromne pieniądze Lorenzen zatrudnił swojego kolegę. Raw Dwag jednak nie był tylko od budzenia, szybko wyszkolił się w innych dziedzinach i został kucharzem Wrighta, a także jego osobistym trenerem. W "the Wright Stuff" znaleźli się również między innymi kuzyn Lorenzena z trudną przeszłością i kolega, który z powodów finansowych nie mógł ukończyć studiów. Wright pomagał im, zatrudnił u siebie i płacił po $2 tysiące miesięcznie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz