Świetny początek – Polacy zaczęli to spotkanie od serii 9-0, a po niespełna 4 minutach gry było 14-2. To pomogło nam kontrolować przebieg spotkania.
Lampe – w pierwszej kwarcie zdobył 8 punktów, ale w drugiej spudłował 4 rzuty z gry i nic nie dołożył do swojej zdobyczy. Na szczęście bardzo dobrze zagrał w drugiej połowie, odnotował wtedy 14 punktów, z czego 10 w trzeciej kwarcie. Poza tym, Lampe zebrał również 10 piłek co dało mu double-double. Warto jeszcze odnotować, że jego skuteczność z gry wyniosła 60%.
Ignerski w czwartej kwarcie – przed ostatnią częścią spotkania miał na swoim koncie tylko 4 punkty, a zza linii nie trafił ani razu na 2 próby. Natomiast przez niecałe 2 i pół minuty na początku czwartej kwarty oddał trzy celne rzuty za trzy i pomógł naszej drużynie osiągnąć 17 punktowe prowadzenie, najwyższe w tym meczu.
Końcówka czwartej kwarty – kiedy na 6 minut przed końcem Polacy prowadzili 17 punktami w Hali Stulecia kibice już rozpoczęli świętowanie zwycięstwa. Wszystko układało się po naszej myśli, Polacy grali piękną koszykówkę i wydawało się, że już nic się nie zmieni. Jednak Litwini nie mieli zamiaru się poddawać i do końca walczyli. Na 2 i pół minuty przed końcem zbliżyli się na 8 punktów i zaczęło robić się nerwowo. Na szczęście Polacy zachowali zimną krew i nie pozwolili rywalom na dalsze zmniejszanie strat.
Gortat – Gortat razem z Lampe zdominował walkę na tablicach. Marcin zebrał aż 17 piłek i po raz drugi zakończył mecz z double-double mając równocześnie 15 punktów.
Straty – nasza drużyna popełniła w całym spotkaniu aż 18 strat, z czego 7 w decydującej, czwartej kwarcie. To w dużej mierze właśnie przez te błędy Litwini mogli jeszcze w końcówce mieć nadzieję, na doprowadzenie do remisu. Mieliśmy duże szczęście, że przez tak dużą ilość strat nie przegraliśmy.
Atak – nie tylko przeciwko Bułgarii, ale również w starciu z Litwą, Polacy imponowali swoją ofensywą. Akcje naszych zawodników w ataku bardzo dobrze się oglądało, grali efektywnie i skutecznie. Tak samo jak w pierwszym meczu, wyprowadzali sporo kontrataków, z których zdobyli w sumie 20 punktów. To była piękna koszykówka. Ostatecznie zakończyliśmy mecz z dorobkiem 86 punktów, a z gry trafialiśmy 53% rzutów. Nie można jednak zapominać, że możliwość szybkiego przechodzenia do ataku daje nam twarda obrona i walka na tablicach.
Logan – w pierwszym meczu grał fantastycznie, tym razem było trochę gorzej. Chociaż pod względem strzeleckim ponownie wypadł bardzo dobrze, miał 19 punktów ze skutecznością z gry 58%. Niestety znacznie gorzej było w pozostałych elementach. W pierwszym meczu Logan imponował statystykami asyst i przechwytów, teraz zaliczył tylko 3 podania, po których jego partnerzy zdobyli punkty i miał jeden przechwyt. A najgorsze jest to, że popełnił w sumie aż 8 strat, które w czwartej kwarcie przyczyniły się do kilku nerwowych minut w końcówce.
Szubarga – po tym jak spotkanie z Bułgarią rozpoczął na ławce (z powodu problemów z plecami), teraz wrócił do pierwszej piątki i chciał udowodnić, że jest lepszy od Koszarka. Łukasz bardzo dobrze zaprezentował się w poprzednim meczu, natomiast starcie z Litwą świetnie zaczął Szubarga. W pierwszej kwarcie zdobył 8 punktów, trafiając między innymi 2 na 2 rzuty za trzy. Miał także 3 asysty. W drugiej kwarcie dołożył 4 punkty i właściwie na tym można zakończyć, bo w drugiej połowie oddał zaledwie jeden niecelny rzut. Lepiej było pod względem asyst, których w drugiej części miał 4, a ostatecznie 8.
środa, 9 września 2009
Polska - Litwa: najważniesze elementy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz