W drafcie 2007 Brandan Wright został wybrany z wysokim ósmym numerem przez Bobcats. W Charlotte jednak nie zagrał bo został od razu oddany do Warriors, między innymi za Jasona Richardsona. Oczekiwania wobec niego były bardzo duże. W Golden State liczono, że będzie to podkoszowy, który nie tylko będzie pasował do ich szybkiego stylu gry, ale przede wszystkim wzmocni ich pod koszami. Niestety już na samym początku przygody z NBA Wrighta prześladowały kontuzje i z powodu urazu biodra nie grał w lidze letniej. Debiutancki sezon nie był dla niego udany, ponieważ ogromną jego część przesiedział na ławce. Ostatecznie wystąpił tylko w 38 meczach, z czego 6 razy w pierwszej piątce, a na parkiecie przebywał średnio niecałe 10 minut. Jego statystyki w tym czasie wyniosły 4 punkty i 2.6 zbiórek.
Transfer Harringtona do Nowego Jorku na początku sezonu 2008/09 sprawił, że pod koszem w Golden State zrobiło się więcej miejsca. Pozycja pierwszego silnego skrzydłowego była wolna i Wright był jednym z głównych kandydatów do jej objęcia. Na początku dostał więcej minut gry, które dobrze wykorzystywał pokazując, że jest gotowy na odgrywanie większej roli w drużynie. W efekcie, pod koniec grudnia zaczął regularnie wychodzić w startowej piątce. To był moment, w którym Wright mógł wreszcie udowodnić swój potencjał i stać się ważną postacią Warriors. Niestety, przeszkodziły mu problemy zdrowotne. W dziewiątym meczu z rzędu, w którym był podstawowym zawodnikiem doznał poważnej kontuzji lewego ramienia. Wykluczyła ona Wrighta z gry na dwa miesiące. Kiedy wrócił na parkiet w marcu ponownie dostał miejsce w wyjściowym składzie i przed końcem sezonu udało mu się jeszcze rozegrać kilka dobrych spotkań. Jego średnie w tych rozgrywkach wyniosły 8.3 punktów, 4 zbiórki i 0.9 bloku przez 17.6 minut.
Ostatecznie, mimo kontuzji w trakcie rozgrywek, poprzedni sezon był dla Wrighta udany. Co prawda nie grał on jeszcze na poziomie jakiego można by oczekiwać od ósemki w drafcie, ale było widać postęp.
Sezon 2009/10 miał być jeszcze lepszy. Wright bardzo ciężko trenował w offseason i według trenera Nelsona był jednym z najlepszych zawodników Warriors na obozie przygotowawczym. To miał być jego rok. Rok, w którym wreszcie stanie się wartościowym silnym skrzydłowym. I ponownie kontuzja pokrzyżowała mu plany. Po raz kolejny uszkodził sobie lewe ramię, jednak teraz ten uraz jest znacznie poważniejszy niż kilka miesięcy temu. Wright będzie musiał poddać się operacji, a rehabilitacja potrwa od 4 do 6 miesięcy. Cały sezon stracony. Nawet nie zdążył jeszcze rozegrać żadnego meczu preseason.
Oczywiście w tej sytuacji zyskać może inny młody podkoszowy Warriors, Anthony Randolph. To właśnie on z Wrightem mieli walczyć o pozycję pierwszego PF. Mimo, że to Randolphowi przewiduje się przełomowy sezon i gwiazdorską karierę, Nelson powiedział, że dotychczas na treningach lepszy był Wright. Teraz Randolph ma otwartą drogę do pierwszej piątki i może pokazać na co go stać. Bez wątpienia ten drugoroczniak ma ogromny potencjał i świetne warunki fizyczne by stać się wybitnym zawodnikiem. Jeśli tak rzeczywiście będzie, kiedy do gry wróci Wright, pozostanie mu jedynie rola zmiennika. Jego szansa by stać się kimś w NBA jest coraz mniejsza.
Transfer Harringtona do Nowego Jorku na początku sezonu 2008/09 sprawił, że pod koszem w Golden State zrobiło się więcej miejsca. Pozycja pierwszego silnego skrzydłowego była wolna i Wright był jednym z głównych kandydatów do jej objęcia. Na początku dostał więcej minut gry, które dobrze wykorzystywał pokazując, że jest gotowy na odgrywanie większej roli w drużynie. W efekcie, pod koniec grudnia zaczął regularnie wychodzić w startowej piątce. To był moment, w którym Wright mógł wreszcie udowodnić swój potencjał i stać się ważną postacią Warriors. Niestety, przeszkodziły mu problemy zdrowotne. W dziewiątym meczu z rzędu, w którym był podstawowym zawodnikiem doznał poważnej kontuzji lewego ramienia. Wykluczyła ona Wrighta z gry na dwa miesiące. Kiedy wrócił na parkiet w marcu ponownie dostał miejsce w wyjściowym składzie i przed końcem sezonu udało mu się jeszcze rozegrać kilka dobrych spotkań. Jego średnie w tych rozgrywkach wyniosły 8.3 punktów, 4 zbiórki i 0.9 bloku przez 17.6 minut.
Ostatecznie, mimo kontuzji w trakcie rozgrywek, poprzedni sezon był dla Wrighta udany. Co prawda nie grał on jeszcze na poziomie jakiego można by oczekiwać od ósemki w drafcie, ale było widać postęp.
Sezon 2009/10 miał być jeszcze lepszy. Wright bardzo ciężko trenował w offseason i według trenera Nelsona był jednym z najlepszych zawodników Warriors na obozie przygotowawczym. To miał być jego rok. Rok, w którym wreszcie stanie się wartościowym silnym skrzydłowym. I ponownie kontuzja pokrzyżowała mu plany. Po raz kolejny uszkodził sobie lewe ramię, jednak teraz ten uraz jest znacznie poważniejszy niż kilka miesięcy temu. Wright będzie musiał poddać się operacji, a rehabilitacja potrwa od 4 do 6 miesięcy. Cały sezon stracony. Nawet nie zdążył jeszcze rozegrać żadnego meczu preseason.
Oczywiście w tej sytuacji zyskać może inny młody podkoszowy Warriors, Anthony Randolph. To właśnie on z Wrightem mieli walczyć o pozycję pierwszego PF. Mimo, że to Randolphowi przewiduje się przełomowy sezon i gwiazdorską karierę, Nelson powiedział, że dotychczas na treningach lepszy był Wright. Teraz Randolph ma otwartą drogę do pierwszej piątki i może pokazać na co go stać. Bez wątpienia ten drugoroczniak ma ogromny potencjał i świetne warunki fizyczne by stać się wybitnym zawodnikiem. Jeśli tak rzeczywiście będzie, kiedy do gry wróci Wright, pozostanie mu jedynie rola zmiennika. Jego szansa by stać się kimś w NBA jest coraz mniejsza.
0 komentarze:
Prześlij komentarz