poniedziałek, 21 września 2009

Baby Shaq daje Grekom brąz

Po porażce w półfinale zarówno Grecy jak i Słoweńcy byli bardzo zmotywowani by wywalczyć brązowy medal. Od samego początku do ostatnich sekund był to prawdziwy mecz walki.

Od końca drugiej kwarty, aż do samego końca na prowadzeniu byli Grecy, jednak Słowenia nie pozwoliła im na uzyskanie bezpiecznej przewagi. Cały czas mieli kontakt z rywalami i Grecja była w ich zasięgu. Najbardziej wyrównana okazała się czwarta kwarta, w której Słoweńcy kilka razy zbliżali się na jeden punkt. Niestety ani razu nie udało im się doprowadzić do remisu.

Mecz o brąz był zdominowany przez defensywę przez co zakończył się bardzo niskim wynikiem. Obie drużyny miały fatalną skuteczność rzutów z gry. Grecy trafili tylko 38% swoich rzutów, podczas gdy Słoweńcy zaledwie 30%. Tu nie było łatwych punktów, obie drużyny musiały je sobie wywalczyć. W całym meczu z kontrataku zdobyto 2 punkty, które należały do Słowenii. Po spotkaniu trener Kzalauskas powiedział: „Może to nie był mecz przyjemny dla fanów, ale dla nas nie było ważne ile punktów zdobędziemy, tu najważniejszy był końcowy wynik.”



Liderem Greków w tym spotkaniu był Schortsanitis. Zdobył 23 punkty i zebrał 6 piłek. Warto również dodać, że miał fantastyczną skuteczność 78% z gry, co jest tym bardziej imponujące biorąc pod uwagę jak rzadko w tym spotkaniu zawodnicy trafiali do kosza. Baby Shaq dominował pod koszami i poprowadził Greków do zwycięstwa, zapewniając im brąz. To był jego najlepszy występ na mistrzostwach. Swój wyczyn skomentował tak: „Nie obchodzi mnie mój indywidualny występ, wszystko co mnie obchodzi to zwycięstwo”.

Natomiast fatalnie spisał się Spanoulis. Dotychczas najlepszy zawodnik drużyny Grecji zaliczył tylko 9 punktów, a z 11 jego rzutów tylko jeden był celny. Na szczęście dla Greków, również najlepszy strzelec Słoweńców miał problemy ze skutecznością. Erazem Lorbek zdobył 12 punktów trafiając tylko 28% rzutów z gry. Lepiej radził sobie w walce pod koszami zbierając 9 piłek.

Przez trzy kwarty to spotkanie było także niezbyt udane dla Lakovica. Przed czwartą kwarta miał na swoim koncie tylko 3 punkty (1/7 z gry). Ale w ostatniej części gry zagrał bardzo dobrze, wziął na siebie ciężar poprowadzenia drużyny i to dzięki niemu Słoweńcy do ostatnich sekund mieli szansę na medal. Lakovic zdobył wtedy 13 punktów, a z gry trafił 4 z 5 rzutów.



Na 9 sekund przed końcem po trójce Lakovica, Słowenia ponownie zbliżyła się na jeden punkt. W tym momencie Słoweńcy chcieli szybko faulować rywali, wysłać ich na linię rzutów wolnych i w ostatniej akcji doprowadzić do remisu. Jednak próba faulu Nachbara nie została odgwizdana przez sędziów, przez co sekundy leciały, a Spanoulis uciekał. Zatrzymać zegar udało się dopiero na 4.2 sekundy przed końcem. Na linii Spanoulis także miał problemy z celnością i 2 razy spudłował. Słowenia teoretycznie mogła wtedy oddać zwycięski rzut, ale zabrakło im czasu i daleki rzut Nachbara nie miał szans wpaść.

Gracja zajęła trzecie miejsce i zdobyła brązowy medal.

Słoweńcy muszą pogodzić się z miejscem tuż za podium, ale jak podkreślali zawodnicy Słoweńcy, są oni zadowoleni, że zrobili krok do przodu w porównaniu z poprzednim Eurobasketem, a ich młoda drużyna będzie jeszcze lepiej przygotowana na kolejny turniej.

0 komentarze:

Prześlij komentarz